Hej To moje pierwsze opowiadanie publikowane na tej stronie. Mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarze. ^~^
Shireen
PS. Jeśli jakimś cudem ktoś zna to opowiadanie z Wattpada, to w porządku – nie ukradłam go. To moje konto. 😀
ROZDZIAŁ I
Miejsca takie jak to, zawsze napawały mnie obrzydzeniem i sprawiały, że moja wiara w ludzkość osiągała poziom krytycznie niski. Siedlisko gnid tylko czyhających na okazję, by upić kobietę do nieprzytomności, po czym w jednej z zatęchłych toalet dobrać się jej do majtek.
Aiden próbował przekonać mnie, że przesadzam. Ja jednak słyszałam już zbyt wiele i dowiedziałam się za dużo, by mieć inne zdanie. Przezorny zawsze ubezpieczony, czyż nie?
Mój chód ukazywał pewność siebie, której w tym momencie nie odczuwałam. Po prawdzie nie czułam się też niepewna. Po prostu jedynym, co teraz doświadczałam, była niechęć i delikatna irytacja.
Głośna, hucząca muzyka pulsowała mi w uszach i chcąc nie chcąc dostosowywała moje kroki do swojego rytmu. Czułam na sobie ich spojrzenia, sunące w górę i w dół mojego ciała. Rzadko kiedy zdarzało mi się żałować, że moja czarna, tiulowa spódniczka nie sięgała przynajmniej do kolan, ale w tym momencie zamieniłabym ją nawet na jedną z tych obrzydliwych, greckich sukien, które darzyłam szczerą nienawiścią. W klubach zawsze wydawało mi się, że mój dekolt był za głęboki, a krótka, czarna kurtka powinna być zapięta pod samą szyję.
Odrzuciłam długie, jasne włosy na plecy, siadając z wdziękiem przy barze. Barman, bądź co bądź przystojny, ciemnoskóry, szczupły i z tym ciekawym spojrzeniem, zatrzymał na mnie dłużej wzrok, po czym uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Całą siłę woli włożyłam w odrzucenie od siebie myśli, by zmusić go przemocą do odwrócenia się i zajęcia się robotą.
– Dwie wody gazowane poproszę – powiedziałam, nonszalanckim gestem wyciągając kartę kredytową z kieszeni. – Jedną nieotwartą.
Barman – wyraźnie zaskoczony – zmarszczył brwi, jednak nie zaprotestował. Wyciągnął dwie ciemnoniebieskie, szklane butelki z lodówki, otworzył jedną i podał mi obie.
– Z reguły ludzie nie przychodzą tutaj, żeby pić wodę – powiedział lekko rozbawionym tonem, opierając się łokciami o blat. – Typ grzecznej dziewczynki, czy kierowca?
– Co jeśli ci powiem, że ani jedno, ani drugie? – Zapytałam, łapiąc za butelkę i pociągając z niej małego łyka.
– Wtedy uznam, że masz więcej silnej woli, niż ktokolwiek, kogo znam. Choć alkohol w twoim wypadku chyba faktycznie byłby ryzykowny, skoro od razu pijesz podwójnie. – Kiwnięciem głowy wskazał na zamkniętą butelkę.
Uniosłam brwi, zakładając nogę na nogę.
– A czy wyglądam na osobę, która ma w zwyczaju pijać samotnie? – Przewróciłam oczami. – Mogę zapłacić?
Barman, widocznie skonsternowany, kiwnął i podsunął mi terminal płatniczy. Podniosłam go, jednak czyjaś ręka delikatnie złapała za moją dłoń, powstrzymując mnie.
– Dołóż jeszcze whisky i zapłacę za wszystko. – Usłyszałam głęboki, męski głos. Niski, ale gładki, bez niepotrzebnej chrypy, która zniszczyłaby efekt. Był jak melodia dla uszu, której aż chciało się słuchać.
Przeniosłam wzrok na właściciela tego głosu, którym okazał się mężczyzna o niesamowitych, ciemnozielonych oczach. Nie sądziłam, żeby miał powyżej dwudziestu pięciu lat, ale wyglądał na dwa, może trzy lata starszego ode mnie. Czarne włosy miał w nieładzie, co nie ujmowało mu urody, a spojrzenie inteligentne.
– Jeszcze mnie stać na wodę. – Zauważyłam, nie ukazując, że jego wygląd zrobił na mnie jakiekolwiek wrażenie, jednak całkowicie ignorując barmana.
Uśmiechnął się, odsuwając kartę od terminala i poprawił dopasowaną, czarną marynarkę.
