Epilog
Ostatnie chwile z opowiadanie o wczesnych przeżyciach panny Poll. Miejsce akcji: Obóz pół-krwi Czas: 2 tygodnie po wizycie w TV Hefajstos, noc.
Siedzę sobie na kamieniu. Takim zwykłym, zimny kamieniu. Nie wyróżniał się niczym ważnym. Zwykły zimny kamień, pokryty mchem. Kamień może jest i zwykły, ale znajduje się w wspaniałym miejscu. Kamień ten wybrał sobie wspaniałe miejsce na usadowienie się. Gdybym była kamieniem sam lepszego bym nie wybrała. O tuż ten kamień znajduje się na wysokiej skale, na odsłoniętym klifie. Kamień ten moi mili ma wspaniały widok na ocean. A ja wykorzystałam z wspaniałego wyboru kamienia. Czemu tak opowiadam o tym kamieniu i powtarzam w kółko słowo kamień? Otóż siedzę na nim i śpiewam. Talentu do tego nie mam żadnego, ale jak każde dziecko Apollona uwielbiam śpiewać. Robię to zazwyczaj, gdy myślę o czymś intensywnie. A śpiewam sobie właśnie piosnkę o kamieniach. Niektórzy ludzie śpiewają o butelkach(np. „miałem 1000 butelek, wypiłem 1 i mam teraz 999 butelek”), a ja śpiewam o kamieniach. Jednak was bardziej zainteresuje moje rozmyślania, niż moje wycia( mam taką nadzieje, bo nie chce spisywać mojej piosenki). Rozmyślam o ostatniej wycieczce do TV Hefajstos. Myślę o tym odkąd przyjechałam. Inni chyba o tym zapomnieliby wrócili do zwykłego, obozowego życia. Percy nadal walczy z Jackiem o przywództwo nad herosami, Annabeth jest w świecie planów, kalek i projektów, a Nico kłóci się od tygodnia z Annarchis o coś, no wyleciało mi teraz z głowy. Szymon stwierdził, że ma treningi w czterech literach i postanowił nadrobić swoje zaległości czytelnicze. Przez ostatnie dwa tygodnie siedzi na leżaku w cieniu drzew(blisko morza, bo jak twierdzi, że lubi morką bryzę), a stos przeczytanych książek przy jego leżaku ciągle rośnie. Wynika z tego, że ja tylko martwię się o losy świata. Ehhh. Która to godzina? Już północ? Cholera, będę musiała ukrywać się przed Harpiami. Wracam, po użalam się nad światem jutro rano. Już miałam wstać, gdy usłyszałam za sobą kroki, od razu przestałam śpiewać. Czyżby harpie miały ochotę mnie tu zjeść?
-Chwała Zeusowi, że przestałaś.- W moją stronę szedł uśmiechnięty Apollo. Nie żebym poczuła się urażona, ale bądź co bądź to mój ojciec i mógłby być troszkę delikatniejszy.- Ja twój ojciec zobaczyłem z nieba, że moja ukochana córeczka jest coś smutna. Coś się stało Emiluniu? Jakieś nie złe wróżby? Chłopcy Cię nie chcą? Zły dzień? Co się stało córeczko? Pokłóciłaś się z rodzeństwem? Śpiewałaś w tłumie?- Podszedł i poklepał mnie, według niego czule, po głowie. To już lekka przesada!
-Tato mam 15 lat!! Nie traktuj mnie jak dziecka! Mam zły humor i już!
-Kobiece dni? Już?- Powiedział cicho Apollo. Cholera mam ochoto walnąć go w łeb! Dobrze, że ja Emily Poll jestem osobą spokojną i się opanowałam (Nie miałam po prosu przy sobie nic czym mogłabym skrzywdzić boga.).
-Żadne kobiece dni, po prostu rozmyślam o tym i owym.- Rozmyślam, martwię się, a tu taki jeszcze przyjdzie i będzie się naśmiewał. To co, że bóg i ojciec, na lepsze zachowanie nie zasługuje. Mam zły humor i mi wolno, co nie? Na moje szczęście Apoll należy do tych przyjemniejszych bogów i zamiast się złościć zaczął się śmiać. Usiadł obok mnie i chwile, w ciszy, popatrzyliśmy w niebo. Gdy się odezwał miał inny ton głosu.
