Rozdział 1: Jak rozmawiałam z trenerem
Mam na imię Charlotte, Charlotte Delight. W sierpniu ukończyłam 12 lat. Do Nowego Jorku przeprowadziłam się pół roku temu, gdy moja mama dostała lepszą pracę i lepiej płatną. Poszłam, więc do zupełnie nowej szkoły po feriach zimowych, gdzie dosyć szybko przyzwyczaiłam się do nowych uczniów jak i otoczenia.
Co do mojego wyglądu: mam zielone oczy, zielone jak soczyście zielona trawa, włosy mam długie, lekko kręcone i brązowe, jak najczystsza kora drzew, jak istna czekolada w płynie. Często się uśmiecham jak moja mama, a tak promiennie jak najpiękniejsze słońce.
Moja mama natomiast, Caroline Delight ma głębokie i rozumne czekoladowe oczy i równie czekoladowe włosy, zawsze zaplątane w samoprzylepnych karteczkach (papierkowa robota). Zawsze znajdzie troszkę wolnego czasu dla mnie i moich rzeczy zrobionych w szkole (choć to czasem istna okropność).
Teraz pewnie opisałabym mojego tatę… jakbym go znała, to tak bym zrobiła. Ale jak pytam mamę o mojego tatę, to mówi, że gdzieś pojechał i nie wrócił… Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że go wkrótce spotkam…
Kolejny dzień, dokładnie jakiś tydzień przed końcem roku, zaczęłam naukę jazdy konnej. Mama zawiozła mnie do stadniny zaraz po lekcjach, co miałam robić codziennie.
– Mamo, dam sobie radę, przecież Sally też tu chodzi; lekcje mamy razem – uspokajałam ją po przyjeździe do stadniny.
– Ale na pewno wszystko masz? – zapytała.
– Tak, mam telefon, jedzenie i bilety na autobus – wysiadłam z auta i pomachałam mamie. – Poradzę sobie!
Uspokojona odjechała za bramę jak na dzikim zachodzie, starą i drewnianą. Ogólnie cała stadnina była z drewna, oprócz jednego budynku, pewnie tam był kierownik i tacy tam trenerzy. Pośpiesznie więc się tam udałam, nie wiedząc o nadchodzącym z każdą chwilą zagrożeniu. Weszłam przez drzwi z rzeźbieniami koni i trenerów i znalazłam się w pokoju z recepcją. Na ścianach pomalowanych na biało wisiało pełno obrazów i zdjęć z końmi, a na półkach i w gablotach leżały zakurzone (szczególnie te nie na 1 miejscu) puchary, wszystkie z kategorii wyścigów konnych. Podeszłam do recepcji i wyjęłam 15 dolarów (koszt 1 lekcji) i położyłam na kasie.
– Ja przyszłam na jazdę konną, na 15.45 – powiedziałam.
– Hm… – recepcjonistka spojrzała do komputera. – Charlotte Delight, tak?
– Tak, to ja – odpowiedziałam.
– Dobrze, zatem przedstawię ci trenera – uroczo się uśmiechnęła. – Panie Sorevy, oto pańska uczennica Charlotte Delight. Charlotte, przedstaw się.
– Dzień dobry – spojrzałam na siedzącego na krześle faceta. Miał czarne włosy, ulizane i króciutkie, a oczy tak czarne, że wydaje mi się, że ich nawet nie miał. Ubrany był w jeansową dżokejkę i czarne rybaczki. Na nogach miał ubrudzone granatowe tenisówki.
– Hm…- zaśmiał się niemiło. – Mam nadzieję, że nie spadniesz z konia.
„Suuper, teraz wyśmieje mnie za każdy błąd” pomyślałam i założyłam na głowę bejsbolówkę.
– Więc, zaczynajmy trenerze Sorevy, chcę się nauczyć jazdy na koniach! – powiedziałam wesoło, choć moje uczucia miały inne znaczenie… Zupełnie inne. Bałam się, że ten koleś coś mi zrobi i nie tylko spadnę z konia… I niestety miałam rację.
CDN
fajne opowiadanko, poproszę kolejne
dobrze się czyta, ale za mało ;D
bardzo ciekawe. 😀
fajnie się zaczyna… oby tak dalej!
fajne
Bardzo fajne, ale Feniks ma rację. Podobnie chciałam opisać swoją bohaterkę:] ale mam skręconą rękę i nie mogę za bardzo pisać
Zapowiada się baaardzo ciekawie!
O, a spodziewałam się złych ocen. No db wstawie nastepna czesc ^^
Charlotte też jeździsz?
Opowiadanko super
Wszystko ładnie tylko te mamine „rozumnie” oczy… To jak oczy człowieka mogą być nierozumne?
hmm, pisałam to w nocy jak mi sie przysniło, więc nie mam pojęcia co ma być dalej ale główka pracuje
pewnie Charlotte chodziło o bystre oczy albo coś w tym stylu ;D
Pytam się jeszcze raz:
Też jeździsz?
Charlotte- gdzie ciąg dalszy?
NO właśnie…
Czekam na dalszy ciąg!:D
no ja też czekam na ciąg dalszy 😉
ja też
Super, kiedy bedzie następna cześć. 😉
Odlotowe ale za krótkie!!
fajne 😀
miala byc nastepna czesc. a juz troche glugo jej nie ma
super!!! czekam na następne . please niech ono się ukaże…
Hej! Dlaczego nie ma cd??? To jest super!