Prolog
Siemka. Nazywam się Johanatan, ale mówią na mnie John albo Johny.
Pewnie chcecie wiedzieć, dlaczego piszę ten pamiętnik?
Dlaczego o tym pisze? Dowiecie się, ale musicie coś przyjąć do wiadomości: Percy Jackson nie jest taki wspaniały jak myślicie. Popełnił bardzo wielki błąd, który kosztował mnie wiele bólu i łez.
Ciekawi was pewnie, jak się potem zachował? Powiedział: „Przepraszam”!
Zwykłe sory! Jakby to coś zmieniło!
Od tamtego czasu zamknąłem się w sobie.
Ale czy wam nie byłoby smutno, gdyby wasza przyjaciółka umarła przez syna Posejdona, głupka Percy’ego?
A ten, gdy popełnił błąd, co zrobił?
Schował się u przyjaciół i udawał ważniaka!
Zabronili mi mówić, co zrobił.
Ale w końcu prawda ujrzy światło dzienne.
W końcu zapiszę to w pamiętniku.
Dobra, ja już lecę – muszę iść spać, bo rano się skapną że coś spiskowałem w nocy.
Obowiązki nie pozwalają mi szybko o tym opowiedzieć.
Ale w końcu spiszę tą historię.
W końcu jestem HEROSEM.
***
Rozdział 1
Szczęście nowicjusza – jak to się wszystko zaczęło
Jest przerwa między treningiem a obiadem, więc mam parę minut.
Wiecie już o Percym.
Czekaj!
Wiedz jeszcze, że ja nie chciałem zrobić tego, co zrobiłem (ale o tym potem).
Ta książka może ci dać wiele godzin mojego smutku .
Ale od początku:
Pewnego marcowego czwartku wlokłem się na przystanek, gdzie spotkałem moją jedyną i najlepszą przyjaciółkę Larę. Miała krótkie jasne włosy, miły szczery uśmiech i głębokie spojrzenie.
Posiadała duszę odkrywcy, tak jak ja.
Uwielbialiśmy siadać razem i opowiadać fantastyczne historie.
Przenosiliśmy się na statki, podkradaliśmy się do smoka, włamywaliśmy do zamku – ogólnie mówiąc fajnie spędzaliśmy razem czas.
– Cześć – przywitałem się.
Spotkania z Larą zawsze wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
– Siemka – powiedziała patrząc na mnie tym swoim radosnym wzrokiem – Wczoraj wymyśliłam nowego skrytobójcę na usługi Lervara. Uczył się u samego Mindina.
Gadaliśmy tak jadąc autobusem do szkoły. W pewnym momencie zaniepokojony przypomniałem sobie o czymś, co nie poprawiało nam humoru.
– Jest klasówka z anglika – powiedziałem i straciliśmy dobry nastrój.
Bo trzeba wam wiedzieć że ja i Laura mamy dysleksję i ADHD.
Wprawdzie udało się osłabić nadpobudliwość, ale dysleksja została.
– E tam, damy rade! Jesteśmy w końcu odkrywcami, nie? – powiedziała stanowczym tonem. Czasami zazdrościłem jej, że umie we wszystkim znaleźć dobre strony.
Jednak w klasie nie było nauczycielki od anglika, starej England.
Zamiast niej była jakaś młoda, ładna, najwyżej dziewiętnastoletnia dziewczyna.
– Dzień dobry. Nazywam się Agata Źródlana i jestem waszą nową nauczycielką angielskiego.
– Dzień dobry – powiedziałem po polsku. Miałem w rodzinie Polaków, więc uczyłem się tego języka. O dziwo Lara też się przywitała. Ciekawe, skąd zna polski? Zresztą to nieważne.
Pozbyliśmy się tej starej baby England! Cieszyłem się cały duchem a po tym co powiedziała nowa nauczycielka omal nie eksplodowałem z emocji, rzekła bowiem:
– Klasówka odwołana! Zamiast tego pójdziemy na boisko!
Zaczęły się okrzyki radości.
Szybko przebyliśmy drogę do szatni i byliśmy na dworze.
Ach, jaki cudowny był dzień. Ciepło, cicho, spokojnie. Idealny dzień na historie.