-Nie martw się tym co zobaczyłaś i usłyszałaś u Fortuny. Te wydarzenia i decyzje mogą spaść na innych za pięćdziesiąt, sto czy nawet tysiąc lat. To nie twój problem Emily. Żyj, baw się, korzystaj z tego co da Ci los. Jako ojciec mogę Ci dać radę. Nie warto martwić się na zapas, zmartwienia same przyjdą w odpowiedniej, dla nich chwili. Wyjdź za mąż, miej dzieci, wychowaj je lepiej niż ja i inni bogowie. Nie jesteśmy najlepszymi rodzicami.- Powiedział szybko, bo mimo, że byłam na niego zła, to chciała powiedzieć coś miłego. Znowu zapadła niezręczna cisza.- Może mogę Cię jakoś pocieszyć?- Spytał nagle. Czyżby bogowie mieli dobre serce? Chyba jednak przemyślał swoją wypowiedź o wychowaniu dzieci. Mimo, że nie jestem dzieckiem Hermesa, postanowiłam to wykorzystać i się troszkę zemścić (większość ludzi nie uznałoby by tego zemstą, ale ja jestem Emily Poll?[ dobre wytłumaczenie, na wszystkie swoje dziwne zachowania wymyśliłam]). Pomysł na tą „zemstę” podsunęły mi te pustaki z domku Afrodyty, gdy się ostatnio ze mnie naśmiewały.
-Wiesz tato- przymilny głosik- za niedługo zaczyna się rok szkolny. Mimo, że nie chodzę do szkoły to ważny okres dla mnie. Wyjeżdża dużo moich przyjaciół, będę się czuła samotna. A gdy będę samotna, to mój stan psychiczny może się pogorszyć. Prawda?- Nie czekając na jego reakcje kontynuowałam- Ty jako znawca kobiet, na pewno wiesz co nam sprawia największą przyjemność prawda?- To nie to, o czym wy zboczeńcy myślicie! Na jego twarzy zagościł dziwny wyraz twarzy. ON chyba też tylko o jednym myśli i to robi, patrząc na nasz domek.- Będę sama, a nadchodzi zima. Będę się nudzić i marznąć, bo Pan D. nie za dobrze dba o nasz ubiór, gdy jest zimno.- Chyba dotarły do niego moje słowa i przestał myśleć o jednym.- Wybrałam bym się na zakupy do Nowego Yorku. Mogę? Będę z Percy, Annabeth, Szymonem i może uda mi się namówić braciszka Asklepiosa, będę bezpieczna mogę?- Nigdy go o takie rzeczy nie prosiłam, więc troszeczkę się zdziwił. Ale jak to powtarza Pan D.. „Śmiertelnicy zawsze potrafią mnie czymś zaskoczyć”. On używa słowa herosi i powtarza to wymyślając nam kary za różne wybryki, ale to osobny temat. Tata się rozpromienił.
-Oczywiście, pogadam o tym jeszcze dzisiaj z Dionizosem.
-Tylko jest jeden, malutki problem…- Zawiesiłam głosik, chyba się uda!
-Jaki? Pomogę Ci.- Uff stan przymulenia, nadal trwa u niego!
-Nie mam pieniędzy.
Koniec Epilogu „Życia i czasów Emily Poll”
Hehehe! Końcówka najlepsza! Super opowiadanie!!!
Szczere! Końcóweczka boska, tyle że szkoda że to koniec.
ZAJE***!!! Wyjątkowo o powtórzenia się nie czepiam, bo wiem, że te na początku były zamierzone. Ale… DURNOWATE LITERÓWKI mnie wpieniają!
O jakie literówki się czepiasz moja kochana Arachne? Jestem bardzo ciekawy.
Apollo rulez!
Parę przykładzików:
-„Gdybym była kamieniem sam lepszego bym nie wybrała.” <- czy Emily zmieniła płeć? (rozumiem, że mogło ci się pomylić, ja też mam problem z pisaniem wypowiedzi przedstawiciela płci przeciwnej… ale i tak mnie to wku***),
-"O tuż" <- powinno być "otóż",
-"A ja wykorzystałam z wspaniałego wyboru kamienia." <- chyba powinno być "skorzystałam", ew. "a ja wykorzystałam wspaniały wybór kamienia"
itp. itd.
