Takie miniaturki- jednoczęściówki. Oto pierwsza z nich, kolejne już niedługo. 😀 Ciekawa jestem czy się spodobają. Pozdrawiam, Annabeth1999. Przypominam, że 10 lipca są moje urodzinki. 😀
Dla Sog
- Wiedziała, że nie powinna latać samolotami, bo to dla niej niebezpieczne. Mimo tego, nie posłuchała instynktu i stało się to. Zeus strącił ją z nieba, wraz z całym pokładem niewinnych ludzi. To była tylko i wyłącznie jej wina. Nie mogłaby z tym żyć, więc w pewnym sensie cieszyła się, że oprócz niej nikt nie wytrzymał wypadku.
Zaczynała zlatywać doziemnej toni. Leciała do wody z ogromną szybkością. Spadła. Uderzyła w powierzchnię wody. Przypomniała sobie co tata mówił jej o upadkach do niej z dużej wysokości. Że są jak uderzenie w beton i nie ma szans ich przeżyć. Lecz jej to nie dotyczyło. Miała na sobie błogosławieństwo swojego chłopaka, a właściwie od niedawna narzeczonego, boga greckiego, Posejdona. To pocieszyło ją odrobinę, bo chroniło ją ono przed zabiciem się uderzając w jego żywioł. Właśnie wtedy przypomniała sobie, że nie chroniło jej ono przed utonięciem. Pływać zbyt dobrze też nigdy nie umiała. To zaczęło ją przerażać. Machała wściekle rękami, ale żywioł nie dawał jej najmniejszych szans. Jej ubrania namokły i stały się ciężkie i obślizgłe zaledwie dwie minuty po upadku. Zaczęła zanurzać się pod powierzchnię oceanu. Liczyła ile oddechów jej zostało przed uduszeniem się. Jeszcze trzy, dwa, jeden. Zachłysnęła się. Już praktycznie umierała, ale nie mogła się z tym pogodzić.
***
Otworzyła oczy. Nad nią stał jej narzeczony. Miał mokre oczy. Powiedział:
-Kochanie! Ty żyjesz…- jednak nie skończył, gdyż Patricia przerwała mu wypowiedź buziakiem. – Jak to się stało?- wydyszał pan mórz pomiędzy kolejnym pocałunkiem.
-Leciałam samolotem…- powiedziała, ale on jej przerwał.
-… Jak mogłaś? Przecież ci mówiłem, że to śmiercionośne! Czemu mnie nie posłuchałaś?- zapytał sfrustrowany.
-Chciałam się spotkać z Tobą szybciej… bo… bo… Cię kocham-powiedziała.
Fajne, ciekawe, ale mam pewne zastrzeżenia. Przecież oni lecieli samolotem – spadając do wody to samolot walnąłby w wodę jak o beton, błogosławieństwo Posejdona by nic nie dało, bo albo zostałaby jakiegoś wstrząsu mózgu/czegokolwiek i by zginęła, albo przeżyłaby i miałaby dokładnie takie same szanse na przeżycie, jak inni ludzie. Oprócz tego musiałaby się przeciskać przez setki ludzi, żeby dojść do małego otworu w samolocie zwanego drzwiami i stamtąd dopiero znalazłaby się w toni wodnej, poza samolotem… Bo to wyglądało tak, jakby sobie lecieli do pewnego momentu samolotem, i nagle samolot by zniknął. Chyba, że czegoś nie zrozumiałem i Zeus wyparował samolot zostawiając samych pasażerów. xD
No i zniszczyło mnie jedno zdanie, które jest wg. mnie bezsensowne i przeczy samemu sobie:
„Nie mogłaby z tym żyć, więc w pewnym sensie cieszyła się, że oprócz niej nikt nie wytrzymał wypadku.”
No tak, nie mogłaby żyć z tym, że przez nią został strącony samolot z setkami niewinnych ludzi, ale na szczęście nikt z nich nie przeżył. XDDD
Ale poza tym to spoko.
Do Io i Piterra
Wiem, tylko, że chodziło mi o to, że zeus walnął w nich błyskawicą, więc samolot się rozpadł od uderzenia, a ona siedziała przy wejściu, więc zanim zaczęło się palić Patricia wyskoczyła przez wyjście do wody.
z Z tym drugim cieszyła się, że nikt nie przeżył, bo wo wtedy upewniła się, że ona też nie przeżyje, a dopiero później przypomniała sobie o błogosławieństwie. Jednak macie rację będe na drugi raz pięć razy sprawdzać przed wysłaniem.
Znasz moją opinię, ale dla przypomnienia (xD): ZAJEGENIALNE I ZAJEŚLICZNE. xD Końcówka taka romantyczna… :> Tylko why so short?!
Myślę, że Piterr ma rację. Trochę tego nie przemyślałaś. Tak to ciekawe. Trochę krótkie. Nawet jak na miniaturkę.
Rozczulające. Napisz szybko coś jeszcze 😀
Fajne, ale strasznie krótkie… Takie nie dokończone… Czegoś mi tu brakuje… Za mało emocji… Ale poza tym to ok. Jako doświadczona osoba, mogę Ci powiedzieć, że jesteś na dobrej drodzę
Nie będę powtarzać, powiem więc, że odniosłam takie samo wrażenie co Piterr. Jeszcze tylko napomknę, że „nikt nie wytrzymał wypadku.” brzmiałoby według mnie lepiej gdyby zamiast wytrzymał użyć przeżył.
Opowiadanie ciekawe, ale nie powaliło mnie na kolana :(. Przede wszystkim jest zbyt krótkie i jest w nim za mało emocji. Trochę się także nie mogłam połapać w opisie upadku.
Rzadko komentuje opowiadania, ale mam nadzieje, ze Ci pomogłam 😉
ehhh.. podoba mi się. ale zgadzam się z Myksą, jakby niedokończone
Oj, Ann… Opko jest jak najbardziej herosowe :D.
I wiesz… Nie musisz przypominać mi, że 10 lipca są Twoje urodzinki ;). Diabelna niespodzianka ode mnie dla Ciebie, jest już wysłana do Adminki. Jednak nie wiem, czy nie pojawi się troszkę wcześniej, niż 10 lipca, gdyż 6 wyjeżdżam i nie miałabym kiedy wysłać. 😀
Krótkie ale tak słodkie… ^_^
Takie romantyczne… Oh… Za chwilę się rozkleję 😉 CUDO