Poszliśmy pod sosnę, przykucnęliśmy i snuliśmy opowiadania, nieźle się bawiąc. Aż jakieś głupki z starszej klasy do nas podeszły i zaczęły wyzywać od zakochanych. Zarumieniliśmy się. To prawda, byliśmy bardzo wielkimi przyjaciółmi, ale czy się kochaliśmy? Jeśli tak, to miłością brata i siostry.
– Dajcie nam spokój – powiedzieliśmy razem. Nasz podwójny głos zabrzmiał niczym młot. Przywódca tamtych na chwile się zawahał, ale potem powiedział :
– Wiesz nigdy nie miałeś gustu. Ale tobie panienko co strzeliło do głowy, zadawać się z takim frajerem?
Wstaliśmy razem. Zwykle nie działały na nas przytyki, ale to już była przesada. Wokół nas zaczęło wzbierać powietrze, aż nagle zamieniło się pocisk, który walnął w sosnę, która spadła na opryszków.
Ostatnie, co było słychać, to…
***
Rozdział 2
Poradnik herosa, czyli jak nie dać się zabić
Sorka, że przestałem pisać, ale długopis się wypisał, a gdy poszedłem po drugi, zobaczyłem za oknem Sarę (córkę Nike) wygrywającą z Perseuszem.
Pewnie uważacie, że moje zdziwienie jest nie na miejscu.
Żebyście to zrozumieli opowiem o jednej przygodzie.
Mniej więcej po miesiącu od przybycia na obóz walczyłem z Sarą. Szliśmy po równi, kiedy ta miała okazje mnie podciąć, ale nie zrobiła tego.
Po skończonej walce spytałem się „dlaczego” – odpowiedziała takimi słowami:
– Moja matka jest patronką zwycięstwa, zwycięstwa, ale uczciwego. Czyż nie byłoby złe, gdybym nie poszła w jej ślady, walcząc haniebnie?
Od tamtego czasu wiele się we mnie zmieniło.
Ale wracając do fragmentu Historii, w którym Anioł Ziemi Lara jeszcze żyje…
Wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Chłopacy spod sosny zniknęli, a w naszą stronę szła nowa od anglika.
Tylko że była bardziej… potworna. Miała pazury i kły.
Natychmiast zrozumiałem. To czarownica!
– Bierz broń!
Natychmiast wzięliśmy do rąk patyki.
Zaszarżowaliśmy, ale w tej chwili wyrosło przed nami tornado. Zadziałaliśmy instynktownie. Wskoczyliśmy do tornada.
Kiedy było obok czarownicy wyskoczyliśmy, wydłubując jej patykami oko.
Zamieniła się w czarny proch.
Biegł ku nam mężczyzna.
Chwile potem straciliśmy przytomność.
Ok, to tyle na teraz.
I jeszcze zagadka:
Czyim jestem potomkiem?
***
Rozdział 3
Rodziny się nie wybiera, czyli kim jest NASZ ojciec?
Nareszcie znalazłem czas.
Zaczyna się robić gorąco, zwłaszcza że Chejronowi ukradli łuk i podpalili zbrojownie. Ale wy jesteście ciekawi, co się działo dalej?
Wiadomo. Więc, aby nie trzymać w napięciu (co lubię robić):
Obudziłem się w na białym łóżku w jakiejś sali.
Obok mnie stała nimfa. Czekaj! Powiedziałem nimfa?
Tak. Najprawdziwsza nimfa wyjęta z naszych opowieści.
– Więc zbudziłeś się już. Lara i Chejron oczekują cię – miała słodki i melodyczny głos.
– Kim jest Chernoj?
– Nie Chernoj tylko Chejron. On tu rządzi z dyrektorem.
– Tu to znaczy gdzie?
– Chodź, zaprowadzę cię.
Poszliśmy do jakiegoś stolika, przy którym centaur grał w pokera z jakimś młodym mężczyzną, a obok siedziała Lara.
– No dobra nowi. Witajcie na obozie bla bla bla.
– Jaki obóz? – Lara była zdziwiona.
W końcu się zdziwiła. Ale kto by się nie zdziwił?
– Półkrwi – powiedział centaur.
– Czego??? – myślałem, że to jakieś żarty.
– Herosów. W końcu jesteście dziećmi bogów. Po tym, co dzisiaj się stało sadze, że jesteście rodzeństwem od Eola.
