Z dedykacją dla Annabeth 7. To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o szczerą opinię
Luke Peterson Mieszkał razem ze swoją matką i ojcem. Przynajmniej tak mu się wydawało, że ze swoim tatą. Żadnych cech charakteru ani wyglądu po nim nie odziedziczył. Sam młodzieniec miał lat 14. Jego włosy były bardzo jasne. Kolor ich był niemalże biały, ale jednak blond. Nieokreślony kolor oczy. Raz na jakiś czas przelotnie pojawiały się iskierki złośliwości. Młodzieniec sam w sobie nie był złośliwy. Czasami lubił podkraść mamie szminkę Kidy się malowała. Zawsze w tedy mówiła:
– Ty złodziejaszku! Po kim ty to odziedziczyłeś?
Nastolatek sam nie wiedział. Ojciec się zbytnio nim nie przejmował . Nie był ani dla niego niemiły ani przyjacielsko nastawiony. Luke uczęszczał do szkoły publicznej. Starał się być grzecznym uczniem, ale nie zawsze mu to wychodziło. Niekiedy zdarzało mu się oberwać za coś czego nie zrobił. Parę razy zaczynał wdawać się w dyskusję z nauczycielem np. w tedy kiedy do szkoły przyszedł jakiś umięśniony koleś i go gonił po całym budynku. Chłopak wystraszony wyskoczył przez okno ( dobrze, że był na parterze). Umięśniony facet wyskoczył za nim tyle, że razem z oknem. Koledzy naskarżyli na niego, że to on wyważył okienko. W tedy wdał się w dyskusję:
– Ale proszę pani to nie ja, naprawdę!
– To kto twoim zdaniem to zrobił?
– To ten umięśniony mężczyzna proszę pani- tłumaczył się
– To był ojciec panny Kerr
– To jej ojciec miał rogi??- zdziwił się Luke
Tak zakończyła się rozmowa z nauczycielką. Luke miał wówczas 11 lat. W tym okresie stwierdzono mu ADHD. Jedenastolatek czuł się jak ofiara losu zwłaszcza dlatego, że w wieku dziewięciu lat dowiedział się także o swojej dysleksji.
Teraz jest w wieku czternastu lat, a jego wady nie zanikały tylko się pogarszały. Pewnego razu w drodze powrotnej do domu chłopakowi na drodze pojawił się staruszek. Dosłownie w jednej chwili się pojawił. Nie było go i nagle jest. Luke przystanął. Starzec o siwych włosach oraz pomarszczonej twarzy (jak to u staruszków bywa) Spojrzał na chłopca. Miał czarne oczy. Zupełnie jak dwa węgielki. Rzekł do niego:
– Synu zła proszę za mną
Bardzo ładnie napisane, tylko ,,wtedy” piszemy razem. W każdym razie mi się bardzo podoba poza tym wtedy, kilkoma literówkami i kilkoma powtórzeniami. Mi się to baaaaardzo podoba. 😀
Powiem tak… strasznie szkolne. Są powtórzenia, literówki itp. Bardzo szablonowe, a dialogi tak trochę dziwne np. „- Ty złodziejaszku! Po kim ty to odziedziczyłeś?” do czternastolatka to chyba się już tak nie mówi. Poza tym nie stawiasz kropek!
Ale tak to spoko, ujdzie 😀
Powiem tak… strasznie szkolne. Są powtórzenia, literówki itp. Bardzo szablonowe, a dialogi tak trochę dziwne np. „- Ty złodziejaszku! Po kim ty to odziedziczyłeś?” do czternastolatka to chyba się już tak nie mówi. Poza tym nie stawiasz kropek!
Sorry, za ten spam. To przez przypadek
Dzięki za komentarze postaram się poprawić A co do tego ty złodziejaszku. Wtedy jeszcze był młodszy 😀
Dziękujeee:* Mnie się podoba, owszem, zgadzam się po części z Io ale poza tym to spoko:)
No, poza powtórzeniami i dziwnymi sformułowaniami, to opowiadanie jest przyzwoite. Zastanawiam się, co wymyślisz.
Czy ja wiem? Dupy nie urwało, że tak powiem. Ale po przeczytaniu tego tekstu: ,,-Synu zła, proszę za mną.” w moim sercu rozbłysła iskierka nadziei, że może to być jeszcze coś fajnego. Więc, nie poddawaj się i pisz szybko cd 😀
Fajne ;).