Tę część dedykuję osobom, których opka bardzo mi się podobają, czyli: Chione, Mili, Pallas Atenie, Hadesikowi 13… grrr i Świerszczowi, oraz Percy’emu, którego komentarze bardzo często poprawiają mi humor. Mam też pytanie do reszty blogowiczów: Kto jedzie na drugi turnus Obozu?
***
Mit o Poppy i rzymskim obozie, który opowiadali mi Pan D. i Chejron brzmiał mniej więcej tak:
,,Sto lat temu była sobie dziewczyna o imieniu Poppy. Miała rzymskiego brata, który nazywał się Jerome. Sama zaś przyjeżdżała na lato do Obozu Herosów na Long Island. Pewnego dnia stwierdziła, że nie zamierza w tym roku spędzać lata w Nowym Jorku, ale zacznie śledzić brata w drodze na kolonie, które ponoć tak mu się spodobały, iż jeździł na nie co rok.
Mieszkali oni razem z ojcem w Hollywood, toteż ona latała na obóz samolotem, podczas, podczas gdy brat jeździł pociągiem. Tata podwiózł ją na lotnisko, które było niecały kilometr od stacji kolejowej. Poppy, pobiegła szybko z na dworzec i w ostatniej chwili wskoczyła do pociągu, którym miał jechać jej braciszek przyrodni.
Największą gratką jednak było to, iż właśnie ta dziewczyna była córką Hery urodzoną poprzez krew. Minerwa była zazdrosna o boginię pawi, która spotykała się z jej byłym. Więc kiedy pani opiekująca się wiernością małżeńską była wraz ze swym chłopakiem, zeszła niewidzialna na ziemię i przecięła sztyletem rękę żony Zeusa, a z kropli krwi zrodziła się córka Pani Niebios. Oczywiście natychmiast, po przyjściu dziewczynki na świat , król bogów dowiedział się o tym i przeklął ją. Klątwę mogło zdjąć tylko błogosławieństwo Nyks.
Hera udała się, więc do Matki Erosa.
– Czy mogłabyś zdjąć klątwę z mojej córki? – zapytała błagalnym tonem.
– Pod jednym warunkiem. Ty dasz błogosławieństwo wszystkim moim, żyjącym dzieciom – odpowiedziała na pytanie bogini pawi.
– Dobrze. Zrobię wszystko, żeby tylko klątwa została zdjęta z mojego dziecka- powiedziała zabrała się do roboty. Nie była ona trudna, gdyż bogini kotów miała teraz tylko szóstkę dzieci. Tak więc godzinę po tym wydarzeniu, jej potomkini została pobłogosławiona żonę Ereba.
***
Jej brat jechał pociągiem już trzy godziny, kiedy wreszcie zatrzymał się on na dworcu. Jerome wyszedł szybko z wagonu, a córka Hary popędziła za nim. Przyspieszył i po kilku minutach szybkiego marszu, znalazł się pod tunelem Caldecot (chyba tak to się pisało), gdzie wszedł przez jakieś drzwi. Poppy powtórzyła wszystkie czynności wykonane przez brata. Weszła na łąkę i zobaczyła w oddali gór. Były przepiękne. Zielone zbocza pokrywały na szczytach czapy ze śniegu. Zaczęła podążać za bratem. Poklepała go po plecach.
– Poppy? Co ty tu robisz na brodę Plutona?!- zapytał.
– Jestem. A co mam robić?- odpowiedziała mu równie konkretnie.
– Przecież miałaś być na tym obozie w Nowym Jorku!- krzyknął.
– No wiem, ale chciałam zobaczyć twoją kolonię!- odkrzyknęła równie piskliwie.
– Tylko moje, to nie kolonia tylko obóz! Dla półbogów!
– Mój też jest Obozem dla H-E-R-O-S-Ó-W! To znaczy, że twoją matką jest kto? Bo moją Hera – odpowiedziała mu spokojnie. Na jej twarzy malowała się radość z faktu, że jej ukochany, starszy brat pochodzi od jakiejś bogini.
– Ja jestem potomkiem Minerwy. Ale przecież nie ma kogoś takiego jak ,,Hera” jest Junona – szepnął Jerome ze zdumieniem.
Rok po tym wydarzeniu, Hera zawitała w Obozie na Long Island.
– Musicie znaleźć moją córkę! Niestety słyszałam, że was zdradziła, więc musicie zabić ją razem z rzymianami. – Zakończyła swoją wypowiedź.” – Ciąg dalszy tej historii już znacie.
– No, mniej więcej tak to brzmiało- powiedziałam, kończąc im opowiadać mit. Szczerze mówiąc z tymi pociągami i samolotami trochę koloryzowałam, ale kto by to zauważył.
– Czyli, że to iż Lily uzdrowiła Poppy, zmienia całą historię?- zapytała zaciekawiona Annabeth.
– Tak. Skoro nie zabili mojej siostry – to wojny nie ma.- Rzekł Jerome, co uznałam za najsłodsze co cokolwiek powiedział chłopak.
– Zacznijmy świętować!- powiedziała Poppy. Spojrzałam na nią. Wtedy w to uwierzyłam. Miała dokładnie takie same oczy jak ja. Widziałam kiedyś Herę na żywo i jej tęczówki miały kolor ciepłego brązu, a nie intensywnego błękitu jak u jej córki. To oznaczało, że Poppy odziedziczyła te oczy po udzielającej dobrodziejstwa czyli Nyx. Najwyraźniej taka była zasada dziedziczenia zdolności w przypadku jednego błogosławieństwa.
– Annabeth! Po kolacji tutaj, wracamy do przyszłości. Nasza misja u nich się dopełniła- powiedziałam zadowolona z błogim uśmiechem na twarzy na myśl o zbliżającej się kolacji.
– Dobrze, szefowo.
Sorry za długość, ale musiałam to jakoś zespolić w całość. Przepraszam też za pewnie bardzo dużo ilość powtórzeń.
Mimo tego mam nadzieję, że wam się spodobało i pozdrawiam,
Annabeth1999.
„ona latała na obóz samolotem, podczas, podczas gdy brat jeździł pociągiem.”- po co dwa razy „podczas”?
„Hary”? Może jeszcze kurka „Potter”?!
„Przyspieszył i po kilku minutach szybkiego marszu”- „przyśpieszył” i „szybkiego” są ze sobą dość blisko spokrewnione, łączenie ich zakrawa na kazirodztwo… Ale poza tym powtórzeń unikasz bardzo zgrabnie. Tak trzymaj!
Hary? chyba miało być HERY
Czysty geniusz!
Świetne, tylko tyle mogę wykrztusić. Dzięki za ded. 😉
Bossskkkiiieeeeeeeeeeee. dzięki za dedykę 😀 pozdrawiam
Hahahhahaahaaaa 😀 Świetne. Masz coraz lepszy styl pisma :D. Chce więcej, więcej, więcej 😛
To jest boskie !!!!!!! Arachne zgadzam sie z toba ale i tak nie robi to rzadnej roznicy
Wracam 24 do zobaczenia!
Bardzo fajnie się czytało 😀
bardzo fajne
I’m lovin’ it!
Ann, pozazdrościć geniuszu!
Piszesz cudnie!
Ja chcę z Tobą pojechać na ten Obóz Herosów, naprawdę.
Dziękuję strasznie za dedyczkę!
Pozdrawiam
Chione 😀 😀