Szare chmury gromadziły się nad oceanem. W dali słychać już było głosy grzmotów. I to nawet z dużej odległości dało się odczuć ich siłę.
Fale oceanu wściekle uderzały o brzeg, jakby całą swoją złość chciały rozładować na bogom ducha winnym pisaku. Wysokie grzbiety waliły z całej siły w bale podtrzymujące molo. Silniejsze z nich wspinały się po mokrym drewnie i odbijały od brzegów pomostu.
Przerażeni ludzie kryli się w domach.
A na molo pośród fal uderzających przeraźliwą siłą wpatrzona w jaśniejący od piorunów horyzont stała piękna młoda kobieta. Na jej twarzy malowała się melancholia, a w ciemnych odbijał się każdy błysk.
Wolnym krokiem ruszyła ku szczytowi. Silny podmuch wiatru smagnął ją w twarz niczym bicz usiłujący zatrzymać ją w miejscu. Gdy nie poskutkowało przeistoczył się w lekką bryzę i rozwiał brązowe włosy dziewczyny na wszystkie strony.
Wolnym krokiem bosych stóp zbliżyła się do balustrady. Zdjęła z dłoni bransoletkę z nadgarstka.
Oczy szkliły się łzami.
Wspięła się na barierkę i stanęła prosto, jakby próbując zwrócić na siebie uwagę walczących żywiołów.
Wzięła głęboki wdech. Mokre od słonej wody włosy uderzały ja w twarz. Głos łamał się pod wpływem emocji. Po polikach spływały słone łzy.
Wpadały prosto do oceanu równie co one słonego, niby perły zwracane głębiną.
A młoda kobieta zebrała w sobie resztki sił. Nabrała w płuca powietrza.
-Przestańcie walczyć – krzyczała usiłując przekrzyczeć walczące siły. A one usłuchały. Powoli, bardzo powoli milkł sztorm i cichły uderzenia błyskawic. Nie ucichły jednak na jej prośbę. Ucichły jedynie po to, aby znów uderzyć.
Ze zdwojoną siłą.
-Nie możecie walczyć przez mnie – szepnęła
Odwróciła się i objęła otaczający ją krajobraz wzrokiem. Uśmiechnęła się z rozrzewnieniem, a następnie skoczyła i tak jak upuszczona wcześniej bransoletka swobodnie opadła na dno.
Zobaczyła jego twarz. Twarz, której nigdy więcej nie miała już oglądać. Twarz, której nie widywała również teraz mimo, że tak bardzo chciała. Oni ich rozdzielili. Bo miała zostać tym, kim była. A kiedy on był przy niej nie było to możliwe.
Można zakazać widywania się, ale nie można zmusić aby ktoś przestał kochać… Ona nie zapomniała o Nim, On nie zapomniał o Niej. Nigdy nie przestał jej kochać.
Nić jej żywota została przecięta przez Mojry głęboko w czeluściach Hadesu.
A żywioły ustały.
Bogowie zrozumieli, że utracili to, o co tak zaciekle walczyli.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥!!!!!!!!!!!!!!!
Piękne, wzruszające, pisane wspaniałym stylem. Tyle mogę wydusić.
[stoi po kolana we własnych łzach] DLACZEGO W TAK CUDOWNYM TEKŚCIE MUSZĄ WYSTĘPOWAĆ POWTÓRZENIA?! (na początku „ocean” i „molo”- to serio jest zamierzone?)
Do tego… takie dziwne zdanie „Zdjęła z dłoni bransoletkę z nadgarstka.”- o co tu chodzi?!
Jak dla mnie za krótkie, ale się nie czepiam, bo objętość tekstu jest adekwatna do ilości treści, a opisy są wprost CUDOWNE…
CHCĘ WIĘCEJ TWOICH OPOWIADAŃ!!!
Świetne po prostu geniusz, naprawdę czekam na więcej tych opek twego autorstwa.
Mogłabyś może skomciać moje opo, pliss?
tym razem mam na dzieje , że nie będe czekała na Cd niewiadomo ile czasu
♥ Śliczne. Smutne i przepiękne. Tylko dlaczego tu są jakiekolwiek powtórzenia, ja się pytam?
To jest… piękne. I nic więcej nie powiem, by nie zepsuć sobie tej cudownej chwili.