Ten tekst to raczej forma refleksji, na temat relacji między ludzkich i ich sensu. Na temat uczuć, ich istoty. Poza tym inspirowane piosenką zespołu REM- Losing my religion. W sumie to z twórczością Ricka Riordana za wiele nie ma, więc wysyłam w związku z deficytem. Wyobraźcie sobie, że narrator i osoba do której się zwraca to herosi. Z góry mówię, że tekst nie wiążę się z żadnymi moimi osobistymi przeżyciami (żadnym miłosnym zawodem itp.) To po prostu moje przemyślenia i wyobrażenia. Napiszę też wprost, że liczę na dużo komentarzy. Możecie pisać waszą opinie na temat poruszanego tematu. Zapraszam do lektury.
Patrzyłem w twoje puste oczy, pozbawione wszelkich emocji i uczuć. Wsłuchiwałem się w twoje puste, pozbawione sensu słowa. By patrzeć na ciebie swoimi pustymi oczami, i mówić ci puste, pozbawione sensu słowa. Powiedziałem za dużo. Nie powiedziałem wystarczająco wiele. To nas przerosło. Dystans w twoich oczach i moje odbicie. To ja, a to ty. Razem i osobno. Tysiące słów, wartych tyle ile ni mniej ni więcej nic, oraz masa wspomnień wpisanych w pamięć niczym film video. Jak daleko mogłem się posunąć? Gdzie była granica? Czym są uczucia? Wszystko wypisane w twojej duszy, jednakże skrywane nawet przede mną. Byliśmy sobie bardzo bliscy. Byliśmy całkowicie obcymi ludźmi. Byliśmy jednością. Byliśmy dwoma oddzielnymi bytami. A teraz trące moją wiarę. Wiarę w nas. Każdy urywany szept w bezsennej godzinie, należący do Ciebie, a może do mnie. Nie wiem. Patrząc w twoje oczy gubię się w ich bezdennej pustej głębi. Czym jest uczucie? Myślałem, że słyszałem twój śmiech, myślałem że słyszałem jak śpiewasz, myślałem, że widziałem jak próbujesz, być bliżej mnie. Ale obydwoje doskonale wiemy, że to tylko złudzenie. Dzielący nas mur jest nie do zburzenia, choć mogło by się wydawać, że stopił go ogień naszego uczucia. Ale tak naprawdę wzmocnił go lód naszych serc. Nie zrobiłeś nic, by mur runął. Ale ja też nie jestem bez winy. Powiedziałem nie wystarczająco dużo. Powiedziałem za wiele. Byliśmy blisko, a tak daleko. Ale to co robiliśmy było tylko rutynowym rytuałem pozbawionym głębi. Wszystko jest takie żałosne i pozbawione sensu. I ja i ty. Nasze gorące relacje. Nasze oziębłe relacje. Zbiór paradoksów. Szukam odpowiednich słów, ale one wzajemnie się zaprzeczają. Bo nasz związek był zaprzeczeniem normalności. Kto pierwszy powiedział, że to koniec? Kto wypowiedział te jedyne sensowne słowa? A może to właśnie było te kilka słów za dużo. Nie dopowiedziane sprawy ciśnięte w kąt, a może coś by jeszcze z tego było. Teraz tylko pustka między nami, nawet złudzenia nie chcą jej wypełnić. A może całe nasze uczucie było tylko snem? To co określamy mianem ,,miłości” w istocie nie istnieje. To tylko układ dwóch osób, które pragną wzajemnej bliskości. Pragnienie bliskości i samotność. Przyjaźń nie istnieje. Miłość to mit. W głębi serca zawsze będziemy samotni, nic nie wypełni pustki. Uczucia to złudzenia. Ale nie tylko one. Wszystko… Szczęście to sen, nie osiągalne marzenie. Do szczęścia potrzeba drugiej osoby, bezwarunkowej czystej miłości. Ale my łączymy się dla własnych pobudek. To nie jest bezwarunkowa miłość. Nie umiemy kochać, ani ty, ani ja, ani nikt inny. Nie mam Ci za złe, że to zakończyliśmy. Nie mam Ci za złe, to w sumie dobrze że skończyliśmy ten ciąg kłamstw. Ale tęsknie. Moje zimne serce rwie się do ciebie, gdyż zapewniałeś mu bliskość. Zawsze gdy jestem blisko rozwiązania coś się nie zgadza i muszę zaczynać od nowa. Gdzie popełniam błąd? Jak długo będę błądził w poszukiwaniu prawdy, kiedy w końcu doznam oświecenia? Straciłem moją wiarę. Wiarę w nas, wiarę w szczęście, wiarę w miłość. Jednakże jest we mnie nadzieja. Nadzieja na lepsze jutro. A ty? W tobie też jest nadzieja. Powiedzieliśmy sobie, że to koniec. Puste słowa nas nie wzruszają, symfonia zmysłów jest rytuałem, budujemy złudzenie szczęśliwości. Wcale nas to nie zadowalało. A jednak znaczyło tak dużo. Ideały nie istnieją. Miłość jest złudzeniem, którym żyjemy. Nie dajemy nadziei umrzeć. Może tym razem będzie lepiej. Ostateczny koniec, ale pozostał nie dosyt. Nie powiedziałem jeszcze wszystkiego. Powiedziałem za dużo. Twa obojętność mnie raniła. Twoja twarz nie pozwala mi spać, urywane szepty w środku nocy, nie wiem czy moje czy twoje. Ja zaślepiony, zraniony głupiec, mimo że wiem, że nic z tego nie będzie… Obłuda, kłamstwo i paradoks. Ale jednak tego mi brakuje. Twych pustych oczu i słów. By znów popełnić ten sam błąd i stoczyć się na samiusieńko dno. Mimo że wiemy, że przyjaźń i miłość nie istnieje spróbujmy jeszcze raz, spróbujmy wypełnić pustkę złudzeniami. Może to właśnie jest prawdziwe szczęście? Jeśli tak, to wcale go nie pragnę, a jednak nie mogę przestać o nim myśleć. Spróbujmy jeszcze raz zburzyć dzielący nas mur. To nas przerasta, musimy porzucić siebie. Jednakże jeszcze jedna próba, w tym paradoksalnym uczuciu. Jedno podejście, lub nigdy nie zaznam spokoju. Proszę, wróć. Powiedziałem za dużo. Nie powiedziałem zbyt wiele.
