Z dedykacją dla Szerloka ukrywającego się pod kryptonimem asia_48 =)
Oraz dla LEOszczura, Eutrepe i Nozownik7
Jeśli przegięłam z końcówką to pisać, sama uważam ją za odrobinę dziwną ale cii… bo jak to mówią, jest Hades, jest impreza ;P
[Amelia]
– Mmm potrzebna jestem w tym całym cyrku? – zapytałam gdy Felix i Nupa zaczęli swoje beznadziejne przesłuchanie. Ludzie, ja rozumiem, że nasz ojciec jest uważany za boga niestabilnego psychicznie jednak to nie oznacza, że my mamy być pod stałą obserwacją psychologiczną!
– Ale… – zaczął Centaur lecz mu przerwałam.
– Nie ma żadnego „ale” męczcie Sebastiana. Ja idę spać. Ciao – uśmiechnęłam się i nie zważając na protesty wróciłam do pokoju. Dopiero teraz przypomniałam sobie o mamie. Pośpiesznie chwyciłam telefon i wybrałam jej numer. Nie odebrała, zostawiłam jej wiadomość na poczcie głosowej, żeby wiedziała, że nic się nie stało. Była strasznie nadopiekuńcza. Usiadłam na łóżku i… zaczęłam się śmiać. To wszystko było cholernie nieprawdopodobne. Mieć tatusia boga? Dobre sobie.
Podeszłam do jednej z półek na której znalazłam „Mitologię” Parandowskiego. No tak, ktokolwiek był odpowiedzialny za urządzanie pokoi musiał wiedzieć, że nie znam się na tym całym greckim bajzlu. Ominęłam wywody na temat powstania ziemi, bogów Olimpijskich i świata Podwodnego. Postanowiłam zacząć moją „edukację” od sto czterdziestej szóstej strony dźwięcznie zatytułowanej „Królestwo piekieł”… Milusio. Niestety, lektura wywołała u mnie kolejne salwy śmiechu. Dobrze wiedzieć, że ma się ojca który paraduje po świecie w czapce z psiej skóry. Mrraśnie. Wreszcie też zaczęłam rozumieć, czemu mój braciszek tak się podnieca na widok świecidełek [ Nie moja wina, że jesteś ciota więc się zamknij ]. No i jeszcze sprawa duchów. Nie bez powodu sikają nam na głowy.
– Wlazł kotek na płotek lecz trzasnął go młotek – zanuciłam odkładając książkę. Potem, najzwyczajniej w świecie poszłam spać.
[ Sebastian ]
Dziękuję siostro, że mnie zostawiłaś z tymi idiotami rodem z FBI. „A to? A tamto? A siamto?” no kociokwiku można dostać!
– Mam się wam spowiadać jak księdzu w konfesjonale? – wypaliłem w końcu. – To moje prywatne sprawy!
– Sebastianie, zrozum – zaczęła Nupa – musimy wiedzieć o waszych mocach wszystko. To niebezpieczne…
– Nic mnie to nie obchodzi! – krzyknąłem odrobinę zbyt ostro. – Sam tego wszystkiego nie rozumiem, okej? Może dla was to normalne, ale dla mnie to za dużo! Ogarnijcie się! Jednego dnia dowiaduję się, że nie jestem do końca człowiekiem, poznaje gadające zwierzęta twierdzące, że mitologia jest prawdą a mój ojciec zarządza piekłem! To trochę chore, nieprawdaż? Dlatego dajcie mi święty spokój i idźcie zżerać trawę czy co tam robicie w wolnych chwilach! – jak zwykle w takich momentach, na ziemi pojawiła się grudka jakichś kamieni szlachetnych – I nie dotykajcie tego, no chyba, że chcecie mieć Paranormal Activiety – mruknąłem podnosząc skałkę. – Więc z racji tego, że nie mam zamiaru dużej odpowiadać na wasze pytania, idę spać. Dobranoc.
[Amelia]
Gdy się obudziłam na dworze było jeszcze ciemno. Zegarek wskazywał czwartą nad ranem ale jakoś nie miałam ochoty na dalsze spanie. Przebrałam się, chwyciłam miecz i uważając, żeby nikogo nie obudzić wyszłam na arenę.
Bogowie ( Greccy, Rzymscy, Egipscy, Celtyccy mi tam wszystko jedno ) zlitujcie się! Czy ja ZAWSZE muszę wpadać na tego półmózga mojego brata? [ Sebastian mówi, że tak na serio to jesteśmy PRZYRODNIM rodzeństwem. Dla mnie i tak na jedno wychodzi. Tak czy siak jest głupi. ]
– Nie za wczesna pora jak na ciebie? – zapytał wypuszczając strzałę. Trafił w sam środek tarczy. Tak na marginesie, od kiedy on umie strzelać z łuku?
