Rozdział 1. Potworna wypożyczalnia
Chciałabym opisać Wam moją historię. Jest dość dziwna i choć trudno będzie Wam w to uwierzyć – prawdziwa. Może na początek się przedstawię. Nazywam się Kate Breathwater, mieszkam w Nowym Jorku. Stwierdzono u mnie dysleksję i ADHD, więc trudno się dziwić, że wyrzucono mnie z 5 szkół. Obecnie chodzę do prywatnej szkoły z internatem na Manhattanie. Nie mam żadnych przyjaciół z wyjątkiem jednego chłopaka z mojej klasy – Jamesa Cenrew’ego. A teraz trochę o moim wyglądzie – mam długie włosy i zielone oczy. Jestem wysoka i niewiarygodnie chuda (według mojej mamy).
No właśnie, moja mama ma na imię Jenny Breathwater. Ma blond włosy i bardzo jasne niebieskie oczy. Nie przypominam jej w niczym – wygląd odziedziczyłam po ojcu. Moja mama jest wykładowcą historii starożytnej na jakimś uniwersytecie. Nie wiem dokładnie jakim, bo ona często zmienia miejsca pracy, a ja nie widziałam jej od początku roku szkolnego. Wiem, że to dość dziwne, ale rzadko piszemy do siebie listy – jak już wspomniałam jestem dyslektyczką, więc nienawidzę pakietu: znaczek, kartka, długopis.
Mój tata to już bardziej złożona sprawa. Szczerze mówiąc wiem o nim tylko tyle, że wyglądał tak jak ja, i że zginął jak miałam kilka miesięcy.
No, to chyba wszystko o mnie i o mojej jakże wielkiej rodzinie. Dobra, teraz już na poważnie.
Wszystko zaczęło się dwa dni przed końcem roku szkolnego. Poszłam razem z Jamesem do wypożyczalni DVD. Moja szkoła jest bardzo słabo wyposażona, jeśli chodzi o książki i filmy. Raz na tydzień dostajemy pozwolenie na 4-godzinne wyjście za mury szkoły. Tak, wiem przypomina jakiś zakład karny, ale nie jest AŻ TAK źle 😉
Zresztą nieważne. Znowu odbiegam od tematu… W każdym razie, gdy razem z Jamesem weszłam do małej i obskurnej wypożyczalni, pierwsze co nam się rzuciło w oczy to brak klientów, czyli uczniów naszej szkoły, bo nikt inny nie przychodził z własnej woli do najbrudniejszej wypożyczalni DVD w Nowym Jorku.
Gdy wreszcie, po godzinie wybierania filmów zdecydowałam się na trzy najfajniejsze, zobaczyłam, że James jest wyjątkowo podenerwowany, jak na niego. Zwykle jest wyluzowany, niczym się nie przejmuje, nic go nie obchodzi. James, który stał obok mnie przed kasą, był zdenerwowany i z niepokojem rozglądał się na boki. Chciałam powiedzieć, żeby wyluzował, ale zanim zdążyłam się odezwać, on powiedział:
– Może lepiej chodźmy, pieniądze zostawimy na ladzie.
– Co?! Zwariowałeś? Wyluzuj, co może się stać?
– Dobre pytanie – mruknął, po czym powiedział – Słuchaj, ja za chwilę przyjdę. Muszę wysłać wiadomość do Chej… A, zresztą nieważne. Za chwilę przyjdę. Nie ruszaj się stąd.
– Ta, jasne, spoko. Przecież jest tak wiele miejsc do których mogłabym pójść, zamiast tak tu sterczeć – mruknęłam, choć nie wiedziałam, dlaczego nie może wysłać sms-a w środku. Pewnie na zewnątrz ma lepszy zasięg, czy coś w tym stylu.
Czekając na James’a postanowiłam rozejrzeć się za sprzedawcą. Zapukałam do drzwi „Tylko dla pracowników wypożyczalni”. Gdy nikt nie odpowiedział, uchyliłam drzwi. Przed oczami ukazał mi się mały pokoik z pustymi ścianami, w którym jedynym meblem było małe biurko zawalone papierami. Nie było nawet żadnego krzesła.
Zrezygnowana zamknęłam pokój i uchyliłam drzwi wejściowe do wypożyczalni, szukając Jamesa. Nie zobaczyłam go, ale wyraźnie usłyszałam jego głos:
– Bogini, przyjmij moją ofiarę – chwila ciszy, a potem – Chejron w Obozie Herosów.
