Tą część dedykuje… hm… tak naprawdę to nie wiem komu. No niech będzie dla TheEnd. J Polecam posłuchać sobie The Kills – Future Starts Slow . Miłego czytania!
Hybris siedziała w jednym z pokoi wielkiego domu, który został przydzielony specjalnie dla niej, przez Dionizosa. Odbicie jej osoby w lustrze, obramowanym złotą ramą, uśmiechało się chytrze i triumfalnie. Miała zachować tutaj zimną krew i niczym się nie przejmować, jednak, aż trzęsła się z małego podniecenia. Będzie w centrum uwagi, znowu… Będą na nią patrzeć, słuchać się jej, podziwiać… Tak jak za starych dobrych czasów. Bogini czesała swoje, długie, srebrzyste włosy, szczotką z gęstego włosia. Dostała nowe ubrania, w których będzie trenować, a także takie, w których będzie chodzić na co dzień. Jej suknia została wyczyszczona przez nimfy, które chyba się przestraszyły po tym, jak Hybris zaczęła im grozić, co im zrobi jeśli chociaż trochę zepsują jej własność. Uśmiechnęła się na wspomnienie ich przestraszonych min, rozszerzonych z przerażenia źrenic i lekko rozchylonych ust, z których wydobywał się cichy pisk. Bogini odłożyła szczotkę i zaplotła włosy w gruby, mocny warkocz, który po chwili leżał swobodnie na jej plecach. Nie mając na sobie zupełnie nic, podniosła się z krzesła i podeszła do łóżka, na którym leżały czarne ubrania, złożone w kostkę. Hybris podniosła coś, co nazwane było koszulką. Po opisie, który opowiedziała jej jedna z nimf, nie wyglądało to jak ,,koszulka”. Przypominało czarny, gruby pas, który miał dwa sznury bo bokach. Prychnęła i rzuciła rzecz na łóżko. Podniosła drugie ubranie, które nazwano spodniami. Jak na gust Hybris, wyglądało jak dwa worki ziemniaków, zszyte ze sobą i obcięte możliwie krótko. Westchnęła i z jękiem zobaczyła, że na łóżku, pod rzuconymi od niechcenia ubraniami, leżą jeszcze dwie rzeczy. Coś co było w kształcie dwóch misek i pasek, zwinięty w dziwny kształt. Warknęła gniewnie i krzyknęła, nawołując jedną z nimf.
-NIECH KTOŚ TU PRZYJDZIE NA PIORUN ZEUSA I POMOŻE MI TO UBRAĆ!
Jej głos poniósł się echem po pustym pokoju, ale kątem oka zauważyła, że drzewo przy oknie lekko się pochyliło, jakby silny wiatr ugiął je, swoim ciężarem. Ktoś zastukał do drzwi i Hybris uspokoiła się trochę.
-Wejść –rzuciła od niechcenia i przez drzwi weszła jakaś nimfa. Bogini nie zwracała uwagę na jej wygląd tylko wypowiedziała władczym tonem . –Załóż to na moje ciało –głos jej lekko zadrżał od chwilowej wściekłości, jednak zapanowała nad tym.
Nimfa wyglądała na zażenowaną i zawstydzoną, kiedy ujrzała jej nagie ciało, ale bez słowa protestu pomogła jej ubrać ,,tak zwaną bliznę” i inne rzeczy. Wyszła bez słowa z nisko pochyloną głową i zamknęła za sobą drzwi. Hybris odwróciła się do lustra i przechyliła głowę w bok, by upewnić się, czy osoba odbijająca się w zwierciadle to na pewno ona. Czarna, bluzka na ramiączkach odsłaniała jej idealny, płaski brzuch, a ,, spodenki” pokazywały jej długie, ładnie wyrzeźbione nogi. Obróciła się kilka razy, aby zobaczyć siebie całą ze wszystkich stron i szepnęła cicho.
-Całkiem nieźle –po czym westchnęła i z żalem spojrzała na suknie. –Jeszcze się spotkamy.
