Po długim i strasznym koszmarze obudziłam się. Przejechałam językiem po zębach, aby
sprawdzić czy dalej je mam, lub czy naprawdę mi je wybili. Otworzyłam oczy.
Dalej panował mrok, więc prawdo podobnie jest noc. Usiadłam i wtuliłam twarz w ręce.
Zauważyłam przechodził Dr. Omez. Prędko spuściłam wzrok. Na moje szczęście, zauważył mnie.
„Ah, ci praktykanci.”-Pomyślałam. Dla niego płakałam, ale tak na prawdę się śmiałam.
Wpisał kod, usłyszałam dźwięki. Poznałam właśnie kod doktorka. Jeżeli ucieknę, będę
miała hasło do wszystkich drzwi. Podszedł do mnie. Tak! Weście moja szansa!
-Co się stało?-Spytał.
Ręką chwyciłam śrubę, którą wykręciłam ze starego, zardzewiałego, żelaznego kredensu.
Dźgnęłam go w kolano. Położył się, i boleśnie jęknął. Muzyka dla moich uszu.
Wybiegłam z mojego pokoju, a raczej celi, na korytarz. Rozejrzałam się. Adrenalina sprawiła, że
cała się trzęsłam. Tym razem pobiegłam w lewo. Doktor zaczął wrzeszczeć:
-Lulu uciekła!
Około pięć sekund później, cały psychiatryk zaczął błyskać czerwonym światłem, któremu
towarzyszył drażniący brzęk. Mroczna postać ulepiona z cienia wskazała mi drogę, więc
pobiegłam w przeciwnym kierunku. Mój jedyny przyjaciel. Jeden, lecz bardzo pomocny.
Słyszałam strzały nad moją głową. 15 ucieczka. Czyli dyrektor nie kłamał, że po 14 ucieczce
będą do mnie strzelać. Biegłam dalej. No i znów skręciłam w złą stronę. Przed sobą
zastałam drzwi do kanciapy woźnego. Przypomniało mi się to, jak ugryzłam go w rękę.
Odwróciłam się. Stali tam dwaj strażnicy, którzy do mnie celowali. Wbiegłam bez
namysłu do schowka pełnego śmierdzących środków. Zobaczyłam kreta.(Środek do czyszczenia rur)
Zabrałam go ze sobą. Mógł się przydać, przy prysznicach. Ktoś podszedł do drzwi. A ja
kopnęłam je, miażdżąc go. Wypadł mu pistolet. Zwykły, nie z dawką usypiającą.
Chyba nie potrzebnie szydziłam z dyrektora, co do prawdziwych naboi. Zanim dobiegłam do
pistoletu, słusznie zasłoniłam się lewą ręką. Dobrze że jestem praworęczna, bo właśnie
zdrentwiała mi druga od pocisku z morfiną. Wzięłam pistolet i postrzeliłam strażnika w nogę.
Powstrzymałam się od morderstwa, chociaż bardzo mnie korciło. Wbiegłam do windy. Odetchnęłam
z ulgą. Jechałam na dach. Drzwi od windy się otworzyły, a na moim czole pojawiły się dwie
czerwone kropeczki. Nie nawiedzę snajperów. I wtedy gleba. Nie to. Nie umarłam. Zasnęłam.
Siedziałam na wprost mojego psychologa. Dr. Sler.
-Na co ci kret?-Spytał całkiem szczero.
-Bo…yyy… lubię jego zapach?- Chciałam żeby trochę zbaraniał.
-Lubisz żrące zapachy?
-Może. O co ci chodzi?
-Lulu,-zaczął- nie próbuj, uciekać, bo następnym razem nie wylądujesz w moim gabinecie,
tylko w kostnicy.
Zaczęłam się przerażająco śmiać.
-Słuchaj, liczę do trzech, i…
-Do trzech!? Szcun!
-Słuchaj Lulu.
-Lulu? Lulu to moje imię? Naprawdę?
-A nie?
-Podpuszczam cię.
-Lubie cię, więc…
-A ja ciebie nie.
-Ale ja tak.
-To pomóż mi uciec.
-Daj konkretny powód.
-Oddaj torbę.
Oddał mi ją, ale bez kreta.
-Co znów planowałaś?
-Nie odpowiadam bez adwokata.
-Dobrze więc-Rzucił na mnie surowe spojrzenie spod okularów.-Do widzenia.
-Pa pa.
Odprowadzali mnie strażnicy z pałkami. Zobaczyłam doktora Omeza. Kuśtykał o lasce.
Spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam. Przyśpieszył tępo i odsunął się daleko.
Usiadłam, i zaczęłam składać origami. Uśmiechnęłam się, bo przypomniało mi się to, że
wszyscy w tym szpitalu psychiatrycznym się mnie boją.
😀
Już to kocham. <3 Kiedy CD? ^.^
Sądzę, że powinna go dźgnąć w skroń, najlepiej w lewą skroń. Nie, wcale nie mam zamiłowania do morderstw, a może jednak… No, ale wtedy to było by jaśniejsze, takie… czystsze.
Bardzo fajne, ale nie wiem na razie co to ma z herosami wspólnego.
A zobaczysz. O tym się dowiesz w następnej części ^^
Super 😀 To psychiatryk? Wygląda jak więzienie ;P
Już to kocham! 😀
Krecik!!! Już to lubię!!! Opowiadanie, w którym jest chemia… zwyczajnie nie może być złe!!!
Taaaaaak a będą. szczury ????????
Będą 😛
Lulu, origami? Czy to możliwe, ze oglądałaś Code Geass?
No dobra tylko ja mam tak zrąbaną psychikę i to oglądam xD
A tak wgl. opowiadanie suuuuuper i wgl. świetny dialog ^^
Nie mogę się doczekać dalszej części 😀
Nie, nie wiem. Wybrałam po prostu taki kontrast: „urocze” imie i zupełnie podejrzany charakter, nie pasujący do imienia.