Katarina śniła.
W tym śnie zwiedzała statek. Przechadzała się wśród pasażerów, a oni jej nie widzieli. Chociaż Kat wydawało się, że nie widzieli również siebie nawzajem. Ani piekielnych ogarów, które biegały po pokładzie. Ani dziwnych kobiet, które zamiast nóg miały podwójne wężowe ogony.
– To nie jest normalne – wyszeptała dziewczyna i natychmiast ugryzła się w język, bo ktoś do niej przemówił.
A co to znaczy normalne? Głos był głęboki i zimny, tak zimny, że wręcz czuło się mróz na twarzy. Ty jesteś normalna? Inni są normalni? Głos zaczął zamieniać się w okropny śmiech.
Przerażona Kat odwróciła się, przekonana, że właściciel strasznego głosu stoi za jej plecami. Ale za nią była tylko ściana.
Och, nie tutaj, przeklęta córko Afrodyty. Tu mnie jeszcze nie ma. Ale będę… Głos brzmiał coraz wyraźniej. I będę tu na ciebie czekał. Będziesz moją tajną bronią, bo oni nie docenili cię…
– Oni?… – Katarina powoli obracała się wokół własnej osi, szukając źródła głosu. To dziwne, ale z jej początkowego przerażenia nie zostało ani śladu. – Jacy oni? Kim jesteś?
Jestem głosem w twojej głowie, Katarino, głos zanosił się znowu śmiechem. Nie zobaczysz mnie teraz… ale możesz zacząć mnie szukać. Masz na to rok.
– Dlaczego mam cię szukać? – dziewczyna była zdumiona własną śmiałością, ale głos nie wydawał się zagniewany.
Bo jesteś mi potrzebna. Będziesz szczęśliwa z nami, wyrzutkami świata bogów i ludzi. A gdy zniszczymy ten świat…będziesz królową – głos brzmiał coraz cieplej i łagodniej. Do obozu herosów właśnie przybył nowy chłopak, nie mają czasu o tobie myśleć. Możesz im teraz uciec.
– Ale nie mam dokąd – poskarżyła się Kat, która nagle uznała, że właśnie udało się jej spotkać pierwszą w życiu życzliwą osobę. A właściwie pierwszy życzliwy głos. – Wszędzie ze mną kłopot.
Nie myśl tak… nigdy nie ma z tobą kłopotu. To inni są kłopotami i trzeba ich usunąć… Wysłałem ci przyjaciela, zajmie się tobą, zanim ja… Zanim przybędziesz tutaj, głos nagle przycichł i zaczął się rozpływać. I pamiętaj: nie zgub maski, to prezent ode mnie…
W tym momencie Kat się obudziła. Nie była wcale wystraszona, raczej niezmiernie zmęczona i rozdygotana. Ale nie bała się.
Usiadła na łóżku i próbowała zebrać kłębiące się myśli. Statek, miała się dostać na statek. I ktoś tu po nią przyjdzie, żeby jej pomóc. Przyjaciel. I jakiś chłopiec przybył właśnie do obozu, więc wszyscy o niej zapomnieli. Może uciekać. Tylko gdzie jest ten przyjaciel? I gdzie jest maska?
Luke, głos ponownie rozbrzmiał w jej głowie i Kat skoczyła na równe nogi, on jest nasz. Jeśli go spotkasz… Głos ponownie się rozpłynął. W tym momencie ktoś zastukał do drzwi, a potem bezceremonialnie je otworzył.
– Luke? – Kat dostrzegła w półmroku męską sylwetkę.
– A skąd. Ja nie z tej bajki – mężczyzna był wyraźnie rozbawiony. – Trzymaj, zgubiłaś to dzisiaj.
Rzucona szybko maska uderzyła dziewczynę w brzuch, po czym spadła z hukiem na podłogę. Kat schyliła się, tylko po to, żeby zostać przez nieznajomego poczęstowana porządnym kopniakiem w podbródek. Siła uderzenia odrzuciła ją na ścianą i Katarina straciła przytomność.
***
– Hej… mała… Ocknij się wreszcie. Nie spodziewałem się, że dostałem pod opiekę takie chuchro…
Córka Afrodyty powoli rozchyliła powieki. Czuła ból w całym ciele, a to, co działo się z jej głową należało do kategorii „niewyobrażalne cierpienie”. Z trudem poruszyła szyją i rozejrzała się po izbie, szukając swojego oprawcy.