– Aj tam aj tam – odparłam – to nie ja zaspałam na swoją pierwszą randkę – pokazała mu język.
– Ja przy najmniej miałem pierwszą randkę – odgryzł się.
– A oberwać byś nie chciał? – zapytałam krzyżując ręce..
– Raczej ty. Tylko może lepiej nie tu – skrzywił się – Nupa i Felix już są niezadowoleni z naszej obecności w obozie, a jak rozwalimy im arenę to dopiero się wściekną – westchnął.
– Aż tak źle? Nie wierzę – uformowałam na palcu małą kulkę z cienia, przypominającą czarny płomyk.
– Nie baw się – zgonił mnie brat – wczoraj urządzili mi takie przesłuchanie, że gdybym opowiedział na chociaż połowę z ich pytań zaraz zawołaliby egzorcystę. Zauważyłaś, że po tym całym „uznawaniu” zaczęli się zupełnie inaczej zachowywać? Jakby to, że Plutona wywalili z Olimpu robiło wyrzutków również z nas.
– Przesadzasz boi dupo. Skoro tak, co proponujesz? Wrócisz do domu i będziesz udawał, że wszystko jest normalnie? To i tak zrobiło się już męczące. Ciągłe okłamywanie matki, pieprzenie jak to jest pięknie, super i w porządku. Ten obóz jest jedynym miejscem gdzie nie musimy kłamać – stuknęłam czubkiem miecza o ziemię która, jakby to powiedzieć… rozstąpiła się.
– I coś ty narobiła?! – krzyknął Sebastian. Szczelina powiększała się coraz bardziej, zaczęły z niej wychodzić duchy.
– Ja?! To twoja wina! – odparłam – Zrób coś! – mówiąc delikatnie, nie wyglądało to zaciekawię. Właśnie sprowadziłam do obozu jakieś czterdzieści zjaw i cztery czarne psy. Auć.
– Niby co mam zrobić? Moja wina, że jesteś idiotką?! – jak to zawsze bywa gdy mamy jakieś ważne zmartwienia na głowie, zaczęliśmy się kłóić.
– Kretynie zamknął byś japę a nie na mnie najeżdżasz!
– Ja?! A ty co do cholery jasnej robisz?!
– Zbieram kwiatki – warknęłam. Spojrzałam na naszych „gości”. Jak na razie nic nie robili ,ale na pewno nie wyglądali na pokojowo nastawionych. – Eeee wy tam, stwory z prehistorycznego wychodka! – zawołałam – Zechcielibyście wrócić do dziury? – duchy popatrzyły po sobie zdziwione ale chyba nie zamierzały mnie posłuchać. – Proooooooszę – dodałam. Wydały jakiś wspólny, niezidentyfikowany ryk. – To teraz zostaje tylko jedno… WIAĆ! – i zaczęliśmy uciekać.
Jak się zapewne domyślacie, obudziliśmy co najmniej pół obozu. Wyobraźcie sobie minę Felixa… Tragedia. Pewnie nasi „przyjaciele” rozwalili by wszystko w drobny mak, gdyby nie…
[Sebastian ]
… gdyby nie nasz ojciec we własnej osobie. No dobra, w pierwszej chwili nikt, ani my, ani reszta obozu, nie zorientował się, że odwiedził nas bóg we własnej osobie. Po prostu, pojawił się znikąd [ Amelia mówi, że ona też tak potrafi. Przeklęci Grecy ] powiedział coś po Grecku a duchy i psiaczki wróciły do dziury. Potem z nie wesołą miną obrócił się do nas.
– Dzieci, dzieci, dzieci – westchnął – najpierw myślcie, potem róbcie, nie zamierzam wam wiecznie pomagać, tak jak wtedy, gdy omal nie zabiliście katechetki – posłał nam karcące spojrzenie. Moja pierwsza myśl wyglądała mniej więcej tak: co to za facet i skąd wie o TEJ sprawie?! Naprawdę, w życiu nie domyśliłbym się, że jest bogiem. Miał czarne, rozczochrane włosy a ubrany był jak każdy normalny człowiek, w ciemny garnitur a na szyi miał biały krawat.
– No dobra, teraz to ja już się całkiem pogubiłam – mruknęła Amelia.
