Właśnie odkryłem, że mam władzę również nad wodą w wannie. Niby wiedziałem, że mogę unieszkodliwić kogoś wodą z prysznica, ale własna wanna wydawała mi się taka zwyczajna. Eeee… Śmiertelnicza? A tu proszę, prawdziwy huragan wyprodukowałem; szkoda tylko, że się samo potem nie posprzątało. Zapytam Chejrona, czy jest jakieś greckie bóstwo od sprzątania – dobrze by było zaprzyjaźnić się z jego dziećmi.
Ale wracając do Annabeth, to powiedziała mi kiedyś, że prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. I jeszcze coś o tym, że jak się spotyka potwory, to można wreszcie się przekonać o własnej wartości, czy jakoś tak. Annabeth w ogóle lubi się sprawdzać. I zawsze twierdzi, że ma plan – nawet, jak go nie ma.
Tak jakby wątpiła we własną wartość, a to dziwne, bo jest najmądrzejszym półboskim dzieckiem, jakie znam. Może po prostu ciężko jest być córką Ateny? Nieźle to obmyśliłem, prawda?
Z drugiej strony, chyba muszę się zastanowić nad sobą. Jeżeli córka Ateny ma kompleksy z powodu mądrości swojej boskiej matki, a znowu taka Clarisse (brr, jak ja jej nie cierpię) panicznie boi się, że nie będzie dość waleczna w mniemaniu swojego tatusia Aresa, to chyba każdy heros ma taką swoją „piętę Achillesową”… Więc ja pewnie też. Nie, nie „pewnie”. Na pewno. I tak wielu rzeczy nie rozumiem… czyli muszę dowiedzieć się więcej.
Oczywiście problemem jest to, że mój tata ma szczególną specjalizację. No bo tak: dzieci Ateny są mądre, Aresa wojownicze, Hermesa przebiegłe i zaradne, Afrodyty piękne… i tak dalej. A syn Posejdona to jaki niby powinien być? Słony jak Morze Martwe? Yyy… No właśnie.
Poczytam sobie o ojcu trochę (mity są kopalnią wiedzy ;-)) i potem wam zreferuję. Czyli znowu greka czeka :/
A wracając do głównego tematu tego wpisu, bo trochę odbiegłem od zagadnienia, to z tymi słowami Annabeth o potworach i prawdziwym świecie, to się nie zgadzam. Prawdziwy świat i prawdziwe życie są tam, gdzie jesteśmy my. Potwory same przyjdą.
PS Gdyby ktoś nie wiedział, to pięta była jedynym miejscem na ciele herosa Achillesa, w które można go było zranić. A to dlatego, że jego matka Tetyda kąpała go w Styksie, chcąc zapewnić synkowi nieśmiertelność. Niestety musiała trzymać Achillesa za piętę, żeby biedak nie utonął. Oczywiście Achilles zginął trafiony strzałą akurat w tę piętę. A potem wyprawiono mu piękny pogrzeb.
Tak statystycznie kończą herosi – w ładnych urnach.
Przecież nie każdy kończy w ładnej urnie.
A nawet gdyby to lepsze to niż worek na śmieci i amatorski grób gdzieś w lesie nie ;D
Ci herosi to mają dobrze, nawet jak przyjdzie im umierać to robią to w wielkim stylu
Właśnie, ale z drugiej strony to oni przeważnie umierają. Więc nie wiem czy chciałabym być herosem 😉
P.S. Oczywiście że bym była gdybym znala Percy’ego! xD
Betka napisała „oni przeważnie umierają.”
Zauważyłaś że nie tylko herosi umierają? A jak nie herosi to umiera każdy
Mnie osobiście dziwi, dlaczego Tetyda nie zamoczyła go całego???
Nie mogła zanurzyć rąk czy jak???
Nie jestem pewna Roxy, ale mam pewną teorię: Tetyda była śmiertelniczką(a nam nie wolno tykać się rzeki Styks) i musiała za coś trzymać małego Achillesa. Wybrała piętę.
Nie wiem czy tak na serio było, ale sprawdzę 😉
Tetyda nie była śmiertelniczką…była nimfą…i właśnie w tym problem…
nie mam pojęcia, pewnie po prostu nie mogła tam łapki włożyć czy cuś.
ej, właśnie się zastanawiałem – jaki powinien być syn Posejdona? xD wodny? XD
Mogła go przytrzymać jakimś starożytnym dźwigiem xD. Albo szczypcami 2 metrowymi? Nimfa też nie człowiek i ma chyba jakieś nieziemskie pomysły.
No!!!!!
Jakieś szczypce, albo mogła go przywiązać, albo coś ^^
Mogła by (chyba tak jest najprościej) poczekac aż będzie miał z 10 lat i sie nauczy pływac
Chyba nie mogła, bo z tego co pamiętam ścigał go ktoś czy co
A zresztą prąd rzeki mógł go porwać. Herakles to nie był, tylko szpanował że nie można go zabić.
A tak w ogóle. Jak to możliwe ,że go trafili w piętę i zginął ??? To idiotyczne!Przecież Luke spadł z urwiska i przeżył!!!!!!!! To jakim cudem Achilless umarł ???
może strzala byla zatruta
Chyba ktoś tu nie zna za dobrze mitologii. Strzała nie była zatruta. Pięta to jego słaby punkt. Na końcu wpisu jest to wyjaśnione. 😉
Macie genialne pomysły!! Jak przeczytałam to prawie spadłam z krzesła! Genialne wpisy!
tak naprawde tto z ta matka i trzymaniem za piete to bujda (wg ksiazek) w ostatniej czesci jest wszystko wyjasnione, z achillesem oczywiscie