Michelle Tempest
„Kiedy myślisz, że to już koniec, na horyzoncie widzisz słońce”
Mam dwanaście lat i chodzę do szkoły w San Jose, choć jest to moja szósta szkoła z rzędu. Z każdej poprzedniej wylatywałam, za różne dziwne rzeczy, tak od dziecka coś dziwnego się ze mną działo. Niestety muszę mieszkać w szkole z internatem, nic specjalnego. Zbliżają się moje upragnione wakacje na które będę wracać do domu do mamy do Santa Rose. Małe miasto na wybrzeżu. Uwielbiam tam wracać, niestety moja mama zawsze wysyła mnie do szkół z internatem. Kocham ją i chciałabym być z nią cały czas, ale ona mówi że to dla mojego bezpieczeństwa. Nie rozumiem jej.
Warto wspomnieć że w szkole przyjaźnie się jedynie z Alexem, dziwi mnie że choć jedna osoba chce przebywać z dyslektyczka i dzieckiem ADHD. Pokój w internacie dzielę z Melodie Wilson. Wredna laska, plastik, zachowuje się jak księżniczka.
***
Usłyszałam głos budzika i od razu usiadłam na łóżku.
– Wyłącz to – warknęła Melodie i zakryła się kołdrą. Wyłączyłam budzik i szybko wygramoliłam się z łóżka. Ostatni dzień i wracam do domu. Ubrałam się we wcześniej naszykowane ubrania i wyszłam z pokoju, zostawiając klnącą Melodie samą. Gdy schodziłam na dół na siadanie, podbiegł do mnie Alex.
– Cześć – przywitał się. Był jakiś taki zaniepokojony.
– Hej – odpowiedziałam i zapytałam – Co tam?
Chłopak westchnął.
– Fajnie, że po wakacjach znów się spotkamy – powiedział. Spojrzałam na niego ze śmiechem.
– Wylecę.
– Nie wylecisz – próbował mnie wesprzeć, nieudolnie. Stanęliśmy właśnie pod sala lekcyjną, pierwszą dzisiejszą lekcją miała być łacina. Uczył nas pan Brunner, który pokładał we mnie duże nadzieję. Był inwalidą, jeździł na wózku.
Gdy usłyszeliśmy dzwonek weszliśmy do klasy. Jak zwykle usiadłam w drugiej ławce pod oknem, razem z Alexandrem. Pan Brunner wjechał do klasy i powitał nas ciepło. Po sprawdzeniu listy obecności, zaczął pytać. W końcu jutro były egzaminy.
– Michelle Tempest – powiedział. – Wymień mi proszę, trójkę najpotężniejszych z greckich bogów.
Zrobiłam wielkie oczy, byłam dyslektyczką, trudno mi było przeczytać te imiona, a co dopiero zapamiętać! Rozejrzałam się po klasie w nadziei znalezienia pomocy. Mój wzrok zatrzymał się nad tablicą. Był tam plakat z imionami bogów, a ja nie miałam trudności z odczytaniem tego!
– Z- Zeus – powiedziałam drżącym głosem – Hades i Posejdon
– Tak – powiedział Pan Brunner. – Zeus jest panem niebios, Hades świata podziemnego, a Posejdon mórz i oceanów. Razem obalili Kronosa, swojego ojca, poćwiartowali na kawałki i wrzucili w najgłębsze otchłanie Tartaru – dodał nauczyciel.
Reszta lekcji upłynęła nam w powtarzaniu tematów z całego roku. Gdy zadzwonił dzwonek opuściłam klasę. Dogonił mnie Alex.
– Coś tak zwiała? -zapytał z rozbawieniem.
– Nic – odpowiedziałam i usiadłam pod klasą języka angielskiego.
– Cieszę się, że są już prawie wakacje – powiedziałam.
– Ja też – odpowiedział Alex i usiadł koło mnie. – Wracasz do Santa Rose?
– Tak – odpowiedziałam. – Chce pobyć z mamą. A ty co będziesz robić?
Alex zawahał się, jakby szukał odpowiedzi.
– A nic ważnego, też wracam do domu – odpowiedział dość wymownie. Nie odzywałam się już do końca przerwy, nie czułam takiej potrzeby. Po dzwonku weszłam do klasy, siedziałam w pierwszej ławce, by choć trochę móc korzystać z lekcji.
