A tą część opowiadania dedykuje Oblakanej1999, Percy’emu, Chione i Bogince. Dziękuję za tak miłe komentarze. Mam nadzieję, że choć ta część jest krótsza, to was usatysfakcjonuje.
Jaskinia Rachel była urządzona, jak pokój zwyczajnej nastolatki. Bardzo twórczej nastolatki. Był wypełniony obrazami. Na najnowszym, jeszcze niedokończonym płótnie widniał szkic Doliny Królów.
Jak ja tęskniłam za Egiptem!
Jednak sentymenty musiałam odstawić na bok. Dziwna i wprowadzająca w niepokój, zielona mgła wypełniła pokój i otoczyła mnie.
Natychmiast przywołałam z Daut swój sztylet.
Jednakże moim oczom ukazał się obraz ogniska. Obok Chejrona stała Annabeth, Percy, Nico, Piper, Grover i Rachel. Najwyraźniej nasza wyrocznia jeszcze nie wypowiedziała całości przepowiedni, bo wszyscy wpatrywali się w nią z nadzwyczajną uwagą.
Nic nie słyszałam. Czułam jednak napięcie oraz strach obozowiczów. Nagle wizja się skończyła, a moje ba znów było połączone z ciałem. Czułam, że jest już poranek. Kiedy otworzyłam oczy, pstryknęłam palcami i w całym pokoju zabrzmiała muzyka. Moja ulubiona piosenka Papa Roach, Forever.
Ech… Nie sądziłam, że tak bardzo brakuje mi tych chwil wolności. Przypomniały mi się koncerty, imprezy i zabawy. Wtedy również nie miałam dużo czasu wolnego, ale jednak. A teraz? Ciągłe kłopoty. Jeszcze teraz ten sen.
Wstając z łóżka rozmyślałam na tym, co może oznaczać? Czy powinnam powiedzieć o nim Chejronowi oraz Panience Sadie? Oni na pewno mi pomogą. Mimo tej pewności, nie chciałam o nim wspominać.
Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zamknęłam oczy po chwili byłam przebrana i odświeżona.
– Proszę. – Powiedziałam melodyjnie. Pstryknęłam palcami i łóżko za mną natychmiast zaczęło się zaścielać. – Jak ja lubię magię!
– Witaj. Nie wiedziałem, że jesteś już na nogach. Ale ta muzyka… – Do pokoju wszedł Grover. Kiedy zobaczył moje łóżko był w lekkim szoku. – Magia? – Zapytał.
– Tak. Ale to nic takiego, przyzwyczaisz się. – Obdarzyłam go przyjaznym uśmiechem.
– Z czasem na pewno. – Przez chwilę milczał. – Chejron pyta, czy możesz dziś poprowadzić zajęcia z szermierki. Może nauczysz obozowiczów czegoś nowego?
– Z wielką chęcią. Podaj mi tylko listę zainteresowanych i rozpiskę zajęć. – Satyr z każdym moim słowem miał większe oczy.
– Do…Dobrze. Już idę. – Wyszedł pośpiesznie.
Zaczęłam się śmiać. Biedny. Był przerażony, kiedy mówiłam o tych wszystkich formalnościach. Zeszłam po schodach do salonu w Wielkim Domu. Ukłoniłam się przed Dionizosem i udałam się prosto do wyjścia, a następnie na arenę. Ku mojemu zdziwieniu czekano tam na mnie. Annabeth, Percy, Nico, dzieciaki od Aresa i kilka dziewczyn z domku Hekate. Każdy z mieczem, sztyletem lub włócznią.
– Zaczekaj! – Usłyszałam za sobą głos kozłonoga.
Odwróciłam się.
– Tak?
Było za późno, Grover nie zdążył wyhamować i wpadł na mnie.
Miałam ochotę go zabić. Jednak postanowiłam z tym zaczekać, do czasu, aż powie mi cóż takiego się wydarzyło.
– Złaź ze mnie natychmiast, bo przypalę Ci ten włochaty tyłek! – Nie były to z mojej strony najdelikatniejsze słowa na jakie było mnie stać.
Grover pospiesznie wstał z pomocą Percy’ego, który nie mógł powstrzymać się od gromkiego śmiechu. Annabeth, sądząc po jej minie, była nadzwyczaj usatysfakcjonowana.
Zapłaci mi za ten podły uśmieszek. Szybciej niż może się spodziewać.
Przestań! Nie po to tutaj jesteś.
Usłyszałam karcący głos bogini w moim umyśle.
