Drugi rozdział dedykuję Lunie Tenebris za poprzednią dedykację dla mnie i za to, że czyta te moje wypociny nie ważne o czym są i dla Pallas Ateny za wszystkie komentarze w oboz-herosow.blog.pl!! Myślę, że ten rozdział będzie chociaż trochę ciekawy, lecz najlepiej wy to ocenicie 😉
W ogóle nie miałam wątpliwości. Po prostu poszłam za Jasonem.
Weszliśmy do jego pokoju, gdzie kazał mi usiąść na łóżku.
– Dobra jak się nazywasz? – zapytał po czym podał mi szklankę soku jabłkowego.
– Jestem Nehal Roden. mam piętnaście lat i uciekłam z domu.
– Uciekłaś…?
– No tak!
– I chciałaś popłynąć tym statkiem sama do Ameryki? Przecież to szaleństwo gdzie byś tam mieszkała co byś tam robiła hm? – krzyknął Jason.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Chłopak miał rację. Postąpiłam głupio i nieodpowiedzialnie.
– Ja nie… przemyślałam tego. Po prostu coś mnie tam ciągnęło a ja nie mam zamiaru kolejny dzień siedzieć w willi i patrzeć jak do mojej mamy przychodzi znowu jakiś fotograf i zaczyna jej robić zdjęcia na pierwszą okładkę najnowszego czasopisma, okay? To życie jest bez sensu! Ja nawet nie mam przyjaciół.
– Okay ale ty sądzisz że jesteś normalna tak? Masz oboje rodziców?
– Mam mamę tata zginął w Wenezueli…
– Przykro mi.
– Tak, wiem każdy. Dla czego tak naprawdę mi pomogłeś?
Jason chwilkę milczał i wpatrywał się w widok oceanu zza oknem. W końcu wyprostował się i powiedział patrząc na mnie z dziwnym i nienaturalnym spokojem.
– Widzisz Nehal, nie jesteś normalną nastolatką. Znasz mitologię grecką tak? – kiwnęłam głową na potwierdzenie. Prawda była taka, że ją kochałam. Miałam w domu kilka egzemplarzy różnych autorów. Opowiadania na jej podstawie i wiersze. – Widzisz to nie są mity. To wszystko zdarzyło się na pradę, a raczej zdarza się cały czas.
– Bogowie? – patrzyłam na niego. Tylko to, a czułam jakbym zrobiła cos strasznego. Nie wiedziałam czemu, ale byłam tego pewna. W tym momencie Jason krzyknął i złapał się za ramię. Na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Skądś wiedziałam że to moja zasługa, bałam się nawet o tym pomyśleć ale czułam magię. Sama w to nie wierzyłam ale powietrze wokół nas pachniało tak… inaczej.
Chłopak podwinął rękaw odsłaniając czarny półksiężyc. Świecił chociaż na logikę zwykłego człowieka nie powinien. Lecz mnie to jakoś nie dziwiło. Po prostu wpatrywałam się w tatuaż wielkimi oczami.
– Jak…? Kim ty jesteś?! – zapytał.
– Ja nie wiem… – odpowiedziałam po cichu.
I nagle stało się coś, w co nie uwierzyłabym jeszcze dwie godziny temu, ale po pobiciu bandy wściekłych ochroniarzy, bogach i tatuażu widmo na ramieniu mojego „brata” byłam jedynie zdziwiona.
Tak, więc siedziałam na łóżku w kajucie i patrzyłam zdziwiona na prawdopodobnie moje magiczne dzieło na ramieniu Jasona, kiedy poczułam… błogość. Naprawdę nigdy przedtem nie czułam się tak dziwnie. Byłam odprężona i taka spokojna jakby świat wokół mnie nie miał żadnych problemów.
Otworzyłam oczy i stwierdziłam że coś jest nie tak. Jason wytrzeszczał oczy jak by zobaczył ducha, cały czas trzymając się za ramię.
– Co jest…? – zapytałam go.
– Idź do lustra. – rozkazał. Na jego ustach zatańczył mały ognik uśmiechu po czym nagle zgasł jakby w ogóle go tam nie było.
Podeszłam do jedynej wolnej ściany jakby to było nie wiadomo co. Stanęłam na przeciwko lustra i zobaczyłam… inną dziewczynę.
