Dla PallasAteny poprostu ^^
Błąkałam się po świecie podziemia od urodzenia i nagle okazuje się, że mam go opuścić. Zostawić swój jedyny dom ,rodzinne ,choć nie najlepszą, tylko po to żeby pomóc głupim śmiertelnikom .Moja własna matka ,wysyła mnie do idiotycznego obozu bym się nauczyła kontrolować swoje zdolności ,nie do wiary, ja nie potrzebuje wyjazdu, Umiem doskonale walczyć. Ze złości zniszczyłam cały ogród .Ze złotych kwiatów został tylko proch, drzewa dymiły ,klejnoty roztopiły się ,a z tronów Persefony i Hadesa nie zostało nic. Mój nie opanowany gniew wywołał zamęt w podziemiu .Słychać było jak dusze w jednym rytmie zaczęły coraz to głośniejszą swoją pieśń krzyków. W powietrzu czuć było wyraźny zapach siarki ,a upiorni podani władcy umarłych stali się nie spokojni.
-Dosyć ,przestań natychmiast Alice!- na jego dotychczas zmartwionej twarzy, malował się czysty gniew.
-Czemu ? Boisz się mnie ?Ha przecież zawsze mi powtarzałeś jaka jestem słaba !-wykrzyczałam mu w twarz ,a mój głos poniósł się echem po ogrodzie.
Persefona tymczasem stała jak z kamienia ,patrząc bezmyślnie w dal ,a po jej policzkach spływały strumieniami łzy. W końcu pan podziemia zareagował ,wezwał swoich podanych by mnie schwytali ,a sam podszedł do mojej matki.
Nie bałam się ich ,nie stanowili dla mnie zagrożenia ,w każdej chwili mogłam zabić umarłych. Jednak wydało mi się bardziej zabawne , gdy zaczną za mną pościg , mogłabym wtedy uciec Persefonie i Hadesowi nie zauważona , na mej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Znałam każdą drogę do podziemia ,każdy kąt i przede wszystkim wyjścia .Nie zastanawiając się długo zaczęłam morderczy bieg przez Łąki Asfodelowe .Słyszałam odgłosy ogromnych łap za sobą, były coraz bliżej .Dałam zbliżyć się potworowi i zaatakowałam. Wyciągnęłam swój baselard z pochwy przy pasie. Skoczyłam i wbiłam sztylet w głowę piekielnego ogara. Ledwie zdążyłam zacząć znów bieg ,zobaczyłam legion duchów zmierzających w moją stronę.
– Moje kochane szczęście nigdy się nie skończy.- mruknęłam zirytowana. Widma poruszały się zwartą grupą lecz w zadziwiająco szybkim tempie, doganiały mnie. Myślałam gorączkowo jak ich zmylić .Nagle zatrzymałam się ,w głowie zaczął układać mi się pomysł, plan ryzykowny ale wykonalny.
Pozwoliłam dogonić mnie podanym wuja. Zatrzymały się ,ich dowódca podszedł do mnie . Nosił stary wojskowy mundur z czasów pierwszej wojny światowej ,ledwie można było dostrzec jego wyblakłe rysy twarzy z pod licznych blizn.
-Podaj się , córko nieśmiertelnej. Nie masz już dokąd uciec.- uśmiechnął się do mnie kpiąco . Od razu wyśmiałam go.
-Dlaczego miałabym się podać ,jak wiem ,że was pokonam .-twarz jego zastygła w zdumieniu.
Mój pas jest pełne interesujących rzeczy. Wciągnęłam powoli z niego błyszczącą, długą rurkę ,gwizdek. Odwróciłam się tyłem do umarlaka i z całej siły dmuchnęłam. Piskliwy odgłos potoczył się echem. Z ciemności tuż za mną wyłonił się trzygłowy pies rozmiarów ciężarówki. Dosiadłam mojego ogromnego przyjaciela i wyciągnęłam sztylet.
