Może to głupio zabrzmi, ale zostałam natchniona do napisania tego opowiadania podczas słuchania piosenki z bajki z dzieciństwa… Zobaczymy, jak mi poszło Opowiadanie najpewniej pięcioczęściowe.
Dla naszego Cesarza, który uparcie nazywa mnie „Boginią”.
Chciałem latać wysoko jak ptak,
Nie chciałem dłużej na ziemi tkwić.
Chciałem się w przestworza wznieść,
ale coś ściągało mnie w dół.
Jestem zwykłą, nic nie znaczącą, bezimienną heroską. Nie jestem piękna, utalentowana… Nie mam wielkich mocy, nie robię wokół siebie zamieszania. Nie uratowałam świata.
Czemu więc postanowiłam spisać swoją historię?
Bo Go poznałam. Jako jedna z nielicznych.
Nie będę spisywać swego pojawienia się w obozie. Po co? Znacie miliony takich historii, a moja niczym się nie wyróżnia. Jego właściwie też…
Nie będę opisywała swojego życia, powiem tylko, że było pasmem porażek.
Zacznę od tego pamiętnego dnia, trzynastego października.
***
– Jaki on słodki! Widziałaś te jego oczy?
– A te jego włosy?
– Podobno jest z Paryża…
– Ja słyszałam, że z Londynu!
Grzebałam niechętnie łyżką w owsiance, zmuszona słuchać szeptów córek Afrodyty z sąsiedniego stolika. Dyskutowały najpewniej o tym dziwnym nowym siedzącym przy stoliku z Chejronem i Panem D.
– Aria, czemu nie jesz? – spytała moja starsza siostra, Katie Gardiner. Podniosłam na nią moje czarnozielone oczy i wstałam od stołu. Nie musiałam mówić, rozumiałyśmy się bez słów.
Skierowałam się w stronę wyjścia z pawilonu, ale przy stoliku Dionizosa ktoś złapał mnie za rękę. Spojrzałam pytająco na Chejrona, a on, gładząc się po brodzie, powiedział:
– Uranio, zajmiesz się Mattew. Matt, to Urania, twoja przewodniczka. Ario, zaprowadź go do domku Apolla.
Kiwnęłam głową i zawołałam chłopaka ręką.
Nie wyglądał na syna boga sztuki. Miał ciemnoniebieskie oczy, ale nie tak jak dzieci Apolla. Przypominały mi… coś…
Złapałam się za głowę i upadłam na kolana.
Morze… Morze… Ale nie tutejsze… To… Tam… Gdzieś, gdzie kiedyś mieszkałam. To był… Bałtyk…
– Nic ci nie jest? – spytał zaniepokojony Matt, przyklękając przy mnie i łapiąc moje ramię. Pokręciłam głową i skinęłam ręką, żeby szedł dalej.
Kątem oka nadal go obserwowałam. Był taki… Zagubiony. Niebieskie oczy wbił w buty, a czarne, połyskujące fioletem włosy opadały na lekko opaloną twarz.
– Czemu nic nie mówisz? – spytał cicho.
To nie jest stosowne pytanie w stosunku do mnie.
Jego oczy rozszerzyły się ze strachu, ręka bezwolnie dotknęła skroni.
– Ty… Ty…
Telepatia. Nie musisz wnikać w szczegóły. W dużym przybliżeniu – przesyłam ci swoje myśli.
– Ja też tak mogę?
Nie. To mój jedyny talent, a też nie zawsze działa…
– Czemu nie mówisz normalnie?
Czemu zadajesz pytania? To męczące. Kosztuje mnie za dużo energii…
Zamilkł. Widocznie zrozumiał, że nic ze mnie nie wydobędzie.
To tu. Powodzenia – uśmiechnęłam się blado zapraszając go gestem do środka złotego domku. Wszedł, a ja wślizgnęłam się za nim.
– Cześć, Słonko – usłyszałam nad uchem, a chwilę później poczułam na policzku usta mojego chłopaka, Petera. Lekko się uśmiechnęłam.
Hej. Przyprowadziłam ci brata – pokazałam ręką na czarnowłosego, który zlękniony patrzył wokoło, ściskając pokrowiec z gitarą, z którą widocznie się nie rozstawał.
Matt, to Peter, grupowy domku Apollina. Peter, to twój brat – Matt.
– Jesteś pewna, że to mój braciszek? – spytał blondyn unosząc brwi. Posłałam mu znudzone spojrzenie.
Ja? Absolutnie. Moim zdaniem to syn Zeusa lub Tanatosa. Ostatecznie Hadesa. Ale jak Chejron kazał go tu sprowadzić, to się nie mieszam. Pa.
Kiwnęłam głową Matt’owi i wyślizgnęłam się z domku.
Skierowałam się nad jezioro.
