Tym razem dłuższe opowiadanie
Nienawidzę początków. Są straszne, nigdy mi nie wychodzą. Nawet początek pamiętnika jest beznadziejny. No dobrze, ale skoro już piszę, to muszę od czegoś zacząć. [ Nie braciszku, nie zamierzam się rozpłakać i piznąć laptopem w kąt. Nie jestem tobą. ] Najpierw ostrzegę was, przed moim nierozgarniętym bratem prawie-bliźniakiem. Prawie dlatego, że z biologicznego punktu widzenie jest między nami jakieś jedenaście miesięcy różnicy. Jednak jeśli patrzeć na to z innej strony, to jesteśmy w tym samym wieku i podobno jesteśmy do siebie bardzo podobni. Nie zapominajcie jednak, że to ja jestem ta mądra. On do inteligentnych nie należy. Niestety.
Tak więc, zanim przejdę do opowieści, powiem wam coś o sobie. Jestem Amelia a ten niedorozwój co wiecznie będzie mi się wcinał w tekst to Sebastian. Oboje mamy czarne włosy i brązowe oczy. Los obdarzył nas także dysleksją i wrodzoną niechęcią do ludzi. Jak pewnie po imionach każdy inteligencik się już domyślił, mieszkamy w Polsce. Konkretnie gdzie, zdradzać nie będę. Nie chcielibyśmy, żeby nasi wrogowie i potencjalni nie przyjaciele zaatakowali naszą biedną mamusię. Swoją drogą, jest ona wspaniałą kobietą. Do czasu aż usłyszy gdzieś wzmiankę o naszym ojcu. Ale to już inna część historii. [Tak, zaraz przejdę do konkretów. Mógłbyś się zamknąć? Jak będziesz grzeczny, to też pozwolę ci coś napisać ].
– Auć – jęknęłam gdy mój „ukochany” brat zrzucił mnie z łóżka – SEBASTIAN! – krzyknęłam, prawdopodobnie budząc sąsiadów. – CZY TY ZAWSZE MUSISZ GRAĆ MI NA NERWACH?! I TO JUŻ OD SZÓSTEJ RANO?! I PRZESTAŃ SIĘ GŁUPIO SZCZERZYĆ MATOLE! – przepraszam za podniesiony głos, ale z powodu nader oczywistego, jakim jest mój tępy brat, bardzo często tracę cierpliwość.
– Eh siostra, siostra. Wstawaj, jedziemy na tę durną wycieczkę klasową. „Aby przenieść się w czasy średniowiecza” – piskliwym głosem zacytował naszą wychowawczynię a ja parsknęłam śmiechem.
– To ma swoje plusy. Może w końcu spotkamy jakieś inteligentne duchy, a nie takie, co plują ci na głowę – zachichotałam. Sebastian posłał mi mordercze spojrzenie. Bo ja się go niby boje. Nie doczekanie.
Wyrzuciłam go z naszego pokoju. Wierzcie lub nie, ale mieliśmy ściany pomalowane na czarno, a na jednej z nich namalowałam czaszkę. Nie, nie jesteśmy Emo. Te tnące się dzieci są zwyczajnie głupie, a my po prostu lubimy ciemne kolory. To przecież jeszcze nic złego. Chyba.
Przebrałam się w jeansy i prosty t-shirt. Nie muszę chyba wspominać, w jakim kolorze. Włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone. Do plecaka spakowałam portfel, napój i słuchawki, telefon włożyłam do kieszeni i wyszłam z pokoju. Brat już na mnie czekał i poszliśmy do szkoły. Nie chciało mi się jechać na tę wycieczkę. Nie lubię historii. Starożytność jeszcze może być, ale średniowiecze? Kompletne dno. Co ze szkołą? Zwykły budynek jakich w Polsce wiele. Nic specjalnego. Uczniowie naszej klasy to banda dzieci nie potrafiących odróżnić lewej ręki od prawej. Nie żebyśmy chodzili do szkoły specjalnej czy coś w tym stylu, nasza szkoła ma po prostu kolosalnie niski poziom nauczania.
– Spóźnieni – mruknęła nauczyciela na nasz widok i odhaczyła coś na liście. Ciekawe tylko, jakim cudem byliśmy spóźnieni, dziesięć minut PRZED godziną zbiórki. Mrucząc pod nosem przekleństwa weszłam do autobusu i zajęłam jedno z wolnych miejsc.Założyłam słuchawki i puściłam muzykę. Sebastian usiadł obok i zrobił to samo. Podróż upłynęła mi przy dźwiękach Sabatonu.
