Dla Almatei.
Ciemny płaszcz otulał ją szczelnie. Szła szybkim krokiem chowając się pod szarą parasolką. Rozwiana, czarna burza loków osłaniała jej twarz. Nawet jakby ktoś zobaczył jej oblicze, nie wyczytałby chyba niczego poza determinacją. Wysokie skórzane buty zastukały, gdy wchodziła do starej kamienicy. Dziś miała spotkanie z lekarzem. Ostatnia deska ratunku. Wszyscy inni jej odmówili. Stanęła w poczekalni. Pusto. To dobrze. Nie musi czekać. Podeszła do recepcji.
– Nina Mesto, byłam umówiona na siedemnastą – powiedziała do drobnej blondynki w białym kitlu.
– Oczywiście, doktor Halt* zaraz panią przyjmie – wstała i weszła do pokoju obok.
Nina stała bez ruchu powtarzając w myślach swoje argumenty. Ćwiczyła to już tysiąc razy. Trzeba było powiedzieć to czego lekarz oczekiwał. Trochę łez, krzyżyk na szyi i umęczony wzrok. Tylko dlaczego jej odmawiali? Wszyscy zrobili się nagle tacy wierzący. Nie chcą nic zrozumieć. On musi się zgodzić. Recepcjonistka dała znak, że może wejść do gabinetu. Szybko zsunęła z siebie czarny płaszcz i położyła go na krześle w poczekalni. Poprawiła skromną granatową bluzkę. Spojrzała krytycznym okiem na spódnicę i rajstopy. Wyprostowała jeszcze złoty krzyżyk na szyi, a potem weszła do pomieszczenia. Cała ta maskarada była po to, by sprawiać wrażenie kobiety poważnej, pobożnej i takiej, która przemyślała wszystko.
– Proszę niech pani usiądzie- mile wyglądający mężczyzna w okularach wskazał krzesło przed jego biurkiem.- Jaki ma pani problem?
Kobieta zebrała myśli. Powoli i spokojnie. Zdecydowanie i mile. Tak musi mówić.
– Chcę usunąć ciążę. Nie widzę przyszłości. Nie widzę siebie w roli matki- nie wyszło tak źle. Całkiem przekonująco.
– Ciekaw jestem czym pani kieruje taką decyzję? Nie usunę ciąży z błahego powodu.
– To dziecko nie ma przyszłości. Umrze niedługo po narodzeniu.
– Badania tego nie wykazują. Nie rozumiem, więc…
– Mam pieniądze. Ile pan chce? Zapłacę każdą cenę- mówiła po cichu.
Doktor poprawił się w fotelu. Ocenił wzrokiem Ninę. Ładna, młoda i z dzieckiem. Nie usunie tej ciąży. Gdyby dokonywał aborcji za każdym razem, gdy go o to poproszą to populacja zmalałaby znacząco. Przy życiu pieniądze się nie liczą.
– Nie. Nie zrobię zabiegu – pokręcił głową.
-Proszę! Jest pan ostatnią deską ratunku! Błagam!- łzy naciekły do jej brązowych oczu.
– Wychowa pani dziecko i kiedyś podziękuje mi, że się nie zgodziłem.
– Niee… Błagam…- wstała. Mężczyzna pierwszy raz w życiu widział tak zrozpaczoną kobietę. Zrzuciła maskę. W środku była wrakiem.- Proszę się jeszcze zastanowić. Skazuje pan to dziecko na straszą śmierć.
– Moja odpowiedź brzmi „nie”. Nich Bóg ma cię w opiece- powiedział kamiennym tonem spoglądając na krzyżyk wiszący na szyi Niny.
– Ja nie wierzę już w Boga!- zerwała naszyjnik i wyszła z gabinetu.
___________________
*pomysł Adigo, nie bić mnie
WOW! Super. Bardzo życiowe. Błędów nie zauważyłam. Kiedy koleina część?
Niedługo. Może nawet jutro 😉
(Zbiera szczene z podłogi)
Jaaa cie Io mordo genio 😀 Takie prawdziwe. Świetne 😀
A Doktor Halt mnie rozwalił 😛
Już się nie mogę doczekać tego, co się przydarzy temu dziecku. Ciekawe czy będzie to dziewczynka czy chłopak?
PS Zazdroszczę ci. Genialne wiersze, genialne opowiadania i ładne rysunki Jesteś po prostu istotą wyższego talentu. 😀
Już wiesz co o nim myślę ; ) Jest cudowne. Dziekuję za dedykację, przy taim opowiadaniu to prawdziwy zaszczyt ; )
OMG, to było śliczne! Naprawdę masz niezwykły talent pisarski. ^^ Czekam na CD!
hmmm króciótkie ale intrygójące czekam na następną cześć
OMG ale to poruszające i wgl, jestem pod wiellkim wrażeniem Io 😀
naprawdę genialen, moje przy rwoim to pikus serio, nic znaczącego to będzie dopiero CUDO 😀
Takie wzruszające. Czekam na ciąg dalszy.
Podpisuję się pod innymi. Opko jest zadżemiste :D.
Fajne, fajne, fajne. Mroczne, tajemnicze i te sprawy. Podoba mi się! I podpisuję się pod prośbami o następną część.