– Nie zamierzam tego podważać. Znacznie lepsze jednak zrobię wrażenie od razu coś od siebie oferując, a nie od samego początku wymagając – zwrócił mi uwagę.
Spojrzałam na niego sceptycznie, ale nachyliłam się lekko w jego stronę.
– To zależy, czego byś ode mnie wymagał – stwierdziłam, przyglądając się z bliska jego oczom. Dostrzegłam w nich ten wyjątkowy błysk, którego się spodziewałam.
Udał, że się zastanawia, patrząc lekko w sufit. Wrócił do mnie spojrzeniem i poruszył lekko brwiami. Zaraz jednak uśmiechnął się naturalnie.
– Pomyślałem o tańcu, nad dalszymi wymaganiami się nie zastanawiałem. – Przejechał palcem po blacie. – Chyba, że sama będziesz chciała, żebym to zrobił.
Uniosłam kąciki ust. Wszystko układało się w całość. Przestała mi przeszkadzać moja spódnica, spojrzenia innych ludzi.
Wstałam z miejsca i złapałam go za nadgarstek, odwracając się ciałem w stronę parkietu, jednak w ostatnim momencie zerkając na niego zza ramienia.
– Przekonajmy się, zielonooki – powiedziałam, po czym zwróciłam się do barmana. – Przechowaj mi tą zamkniętą.
Zaczęłam prowadzić go w stronę tańczących ludzi, na co on mi pozwolił. Po chwili zrównał się ze mną krokiem, wyplątał nadgarstek z mojego uścisku i sam złapał za moją dłoń. Nachylił się i wyszeptał prosto do mojego ucha, żebym usłyszała przez muzykę.
– O ile tam jeszcze dzisiaj wrócisz.
Przeszedł mnie dreszcz. Tym razem hucząca muzyka nie przeszkadzała mi, ale pozwoliłam się jej ponieść. Położyłam dłonie na jego ramionach, stając w nieznacznej odległości od niego. Widać jemu było mało, bo objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak, że stykaliśmy się ciałami. Zaczęliśmy tańczyć w rytm energicznej, szybkiej muzyki.
Zdawałam sobie sprawę, że mógł pomyśleć, że poszło mu łatwo, ale nie bardzo się tym przejmowałam. Wdychałam zapach jego perfum wymieszany z potem i czymś na kształt… siarki? Dziwne połączenie.
Miałam wrażenie, że jego dotyk pozostawiał elektryzujące ślady na moim ciele i trudno było mi zachować trzeźwe myślenie.
Objął mnie mocniej, patrząc mi w oczy. Nie wiem, dlaczego przez głowę nagle przeszła mi myśl, że nawet nie tknął swojego whisky.
Te oczy były niesamowite. Tak ciemne, ale jednocześnie tak intensywnie zielone. Rzadko spotykane. Ledwo powstrzymałam chęć przysunięcia się bliżej.
Ostrożnie.
Jestem ostrożna.
Sam jednak zaczął się nachylać w moją stronę. Powoli, jakby ważył każdy swój ruch. Był delikatny, ale jednocześnie pokazywał, jak bardzo chciał to zrobić.
Jego ciało obok mojego, usta już niemalże stykały się z moimi. Był tak blisko, jeszcze bliżej, niż wcześniej.
Aiden.
W mojej dłoni znikąd pojawił się pistolet z tłumikiem, który przystawiłam do brzucha chłopaka.
– Dziękuję za taniec – powiedziałam mu do ucha.
– Zadziwiające. Nie spodziewałbym się tego po takiej kobiecie – odparł spokojnie, ale z lekkim rozbawieniem. – Tym jednak za wiele nie zdziałasz, kochanie.
Wal się z tym „kochaniem”.
– Mam nadzieję, że jednak sprostam twoim wymaganiom. – Uśmiechnęłam się lekko. – Ja nie widzę tak mgliście, jak większość dziewczyn.
Zrozumiał aluzję. „Mgliście”. Mgła była tak gęsta, że mogłaby szczypać po oczach.
Zdążyłam dostrzec zaskoczenie w jego oczach, zanim pociągnęłam za spust.
Miałam wrażenie, że muzyka stała się jeszcze szybsza i głośniejsza, gdy to zrobiłam.
Piękne, ciemnozielone oczy nieznajomego zaszły czerwienią, skóra pobladła, a włosy zamieniły się w żywe płomienie. Czarna, obrzydliwa krew zaczęła się sączyć z rany na jego brzuchu prosto na ziemię.
– Skąd…? – Zdołał powiedzieć.