Hybris podeszła do toaletki, która idealnie dopasowała się do złotego lustra i wyciągnęła z niej jeden, cienki, czarny bandaż i obwiązała nim kawałek swojego uda. Z innej szuflady wzięła metalowy ,,pilnik” który kształtem przypominał sztylecik, tyle, że był za cienki. Jedna z nimf powiedziała jej, że jest to przyrządzenie do piłowania paznokci ,aby nadać im ładny kształt. Chcąc wypróbować to urządzenie, Hybris schowała go za bandaż, przywiązany do uda.
,,No to idziemy” –pomyślała i na nowo przybrała swoją zimną, kamienną twarz.
~*~
Dionizos pokazał bogini miejsce, zwane areną, gdzie młodzi i trochę starsi herosi szkolili się w walce. Było ono dość duże i jak ze szczęściem zauważyła, było tam trochę więcej ludzi niż oczekiwała.
,,Tak, więcej osób do oglądania twojej osoby” –usłyszała cichy głos głowie. Jej podświadomość zawsze mówiła to, co sama chciała usłyszeć… czy tez pomyśleć.
Skinęła szybko głową, w stronę Dionizosa i ruszyła ku grupce rozchichotanych dziewczyn. Rozpoznała wśród nich córki Afrodyty, Apolla, Aresa i Ateny…
,,Czyli po kolei od A ,tak?” –pomyślała i klasnęła w dłonie. Dziewczyny ucichły i spojrzały na nią, ustawiając się w rząd. Omiotła je wzrokiem i policzyła szybko. Dwanaście.. Bogowie! Czy Ci z Olimpu nie mają nic innego do roboty?
-No dobra –powiedziała Hybris i dumnie uniosła głowę. –Nie wiecie kim jestem, ale macie przeczucie, że kimś ważnym.. Dobrze wam się wydaje. Nie mam najmniejszej ochoty poznawać waszych imion, bo są mi one niepotrzebne. Macie 80 sekund aby zadać mi jakieś pytania nie odnośnie walki –widziała ,że tak dużo informacji sprawia im problem więc zwolniła trochę. –Czas ,start.
Jedna dziewczyna o blond włosach i zielonych oczach podniosła rękę do góry i zapytała.
-Czy jesteś boginią?
-ŁOŁOŁOŁO –bogini uniosła ręce do góry, jakby chciała odepchnąć mądralińską córkę Ateny. –Po pierwsze, nie jesteśmy na ,,ty” więc masz się do mnie zwracać z szacunkiem… najlepiej per pani lub per bogini… Tak, właśnie odpowiedziałam Ci na pytanie, jestem boginią.
Niektóre z dziewczyn zrobiły wielkie oczy, jedne cofnęły się lekko. Ta sama dziewczyna co wcześniej ponownie zapytała.
-A jakie jest two.. znaczy, pani imię? –powiedziała drżącym głosem.
-Hybris –powiedziała dumnie bogini i wyprostowała się lekko. –Córka jednej z pierwotnych, Nyks. Zostało wam 20 sekund
Nagle, wszystkie naraz zadały jedno, to samo pytanie.
-Czego jesteś patronką?
Uśmiechnęła się triumfalnie i odliczyła w umyśle dwadzieścia sekund… Widziała jak dziewczęta, aż przestępują z nogi na nogę. Niecierpliwe bachory.
-Och, niestety nasz czas na pytania się skończył –rzekła Hybris, rozkładając bezradnie ręce. Ujrzała, rozczarowanie w ich oczach kiedy pochylały głowy. Ich entuzjazm od razu spadł na co bogini szybko zareagowała. –Po ćwiczeniach odpowiem na wszystkie pytania.
,,To co oni robią na tych zajęciach?’’ –pomyślała… ,,Ciekawa jestem czy znają odpowiedzi na podstawowe pytania”
Powróciła wspomnieniem do roku 1345 p. n. e , kiedy zeszła pierwszy raz na ziemię, do swojej świątyni ,gdzie płakała oszałamiająco piękna dziewczyna. Kiedy tylko zobaczyła Hybris przestała płakać i padła do jej stóp, prosząc o to, aby obdarzyła ją drobnym darem. Dziewczyna była beznadziejnie zakochana i chciała mieć odrobinę dumy, aby zrobić dobre wrażenie. Niestety bogini nie mogła jej dać dumy od tak. Pamiętała słowa, które wypowiedziała : Dumę można zdobyć przez coś, moja droga. Nie da się jej dostać, lub zabrać. Trzeba na nią zasłużyć, pokazując, że jest się jej wart : I tym sposobem nauczyła dziewczynę paru dobrych ruchów, które bardzo pomogły kobietom w późniejszych czasach. To na wojnie w obronie własnej, to w innych trudnych przeżyciach. Pamiętała uśmiech dziewczyny ze starych czasów tak wyraźnie, jakby widziała ją wczoraj.