PS: Nie wyjeżdżaj mi tu z „kochaną”! Bo się obrażę! 😉
😛 nie lubie Cię 😛 Przynajmnie dostarczam Ci jakiejś rozrywki, bo co to za radość czytać idelany tekst Ja się staram wychwytywać błędy, ale jak widać większości nie wyłapuje. Raz spróbowałem na z IVONĄ(tekst ten ukarze się jako następny), ale mnie to lekko wkurzało. Jak by był ktoś chętny, to chętnie zatrudnie korektora do moich opowiadań. Płacę 0 zł za opowiadanie!! Jak PKO Chętnych i męczenników proszę o zgłaszenie się pod mojego meila. Jak ktoś ma czas i cierpilwość( wymagana duża) to chętnie nawiąże wspłópracę. email to ymek@interia.pl
No widzisz Arachne, jak klamczuch o ciebie dba, nie to co np. ja, żadnej literówki do przyczepienia ci nie zostawiam 😉
Spoko, większość ludzi mnie nie lubi… 😀
I, jak pokazuje emotka, bardzo się tym martwię 😀
Sorry, korektorką nie zostanę (powód- zajrzyj do pierwszej części mojego opowiadanka).
PS: Bardzo hojna oferta, najwyższa płaca na rynku…
Voyt, u Ciebie ja po prostu błędów nie wyłapuję, bo:
a) nawet jeśli są, to nie rzucają się w oczy;
b) zamiast (tak jak robię to normalnie) przy pierwszym czytaniu skupić się na treści a przy drugim/trzecim na wszystkim innym, w przypadku Twojej twórczości czytam opowiadanie kilka razy, ciągle się zaśmiewając- w takim stanie po prostu nie zauważam przysłowiowego „jóż”.
Pamiętam je nawet bez zaglądania To tylko dla chętnych, ajk nikogo nie znajdę, to nic mi się nie stanie
A właśnie! Czy w tytule opowiadania „Życia i czasów” jest zamierzone? Nie powinno być „Życie i czasy” zamiast tego?
To jest „Epilog [zakończenie] życia i czasów Emily Poll” <- chyba zamierzone, ja uznaję, że to szyk przestawny i sprawy nie ma.
To zależy jak na to spojrzeć. W orginale napisałem „Epilog „Życia i czasów Emily Poll”. Mogłem na pisał to inaczej np. tak jak podałeś Voyt „Życie i czasy Emily Poll- Epilog” Zapomniałem że adminka zmienia troszkę moje tytyuły i z tego to wyszło.
PS.
Arachne- ja nigdy nie napisałem „jóż”( bo word mi takie błędy podkreśla :P)
No wiesz, ja kiedyś pisałam pracę na konkurs i jakoś tak dziwnie się złożyło, że wyłączyłam słownik… „jóż”, „któży”, „muj”… słowniku, wróć!
Praca zawierająca tego typu słowa poszła na konkurs i… odesłano mi ją z powrotem, prosząc o poprawienie… Nie zdążyłam i magnetofon przemknął koło nosa…
Szkoda, ja korzystam z worda, bo mój jedyny słownik ortograficzny jest formatu A4 i ma około 2,5 tys. stron
No wiesz, w takim słowniku to się przynajmniej wszystko zmieści. Mój ma jakiejś trzysta stron i nie ma w nim połowy słów.
Ty przynajmniej z niego korzystasz, a nie tak jak, co poniektórzy.
kłamczuchu jeśli bardzo potrzebujesz to mogę się u Ciebie zatrudnić… Wiesz poprawiałam już na przykład u mojej koleżanki: znamie-suzu.bloog.pl polecam 😀 wcześniej był na onecie ale musiała przenieść… No i raz udało mi sie poprawić Gomilli.Gizie na wyobrazenia-wyobrazni.onet.pl 😀 Zapraszam
A epilog – niesamowity, chociaż szkoda że to już epilog… 😐
Super!! Bardzo chętnie Ci wyślę moje kolejne opowiadanie, podasz mi maila? albo jak możesz to wyśli mi na maila, maila
kocham Emilly!
super rozdział