Kończyły się wakacje.
Właściwie nie miało to dla Kat żadnego znaczenia, bo nigdy nie chodziła do szkoły, ale i tak czuła lekką nostalgię. Oto wokół miało się robić coraz ciemniej, zimniej i bardziej niepewnie. Pocieszała się myślą, że Skorpion o nią zadba, więc nie musi się o nic martwić… ale niepokój pozostał. Całkiem słusznie.
***
Jeśli nawet pobudka zafundowana przez skorpiona nie oznacza nagłej śmierci, to i tak nie należy do przyjemności.
– Wstawaj. Muszę ci coś powiedzieć – Skorpi potrząsnął Katariną z całej siły, aż zadzwoniły jej zęby.
– Taaaak? – Kat ziewnęła rozdzierająco, mało nie wyłamując sobie przy okazji szczęki.
– Mam do załatwienia sprawę w Obozie Herosów. Trzeba zlikwidować jednego bachora, więc jestem potrzebny – chłopak był wyraźnie zdenerwowany.
– No to idź i likwiduj, nie wiem po co mnie budzisz – stwierdziła naburmuszona Kat i nałożyła sobie poduszkę na głowę. – Jak wrócisz, to opowiesz, jak było – wymamrotała jeszcze.
Zapadła cisza, więc zaniepokojona Kat, która spodziewała się raczej rękoczynów niż pozostawienia w spokoju, wyglądnęła jednym okiem spod poduszki. Chłopak zdawał się w ogóle nie zauważać jej zachowania, jakby zapomniał, że po coś ją obudził w środku nocy. Stał na środku pokoju i wpatrywał w przestrzeń. Coś było nie tak.
– No dobra, już wstaję – Kat wymamrotała pojednawczo. – Co to za heros? Jakiś młody?
Skorpion jakby się ocknął.
– Dwunastolatek, dopiero od tych wakacji w obozie. Likwidowałem już bardziej doświadczonych…
– To czym się martwisz?
– Nie martwię się… Tak mi tylko… Nie lubię pracować z Luke’iem. Zawsze ma jakiś ukryty cel i nie dba o nas.
– O nas? – dziewczyna desperacko usiłowała sobie przypomnieć, czy ten cały Luke jest potworem czy herosem.
– O potwory. Pracujemy z różnymi podwładnymi naszego Pana, ale praca z synem Hermesa jest…
– Ej no! Nie przesadzaj, sam mówiłeś, że potwory nie umierają. Umierają tylko głupi herosi – Kat roześmiała się z własnego dowcipu.
– No właśnie – chłopak uśmiechnął się kwaśno. – Gdybym nie wrócił… Nie daj się zabić. Masz tu śmiertelnicze pieniądze – rzucił na łóżko portfel – i masz maskę. Uważaj na nią, pomoże ci znaleźć nowych przyjaciół, gdyby coś mi się stało. Przede wszystkim szukaj Luke’a, on cię zabierze na statek.
– Ten statek, o którym mówił… nasz Pan?
– Tak. I nie próbuj na własną rękę walczyć z tą bandą z Obozu. A gdybyś spotkała kogoś od nas, to krzycz, że jesteś złą córką Afrodyty, albo coś w tym guście, żeby cię przypadkiem nie zlikwidowali. I nie pokazuj twarzy…
– …Czemu ty mnie właściwie straszysz?! – przerwała mu w pół zdania. – Nie powiesz mi, że się boisz dwunastoletniego kolesia, który pewnie do niedawna sikał w łóżko! Kim on jest?!
– Synem Posejdona. I jeżeli sikał w łóżko, to tylko po to, żeby wywołać tsunami na innym kontynencie.
– Żartujesz?!
– Tak – Skorpion roześmiał się. – Ale on jest niebezpieczny, więc muszę się liczyć z każdą możliwością. A ty nie jesteś jeszcze wyszkolona i musisz, powtarzam, musisz o tym pamiętać.
– Ja nie chcę, żebyś gdziekolwiek się wybierał. Powiedz Luke’owi, że masz gdzieś jego rozkazy!
– Nie mogę. Jestem potworem i moją pracą jest zabijanie herosów. Nie wolno mi zrezygnować z misji – zawahał się lekko. – Nawet, jeśli nie chcę opuścić kogoś, kogo kocham…
Kat usiłowała powiedzieć coś mądrego, ale zupełnie zapomniała, jak się wydobywa słowa z gardła. Wydawało się jej absurdalne, że usłyszała wyznanie miłości od skorpiona z Otchłani.
– No – niezręczną ciszę przerwał jej towarzysz. – Więc uważaj na siebie, nie zrób niczego głupiego i pamiętaj, że sama nie dasz rady. Musisz mieć wsparcie naszych.
Pochylił się nad nią niespodziewanie i pocałował ją w czoło.
– Jjjak się na…zywa ttten heros? – wyjąkała coraz bardziej skołowana Kat.