Zamkowe mury – przepraszam, ich ruiny – powitały nas jednym wielkim zaniedbaniem. Wyglądały, jakby nikt ich nie odwiedzał od lat.
– Zapowiada się „świetna” zabawa – mruknęłam do brata i pociągnęłam go za sobą. Kolejny szalony pomysł Amelii, oddalić się od wycieczki i pójść w las. Wiem, jestem genialna.
– Patrz – Sebastian wskazał na samotną bramę stojącą między drzewami. Była równie zniszczona jak reszta zamku, jednak zachowały się na niej napisy. Były w dwóch językach, pierwszego nie zrozumiałam, lecz drugi mówił coś o Obozie Greckim. – Obóz Rzymski? – zapytał zdziwiony. Nieźle, ja zrozumiałam jeden napis, on drugi. Ciekawe o co w tym wszystkim biega. Pewnie wróciłabym i zapytała nauczycieli, ale Sebastian złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za bramę.
– Łoł – tylko tyle zdołałam wykrztusić na widok tego Obozu. Dziwne… przez bramę niczego nie było widać.
Ciąg Dalszy Wkrótce nastąpi
I pytanie… chcecie opowieść z punktu widzenia i Amelii i Sebastiana czy tylko Amelii?
obojętnie super piszesz
Boskie opko. Najlepiej by było z Punktu Amelii i Sebastiana.
Osz ty! To opowiadanie to szczyt geniuszu! To jak Amelia mówi o swoim kochanym braciszku! ;D Dokładnie tak samo określam moją siostrę, czyli domowe zwierzątko, które trzymam w domu. ;p
Dokładnie nie wiem z czyjego punktu widzenia chce czytać tą opowieść. Z jednej strony przy takich tekstach Amelii (Jestem Amelia a ten niedorozwój co wiecznie będzie mi się wcinał w tekst to Sebastian., I PRZESTAŃ SIĘ GŁUPIO SZCZERZYĆ MATOLE!, Kolejny szalony pomysł Amelii, oddalić się od wycieczki i pójść w las. Wiem, jestem genialna.) nigdy mi się to nie znudzi, ale jestem ciekawa jak będzie opowiadał Sebastian. Wiec dawaj obydwóch. 😉
Wszystko jest cudownie, tylko mogę prosić o dłuższy tekst? Spróbuj jakieś 3/4 strony w Wordzie. ^^
Dziękuję ^_^ I postaram się pisać dłużej
GE-NIA-LNE!!!
Jej komentarze mnie rozwaliły… 😛
Niewiem dlaczego, ale mam ochotę się czepiać. Niestety mogę Ci tylko zazdrościć, bo to twoje któreś tam owiadanie, podczas gdy ja od dłuższego czasu nic nie napisałem :/ ”Luna”, Cień Węża się udzielił? Skończyłem go parę godzin temu, forma, pomysł na tekst ten sam. Jakbym czytał teksty Sadie. Ale to naprawdę super się czyta, i ma to swój osobliwy humor.
Jednak coś znalazłem. W tekście wspomiasz, że piszesz o swoich przeżyciach, wiec jakim cudem znajdują się w nim te docinki
Ameli skierowane do Sebastiana? Raczej wątpię, żeby to również zostało zapisane.
Jestem z siebie dumny ^_^
Aj tam, czepiani się jest w porządku Tak, udzielił się Wiesz, mordercze żelki robią swoje ;P Sadi ma takie odpały, że stety-niestety mi się udzieliły… gorzej jak mi się coś przestawia w głowie w szkole… no ale tego lepiej nie komentować ;P
Bo oni to tak jakby piszą razem ;> Nie chciałam kopiować z KRK nagrywania, wiec wymyśliłam, że prowadzą wspólnie zapiski i jak się ze sobą kłócą ( co będą robić dość często ) to to też zapisuję
Genialne mój ulubiony zespół też znalazł swoje miejsce i extra pomysł z tą bramą i wgl super super super suuuuuuuuuuuper opko myślę że i Sebastiana i Amelii
Bardzo przyjemnie napisane 😀
PS Sabaton- słuszna muza.
Pierwszy plus to Sabaton 😀 Drugi to jakość, trzeci genialna bohaterka i ciekawy pomysł. Minusem jest długość -,-
subcio fajnie ze w polsce bardzo podoba mi sie pomysł:P