To miejsce zawsze mnie uspokajało. Gdy szukałam odpowiedzi na pytania, uciekałam z domku, przychodziłam na tę dziką plażę i siadałam na skałach. Co robiłam? W pewnym sensie medytowałam… Oczyszczałam umysł, obserwowałam zwierzęta, a także czasem sprawiałam, że w miejscu, w którym długo przebywałam, pojawiały się kwiaty.
A także rozmawiałam z matką.
„Mamo, kim on jest?” pomyślałam patrząc w niebo.
Tym razem nie odpowiedziała. Był październik, tkwiła w Podziemiach ze swym mężem – Hadesem.
Przysłała mi wizję tego, co teraz działo się w domku Apolla.
– No więc… Skąd jesteś?
– Z Rzymu… Ale moja matka jest Angielką – odpowiedział cicho Matt pobrzękując na gitarze. Peter zmarszczył brwi.
– Ile masz lat?
– Szesnaście.
– Jak Urania… – mruknął blondyn. Szatyn zerknął na niego z błyskiem w oku.
– Właściwie… Czemu ona nie mówi… W zwyczajny sposób?
– Nie może. Jest niema – odpowiedział ze smutkiem mój chłopak.
– Szkoda mi jej… Ma piękny głos – westchnął Matt. Peter skinął głową.
Czemu oni mówią o mnie? Chcę się czegoś dowiedzieć!
– Czyją jest córką? Siedziała przy stoliku Demeter…
– Persefony.
– Więc czemu nie siedzi przy stoliku swej matki?
– Z tego samego powodu, przez który nie mówi i nie mieszka we własnym domku.
– Czyli?
– Hades. Był wściekły zdradą żony, więc sprawił, że spłonął jej domek oraz stolik… A Aria straciła głos.
Otworzyłam oczy. Byłam wściekła. Nie dowiedziałam się prawie niczego, a Peter wypaplał moją tajemnicę! I przypomniał ten dzień…
Wstałam i uciekłam ze łzami w oczach.
Na trawie zostawiłam czarną lilię.
***
Kilka tygodni później z okazji szesnastki któregoś z obozowiczów i Świąt postanowiono wyprawić przyjęcie.
Przez ten czas zakolegowałam się z Mattem. Rozumiał mnie jak nikt inny. Byliśmy prktycznie identyczni, ale mimo to nie potrafiłam wykrzesać z siebie choć odrobiny uczucia. Nie mogliśmy zostać przyjaciółmi. Zbyt mocno mnie skrzywdzono, by było to możliwe.
Pytacie pewnie, czemu więc byłam z Peterem? Prawdę mówiąc, sama nie wiedziałam. Dobrze się czułam w jego obecności. I chyba tyle. Nie mogłam pozwolić sobie na więcej.
Był dwudziesty czwarty grudnia, cały obóz przyprószył delikatny puszek tworząc warstwę, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa.
Siedziałam samotnie w domku Demeter patrząc na padający śnieg za oknem. Katie wyszła gdzieś ze swoim chłopakiem, Connorem Hood’em, a reszta jej rodzeństwa wyjechała na święta do domu.
Usłyszałam ciche skrzypienie drzwi, więc spojrzałam tam z ciekawością. Uśmiechnęłam się lekko w stronę przybysza i lekko przesunęłam. Peter jednak nie usiadł. Był jakiś dziwny. Nie patrzył mi w oczy, a jego uśmiech był wymuszony. Nie odzywałam się.
– Pójdziesz ze mną na bal? – spytał beznamiętnie. Zacisnęłam powieki.
Przez minione tygodnie nie zbliżyliśmy się do siebie, wręcz przeciwnie. Oddaliliśmy się, ale nie wiedziałam, że aż tak. Spojrzał na mnie, a jego oczy pełne były złości.
– Odpowiedz! – krzyknął rozpaczliwie. Wstałam i powoli do niego podeszłam. Przytuliłam się do niego i złożyłam mu na ustach lekki pocałunek. Nie ruszał się. Odsunęłam się, a po moim policzku spłynęła jedna, jedyna łza.
– Czemu jesteś taka zimna! Zależy ci na mnie?! Odpowiedz!
Przecież wiesz… – odpowiedziałam i wybiegłam z domku. On nadal tam stał patrząc w ścianę, a po jego twarzy toczyły się łzy.
***
Uciekałam od jego spojrzenia zostawiając na śniegu ślady bosych stóp. Odkryte nogi, ramiona i dekold szczypał delikatnie mróz, a moją bladą twarz delikatnie pokrył rumieniec zmęczenia.
Zatrzymałam się nad małym jeziorem i opadłam na ziemię. Przypatrywałam się swojemu odbiciu.
Ujrzałam tam niewielką, szczupłą dziewczynę o wielkich oczach i dosyć dużych, kształtnych ustach. Dziewczyna miała pewnie około metra sześćdziesięciu i niedowagę. Małe, szpiczasne uszy ukryte były w gęstych, brązoworudych włosach sięgających do ramion.Ubrana była w czarną bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki. Dziewczyna nie była brzydka, ale też niczym nie wyróżniała się wśród obozowiczek. Przypominała delikatny kwiat, przypomiała swoją matkę.