Siedział na stole, świetnie widoczny w blasku wschodzącego słońca. Był młodszy, niż się spodziewała – ot, wysoki, szczupły dwudziestolatek o włosach koloru brudnego piasku i bardzo ciemnych oczach. Te oczy przyglądały się jej teraz wnikliwie i Kat zdała sobie sprawę jednocześnie z dwóch rzeczy. Po pierwsze te oczy wyglądały, jakby nie miały białek ani tęczówek – tylko źrenice, jak czarne dziury wypalone w ziemi. Po drugie, był to drugi po jej ojcu mężczyzna, który nie wyglądał na oszołomionego jej widokiem.
– Eeee, na mnie nie robisz wrażenia. Jestem skorpionem, nie interesują mnie ludzkie baby.
– Skąd… skąd wiesz, że…
– Czytam w twoich myślach. Strasznie intensywnie myślisz, wiesz? Trzeba się będzie tym zająć – chłopak zeskoczył zwinnie ze stołu, po czym przeciągnął się jak kot. – Dobrze jest pobyć czasem w ludzkiej postaci.
– Pobyć w ludzkiej postaci? A normalnie to w jakiej… – Kat była coraz bardziej pewna, że od uderzenia dostała wstrząsu mózgu i majaczy.
– Nie masz żadnego wstrząsu – prychnął. – Może cię dziś mdlić po zatruciu jadem, ale poza tym jesteś beznadziejnie zdrowa. Tak, potraktowałem cię jadem skorpiona. Myślałaś, że kopnąłem cię dla przyjemności? Teraz jesteś odporna na większość trucizn tego świata. Jeszcze cię trzeba wyszkolić i będzie z ciebie niezła maszyna do zabijania.
– Maszyna… – wymamrotała Katarina. – Czemu…
– Bo na razie są z ciebie niezłe ciepłe kluchy. Ale mamy rok na trening, więc wiesz… A, wybacz, zapomniałem odpowiedzieć na twoje pytanie: teraz wyglądam jak człowiek, ale oryginalnie jestem skorpionem z otchłani. Kazano mi się tobą zająć już jakiś miesiąc temu, ale umożliwiłaś mi przybycie dopiero tej nocy.
– Nigdy nie…
– …Maska. To jest najlepszy łącznik z otchłanią. Gadżet taki, magiczny. Dobra, wiejemy, zanim się pojawi ten koński koleś. Dzisiaj ma sporo na głowie, bo Minotaur pokiereszował nowego obozowicza, więc mamy pewnie cały dzień na zdystansowanie pogoni.
– Ale ja nie…
– Ależ chcesz. Ja jestem bardzo sympatyczny przy bliższym poznaniu. Spadamy stąd.
CDN
Cieeekawe, bardzo ciekawe, kim mógłby być ten nowy? I ten ktoś pokonał minotaura, ciekawe…
Cóż za niezwykła zdolność dedukcji Toudi
;DD
Joke….
Super, czekamy na dalsze części ^^
Ja umiem dedukować! Jestem niezły,nie? Też joke 😀
Toudi, przecież to wiadomo, kim jest ten nowy 😀
Ej, świetne, teraz to się naprawdę wkręciłem. Jakby nie patrzeć, z Kat może być naprawdę śmiertelna broń – no bo kto odważyłby się zranić osobę, którą kocha od pierwszego wejrzenia? o.O
Jej, to ma sens! xD
Ależ Toudi, czy ktoś wątpi, że nie umiesz?
XDDD
Wciaga na maksa ;D Nie mogę się doczekać dalzej części 😉
Nie no majstersztyk!!
Ganilanie tyle powiem.
Next’a poproszę XD
KPT. BOMBA XD
to oczywiste że to był percy
Superowe 😀
kocham te opowiadania:)
Herosowe !
ale BOMBA!
Lubię tego skorpiona (choć pewnie jest zły… ale to dodaje mu jeszcze więcej uroku
BTW, teraz dopiero do mnie dotarło, że główna bohaterka nazywa się Katarina, a nie Katerina. Przez to teraz cały czas widzę ją z zakatarzonym nosem… ;/