Wstałam i otrzepałam swoje ubranie z kurzu oraz ziemi.
– A więc? Co się stało? – Byłam już spokojna i opanowana. Intuicja mi podpowiadała, że bo Maat mnie uspokoiła. Tym razem byłam jej za to wdzięczna.
– Chciałaś tą rozpiskę i listę. Przyniosłem to i mam Ci przekazać, że niedługo dołączy do Ciebie dwójka magów. Będą ponoć potrzebni. – Wyrecytował jednym tchem, wręczył mi papierki i pognał dalej w stronę lasu.
– Zabierajmy się do pracy. Na początek pokażcie mi, co umiecie. Niech wszyscy mają parę. – Przyzwałam z Daut miecz i odwróciłam się z powrotem do moich, dzisiejszych uczniów. – Najlepsza osoba będzie pomagała mi w zaprezentowaniu nowych sztuczek pozostałym.
Jak się okazało bez pary pozostał jedynie syn Hadesa, więc postanowiłam go sprawdzić.
– Nico? Jesteś gotowy?
W odpowiedzi natarł na mnie. Zrobiłam jeden unik, a później kilka kolejnych. Kiedy zdawało mi się, że jest już wystarczająco pewny siebie, natarłam, zatrzymał mój cios.
Zrobiłam obrót i uderzyłam z drugiej strony. To zwaliło go z nóg, a mój miecz znajdował się teraz na wysokości jego serca.
Czułam, że jest pod wrażeniem. Spojrzałam teraz na pozostałe pary. Percy właśnie przegrywał z Ann, a córki Hekate zaczynały wspomagać się zaklęciami.
– Stop! – Krzyknęłam i walki ustały. – Chase, chodź tutaj i przyjmij pozycję.
Córka Ateny wykonała moje polecenie z zaciśniętymi wargami.
Zaatakowałam ją, następnie wykonałam unik, obróciłam się i cięłam na wysokości kolan. Byłam zaskoczona, kiedy heroska zablokowała mój cios. Jednakże nie na tyle, by stracić kompletnie głowę. Wykonałam dwa obroty, cięłam ja w ramię, a następnie w wierzch dłoni trzymającej klingę. Annabeth była rozbrojona i ranna. Miecz na jej podbródku sprawiał najwyraźniej, że czuła się bez komfortowo.
– Proste, czyż nie? – Odwróciłam się do uczniów. – Czasem najprostsze ataki mogą zapewnić wam łatwe zwycięstwo. Na dzisiaj koniec pokazów. Jutro kolejna lekcja. Jakieś pytania? – Nikt nie odezwał się choćby słowem. – Dobrze. A teraz udajcie się na śniadanie.
Na potwierdzenie tych słów rozbrzmiał dźwięk konchy. Wszyscy prócz mnie i Nica udali się do pawilonu jadalnego.
– Coś się stało? – Zapytałam.
– Skąd znasz się na walce? – Jego głos przyprawił mnie o ciarki.
– Dobry mag musi znać się na wielu dziedzinach. – Powiedziałam wymijająco.
Nie mogłam zdradzić swojej tajemnicy. Przecież nawet Chejron nie znał mojego sekretu. Znał go jedynie Lukas. Przez co ma problemy do tej pory. Nie chciałam żeby syn Hadesa miał takie same kłopoty.
– Muszę iść. – Obróciłam się na pięcie i schowałam miecz. Uciekłam biegiem do Wielkiego Domu, zanim zdążył zadać następne pytania.
W moi pokoju czekały na mnie kolejne tarapaty, które były początkiem przyszłej katastrofy z udziałem zapowiedzianych mi gości. Za drzwiami czekali na mnie Lukas i Martin…
Bardzo mi się podoba.
Świetnie piszesz!!
Bardzo fajne ;). I dziękuję za dedyczkę :P.
super opko pisz dalej
Denerwuje mnie jak ona gardzi Annabeth. I wydaje się taka super idealna. -,- Ale poza tym opowiadanie cudowne i bardzo mi się podoba. Czekam na CD. Pisz szybko! 😉
No nie no, ja rozumiem, że jest magiem pla egipt pla potęga pla, no ale co jej Annabeth zrobiła, no! To nie fair, że ona jest taka lepsza! A opko jets przeboskie.
spoko
Co z tym Lukasem do jasnej ciasnej?! Dziękuję za dedykację, jeden błąd jedynie wykryłam 😉 Chcę jak najszybciej CD, naprawdę ostatnio jest na blogu wiele cudownych opek… A to jedno z najlepszych 😀