– Percy Jackson – skorpion wyprostował się i skierował ku drzwiom. – Myślę, że jutro będziemy o nim mówić „świętej pamięci”. Trzymaj się, mała.
Trzasnęły drzwi i Kat została sama. Chciała się rozpłakać, ale nie zdążyła, bo drzwi się uchyliły i chłopak posłał jej szelmowski uśmiech.
– Jeszcze jedno: potwory faktycznie nie umierają. Ale regenerują się czasem długo, dłużej niż trwa życie herosa. Więc nie zrób mi kawału i nie daj sobie zrobić krzywdy – puścił do Kat oko. – Dobra, już cię nie straszę. Wrócę jutro, mam nadzieję, że nie będziesz tęsknić – uśmiechnął się kpiąco i zniknął.
***
Oczywiście nie wrócił. A ona oczywiście tęskniła. O jej tęsknocie szybko dowiedziało się parę osób.
CDN
E no klasa!!!
Superowo!
Czekam na dalszy ciąg ^^
Super!
Już się nie mogę doczekać nastepnej części!
Bosko, next please 😉
kurde, super.
Powinieneś napisać książkę „Nieopowiedziane historie Percy’ego Jacksona”
To byłby hit XD
Stuprocentowa racja Jordin 😀
Wszyscy fani Percy’ego z pewnością by kupili taką książkę 😀
Już nie mogę się doczekać następnej części opowiadania!
A tak btw wiecie kiedy wychodzi IV część – Bitwa w Labiryncie?
No a jak ;D
A właśnie, co z czwartą częścią? Kiedy będzie, wie ktoś ?
Uuuu… robi się coraz bardziej romantycznie 😉 Te twoje opowiadanie są czasami lepsze niż oryginał! Pożyczysz czasem swojej bujnej wyobraźni, co?
Świetne ;D
Pewnie nawet Rick Riordan nie wiedział, kto naprawdę jest tym książkowym skorpionem xdd
Jakby to przeczytał, to byłby bardzo zaskoczony xD
no ja niestety nie wiem, ale jeśli się dowiem, to dam Wam znać [to było w sprawie IV tomu]
co do napisania książki, to niestety nie można – prawo autorskie ale zbierzmy więcej takich opowiadań na tym blogu i będzie prawie jak książka 😛 tylko musicie zacząć przysyłać własne opowiadania.
[eee tam, romantycznie; ukochany zginął, wątek miłosny umarł 😛 wyobraźni mogę użyczyć, jak ktoś chętny na wspólne pisanie ;)]
Gdzie tam prawa autorskie…
Piszemy list do Ricka i może powstała by książka zrobiona w dwóch autorów – Rick Riordan &
Chyba zna ktoś angielski – ja tak średnio, ale prawdę mówiąc nie uczę się angielskiego, więc w tym przypadku większość słówek i zdań nauczyłem się sam.
I jeszcze jedno: witam nowych – Agę, Ine i Myszorka, oraz innych 😉
Toudi, dobry pomysł z tym listem. XD
Jak każdy użytkownik by do niego napisał prośbę, albo coś w tym stylu to może i by się zastanowił. Bo w końcu nie można marnować takiej wyobraźni i talentu prawda ?
Można zrobić petycje o prawa autorskie, o tutaj:
http://www.petitiononline.com
😉 Toudi, napisz coś na bloga. No nie bądź taki…
PS. Jordin, wysłałem Ci maila w sprawie Waszego opowiadania (czyli pierwszego rozdziału książki R. Riordana&Jordin-Roxy)
Oj, nie napiszę, nie mam talentu
Utrzymuję się z beznadziejnych pomysłów
ej, Toudi, skąd ten nastrój depresyjny?
Ja jakoś tak nie posiadam zbyt wielkiej wiary w siebie
My wierzymy Toudi… pisz pisz pisz!
Toudi! Jordin ma rację: my w Ciebie wierzymy. Pisz A jeśli bardzo nie chcesz, to poproszę o kolejne Twoje pomysły – są świetne i ja o nich cały czas pamiętam (bedzie seria o potworach, będzie – tylko admin ma teraz mało czasu :(). O stronce z mitami też pamiętam
Dziękuje bardzo za słowa otuchy 😀
Pisać nie będę, co najwyżej rysować. W niedzielę jak będę się nudzić to narysuję może jakąś Percy’ową abstrakcję
oooo, galerię wreszcie zrobimy super
No, może…
Z jednego obrazka, zawsze coś!
Mieć jeden obrazek, a nie mieć jednego obrazka, to są razem dwa obrazki 😛
Ocho dawno mnie tu nie była! XD
Zgadzam się z adminem i Jordin:
TOUDI NAPISZ COŚ, I NARYSUJE TEŻ!!!!
calkiem pasuje do ksiazki
Oooo, super!!
Swietne
Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper!!!!!
PS:”Zła córka Afrodyty” fajne imię
To. Takie. Smutne.
I słodkie.
Wzruszyłam się (a to nie zdarza się często, więc to spory komplement :)).