Po chwili do klasy, nie weszła pani Anderson lecz inna kobieta. Miała spięte chustą włosy i ciemne okulary na nosie. Miała długie czarne spodnie i czarną bluzkę. Wyglądała dość upiornie.
Wydawało mi się że Alex zaczął się niespokojnie poruszać.
– Nazywam się Emma Jelly, jestem dziś na zastępstwie. Niestety boli mnie głowa, więc mam te okulary. Mam nadzieję że wam to nie przeszkadza?
Klasa nic jej nie odpowiedziała. Pani Emma budziła strach i respekt. Zaczęła sprawdzać listę obecności. Gdy czytała moje nazwisko spojrzała na mnie z uśmiechem.
Niby wszystko było dobrze, do czasu, gdy pani Jelly nie odwróciła się przodem do tablicy.
– Córko Posejdona nie ukryjesz się – wychrypiała i zaczęła zdejmować z włosów chustę. Nie były to włosy, a węże!
– Nie patrz w jej oczy! – krzyknął Alex i zamkną oczy, poszłam w jego ślady nie bardzo wiedząc o co chodzi. Po chwili miałam wrażenie że lecę w powietrzu.
– Nie ukryjesz się córko Posejdona – wydyszała.
– Nie jestem córką Posejdona! – krzyknęłam, ale węże pani Emmy zaczęły „chodzić” po mojej twarzy. Nie jest dobrze.
– Otwórz oczy, chce zajrzeć w tą głębie, twój bart tego nie zrobił, ty to zrobisz! – warknęła – W końcu ulegniesz Meduzie.
Stałam jak sparaliżowana, wiedziałam, że długo się nie powstrzymam, że jednak spojrzę na Meduzę.
Nagle do moich uszu dotarł dźwięk, jakby coś olbrzymiego opadło na podłogę.
– Pość ją – powiedział piękny melodyjny głos. Potwór zaśmiał się.
– Bogowie – wychrypiała Meduza i odsunęła się ode mnie. Przez przypadek zerwałam z ręki bransoletkę. Kontury ryby na rzemykach. Poczułam, że musiała zmienić kształt, gdyż było mi strasznie ciężko. Zamachnęłam się i usłyszałam dźwięk podobny do rozbijanej dyni.
– Otwórz oczy – powiedziała moja „wybawicielka”. Posłuchałam jej i otworzyłam oczy. Kobieta, która się tu pojawiła, miała piękne lśniące jasne włosy i niebieskie oczy. Wyglądała olśniewająco, pozostawiała po sobie dziwną poświatę.
– Dziękuję – powiedziałam i spojrzałam na Meduzę. Odcięłam jej głowę, a w mojej ręce spoczywał miecz. Świat chyba oszalał!
-Nie ma za co, ale musisz się udać do Obozu Herosów – powiedziała kobieta.
– Jak się nazywasz i kim jesteś? – zapytałam.
– Dowiesz się w swoim czasie. Do zobaczenia córko Posejdona – powiedziała i rozwiała się.
Stałam nie mogąc się ruszyć. Już druga osoba nazwała mnie „Córką Posejdona”.
Odwróciłam się do Alexa. W tej chwili „mój” miecz przyjął już normalną postać.
– Tak. Chodź – powiedział i wybiegł z klasy. Nie wiedziałam, że potrafi tak dobrze biegać, ale teraz to już nic mnie nie zdziwi.
– Gdzie idziemy? – zapytałam, gdy znaleźliśmy się w moim pokoju.
– Pakuj się, wyjeżdżamy – rzekł spokojnie Alex.
Zgarnęłam wszystko do plecaka i razem z moim przyjacielem opuściliśmy budynek szkoły.
CDN
Mała prośba do Autorki od admina: byłoby nam miło, gdybyś się z nami trochę poudzielała na blogu
oooooo
wow!
Tylko czemu trzecia? ;/
świetne 😉
czekam na kolejno.
To już było, nie wiem jak wam , ale mi najbardziej podobało się dzieło admina ” Zła córka Afrodyty”.
Fajowe!
Drugi dzieciak Posejdona…nie ma co wujek nie próżnuje xD
jak dla mnie to to jest trochę zbyt podobne do wersji Riordana, ale nie mogę narzekać, ;d
Będzie ciąg dalszy? 😉
Super!!
Super,super.