– Ambrozja, latarka i śpiwór?
– Są.
Carlos i Erza stali przed Wielkim Domem i od dziesięciu minut wyliczali oraz sprawdzali cały ekwipunek, Trixie, coraz bardziej poirytowana, siedziała z boku na trawie i wystukiwała stopą, sobie znaną piosenkę.
– Moglibyście skończyć? Sprawdziliście to już z osiem razy!
Syn Demeter spojrzał na nią zdziwiony.
– To co z tego, ja osobiście wolę mieć 200% pewności, a poza tym czekamy na Chejrona, który ma nam dać ostatnie wskazówki. Erzo, pamiętasz co powiedział ci we śnie Eros?
Dziewczyna przytaknęła, tej nocy znów rozmawiała z ojcem, przekazał jej, iż podejrzewa, że łuk może być w okolicach Block Island, ponieważ to tam wyczuwa jego „zaćmioną” moc. A to oznaczało, że jest nie tak daleko od Obozu. Na myśl o misji poczuła lekki ucisk w żołądku. Martwiła się, że nie podoła, jest przywódczynią, powinna być opanowana i skoncentrowana, a ona cały czas była zdenerwowana i niepewna. Tak cieszyła się gdy Trixie i Carlos zgodzili się być jej towarzyszami, że uściskała ich tak mocno jak tylko potrafiła, (gdyby była córką Aresa z pewnością połamałaby im żebra). Wreszcie w drzwiach Wielkiego Domu stanął Chejron w swej prawdziwej postaci. Życzył im powodzenia, uściskał każdego z osobna i dorzucił parę złotych drachm do ich sakiewek. Potem ruszyli w stronę Argusa czekającego przy furgonetce. Miał ich zawieźć aż do końca Long Island, później musieli wynająć jakąś łódkę i popłynąć na wyspę. Wsiedli po kolei, trójka herosów spojrzała na Obóz i zamknęli drzwi od pojazdu. Ruszyli.
***
– Dzięki za podwózkę Argusie! – krzyknęła Trixie zatrzaskując tylne drzwiczki. Ochroniach skinął im głową i zawrócił na drogę znikając im z oczu. Herosi rozejrzeli się wokół, stali w centrum małego nadmorskiego miasteczka. Do portu mieli jeszcze kawałek drogi, jakieś półtora kilometra, wokół nich znajdowały się sklepiki z pamiątkami, restauracje i budki z lodami.
– To… gdzie teraz? – spytała Patricia poprawiając na nosie okulary. – Idziemy od razu do portu, czy najpierw coś zjemy?
Erza spojrzała na zegarek, 13:08. Jeszcze raz spojrzała wokół siebie i skierowała się w stronę małej restauracyjki. Carlos i Trixie ruszyli za nią. Usiedli przy małym stoliku i złożyli zamówienia. Byli jedynymi klientami. Wnętrze było ciemne, pachniało rybą i frytkami.
– No dobrze – powiedziała córka Erosa – musimy mieć jakiś plan, jak na razie wiemy, że mamy popłynąć na Block Island, a co potem?
– Będziemy szukać – odparł syn Demeter – skoro to łuk twojego ojca, może po prostu go wyczujesz.
– Miejmy taką nadzieję – westchnęła Trixie – inaczej mogą minąć 3 tygodnie zanim go znajdziemy. A zresztą… – przerwała, gdy kelnerka postawiła przed nią talerz ze spaghetti i colę. – pamiętajmy, że to Apollo za tym stoi. Mógł nam trochę utrudnić to zadanie. – dokończyła pakując do buzi widelec z nawiniętymi kluskami.
Carlos zastygł z widelcem przy ustach – Co masz na myśli?
– No wiecie… jakieś potwory, zagadki, Bogowie lubią takie rzeczy – odparła dziewczyna.