Obróciłam w dłoni pistolet.
– Aiden – odpowiedziałam krótko. – Nie pozwoliłby mi na przeoczenie takiego rzadkiego okazu, jak męska wersja empuzy. – Uśmiechnęłam się krzywo. – Smród i błysk w twoim oku też pomogły.
– Kim ty jesteś, do cholery?! – Warknął, ale zaraz zaniósł się kaszlem.
Przystawiłam mu pistolet do czoła. Nie wiedziałam, jak widzieli to śmiertelnicy. Nie obchodziło mnie to.
Postaraj się zrobić to szybko. Nie wiadomo, czy nie ma tutaj widzących przez Mgłę.
– Jestem Historia, córka Hery i Zeusa – odparłam, pociągając za spust po raz kolejny.
Jeden strzał i chłopak, potwór, półpotwór, zaczął się rozsypywać w proch, aż nie pozostało po nim już nic.
Nikt nie wydawał się nami zbytnio zainteresowany, więc ruszyłam w stronę baru. Barman, gdy tylko mnie zauważył, znowu zawiesił na mnie spojrzenie. Wydawało się, że dostrzegłam w nim nadzieję, gdy zwrócił uwagę, że nie ma ze mną chłopaka z baru.
– Podaj mi, proszę, moją wodę – zwróciłam się do niego.
Wykonał moją prośbę i chciał coś powiedzieć, jednak przerwałam mu krótkim „dzięki” i wyszłam z klubu. Na zewnątrz stało paru pijanych ludzi, którzy ledwo trzymali się na nogach i zaciągali się papierosami.
Aiden, już moż…
Zanim dokończyłam myśl, obok mnie pojawił się sporo wyższy ode mnie chłopak o lekko zakręconych, brązowych włosach i błękitnych oczach. Poprawił kołnierzyk koszuli i wygładził ciemnoniebieskie jeansy, których wcale nie musiał poprawiać.
– Twoja woda. – Podałam mu ją, ruszając w stronę Empire State Building.
Wziął ode mnie butelkę, odkręcił i wypił połowę jej zawartości za jednym zamachem.
Muzyka za nami powoli zaczynała cichnąć.
– Twoi rodzice cię zamordują. Albo mnie – zauważył. – Nie, zmieniłem zdanie. Zamordują nas oboje.
Przewróciłam oczami.
– Nie wiem, jak mieliby to zrobić z uwagi na to, że ja jestem nieśmiertelna, a trupa nie można zabić jeszcze raz.
Aiden uniósł brwi. Wyglądały tak idealnie, że aż sama mu ich zazdrościłam.
– Definitywnie nigdy nie spędziłaś za dużo czasu w Hadesie, Ria. A twoi rodzice na pewno znaleźliby jakiś sposób.
Miał rację. Zawsze miał rację.
Prychnęłam.
– Ojciec niech sobie w dupę ten piorun wsadzi. Może coś zrobi z tym sztywnym kijem w jego tyłku, przez co trochę wyluzuje.
Na początku, witam gorąco w naszych skromnych progach. Mam nadzieję, że zatrzymasz się tutaj na dłużej. A teraz opowiadanie.
Jest dobre, nietypowy, ciekawy początek ;nie wyłapałam błędów.
Weny, czekam na cd, może trochę tutaj zmniejszy się ten smutny bezruch…
Weny! Czekam na cd.
(Pierwszy raz piszę opinię o opowiadaniu)
Wiem, że już chyba wszystkie typy charakteru/usposobienia głównego bohatera zostały wykorzystane przez autorów książek młodzieżowych. Zwłaszcza dziewczyny dzielą się na wyraźne kategorie, a najczęściej są rebel, łamiące zasady, nieprzejmujące się nikim, itp. Trochę mi się to juz przejadło (masz tak, że czytasz jakąś książkę i widzisz, że akcja jest bardzo podobna do innej, którą kiedyś czytałaś i zastanawiasz się, czy ci autorzy wiedzą o tak podobnych do siebie książkach?). Rozumiem, że ktoś może lubić takie wątki/postacie, spoko, ale ja lubię nowatorskość. Co do twojego opowiadania, będę je oczywiście czytać, ale pozostaną mi przed oczami podobne do Historii bohaterki książkowe. Nie martw się, że tak o tym mówię, masz fajny styl pisania i ładnie wszystko łączysz. Liczę na mocnego męskiego bohatera i życzę chęci do pisania! <3
Pisząc ten komentarz, czuję jak trzeszczą mi stawy w palcach od dawnego niepisania tutaj.