(Tu was mam! większość myślała ze jestem synem Hermesa, Hekate, Tyche, albo coś w tym stylu)
– Kogo? – byliśmy kompletnie zszokowani.
– Greckiego boga wiatrów – ten mężczyzna zaczynał się denerwować.
– A to nie jedyna informacja – centaur powiedział z uśmiechem. – Doszedłem do akt urodzenia i dowiedziałem się że jesteście bliźniakami.
Łup! Łup! Plask! Ciam! Łup!
Takie odgłosy towarzyszyły, kiedy straciliśmy przytomność.
– Ludzie, czym się ekscytujecie? – powiedział Dionizos.
Dopiero po chwili zobaczył, co się stało.
– Ej ty, Jackson! Kolejni do lecznicy!
CDN
Człowieku jesteś genialny!!!!!!!!!!!!!!
Opowiadanie w formie pamiętnika…ganiusz!!!
Dawaj dalej, bo już się doczekać nie mogę ^^
To jest boskie!!! Zacznij pisać książkę, człowieku!!! XP
na serio sie podoba ?
Jasne, że tak! Po prostu wymiatasz!!!
eh
dzięki
Mnie się najbardziej podobała końcówka trzeciego rozdziału, z Dionizosem w roli głównej 😛
Extra! Już czekam na kolejny rozdział!
Łup! Łup! Plask! Ciam! Łup!
Ha ha! Bosko! A boga wiatrów podejrzewałem bardzo lekko, bo miałem sprawdzian o wiatrach a tam…
Ja też miałam sprawdzian o wiatrach! Dziwne, co nie?
ja miałęm na początku roku
ja będę inna i powiem, że nie miałam żadnego sprawdzianu o wiatrach ;P
bardzo ciekawie piszesz zaintrygowało mnie to opowiadanie
kurde
nie mogę się pozbierać po tych pochwałach
to może teraz Cię zbesztamy – o ile pomoże Ci to w pozbieraniu się i napisaniu kolejnych części 😀
w tedy się załamie i przestane pisać
Świetne. Łatwo i przyjemnie się czyta. Czekam na kolejny rozdział. Życzę dalszej weny
człowieku, ty wymiatasz. ;D
świetnie napisane. 😉
czekam na kolejne części. ;O
wy ne serio muwicie?
„Muwicie”?
Łał naprawdę opwiadanie super! Tylko trochę „skaczesz”. ^^
Z jednego zdarzenia do drugiego…
Myszorku, ale to jest pamiętnik, luźna wypowiedź, więc sądzę, że „skakanie” nie przeszkadza
Naprawdę perseuszu mówimy. przynajmniej ja
żartować sobie będziemy 1 kwietnia ;D
wiec na razie traktuj to serio
„na razie” ;P
co mnie za słówka łapiesz?
Nie mam nic przeciwko „skakaniu”
Tylko (przynajmniej mnie) to trochę rozprasza 😉
a feniks takie nawyki ma
ejj! ;P
ja tylko chciałam podkreślić wymowność tego zwrotu ;D
jasne, spoko. za bardzo się wszystkiego czepiam
dajcie jakieś poysły do nowych rozdziałow
no na pewno jaką reakcję Lary i Johan jak się ocknął
Adminie, na jaki mail przysyłac ci opowiadania? MAm jdnoniezłe ;), z sześć rożdziałó jest.
percy@percyjckson.pl
Na serio nam się podoba! Adminie, ja ci dzisiaj przysłałam opowiadanko. Przejrzyj skrzynkę 😉
I mam prośbę do PERSEUSZA: napisz już resztę bo się doczekać nie mogę!!! Plisssss!!! 😉
no dobra tak na mnie działacie
dzisiaj napiszę a jutro wyśle ?
afrodyta mnie skłoniła do napisania !
wysłałem
musze tez powiedziec Ci, Perseusz, ze masz dobra bete
muszę się przyznać
szukam pilnie bety
bo na razie to szanowny czcigodny i cierpliwy administrator poprawia
Graty Perc
Ale czemu tu jest lepiej niż na forum ;>
bo na razie to szanowny czcigodny i cierpliwy administrator poprawia a na forum piszę odrazu bez zastanowienia
dzięki sell
miło to słyszeć
Fajne , szkoda tylko że posadziłeś Percy’ego w złym świetle ( na początku )
pozdrowienia :*
Jednym słowem: świetne! ;D