-Bierz ich !-Cerber na moją komendę rzucił się na armie duchów .
Nie mieli żadnych szans .Cięłam, dźgałam, kopałam każdego kto stanął nam na drodze. Mój towarzysz deptał, gryzł widma. Wyglądał tak jakby zawsze marzył bo zniszczyć kilka umarłych. W końcu gdy już z nich nie zostało ,pożegnałam się z Cerberem .Łzy zaczęły napływać mi do oczu ,od dziecka bawiłam się z nim ,znowu musze coś porzucić. Polizał mnie po twarzy i znikł we mgle. Z pałacu Hadesa było już słychać dzwony alarmowe ,widocznie już wiedzieli, że nie udała się próba schwytania .Nie miałam wiele czasu , więc wybrałam najbliższe wyjście .Kierowałam się do zachodniej części Ścian Erebos. Wyjście było tak stare i zapomniane ,że wątpiłam czy ktokolwiek oprócz mnie je pamięta. Niczym się nie wyróżniało od murów, zlewało się z tłem niemal idealnie .Dotchnełam ściany ,była gładka i śliska, przesuwałam dłoń póki nie natrafiłam na szczelinie. Musiałam się pośpieszyć. Wiedziałam że tym razem nie będę mieć tyle szczęścia i uda się po mnie sam Hades. Wnęka okazała się dość głęboka by zmieścić moją chudą dłoń. Wsunęłam ją ostrożnie. Wewnątrz dziury znalazłam małe wahadło, przymocowane do skały w środku ,a na końcu zwisała drobniutka, wydrążona kulka. Do otwarcia wyjścia nie wystarczało popchnąć jej, trzeba było podarować zapłatę strażnikowi. Wciągnęłam z miniaturowej sakiewki złotą drachmę i delikatnie wsunęłam ja do kuli. Popchnęłam.
Niespodziewanie otworzyły się drzwi na powietrznie. Odskoczyłam zaskoczona. Poranne światło śmiertelników otoczyło mnie swoją poświatą. Bez zastanowienia przekroczyłam próg.
Boskie, genialne, herosowe, tylko ta interpunkcja na początku! Proszę zrób z nią coś, bo to bardzo utrudnia czytanie.
Wiesz co o tym cudzie sądzę. ^^ Genialne, no, co tu więcej pisać. Tylko literówki! Ale mi tam nie przeszkodziły w czytaniu. 😉 Czekam na CD, bo opko nie dość że świetnie napisane, to do tego wciągające i ciekawe. 😀
PS.: Thx za ded. 😀
Bardzo ciekawe 😀 Fakt interpunkcja na początku, ale i tak super
Takie pytanie: Czemu ucieka do świata śmiertelników, skoro chciała uniknąć właśnie trafienia do niego?W końcu zna Podziemie jak własną kieszeń, nie mogłaby się ukryć gdzieś w nim?
Czasami tak dziwnie składasz zdania, jakbyś chciała połączyć kilka w jedno. Przecinek tam, kropka tu, gdzieś z sensem wciśniesz spójnik, gdzie indziej użyjesz dłuższej formy, dla nadania odpowiedniego charakteru i wszystko robi się przejrzyste oraz łatwiejsze w odbiorze dla czytelnika.
Poza tym masz całkiem ciekawe pomysły. To właśnie sprawia, że chce się czytać twoje opowiadanie. Czekam na cd 😀
mam pare myśle że świetnych pomysłów w świecie żywych 😉 z z podziemiem musiałabym pomyślec może jeszcze tam wróci kto to wie 😉 nad budowa zdań jeszcze pracuje tak samo jak z interpunkcją . I DZIĘKI WIELKIE ZA POZYTYWNE KOMENTY JAK I NEGATYWNE 😀
Niezłe ;).
Super 😀 już pierwsza część mnie bardzo zinteresowała a jeżeli nie wyślesz następnej części w ciągu najbliższych dni to chyba wyjde z siebie i stanę obok