Ta refleksja o uczuciach jest tak prawdziwa, że aż przerażająca. Naprawdę. I nie chodzi mi o to, że taka , która jest osoba opisana w tekście jest w każdym z nas. Chodzi mi o to, że ten chłopak robi trochę z siebie taką ofiarę losu. Wiem, sam przyznaje się do winy, ale nie wszyscy umieją mówić o czuciach. To trudne, ale do chole.ry on widział w jej oczach chłód i pustkę, ktora może nigdy nie istniała. Maska obojętności. Każdy ją zakłada. 0n po prostu okazał uczucia i się przejechał. To nie koniec świata. Stał się narkomanem i chce jeszcze jedną szansę aby jeszcze skorzystać z tej przyjemności. 0na jest tą przyjemnością. Przepraszam jeśli kogoś obraziłam czy coś ale po prostu za dużo ostatnio wokół mnie par i ja jedna samotna… eh szkoda klawiatury.
Moja kochana Myksia!!! :*
W połowie czytania tekstu otworzyłam paszczę z zachwytu i kazałam wszystkim w domu być cicho, żeby dobrze wczuć sie w te słowa. To było takie prawdziwe. Aż brak mi słów. Nie mam pojęcia co by tu napisać, bo i tak nie wyrażę w pełni tego jakie to jest piękne, cudowne, genialne. Jedyne co mogę z siebie wydusić to to, że chcę więcej takich twoich opowiadań. Jeżeli nie na rickriordan to gdziekolwiek indziej. Po prostu naćpałam sie twoim opowiadaniem. 😉
To bardzo głęboka refleksja nad uczuciem i szczerze podobało mi się jak to przeanalizowałaś. Będzie jakieś CD? 😀
Popieram moje poprzedniczki, tak mnie zatkało że naprawdę nie wiem co sensownego mam napisać. Po prostu to mnie w pewien sposób poruszyło i możliwe że będę teraz dużo o tym myśleć.
hahahahahhahaahhahahah teraz będę gadac kompletne bzdury bo kompletnie nie wiem co powiedzieć, wydaje mi się że nawet napisanie alfabetu w komentarzu miałoby większy sens niż moja „wypowiedź” no ale okej mam nadzieję że nawet taki komentarz cię zadowoli :))))
Nie no….Myksa z każdym opowiadaniem mnie zaskakujesz (pozytywnie oczywiście ;p), ale ta refleksja to…no cudo nad cudami. Świetny pomysł
wykonanie…no brak słów. Bije poklony.
Dziękuję za komentarze, kochani!!! (liczyłam na więcej, ale nie będę taka marudna, może ktoś jeszcze to przeczyta 😉 ) Nic tak mnie nie zachęca do dalszego pisania jak wasze komentarze. Cieszę się, że mój tekts do was trafił i zrozumieliście co pragnęłam wam przekazać. W moich tekstach staram się oddać swoje emocje, przekonania i przemyślenia. Czy będzie jakieś CD? Jako takiego prawdopodobnie nie, ale na pewno napisze nie jedni opowiadanie w tym stylu. Opowiadanie z przesłaniem, w którym staram się skłonić was do refleksji. Gdy napisze takie opowiadanie mam poczucie takiej dumy… Że w słowach pisanych mogę oddać swoje poglądy na temat pewnych wartości. No dobra, jaki temat ma być następny? Jaki problem powinnam poruszyć w kolejnym tekście? Macie jakieś propozycje 😉 ?
PS Snakix, ja też jestem singlem (bo kto by mnie chciał), a mimo to kocham pisać o miłości xD
O.O
O.O
O.O
O.O
O.O
Bogowie…
O.O
O.O
O.O
O.O
O.O
Nie mogę wykrztusić słowa…
O.O
O.O
O.O
O.O
O.O
To jest takie piękne i poruszające…
O.O
O.O
O.O
O.O
O.O
Kocham to… 😀
Oczy mi łzawią, na wpół ze wzruszenia, na wpół z braku akapitów…