Z dedykacja dla tych, którzy kiedykolwiek czytali jakieś moje opowiadanie. Boje się tego wysyłać, boję się reakcji ale mówi się trudno.
Wspomnienie Rekina.
Tanatosie…
Nadchodzą. Nadchodzą, czuję to! Czuję! Uśmiecham się upiornie ukazując zęby spiłowane w szpic. Rekini Uśmiech, mawiają. Kto? Oni. Ludzie. Nie ludzie. Umarli. Skazani. Skazani! Z moich ust dobiegają głośne, piskliwe dźwięki. Za głośno. Milknę. Ostatnie słowo wyrywa się na wolność. – CHODŹCIE! – krzyczę. Krzyk przeistacza się w dziwny chichot. Zimno mi. Owijam ramionami kolana i przesuwam swój ciężar to w przód, to w tył. Huśtawka. Lubię to. Moje ruchy staja się szybsze. Jak zabawka. Ta, która wstanie gdy ja wywrócisz. Wspomnienie. Nie lubię wspomnień. Wiesz o tym, wiesz o tym Tanatosie. Marszczę brwi i wbijam zęby w dłoń. Ból sprawia mi ulgę. Dłonie. Lub ich pozostałości. Pletwy rekina!!! Znów się śmieje. Nadchodzą, nadchodzą, nadchodzą, mówią dusze. Euforia! Są tu!!! Spoglądam w bok. Ulice Nowego Jorku. Miejsce moich narodzin. Miejsce stopniowego załamywania się, popadania w szaleństwo. To chyba najgorsze. Wiedzieć, że jest się opętanym przez duszę czekające na wejście do Podziemi. Wspomnienie wywołuje dziwne skrzywienie mojej twarzy. Matka. Widzę ja bardzo niewyraźnie, jakby oplatała ją pajęczyna Arachne. Kobieta chodząca po ulicy na której ja właśnie siedzę! Nie łajdaczyła się z każdym. Była wybredna lecz mogła sobie na to pozwolić. Nadprzyrodzona piękność, córka samej Afrodyty i bóg podziemia, Hades. Nie wiem jak to się stało. Może zapragnął być jak przeciętny mężczyzna tego miasta, chciał skorzystać z czegoś z czego ludzie biorą przyjemność. Może to przez jego boskie… Boskość, moja matka zaszła w ciąże. Pasożyt! Urodziła mnie i podcięła sobie żyły, co za odwaga! Dramat godny nawet Afrodyty. Matka chciała żebym cierpiała, dlatego się urodziłam. Tak mi mówi. Jest tu, dręczy mnie. Tatuś popadł w panikę i teraz zadecydował. Śmierć! Śmierć dla córy śmierci! Śmierć, śmierć, śmierć, krzyczę!!! Przechodnie ignorują mnie gdy zaczynam śpiewać. Przywykli do tego. Do mnie. Rekin pasożyt. Kiedyś w nocy, tak, w nocy. Lubię noc. Nie lubię mężczyzn. Szczególnie takich, którzy tak dziwnie się zataczają. I kiedy jest ich paru, ooo, tak, nie lubię tego. I brudnych łapsk na moim ciele. I bólu, bólu tak okropnego, ze czasem mdleję. Nienawiść? Śmieszne, bo nie! Nienawiść zachowałam sobie dla najbliższych. I dla Ciebie, Tanatosie. Nie lubię gwałtu. Umarli mówia, że tak to się nazywa. Nie lubię kiedy powtarza się co noc. Ale jeszcze bardziej nie lubię tego co zrobiłam. Martwi. Śmierć, śmierć, mamrocze. Tanatos szepcze do mych uszu. Idę do Ciebie Tanatosie. Zawsze cię kochałam. Miłość. Spazmatycznie wciągam powietrze i zanoszę się szlochem. Czy naprawdę tego oczekuje? Tak. Tego i tylko tego. Chce Śmierci i chce śmierci*. Już nie płaczę. Śmiech. Zaczęło się śmiechem i skończy się na śmiechu.
– Nie zabijemy cię – słyszę syk. Sardoniczny uśmiech na mojej twarzy. – Wieczne tortury – nie odwracam głowy. – Zostałaś skazana na wieczne tortury.
Milczę przez dłuższą chwilę. Na mojej twarzy pojawia się grymas. Szczerzę zęby. Rekinie zęby. Cóż, mogłam się tego spodziewać Tanatosie.
* Nie ogarnietym w dobrym sensie, mowie, ze to gra slow J
Bardzo dziwne, ale świetnie napisane.
No zgadzam sie z Annabeth1999. Super styl, orginalny pomysł……trzema słowami:cud, miód i czekolada 😀
Baaaaaaaaaaarrrrrrrrrrrrrddddddddddddddzzzzzzzzzzzooooooooooo
ffffffffffaaaaaaaaaaajjjjjjjjjjjjjjjjnnnnnnnnnnnnnnnnnneeeeeeeeeeee
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ponieważ nie wiem, jak mam wyrazić swój zachwyt, obejdę się bez komentarza, składając hołd temu opku.
Zgadzam się z Percym 😛 Extra opko
Zajecudność tego opowiadania mierzy się w megawiadrach gałek ocznych. Siłę jego oddziaływania- w kiloniutonach. Głębokość, na jaką opadła moja szczęka, wyraża się w miliardach lat świetlnych.
Prędkość, z jaką gnają moje myśli po zakończeniu lektury- bilionami kilometrów na sekundę…
A najdziwniejsze w tym komentarzu jest to, że ja ani nie lubię fizyki, ani się na niej nie znam.
bogowie… Nawet nie wiecie jak szybko zaczęło bić mi serce kiedy zobaczyłam, że opko zostało opublikowane. Chciałam jeszcze przeprosić za to, że czasem nie ma w nim polskich znaków ale pisałam to na początku na telefonie a potem musiałam poprawiać każde słowo. Przeczytałam po przerwie i oczywiście znalazłam milion błędów ale kiedy zobaczyłam Wasze komentarze… Ludzie, w takim momencie chce się żyć. Dziękuje, dziękuję, dziękuję.
Dziwne, mocno nienormalne, lekko przerażające, ale świetnie napisane i oryginalne. Podobało mi się.
chionediangelo, ty byłaś w 2 turnusie OH?
Byłam, siedzieliśmy razem w ławce na grece hahahah, Ania i Ola jeśli ci to coś mówi 😀