Kurde, jak słuchałam histori o chrztach na tym obozie to się nieźle przeraziłam. I są prawdziwe. No tym obozie chrzty dla nowych wymyślają inni oboziwicze
Spoko, najwyżej będziecie zlizywać zmieszany dżem z kecupem i majonezem 😉
Radzę przejść chrzest, taki straszny pewnie nie będzie. A tam zjadanie obrzydliwych rzeczy, tarzanie się w błocie, chłostanie pokrzywami, przejście boso przez szyszki. Nic strasznego
Spróbuje. W końcu jestem tą Myksą co zajeżdżala z kamienistej gorki na tekturze, tą co bawiła się w Myłysza mając 8 lat, tą co uprawua karate (o skutki 2 piewszych nie pytajcie)
Dibra, dam rade. Jestem Myksa, a to chyba nie jest gorsze od zluzywanial przeżutej gumy z podeszwy kolegi I jedzenia własnych glutów (wyzwania w vutelce)
Eeee… Nikt się na to nie weźmie
A krem do golenia. Nie morze go tam być bo chyba jest trujący.
Najłatwiej będzie go przejść. Nie jest taki straszny.
Myksa – na gorączkę raczej nie. I, jak mówisz, symulując chorobę ominiesz ognisko.
Wiecie pierwszy chrzest miałam w wieku pięciu lat.
Kurde, jak słuchałam histori o chrztach na tym obozie to się nieźle przeraziłam. I są prawdziwe. No tym obozie chrzty dla nowych wymyślają inni oboziwicze
Pewnie keczup, dadzą jeśli już, ale ja nie wiem, bo chrztu nigdy nie miałam. Mówię na podstawie tego, co od kogoś słyszałam.
Filio ja to proponowałam nie wiedząc o ognisku.
zaciśnij zęby i rób te wszystkie chore rzeczy które nazywa się chrztem kolonijnym pomyśl o czymś przyjemnym i do przodu : )
Myksa – wiele osób może wymyślać albo opowiada to tak strasznie.
Wiem, zrobie widowiskową glebe na schodach I powiem, że noga mnie okropnie boli I nie mogę przechodzić chrztu
głowa do góry rach ciachu i po strachu : )
Filio ja już pisałam o tym. Wiesz, że jestem od tego specjalistką.
Clarisse świetnie powiedziałaś.
Ja na własne oczy widziałam przysięgę I słyszałam jak ustalają co będziemy robic
Uuu….
Moja mama nie robiła takich rzeczy.
Myksa nie denerwuj sie
Myksa – e tam, na pewno tak strasznie nie będzie. nie masz się co martwić na zaś. i zwalenie ze schodów też jest mało dobrym pomysłem
Ja się nie denurwuje, ja się cykam jak cholera. Nawet nie, po prostu nie chce. Bardzo, bardzo nie chce
Mykas po prostu to zrób. Jak macie wejść do wody to pewnie macie założyć kostiumy.
No dobra Myksa pokaże jak długo można siedzieć pod prysznicem
Zgadzam sie z Sog na początku to jest troche straszne ale potem……..
Nie w ciuchach ja założyłam kostium pod ciuchy
Właśnie. Nic strasznego Ci nie zrobią.
Spoko, najwyżej będziecie zlizywać zmieszany dżem z kecupem i majonezem 😉
Radzę przejść chrzest, taki straszny pewnie nie będzie. A tam zjadanie obrzydliwych rzeczy, tarzanie się w błocie, chłostanie pokrzywami, przejście boso przez szyszki. Nic strasznego
Ta nuc strasznego. Bardzo mnie pocieszyłes. Dlaczego nue wzięłam kurtki na narty I kasku
Chrzest to nie koniec swiata
I spodni narciarskich wodoodpornych I glanów (nie, no dobra szkoda by mi ich było)
Clarisse dobrze powiedziane. Nie nakręcajmy się.
Myksa weź sie w garść
Myksa czy oni wiedzieli, że podsłuchujesz.
A I gogli I kominiarki. Kapok bezpiecznstwa I ochraniacze też by się przydały. W takim stroju stane przed każdym wyzawaniem . Nuestetu został w domu
Właśnie weź się w garść. Szybko.
Nie wiem. Przysięgę zwedziluśmy po kryjomu, a podsłuchiwałam na plazy, udajac ze śpię. No I trochę taka jedna fajna gościuwa mi mówiła co wymyślili.
Myksa weź głęboki oddech i idź na ten chrzest
Za ile on jest?
Z każdym wyzwaniem…
To idź na koncert biebera, z użyciem metalowych wzmacniaczy. Toż to będzie Heavy Pop 😀
Genialne Owiec.
Spróbuje. W końcu jestem tą Myksą co zajeżdżala z kamienistej gorki na tekturze, tą co bawiła się w Myłysza mając 8 lat, tą co uprawua karate (o skutki 2 piewszych nie pytajcie)
Myksa dasz rade:)
Właśnie! Trzymamy kciuki 😀 (Nie dziękuj!) Na pewno będzie dobrze.
Ja nie wiem czy wysyłać już moje opowiadanie. Doradzicie mi.
Dasz rade na pewno.
Dibra, dam rade. Jestem Myksa, a to chyba nie jest gorsze od zluzywanial przeżutej gumy z podeszwy kolegi I jedzenia własnych glutów (wyzwania w vutelce)
Wyślíl
: )
Wysyłaj szybciutko
Poszliście już?
Dzięki. A co o tym wy sądzicie.
Owiec – nie, wciąż jesteśmy. Przynajmniej ja.