Hybris spojrzała na dziewczyny, które stały zniecierpliwione przed nią w szeregu. Bogini westchnęła, wyciągnęła pilnik zza bandaża na udzie i zaczęła piłować paznokcie, aby nadać im kształt pazurów, zakończonych ostrym szpicem.
-Przebiegnijcie jak na razie sto dwadzieścia okrążeń wokół areny –powiedziała chłodno nie zaszczycając spojrzeniem półbogiń. –Potem będzie mały sprawdzian z wiedzy.
Niektóre z nich jęknęły, niektóre już zerwały się do biegu. Dwie inne usiadły na ziemi i zaczęły plotkować, ale kiedy tylko zobaczyły groźny wzrok Hybris, zerwały się na równe nogi i pobiegły. Bogini za to, zaczęła się przyglądać innym jak trenują. W myślach komentowała każdy ruch herosów.
,,Złe ustawienie ostrza, beznadziejnie kroki, zła postawa… Bogowie! Na wojnie to oni od razu zginą”
Usiadła w powietrzu, dotykając podłoża tylko czubkiem palca u nogi. Paznokcie u rąk zaczęły wyglądać tak, jak chciała. Dotknęła jednym czubkiem paznokcia, wierzch dłoni i przycisnęła go tak, że pojawiła się srebrzysta ciecz. Po chwili nie było śladu, po małej rance. Hybris nawet nie zauważyła, że niektóre dziewczyny już przybiegły i patrzyły się na nią wyczekująco. Podniosła wzrok znad paznokci i rozglądnęła się po arenie. Chłopcy, którzy ćwiczyli niedaleko nich skończyli trening i podeszli bliżej bogini. Spojrzała na nich z ukosa i podniosła kącik ust.
-No dobra, zaczynajmy –powiedziała do grupki dziewczyn i stanąwszy na ziemi o własnych nogach zadała pierwsze, podstawowe i najprostsze pytanie. –Która z was wie, czym powinno się kierować w starciu z przeciwnikiem?
Córka Aresa odpowiedziała szybko:
-Oczywiście swoimi zdolnościami w walce! Trzeba znać przeciwnika i trafiać z jego słabe punkty.
-To znaczy, że trzeba się również kierować rozumem –dopowiedziała córka Ateny.
Hybris pokiwała potakująco głową. Dobre odpowiedzi były mówione za każdym razem ,kiedy bogini o coś zapytała. Jednak, na koniec wypowiedziała pytanie ,na które żadna z dziewczyn nie znała poprawnej odpowiedzi.
-WYTĘŻCIE CHOĆ TROCHĘ TE SWOJE MAŁE MÓŻDŻKI! –prawie na nie nawrzeszczała, bo powoli doprowadzały ją do szału. –JAKĄ NAJWIĘKSZĄ BROŃ POSIADA KOBIETA! Jaka jest jej najostrzejsza, niezniszczalna i zawsze w gotowości?
Jedna z córek Afrodyty już otwierała usta, ale bogini jej przerwała.
-PO RAZ CZWARTY MÓWIĘ CI, ŻE TO NIE JEST URODA! I NIE! TO NIE JEST SZTYLET, PERGAMIN, PIÓRO CZY KSIĄŻKA! –teraz to już krzyczała bez przerwy, po kolei przerywając niedokończone zdania różnym dziewczynom. –CHOĆ MAM OCHOTĘ RZUCIĆ W WAS TYMI WSZYSTKIMI RZECZAMI, ABYŚCIE ZACZĘŁY MYŚLEĆ.
Westchnęła głęboko i ponownie zawisła w powietrzu. Przyłożyła rękę do czoła i zaczęła ,nerwowo je pocierać.