– Oh zamknij się! Przez ciebie mamy tylko kłopoty – warknąłem,
– Przeze mnie?! Ty się idź lecz człowieku! Słyszysz ty czasem sam siebie? – zapytała ze złością. Irytująca zołza…
– Możecie się kłócić później? – zapytał Percy z ironią. – Może lepiej dowiemy się co w obozie robi Hades? Zaczynam nienawidzić Polaków – ostatnie zdanie dodał tak cicho, że prawie nikt go nie słyszał.
– Dajże im spokój – powiedział bóg machając ręką – ich kłótnie są dość ciekawe, zwłaszcza, jak w grę wchodzą niebezpieczne narzędzia. Co ja tu robię? To co zwykle – mruknął – pilnuję, żeby mi się dzieci nie pozabijały i nie zniszczyły przy okazji połowy Europy. Nie mam ochoty na powtórkę z II wojny. Amelio – zwrócił się do mojej głupiej siostry – kiedy wywołujesz zjawy czy psy piekieł, pamiętaj, że reagują TYLKO na komendy Greckie, jasne? Inaczej mogą się na ciebie rzucić, nie są zbyt mądre. No dobra, tyle. Nienawidzę mieszać się w sprawy swoich dzieci, wiecie, bezstresowe wychowywanie i tak dalej. Ale przy was się nie da! Mieszanka wybuchowa. Gdybym nie interweniował, zapewne nie byłoby już Krakowa – skrzywił się – dlatego teraz, jak już umiecie się opanować, to weźcie się w garść – i zniknął. Przyszedł, po marudził, zrobił nam z mózgów bigos i poszedł. Tak, boscy rodzice są co najmniej dziwni.
– Hades przekazał nam coś jeszcze – mruknął Felix podnosząc z ziemi jakiś list. Przeczytał go i po chwili dodał – spożytkujecie ten swój nadmiar energii. Macie zadanie…
[Amelia ]
To ja tylko wyjaśnię o co chodzi ze SPRAWĄ KATECHETKI… To było tak… byliśmy na wycieczce w Zatorze w Parku Mitologii. Tam jest taki most na wodzie który się rusza a barierki podłączone są do prądu. Ja nakłoniłam ją, żeby dotknęła tych barierek… I potem ona się straaaasznie źle czuła a Sebastian wepchnął ją do jeziora. No i on się strasznie wkurzył, katechetka oberwała co najmniej półkilowym kawałkiem złota a i jeszcze mądra ja bawiła się zapałkami i mało nie podpaliłam jej włosów. Nie wiem jak to się stało, że przeżyła to wszystko… cud.. albo raczej „boska interwencja” w postaci naszego ojca. Jak on mógł się w to mieszać? Nie wiem, miałam wtedy osiem lat!
Kocham to! Pisz dalej. Humor jest przeboski!
Dzięki za dedykację.
HAHAHAHAHAHAHAHA! KOCHAM <3
Te ich kłótnie, tekst i cała reszta jest CUDOWNA!
[Nie moja wina, że jesteś ciota więc się zamknij ] – spadłam z krzesła. Większość tekstów tutaj zwala z nóg.
Moje najukochańsze opowiadanie, no! I pisz mi tu natychmiast kolejną część, bo się załamię!
TYLKO KŁÓĆ ICH MI, ALBO POZABIJAJ, BO TO BĘDZIE SUPER! ^^
No i wielkie dzięki za dedykacje! 😉
Heh Na razie to nie wiem co dalej pisać, ale raczej ich nie pozabijam, szkoda by było Hades by się wkurzył ;P
Iiiiiiii tam. XD Pisz, pisz, bo od środy do poniedziałku nie będę mogła nic więcej przeczytać ;/
Hahahahahahaha
Lubię to ;3 zabawne zabawne ,proszę o cd !!!
Jest super kocham to genialne cudowne boskie i… słów brak!!!!
P.S. Thx za dedykacje mojemu loginowi wyrosły nóżki pobiegł do TWOJEGO GENIALNEGO opowiadania????
Czemu miały mu wyrosnąć nóżki? O,O
Bo pobiegł do dedykacji? 😉
Hahahaha ^_^
OMG jesteś zajefajna w pisaniu!!
Nie ma nic lepszego niż ośmioletnia córka Hadesa bawiąca się zapałkami przy włosach katechetki 😀 Ich kłótnie są świetne!!!!! 😀
Fajne, ale akcja strasznie spieszy. Kłótnie mnie rozwalają. Ale nie zmieniaj tak często Sebastiana i Ameli!