-Masz włosy jak ogień. – mówi jakiś chłopak, zapewne pacjent szpitala. Dotyka ich swoją ręką. Cofam się delikatnie. – Wiedziałaś o tym?
-Jak ogień? – spoglądam na niego zaciekawiona. – Jak wygląda ogień?
-Jak twoje włosy. – śmieje się. -Mogę? – pokazuje na wolne miejsce obok mnie. Przytakuję.
-Czyli jak? – pytam.
-Kiedyś zobaczysz jaki jest piękny.
-Przez co tu jesteś? – normalne dla ludzi psychicznie chorych. Nie pytaj najpierw o imię, czy wiek. Najpierw trzeba zapytać o chorobę, na którą cierpi. Trzeba dowiedzieć się czy stanowi zagrożenie.
-Stwierdzono u mnie piromanię. – odpowiada.
-Co to piromania?
-Piromania to chorobliwa fascynacja ogniem. – bawi się kosmykiem, który znów złapał. – Szkoda, że twoje włosy nie parzą, wtedy podejrzewałbym, że to prawdziwy ogień. A ty na co chorujesz?
-Teraz to już właściwie na nic. Byłam przez dwanaście lat w czymś podobnym do śpiączki.
-A ja myślałem, że sześć miesięcy tutaj to dużo. – cofam się, tak aby jego ręka nie dotykała już moich włosów. – Ile jesteś już przytomna?
-Sześć miesięcy.
-Dziwny zbieg okoliczności. Nie sądzisz?
-Trochę. Jak się nazywasz?
-Garrett Favero. A ty?
-Avalon.
-Avalon? Ładne imię.
-Dzięki.
-Zresztą tak samo ładne, jak jego właścicielka. – mogę się założyć o 100$, że przez te słowa stałam się cała czerwona. To pierwszy komplement, jaki był skierowany do mnie. No nie licząc słów, że robię postępy. – Chcesz zobaczyć jak wygląda ogień? – przytakuję. – To pozbądź się twojej opiekunki i widzimy się w piwnicy szpitala.
-Jak ja mam… – ale jego już nie ma.
***
-Nie uważasz, że jestem już wystarczająco sprawna, aby sama poruszać się po szpitalu? – pytam Gabrieli.
-Jak chcesz gdzieś iść to cię zaprowadzę. Nie ma problemu. – siada na moim łóżku i zaczyna przeglądać swoje notatki. Jej srebrne włosy idealnie pasują do szarego stroju i uniformu lekarskiego, który ma na sobie. Jej oczy mówią mi, że pod żadnym pozorem nie puści mnie nigdzie samej.
-Wyglądasz na zmęczoną. Może powinnaś odpocząć?
-Raczej nie będę spać w pracy.
-Przecież ci za nią nie płacą.
-Zgłosiłam się na… – jej wywody przerywa telefon. Mniej więcej po minucie oczy Gabrieli powiększają się, tak że teraz (dosłownie) zajmują połowę jej twarzy.
-Co się stało? – chyba nie jest mi dane się dowiedzieć, bo wolontariuszka wybiega z mojego pokoju zostawiając drzwi otwarte na oścież.
***
Piwnica to zdecydowanie najbardziej mroczne miejsce w jakim byłam przez całe moje życie. Nie widzę nigdzie Garretta. Jest strasznie ciemno.
Czyjaś dłoń bierze moją i zaczyna mnie gdzieś ciągnąć.
-Kim ty…
-To ja Garrett. – szepcze. – Jeśli chcesz, aby nas nie złapali to siedź cicho.
Idę przez ciemność. Nie widzę nic, nawet delikatnych zarysów przedmiotów. Potykam się i słyszę dźwięk tłuczonego szkła. Czuję ból w miejscach, w których odłamki przebiły moją skórę. Wydaję z siebie cichy pisk.
Wychodzimy na zewnątrz przez jakieś małe drzwiczki, przez które ledwo co udaje mi się przejść.
Idziemy przez siebie. Światło księżyca to jedyne co oświetla nam drogę.
Zatrzymujemy się w środku lasu. Jest ponuro. Jest strasznie, ale chcę zobaczyć ogień. Każda rana mnie pali, ale próbuję ignorować ból.
-Mam nadzieję, że nie boisz się ognia. – mówi.