,,Banda idiotów” – pomyślała ,,Otaczają mnie sami idioci! Żeby nie znać odpowiedzi na tak proste pytanie! I to jeszcze kobiety! „
Popatrzyła na dziewczyny wściekłym, a zarazem chłodnym spojrzeniem. Opuściła rękę na wysokość piersi i przyjrzała się jej.
-Paznokcie –dała za wygraną i dotknęła opuszkiem palca, ostrego jak brzytwa paznokcia. Pokazała jak na kciuku pojawia się kropelka srebrzystej cieczy i jak znika. –Jest to może mała, śmieszna drobnostka, ale w odpowiedniej kobiecie..–tu ponownie spojrzała na swoją dłoń. –Lub bogini, jest to najpotężniejsza, najgroźniejsza broń. Nie jeden mężczyzna, wróg, stracił przez to wzrok. Same wiecie, że w dawnych czasach kobiety nie miały prawa do broni, ani nawet do obrony. Jedyną rzeczą jakie miały, aby chronić swoje dzieci, najbliższych… były paznokcie.
Hybris zobaczyła, że w oczach dziewczyn lśnią mokre łzy. Jednak nie były one smutne… Były oznakami dumy, co ją bardzo ucieszyło. Całą, piękną chwilę przerwało parsknięcie śmiechem. Bogini odwróciła się w stronę chłopaka, który trzymał rękę na ramieniu innego, wyjąc ze śmiechu.
-STARY, SŁYSZAŁEŚ!? HAHAHHA! PAZNOKCIE! HAHAHA NAJWIĘKSZA BROŃ –tu zaczął udawać, że je sobie piłuje, niewidzialnym pilnikiem i patrzy na nie z zachwytem. Jego koledzy wybuchli śmiechem razem z nim. Nawet nie zauważyli, że Hybris zbliża się do nich, z rządzą mordu w oczach.
-Co Cię tak śmieszy, kmiocie? –warknęła stanąwszy przy uchu, jednego z chłopców. Był nim syn Apolla… Mogła się tego spodziewać. Uniosła rękę, lecz ten nie cofnął się.
-No i co mi zrobisz? Zezłościsz mojego ojca? –powiedział nadzwyczaj spokojnie. Bogini przyłożyła mu paznokieć do policzka i popatrzyła na niego ze złością.
-Może powinnam –polizała sobie wargi i mlasnęła tak, że tylko on usłyszał jej słowa. –Szkoda by było zeszpecić tak piękną buźkę.
Już miała wbić paznokieć w jego skórę i ją rozciąć kiedy usłyszała czyjś mocny głos. Nie należał on do Chejrona, Dionizosa czy któregoś z bogów.
-Daj sobie spokój –z gromadki (teraz już) milczących chłopców wyszedł heros, na około siedemnaście lat. Miał czarne ,rozczochrane włosy i pachniał morzem. Hybris od razu go poznała. Zeszłego lata, był główną atrakcję na Olimpie i trochę namieszał w planach bogów. Bogini nie przejmowała się nim. Miała wtedy ważniejsze rzeczy na głowie.
-Ach –mruknęła i odwróciła się w jego kierunku nie odrywając palca od policzka syna Apolla. Zmrużyła ziejące chłodem i nienawiścią oczy. –Percy Jackson, syn Posejdona… Jak miło ponownie usłyszeć twój głos.
-Zostaw ich, nie zrobili nic złego –powiedział nonszalancko. Widocznie nie zdawał sobie sprawy, że knypek, który obraził jej teorię obraził także ją, boginie grecką.
-Och, chłopczyku –powiedziała i odwróciła od niego wzrok, przenosząc je na policzek herosa o niewyparzonej gębie. Nacisnęła mocniej paznokciem i przejechała nim, rozrywając skórę chłopaka. Ten wrzasnął i złapał się za krwawiący kawałek twarzy. Ponownie spojrzała na syna Posejdona i z uśmiechem oblizała zakrwawiony palec.
-Co mi teraz zrobisz? –zapytała groźnie i już wiedziała, że chłopak ,aż gotuję się do walki. Wyzwała go… wyzwała na pierwszy od dłuższego czasu, pojedynek.