Erza spojrzała na przyjaciół, dyskutujących o różnych pułapkack, które mógł im zgotować Apollo. Potem przeniosła wzrok na kelnerkę. Była to młoda kobieta, o krótkich zafarbowanych na granatowo włosach. Jej oczy były brązowe, ale gdy Erza się im przyjrzała zmieniły kolor na czerwony. Kelnerka uśmiechnęła się straszliwie i powoli zaczęła się zmieniać. Wyrosły jej kły, a oczy zapłonęły ogniem, u rąk wyrosły jej szpony. Nogi też się zmieniły jedna była spiżowa, a druga ośla. Dziewczyna otworzyła buzię, a jej przyjaciele zamarli na widok drakainy. Potworzyca skoczyła przez ladę i kroczyła ku ich stolikowi. Trixie wyszeptała jakieś zaklęcie i sąsiednie stoliki zsunęły się odcinając drogę. Carlos wyciągnął z kieszeni scyzoryk, który w jego ręce wydłużył się na długość ramienia przeciętnego nastolatka. Erza wyjęła z plecaka łuk i kołczan ze strzałami, szybka nałożyła jedną z nich na cięciwę i wcelowała w głowę drakainy. Ta jednak uchyliła się i odepchnęła stoliki, chłopak ruszył ku niej z mieczem i zamachnął się na jej nogi. Zmieniona kelnerka zrobiła unik i chciała złapać Tixie, ale ona odskoczyła, złapała talerz z nie dojedzonym spaghetti i rzuciła niczym frisbee prosto w głowę potwora. Naczynie uderzyło w skroń i rozcięło skórę drakainy, a ta zachwiała się. Wykorzystując chwilę nie uwagi, Carlos i Erza uderzyli w tym samym momencie. On pchnął miecz w jej bok, a ona trafiła strzałą w pierś. Kelnerka zawyła z bólu i zamieniła się w pył. Herosi odetchnęli z ulgą, córka Hekate zaśmiała się cicho.
– Widzieliście jaką miała minę, gdy oberwała latającym spaghetti?
Pozostała dwójka wybuchnęła śmiechem na to wspomnienie. Śmiech rozładował atmosferę, przyjaciele doprowadzili się do porządku i wyszli z restauracji. Spojrzeli po sobie i poszli w stronę portu. Nadszedł czas na oficjalne rozpoczęcie ich misji.
Przepraszam za długość ale nie miałam weny. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. 😉
Spoko Tylko to chyba jest empuza nie drakaina drakaina to wężowa kobieta. A to empuza każda noga inna… zajżyj do percego. Ale spoko ogólnie fajne choć kilka zdań jest za długich i się nie kleją ale wgl to fajne
O rety, faktycznie, pomyliły mi się nazwy! Co za wstyd :/
Niezłe ;).
A co to tej pomyłki – każdemu się mogło zdarzyć.
Nie trudno jest pomylić coś związanego z mitologią. Jest tam masa pojęć i dziwacznych, pokręconych nazw :P. Więc, się nie martw ;).
Ps. Ładny avatar? 😛 😛 😛
Fajowski awatar ,a opko strasznie mi się podoba, ponieważ ma taki super nastrój ( fajnie opisujesz wydarzenia). Tylko opis walki mogłabyś rozdzielić akapitem ( po opisie przemiany kelnerki) to ładniej by wyglądało.
Zgadzam się z Chione – pomyłki każdemu się zdarzają, ale opko super
Świetne jak zwykle. <3 Mnie tam ta pomyłka w ogóle nie przeszkodziła. Naprawdę super opko.
O „drakainie”, która podejżanie przypominała empuzę, ktoś już wspomniał. Ja dorzucę do tego jeszcze jedne ufoprzecinek i literówkę.
A… co poza tym? CZYŚCIUTKO! Fabuła fajna i wciągająca, aż żal, że nie napisałaś więcej. Może niech następne części będą dłuższe?
Popieram Arachne, tak cudownych opek nie ma wiele i na każde takie czekam z niecierpliwością 😀
Świetnie napisane. przemyślane i ciekawe. Cze więcej chcieć? Pisz szybko, bo pęknę z ciekawości co im zgotuje Poldek (Apollo) 😀