Trzeba jednak raz na jakiś czas wziąć się za siebie i pokomentować i może nawet samemu coś naskrobać.
Zacznijmy jednak od Ciebie, droga Shireen Saari.
Pierwsze pytanie: skoro ten klub to była zatęchła dziura, to po co przyszła tam nasza bohaterka?
W sensie, możliwe, że po to, aby spotkać empuza (co swoją drogą śmiesznie brzmi), jednak nie wynika to jasno z tekstu. Odebrałem to tak, jakby spotkanie potwora nie było zaplanowane i córka Zeusa nie spodziewałą się go tam zobaczyć.
Choć jest prawdopodobne, ze to ze mną jest coś nie tak i nie potrafię czytać ze zrozumieniem, co nie jest niemożliwe. ;D
W pewnym momencie bohaterka zaczęła narzekać na swoje ubranie. Nie mogła przed przyjściem do placówki rekreacyjno-kulturalnej go zmienić? Nie wiem, jak duża moc, ale skoro jest córką Zeusa i Hery, to może na tyle dużo, aby sobie szybko zmienić ubranie.
W końcu pistolet dość szybko zmaterializowała 😀
„przystojny, ciemnoskóry, szczupły i z tym ciekawym spojrzeniem” – coś mi zgrzyta z tym ciekawym spojrzeniem. „O ciekawym spojrzeniu” brzmiałoby lepiej.
WODY GAZOWANE?!?!?! JAK MOŻNA PIĆ WODY GAZOWANE?! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
„Nie sądziłam, żeby miał powyżej dwudziestu pięciu lat, ale wyglądał na dwa, może trzy lata starszego ode mnie” – czyli główna postać ma trochę powyżej 20 lat, tak? Czy nie? Nie wiem. Dlaczego bogini przybiera tak młody wygląd? I na ile ona tak naprawdę wygląda? A ile ma naprawdę? ;D
Nie musisz cały czas „ukazywać” rzeczy. Możesz je jeszcze czasem okazywać i pokazywać (czasem wykazywać), momentami to ładniej brzmi.
„– O ile tam jeszcze dzisiaj wrócisz.” – to jest tekst, którego nie używałbym, będąc Panem Empuzem. Większość dziewczyn raczej wróciłaby jak najprędzej do barmana, prosząc o szybkie zawiadomienie policji i przeszukanie piwnicy tego dziwnego typka mówiącego o niewracaniu, aby znaleźć tam ciała wcześniejszych ofiar.
Chyba, że to miał być taki śmieszna oferta pójścia do domu tego chłopaka w celu robienia wiadomo-czego.
Wtedy może nawet bym… nie, nie poszedłbym i tak, ale pogratulowałbym mu determinacji.
„Tym razem hucząca muzyka nie przeszkadzała mi, ale pozwoliłam się jej ponieść. ” – te zdania się nie wykluczają, „ale” jest tu zbędne. Gdyby jej przeszkadzała, wtedy mogłaby powiedzieć, że i tak pozwoliła się jej ponieść, ale jeśli muzyka była akurat całkiem akuratna, to lepiej pasowałoby tam „więc” albo „i”.
„Widać jemu było mało, bo objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak, że stykaliśmy się ciałami. Zaczęliśmy tańczyć w rytm energicznej, szybkiej muzyki.” – przystańmy chwilę nad tym. Zapraszasz dziewczynę, którą widzisz pierwszy raz, na parkiet. Od razu stoicie dość blisko, choć muzyka jest energetyczna, więc to nie jest dobra pozycja. Co robisz? Przysuwasz ją jeszcze bliżej, aż dotyka twojej klatki piersiami. I dopiero teraz skaczecie, w pozycji, jaką powinno się tańczyć wolny kawałek, co jest w cholerę niewygodne. Polecam tego Pana Empuza <3
Zapach perfum z potem i siarką. Dziewczyna zwraca uwagę tylko na siarkę. Podejrzane.
Jaki Empuz pozwala na pachnięcie potem? Fujka ;(
Pamiętacie tekst o tańczeniu podczas wtulenia?
On objął ją jeszcze mocniej.
Słyszę te żebra błagające o łaskę :DDDDD
"Ja nie widzę tak MGLIŚCIE, jak większość dziewczyn." – wyobrażam sobie, jak nasza bogini z pistoletem przesadnie mrugała w czasie mówienia tego XDDDDDDDDDD
Czy potwór nie wyczułby obecności istoty boskiej?
Czy może nasza Historia jest tak nieznana, że nawet empuzy i empuzowie o niej nie wiedzą? To byłoby smutne.