– Czemu? – usłyszałam za sobą.
Ja nie potrafię kochać. Nie po tym, co mi zrobiono.Ty wiesz czemu.
– Nie jesteś tylko córką Persefony. Czuję w tobie coś wiecej…
Nie wiem. To… To nie jest takie łatwe, Matt.Nic nie pamiętam…
Usiadł przy mnie i wziął moją rękę w swoją. Nie protestowałam.
Czemu nie jesteś na balu? – Uśmiechnął się.
– Zaczyna się dopiero o północy. Ale nie mam z kim iść. – Puściłam jego wypowiedź mimo uszu i powiedziałam:
Nie jesteś synem Apolla.
– Nie. – Przyznał mi rację.
Więc kim?
– Jestem pobłogosławiony przez Apolla… I… Synem… Hadesa.
Wyrwałam rękę i odskoczyłam jak najdalej od niego.
Czemu mnie okłamywałeś? Czemu jesteś jego synem?! Tego co mi to uczynił!
Siedział z opuszczoną głową i się nie odzywał. Nie mógł.
Drżałam z bólu i bezsilności. Przez głowę przelatywały mi wszystkie chwile spędzone w jego towarzystwie. Wtedy właśnie zrozumiałam…
Ja… Ja… Właśnie uświadomiłam sobie… Że nie mogę żyć bez syna mojego największego wroga. Ja… Kocham cię Matt – szepnęłam w myślach i opadłam na śnieg.
Kochałam go. Wtedy mnie to uderzyło. Ja… Zimna i nieumiejąca czuć. Kochałam go, jako jedynego. I uświadomiłam to sobie w ciągu kilku zaledwie minut.
Podszedł do mnie i usiadł naprzeciwko. Tak bardzo bałam się, że mnie wyśmieje, że nie czuje tego co ja. Ale on tylko podniósł moja głowę, bym spojrzała w jego oczy i złożył na mych ustach pocałunek.
Przed oczyma przeszły mi wszystkie sceny mojego życia, jak film. Od urodzenia do dnia dzisiejszego. Polskę, Bałtyk, babcię, która mnie wychowywała, rodzinnny dom.
Rodziców.
Persefonę i… Tanatosa.
A potem wizję przysłoniła mi wyrocznia wypowiadająca przepowiednię. Przepowiednię, która sprawiła potem tyle bólu…
Gdy bogów Podziemi dwójki córka zimna,
Poczuje miłość do pobłogosławionego,
Wybrańca jej czeka przyszłość ciemna,
Gdyż pozna zemstę ducha zwyciężonego.
Oderwałam się od syna Hadesa i spojrzałam ze strachem w jego oczy. Lśniły czerwienią.
CDN*
*jeżeli przebrnęliście przez to i podobało się Wam choć w niewielkim stopniu, mimo, że uważam to za badziewie i najgorsze moje opko.
Pozdrawiam,
Boginka
Super opko. Czekam na cd 😀
Pisz
szybko
CD
.
Bo
zamorduję
.
A
jeśli
uważasz
to
za
badziewie
to
jak
najprędzej
wyrzuć
to
sobie
z
głowy
,
gdyż
ja
myślę
,
iż
to
stanie
się
jednym
z
moich
ulubionych
opek
na
blogu
.
Ups! Pierwsza wersja tego komentarza zawierała wulgaryzmy i nie było w niej ani jednej spacji.
Opowiadanie zrobiło na mnie takie wrażenie, że na chwilę przestałam się kontrolować.
Świetne, tylko czy córka dwóch bogów nie jest także boginią? Bo heros to pół bóg- pół człowiek, z tego co wiem 😀 Ale to szczegół, opko super, pisz cd 😀
Świetne, tylko czy córka dwóch bogów nie jest także boginią? Bo heros to pół bóg- pół człowiek, z tego co wiem 😀 Ale to szczegół, opko super, pisz cd szybciutko 😀
sorki za spam ale mi nie pokazywało 😀
córka mojej kochanej Persefony 😀 😀 już kocham te opko 😀 😀 😀
styl,interpunkcja nie mam żadnych zastrzeżeń i tylko błagac o cd trzeba 😀 😀 😀 😀 😀
a więc klecze na kolanach i proooooooszeee o cd 😉
super. Ciekawe Czekam z niecierpliwością na CD
Nawet jeżeli jest to twoje najbadziewniejsze opowiadanie, w co wątpię, cały czas jest jednym z lepszych na blogu. Przeczytam ciąg dalszy z przyjemnością.
Genialne *u*
Czekam na CD, kiedy będzie? Byle szybko:)
Ty… Ty… Potworze!!!! Skąd wzięłaś tyle talentu i się nie podzieliłaś!!!!! Skoro uważasz to opko za najgorsze z wszystkich które napisałaś to się boje jakie są tamte (chociaż już wiem)