– Co się dzieje, James? – to powiedział jakiś obcy głos, zapewne ten cały Chejron z tego Obozu Herosów.
– Potwory. Czuję je odkąd wyszliśmy ze szkoły. Chyba muszę powiedzieć jej prawdę i zabrać ją do Obozu.
– Nie. Nie możesz powiedzieć jej prawdy. Dobrze wiesz, że wtedy będzie jeszcze gorzej. Jedźcie szybko do jej domu. Powiedźcie Jenny, że już czas. Kate ma wiedzieć tylko część prawdy. Najlepiej powiedz jej to teraz.
– Zgoda Chejronie.
– Muszę kończyć. Niedługo mam partię remika z Panem D. – glos westchnął. – Już niedługo będziecie w Obozie. Jeżeli wam się poszczęści, zdążycie na jutrzejsze zdobywanie sztandaru. No, do zobaczenia James.
– Do zobaczenia Chejronie.
Usłyszałam, że mój przyjaciel wraca do wypożyczalni, więc szybko wróciłam do lady. Na usta cisnęły mi się setki pytań, ale nie zadałam żadnego z nich, kiedy zobaczyłam wyraz twarzy Jamesa. Wyglądał, jakby za chwilę miał zamiar wrzeszczeć na całe gardło (a uwierzcie mi, nie chcielibyście wiedzieć jak bardzo potrafi się wydrzeć). Powiedziałam tylko:
– Może lepiej już chodźmy. Masz rację, możemy zostawić pieniądze na ladzie.
Nie chciałam tego przetrawić, ale przestraszyłam się rozmowy Chejrona z Jamesem i zaczęłam odczuwać jego zdenerwowanie.
– Wiesz, chciałem najpierw coś zobaczyć. Ty już idź – zaproponował James.
– Nie, dziękuję. Mogę poczekać – odparłam sarkastycznym tonem.
– No dobra. Chcę tylko zobaczyć, czy… yyy… czy ktoś jest w pokoju dla pracowników. Tak, właśnie to chciałem zrobić.
– Nikogo tam nie ma. Jak „wysyłałeś wiadomość” zajrzałam tam.
– Może ktoś wszedł tam w międzyczasie. Na biurku może być jakaś karteczka z informacją, gdzie są pracownicy, czy coś tym guście – James mówił, jakby starał się przekonać samego siebie.
– Tia… Raczej nie, ale możemy sprawdzić – powiedziałam, siląc się na lekki ton.
James otworzył drzwi i wtedy z pokoju pracowników wyszło… jakieś coś. To był chłopak, na oko mniej więcej 17-letni. Problem w tym, że miał jakieś 3 metry wzrostu, w każdej ręce trzymał głaz, który wyglądał, jakby ważył jakieś 100 kilo. Ale nie to było najdziwniejsze. Najdziwniejsze było to, że ten chłopak na środku czoła miał jedno, ogromne oko.
CDN
O, tu dobrze zbudowane napięcie…
Jednak, gdyby fragment urwał się w momencie „wyszło…”, czytelnik mógłby się zastanawiać z jakim stworem spotkali się bohaterowie. To dodałoby kropelkę niepewności w oczekiwaniu na kolejny fragment. Ale to tak na marginesie 😉
super
fajne 😉
bardzo fajne, ale co wy z tymi zielonymi oczami ???
bardzo fajne
Zgadzam się z Dorianem. Opowiadanie fajne, jednak nie przepadam za początkami w stylu: „hej, jestem… i …”itd.
Ogólnie super.
Czekam na kolejną część ;
Mi te początki się podobają. Zawsze lepiej wiedzieć więcej o bohaterach Czekam na kolejną część
A w tytule jest błąd, Zamiast Clearwater powinno być Breathwater
Błąd jest w tekście
Na poczatku miało byc Breathwater, a potem zmieniałam nazwisko i w tekście nie zmieniłam 😉
fajnie napisane, bardzo mi się podoba!
no no fajnee
Bardzo fajne
Początek jest dobry a moim zdaniem powinnaś powiedzieć ile ma lat bo to istotna informacja
Super!Naprawdę SUPER!
Zgadxma sie z przedmówcami