I czy Historia to przypadkowe imię? Czy może jest jednak boginią historii?
" chłopak, potwór, półpotwór" – po prostu potwór o ciele faceta, jedno z określeń by wystarczyło
Ej, to niekulturalne, że ona zaczęła pić wodę bez niego, powinni zaczekać, aż to wszystko się skończy i wtedy na spokojnie.
Bogini bez klasy ani taktu, phi.
-Ale za to z pistoletem.
-Słuszny argument.
Oj, zabijanie nieśmiertelnych jest w pewien sposób wykonalne. Ewentualnie możemy pogadać o Prometeuszu, to był pewien rodzaj rozrywki dla nieśmiertelnych (niekoniecznie dla niego) i pewnie sam tytan błagał kilkunastokrotnie o śmierć w trakcie.
A Aiden jest trupem.
Nie duchem, bo trzyma wodę.
Ale jednak nie żyje.
Został wyrzucony z Hadesu za wrzucenie szkła do kosza na plastik?
Jest na przepustce?
Dlaczego pojawia się i znika?
Dlaczego Historia ma na jego punkcie bzika?
Ma bzika?
Ma bzika?
Shipuję ich już. Stało się. Oni muszą być razem.
Hisden. Hisiden.
Aitoria. Atoria.
Aria?
Znajdę coś dobrego.
"Ojciec niech sobie w dupę ten piorun wsadzi. Może coś zrobi z tym sztywnym kijem w jego tyłku, przez co trochę wyluzuje." – wow, to za słabsze słowa Pan Zeus skazywał na wieczne tortury i pioruny, ale jak jego dziecko coś powie, to nic! Co to za wychowanie, no ja się pytam? Gdzie grzmoty, pioruny, gdzie wyjęcie przez niego kija z du…
TRZASK ZGRZYT I INNE ONOMATOPEJE UDERZENIA PIORUNA W CIAŁO
…
Opowiadanie jest spoko, podoba mi się mocny charakter głównej bohaterki oraz jej relacja z Aidenem, chociaż jak dotąd jest dość skromnie pokazana, nad czym mam nadzieję popracujesz w przyszłych rozdziałach, dzięki czemu czytelnicy bardziej przywiążą się do dwójki bohaterów. Historia, będąc córką władców Olimpu, jest postacią o wielu możliwościach i kierunkach, jakimi można o niej pisać. Była w Obozie Herosów? Jeśli tak, to co myśli o tym miejscu? Może sama ma dzieci-herosów? Kim jest Aiden? Jak go poznała? Pełno pytań, pełno wyborów, pełno dróg, masz niezłe pole do popisu! 😀
Razi mnie w oczy brak większych opisów. Choć radzisz sobie z osobami, to słabiej idą Ci miejsca, pokazanie atmosfery i nastroju, ogólne uwagi, a w przypadku ludzi masz mała tendencję do opisywania głównie ich głów jednym zdaniem. Empuz miał resztę ciała, miał jakieś charakterystyczne ubrania (czarny garnitur, tylko tyle miał na sobie widoczne?), pewnie posiadał jakiś wzrost i wagę oraz budowę ciała lub cechy charakterystyczne! Podobnież barman.
Dialogi wyszły dobrze i naturalnie, przynajmniej w moim odczuciu, gratuluję 😉
Czekam na następną część!
PS: Może uda mi się jeszcze nakłonić pewne osoby do skomentowania, więc bądź cierpliwa!
Trochę się szczerzyłam, gdy czytałam ten komentarz, bo na większość z pytań dotyczących treści mam już odpowiedzi w dalszych częściach 😀
I dzięki za wytknięcie tak szczegółowo błędów – postaram się je poprawić i bardziej zwracać na nie większą uwagę
Heju! W sumie nie wiem, co napisać, bo wyżej już wszystko się pojawiło… Cóż… Najwyżej przeczytasz to jeszcze raz 😉
Przyznam, że mi się podobało. Masz fajny styl, ale zgadzam się z większością problemów wypisanych przez QUICKDROO, jak uczucie braku celu, czy brak reakcji bogów… Nie zmienia to faktu, zę bardzo przyjemnie odebrałam te rozdział! Do tego w przeciwieństwie o przedmówcy nie mam wrażenia, że Historia jest powieleniem innej postaci, a nawet jeżeli tak jest, to i tak ją lubię. Poza tym w końcu opoko o bogini i trupie, a nie o herosie. Zapowiada się bardzo ciekawie!
Czekam na więcej! WEEEEENY!