Prostuje dłoń, która zaczyna się iskrzyć. Po jakimś czasie widzę to co nazywa się ogniem. Czerwono – pomarańczowo – żółte płomienie skaczą między jego palcami.
-Co sądzisz o ogniu? – pyta podchodząc bliżej.
-Jest… piękny. Naprawdę piękny.
-Ale może być też narzędziem zniszczenia. – mówi wciąż się zbliżając. – Zobaczmy jak będziesz wyglądała w płomieniach.
Dotyka końcówek moich włosów swoją ręką, a ja zaczynam panikować. Czuję nieprzyjemny zapach. Zaczynam się dusić.
-Wiesz co? Naprawdę ładnie wyglądasz w płomieniach.
Kaszlę, ale i tak to nic nie daje. Coraz więcej palącego dymu dostaje się do moich płuc.
-Czemu? – kolejny atak kaszlu.
-Wiesz… – nie kończy, bo dosłownie rozsypuje się w pył. Chłopak za nim przewraca mnie na ziemię, a ja czuję chłód kiedy biały puch gasi ogień.
Patrzę na śnieg, który w szybkim czasie zmienia się z białego, w czerwony. Czerwony jak moja krew.
-Kim…
-Porozmawiamy później. Wpadnę do ciebie do szpitala. – mówi. – Ale teraz uciekaj. Takie potwory nie znikają na długo. – wstaję i mimo bólu biegnę przed siebie. – Bądź ostrożna Avalon! – krzyczy za mną. – To nie jedyny potwór jakiego możesz spotkać! – potykam się o gałąź, ale i tak biegnę przed siebie. Spoglądam przez ramię i widzę Garretta, który powstaje z popiołów i atakuje chłopaka. Chłopaka, który przed chwilą uratował mi życie.
***
Wracam do piwnicy.
Idę wzdłuż ścian, aby na nic nie wpaść i trafiam na włącznik światła, który przez przypadek naciskam.
Jasność obejmuje całe pomieszczenie.
Teraz widzę co pobiłam będąc tutaj.
Piwnica to sala pełna flakoników.
Z jednej strony sali stoją trzy flakoniki. Są puste.
Widnieją na nich trzy imiona.
Garrett Favero.
Andrew Danniel.
Gabriela Blanco.
Wszystkie znam. Wszystkie są podpisane grecką literą Δ (delta).
Po przeciwnej stronie pomieszczenia znajduje się rząd flakoników ponumerowanych od jeden do pięćdziesięciu. Część jest pobitych, ale część wciąż stoi.
Wszystkie są podpisane grecką literą Γ (gamma).
Z drugiej strony flakoników są etykietki z imionami.
Padam na kolana, aby sprawdzić co dokładnie potłukłam.
Na jednym z odłamków szkła widnieje imię Avalon Johanna Irwin.
To moje imię.
Wiem to.
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
KOOOOOOOOOOOOOOCHAM TWOJE OPKA TAMIDO!!!!!!
Zwłaszcza Ultimum!!!!!!!!!! Pierwsza
sorrki, Temido… literówka w twojej ksywce
Super, jak zwykle zresztą. To opko zalicza sie do pierwszej piątki ulubionych i chyba na dodatek jest na pierwszym miejscu. Pisz szybko cd.
Końcówka… ta końcówka…
Dzieło geniusza. O.O
Super! Genialne opko
Nareszcie, nareszcie następna część. Dlaczego to jest takie krótkie i tak wciąga! Więcej, więcej, więcej, błagam. Genialne.
I’m lovin’ it 😀
wow genialne, najlepsze cudowne!!!
Kocham to !!! i zgadzam się z Chionediangelo 😉
Nie jestem w stanie powiedzieć NIC ze zdumienia :O Nareszcie dowiadujemy się tak duużo o bohaterce w jednej części ^^ Avalon jest jak dziecko. Nie myśli, a robi (wiem że to napisałaś w opowiadaniu, ale mniejsza). Całkiem jak ja ^^ Kocham to opowiadanie ^^^^^^^^^^^^^^^^^
EXTRA EXTRA EXTRA opko, lepsze od mojego, jest u mnie 1 na liście najlepszych opk ^^
Super. Trafiła do tajnego laboratorium Ateny 😀
Świetne. 😉