Katarina bardzo chciała być człowiekiem. Po prostu lubiła normalność. To się zdarza herosom.
Nigdy jej nie poznałem.
Marzyła, że skończy studia, założy normalną rodzinę. Będzie codziennie chodzić do zwyczajnej pracy, potem odbierać dzieci ze szkoły, robić zakupy. W domu będzie z mężem gotować (podobno lubiła gotować) obiad, opowiadać dzieciom bajki, nastawiać pranie, sprzątać. Nudy, prawda? Katarina by się ze mną nie zgodziła. Katarina – córka Afrodyty, która oddałaby wszystko, żeby nią nie być.
Podobno była bardzo piękna, choć Silena twierdzi, że Kat (bo tak ją nazywano) wcale nie należała do najurodziwszych. Podobno była też niezwykle mądra – choć Annabeth tylko prycha, gdy o tym wspomnieć. Podobno zakochał się w niej satyr, który opiekował się nią w drodze do Obozu – ale Grover oświadczył, że to niemożliwe.
O tym, że jest istotą półkrwi dowiedziała się, gdy miała osiemnaście lat. Odnalazł ją jeden z satyrów i zdumiał się ogromnie, że dziewczyna jeszcze żyje. Szczególnie, że jej pochodzenia nie dało się nie zgadnąć, ponieważ Kat miała szczególny „dar” – zakochiwał się w niej absolutnie każdy mężczyzna. Osiemnastoletnia Katarina była więźniem we własnym domu, bo gdziekolwiek się nie udała, tam stawała się mimowolną przyczyną kłótni, bijatyk a nawet zabójstw. Gdy zakochała się w chłopcu z sąsiedztwa, ten natychmiast ze szczęścia oszalał – wtedy jego matka przeklęła Kat, a ojciec… zaproponował dziewczynie małżeństwo. Od tego dnia Katarina całkowicie zaprzestała wychodzenia z domu.
Jej ojciec, niegdyś znany i szanowany doktor Butler, stał się z powodu córki wrakiem człowieka – znerwicowany, podejrzliwy, żyjący w ciągłej obawie, że ktoś skrzywdzi ten skarb, który osiemnaście lat wcześniej podrzucono mu pod drzwi w złotej kołysce. Biedak nigdy się nie dowiedział, kim była matka jego ślicznej córeczki, ale bycie strażnikiem Kat stało się jego przekleństwem i obsesją. Dzień, w którym córka wyjechała do Obozu, okazał się ostatnim dniem ludzkiej egzystencji doktora – wieczorem widziano pod jego domem drobną kobietę w kapeluszu z woalką, a następnego dnia rozniosła się wieść, że doktor się wyprowadził razem z córką. Wszystkie panie w miasteczku odetchnęły.
Podobno kobietą w kapeluszu była sama Afrodyta, która postanowiła wynagrodzić ojcu Kat lata cierpień i zabrała go na jakąś swoją tajemną wyspę. Ale tego nie wie nikt.
Natomiast Kat powędrowała z Marlonem (tak miał na imię satyr) do Obozu Herosów.
Córkę Afrodyty czekała naprawdę długa droga. Katarina tego nie wiedziała, nie wiedział też Marlon, ale ta droga, która zaczęła się w małym miasteczku gdzieś w Kansas, skończyć się miała tak naprawdę dopiero po paru latach i wielu przebytych kilometrach – wtedy, gdy Katarina dołączyła do armii Kronosa.
Może gdyby była młodsza, mogłaby dołączyć do Łowczyń bogini Artemidy… ale niestety Artemida jej nie chciała.
CDN
Wow, no nieźle.
Nie mogę się doczekać co dalej 😉
Fajne, fajne czekam na cd
Nie mogę się doczekać co dalej, ja też ale na razie nic nie wiadomo co się stanie
Siemka, tu Afrodyta z NK :). Bardzo fajny tekst. Nie mogę się doczekać następnej części! 😉
Super!!!
SAzkod, że dołączyła…lece czytac częśc drugą 😛
To ja się wypowiem dłużej. 😀
Nie jest źle, fajny pomysł, styl też nie jest zły (przyznam jednak, że bardzo irytują te „wstawki” w nawiasach – są niepotrzebne, a tylko przeszkadzają).
I w zdaniu „następnego dnia rozniosła się wieść, że doktor się wprowadził, razem z córką” niepotrzebny jest przecinek oraz chodziło chyba o „wyprowadził”, tak?
Pozdrawiam,
Oj corvus94 czepiasz się szczegółów.
A tu chodzi o samą treśc, a nie błędy…XDD
Ja się nie czepiam, jeśli ten ktoś pisze i lubi pisać i chce stawać się lepszym, to wyłapywanie błędów może mu w tym pomóc. : )
corvus94: te wskazówki są dla mnie bardzo cenne; cytowany przez Ciebie fragment już poprawiłem, a sugestię dotyczącą zbędnych nawiasów wprowadzę w życie 😉 z góry dziękuję za następne wyłapane błędy
No te błędy trzeba było pokazać. Ja w przeszłości napisałem z 3 opowiadania (tak na 10 stron w Wordzie każda). „Czepiali” się błędów. I dobrze. Teraz lepiej piszę 😀
O, więc to admin jest autorem? 😀 W takim razie z pewnością gratuluję pomysłów, chociaż proponuję pisać dłużej, bo tak to ledwo się wciągnę, a tu już koniec. 😀
Taak, ja też coś tam „popisuję” i dzięki wyłapywaniu błędów przez innych popełniam ich mniej. 😀
Ja pisze opowiadania non stop kolor ^^
Mam już ich chyba z 50 XD
Robiłam błędy jak cholercia, ale mamuśka mnie oduczyła…no, ale Jordin kocha jak ja robię błędy…zwłaszcza moje przekręcenia XD
Fajnyy tekst ^^
I jeszcze gdyby liczyc opowiadania pisana na sprawdzianach w szkole (zawsze, ale to zawsze brakuje mi miejsca na cały teksy) to napisałem też ok. 50. Ale Roxy gratulacje, ze aż tyle napisałaś prywatnie
Dzięki Toudi ^^
Ja zawsze w szkole w notatniku pisze urywki wymyślonych na poczekaniu opowiadań, to juz jest tego sporo XD
Swietne! Btw profesor Butler nie był w Felix, Net i Nika? 😀
ja napisałem TAK Z 20 opowiadań + drugie tyle na szkołę
Wow!!Ale historia.
Interesujące
Bardzo mi się podoba.
A tak przy okazji, tak profesor Butler był w Felix, Net i Nika.
Wow…super^^
Super!!!!!!XD
Muszę przeczytać dalej żeby dowiedzieć się dlaczego „Zła córka Afrodyty”; oby nie chodziło o ta córkę. Tylko najlepiej by było gdyby ta część była dłuższa (według mojego gustu).
jednym słowem genialne
Tak trochę… smutno. Ale podoba mi się