BADUMTSSS! Mam nadzieje, że się podobało ^^
Pojedynek?! Juhuhuhu!!! Robi się coraz bardziej zaje*iście. 😀 No i oczywiście kocham to opo, jest jednym z moich ulubionych! ^^ No bo czego innego można się spodziewać po Nyx? 😀
Łaaaa *_* kolejna osoba mówi mi ze to opowiadanie jest jednym z ulubionych!! Jejujejujejujrju! Nawet nie wiesz jakie cieszę!!!!!! Dziękuje kochana!
superowe czekam na CD!!!!
Tyryryry uwielbiam Hybris ale jakos nie wiem dlaczego zaczela mnie denerwowac, moze to zalezt od mojego samopoczucia czy cos. Opko jest zaaaaajebiste, serio. Twoj styl pisania jest niepowtarzalny i ukazanie swiata tak samo. No, i najwazniejsze, przemawia przez ro inteligencja choooociaz bede szczera i powiem, ze ta teoria o paznokciach jest troche… nie powiem, ze glupia bo nie jest. Napewno pomyslowa ale czy w dobrym znaczeniu tego slowa to nie wiem. Wiem za to, ze to opko jest swietne a Twoj styl pisania czyni Cie jedna z lepszych pisarek na blogu ps. Wiem chyba dlaczgo mnie zaczyna denerwowac, pod koniec kojarzy mi sie z feministka a nikogo nie ovrazajac yyy powiem ladnie, nie lubie ich. Chociaz Hybris nie da sie nazwac feministka w sumie, no dobra przestaje gadac bo to sie robi zbyt poplatane i pewnie nikt mnie nie rozumie hahah, bogowie. Przepraszam za dlugi komentarz
Nie lubisz tego? :C ale ze jak ,ze feministka? :c No ale nie każdy musi lubić moje opowiadania
Ale wooow powiedziałeś ze jestem jedna z najlepszych Pisarek na blogu *_* dziekujeeee!
ooooh, lubię, lubię a nawet więcej, uwielbiam! Nie lubię feministek o to chodzi a nie wiem, jakoś mi się z nimi skojarzyła Hybris ale ona nie może nią być bo…… no nieważne zapomnijmy o tym hahahah, pozostańmy przy tym, że jesteś mistrzem!
Paznokcie! G-E-N-I-A-L-N-E. Ale go rozcięła! Empuzy to mają pazury, nie? Zaisnpirowały cię, prawda? Powtórzę się: G-E-N-I-A-L-N-E. 😀
Trochę napalony jestem po Tymbarku. Łiiiii. 😀
Hahahahaha a z czym był ten tymbark haha? Znaczy.. Empuzy mnie nie zainspirowały.. Pomysł wziął sie z mojej własnej głowy 😉 cieszę sie ze sie podoba ^^
Zaje*iste!!! Dzięki za dedykacje, bardzo poprawiła mi humor zwłaszcza, że mam dzisiaj straszną handre. Piosenka fajna, właśnie ją puściłam 😀
Skop mu tyłem, skop mu tyłek! Wygrasz Hybris, wygrasz!
Już się nie mogę doczekać aż ona pokona Percy’ego. Bo ona musi wygrać. Jest boginią z paznokciami! 😀
Super, extra, fajne, genialne itd. itp. No ale z Apollem to Hybris ma PRZECHLAPANE. Ale nic tam teraz liczy się tylko ona i Percy. Ja tam kibicuje za Hybris, chociaż uważam że ona przegra. Czas pokaże. A co do wcześniejszego zdania: CHCĘ ŻEBY SZYBKO POKAZAŁ!!! Ja się chcę dowiedzieć kto wygra! Pisz prędko CD! Może być krótkie, pokazujące tylko pojedynek ale MA BYĆ TU ZARAZ!!!
Percy wygra 😉 Hybris nie ma szans z pogromcą Kronosa i najlepszym szermierzem w obozie.
Fajna teoria paznokciowa .
Super scenka z synem Apolla. 😉
I ogółem opko świetne 😀
Zadżemiste! Akcja wartka i ciekawa. Może to nie jest EXTRA długie, ale i tak świetne :D.