Miała czarne włosy ze srebrną opaską na której środku był wyryty ten sam księżyc co na ramieniu Jasona. Miałą świecące, ciemne oczy nijakiego kolory, które przykuwały uwagę. Ubrana była w skurzany top w kolorze nocy i spodnie przeciętne po zewnętrznych stronach i zawiązane plecionymi rzemykami. NA zgrabne stopy nałożone miała kozaki lekko przylegające do ciała, na małym koturnie.
Podniosłam rękę i położyłam ją na policzku. Piękna dziewczyna z lustra zrobiła to samo. Cofnęłam się i krzyknęłam.
To nie mogę być ja! – pomyślałam, lecz w głębi ducha wiedziałam że się mylę. To byłam ja lecz jakaś inna. Miałam te same oczy i rysy twarzy co dziewczyna w odbiciu. Byłam tego samego wzrostu i miałam ten sam kolor włosów. Spojrzałam na moje ciało. Byłam tak samo ubrana jak ona. Moż i nie jestem specjalnie młoda ale sklerozy też nie mam i na pewno bym pamiętała, że się przebrałam.
– Czy to naprawdę ja? – zapytałam ściszonym głosem Jasona.
– Chyba tak. Ale kompletnie nie wiem co to ma znaczyć.
– I co teraz?
– W jakim sensie?
– Co zamierzasz zrobić?! – krzyknęłam trochę za mocno podnosząc głos. – Pomogłeś mi, więc teraz jesteś za mnie odpowiedzialny. Co chcesz zrobić. Oboje nie wiemy jak, zmieniłam się. Ty masz tatuaż taki sam jak ten na mojej… koronie. – dotknęłam dłonią opaski próbując ją zdjąć. Bez skutku. – Albo mi się wydaje albo dzieje się tu coś dziwnego.
– Myślę, że… musimy udać się do Ameryki… – zaczął.
– Masz coś o czym nie wiem? – wtrąciłam się wywrócona z równowagi.
-… A tam skontaktować się z kimś z Obozu.
Spojrzałam na niego jak na wariata. Czuję się opętana a kolo chce pojechać na kolonie!
– Przepraszam co?
– Mówię – odparł widząc moją ironie – że powinniśmy pojechać nad zatokę Long Island gdzie znajduję się Grecki Obóz Herosów. Są tam prawie wszystkie dzieci które zaakceptowali greccy bogowie.
– A… – czułam się nieźle skołowana.
– Tam ktoś na pewno nam pomoże. Nie sądzę abyśmy powinni udać się do moich… – dodał cicho.
– W jakim sensie twoich…?
Jason wyrwał się z zamyślenia i szybko odpowiedział:
– Widzisz ja nie jestem dzieckiem greckiego boga. Moim ojcem jest Jupiter – rzymski odpowiednik greckiego Zeusa.
– Wow w takim razie jesteś Rzymskim księciem…? – Jason roześmiał się.
– No czasem nawet mnie tak traktują. Ubierz to… Laurel – podał mi swoją za dużą bluzę – idziemy na kolację i nie sądzę żebyś chciała iść w tym czyś – wskazał na top który miałam na sobie.
Założyłam pośpiesznie bluzę i wyszłam za Jasonem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ładny chłopak odda mi swoją bluzę tylko dla tego że się o mnie….
Wcielenie Hekate, Selene czy Artemidy? Bardzo dobre opko. Me gusta.
Super boskie 😉 <3333
😀
Świetne…
Zabijesz mnie, brakiem kolejnej części, wiesz?
A teraz: marsz pisać CD! 😛 😛 😛 😛 😛
Cudowne! Pod koniec może trochę za dużo dialogów, ale i tak strasznie mi się podoba! Jasona nie lubię, ale w tym opowiadaniu mogę go znieść ;p
Czekam na CD, ale może zrobisz dłuższe opisy? Plosiem? ♥
Zrobiłam sobie taki maratonik i stwierdziłam, że warto czytać dalej 😀
Dzięki! Postaram sie miec dluzsze opisy ok? wcielenie ARTEMIDY…..
SUPCIO ^_^ Wielbię twoje opka ^^ ZARĄBISTE Chyba dzięki Tb zacznę lubić Jasona ;P I dziękuję za dedykację ;P
Lierówki próbują mnie wykończyć…
Dzięki!!