Kochani! Dziś urodziny naszej kochanej Annabeth1999!!! Droga Ann: z tej okazji życzymy Ci wszystkiego najlepszego. Wspaniałych przyjaciół, samych dobrych ocen i masy cudownych prezentów! Obyś zawsze była szczęśliwa i oby szeroki uśmiech nigdy nie schodził z Twojej twarzy! Życzę Ci tego w imieniu wszystkich użytkowników i użytkowniczek oraz Adminki.
Chione
Marika (nie wiem jak ma na imię Annabeth1999, więc wymyśliłam jej obozowe imię) siedziała na kanapie w domku Ateny. Nudziło jej się. Przeszła już wszystkie dzisiejsze zajęcia. Stoczyła na arenie walkę z tym zadufanym w sobie Percy’m Jacksonem, chłopakiem jej siostry. Oczywiście wygrała.
Popływała sobie kajakiem, postrzelała z łuku, goniła się z nimfami, wspinała się po plującej lawą ściance wspinaczkowej (tylko raz jej włosy zajęły się ogniem) i zaliczyła jeszcze kilka potrzebnych inaczej, lekcji. Cały jej domek gdzieś wybył. I oczywiście NIKT nie pamiętał o jej 13 urodzinach.
Wiedziała, iż na swoim rodzeństwie polegać nie może. Ale i tak, zrobiło jej się strasznie przykro na myśl, że tak ważny dla niej dzień został przez nich zapomniany. Otarła z policzka samotną łzę.
I wtedy… Usłyszała cichy stukot w drzwi.
– Możesz wejść – zawołała, choć wcale nie wiedziała kto za nimi stoi.
– Hej. – Powiedziała Andi, jej najlepsza przyjaciółka. – Wiesz co dziś jest? – Spytała ją Marika, zaciekawiona czy dziewczyna też nie pamięta o jej urodzinach.
– Wtorek – odparła Andi.
Solenizantka zrobiła w myślach facepalm. Uduszę ją, pomyślała.
Przecież mówiła jej tydzień temu, iż dziś obchodzi swe święto.
– Kochana, Annabeth kazała Ci iść do lasu i się trochę po wyżywać na słodkich potworach. Na kolację harpie chcą podać potworne kuropatwy jako danie główne. – Powiedziała przyjaciółka. – Ma ich być PRZYNAJMNIEJ pięć.
Gdzie ona znajdzie jej pięć potwornych kuropatw? W jeden dzień ledwo da się upolować jedną!
– Ale… Żadnych „ale” – stwierdziła Andi. – Idziesz i basta. Ja wybieram się z tobą.
– Niech ci będzie. – Jęknęła.
*********************************
Marika polowała w lesie od godziny. Nie można jednak powiedzieć, że jej naj w jakikolwiek sposób pomagała. Siedziała sobie na kamieniu i uparcie malowała paznokcie na wściekle różowy kolor (zgadliście. Była córką Afrodyty). Co chwila ścierała sobie lakier z palców, bo uważała, że jeszcze nie pomalowała ich od perfekcji.
Według Mariki zrobiła to doskonale już około dziesięciu razy. Dziewczyny nie natknęły się na ŻADNĄ kuropatwę. Córka Ateny (bo jej dzieckiem była) stawała się coraz bardziej zmęczona.
Harpie mogłyby same wybrać się zabić kilka ptaków na obiad! Zrobiłyby to o wiele szybciej niż ona.
O! Dostrzegła kuropatwę! Nareszcie. Obawiała się, iż już żadnej nie uda się jej zarżnąć.
Sięgnęła po łuk…
– Nie! – Krzyknęła.
Ptaszek zaczął się zamieniać w Atenę! To była jednak sowa… Przeklęła swój słaby wzrok. Od lat wszyscy jej powtarzali, że ma nosić okulary, ale ona ich olewała. Chyba jednak posłucha dobrych rad.
Jej matka spojrzała na nią swoim przenikliwym wzrokiem.
– Witaj, moje dziecko.
– Aloha, mamo – powiedziała.
Atena wyglądała na zdegustowaną.
– Czy zwykłe „dzień dobry” nie wystarczy? – Mruknęła cicho. – Jestem tu, aby złożyć ci życzenia urodzinowe. Wszystkiego najlepszego słoneczko.
Przytuliła mocno Marikę.
– Eee… Dzięki, mamo. – Wycharczała, gdyż Atena przycisnęła ja do swojej zbroi, tylko odrobinę mniej mocno, niż rozentuzjazmowany niedźwiedź.
– A to dla ciebie, moja droga. – Oderwała ją od siebie i podała złoty róg. – Zawsze gdy w niego zadmiesz, a będziesz w tarapatach, pojawi się pomoc.
– Oo. Pamiętałaś, że zawsze chciałam taki róg, jak Zuzanna z Narnii. Nie wiem co powiedzieć. Naprawdę. Cudowny prezent. – Dziewczyna była wniebowzięta.
– Korzystaj z niego mądrze. – Poradziła bogini mądrości i zniknęła.
Powoli zapadał zmierzch. Nad złocącymi się za dnia w słońcu dolinami i łąkami, słońce znikało za horyzontem. Wyglądało to tak pięknie.
Marikę z zamyślenia wyrwała Andi.
– Chodź do obozu. – Mruknęła znudzona.
I jako pierwsza ruszyła się z miejsca.
– Czekaj! – Krzyknęła za nią córka Ateny – a co z piekielnymi kuropatwami? Nie mamy ani jednej.
– Trudno – machnęła ręką latorośl Afrodyty. – Harpie ugotują coś innego.
I zanim Marika zdążyła zrobić cokolwiek, dziewczyna zniknęła w zapadających ciemnościach. Pognała zapewne do obozu.
Nie pozostało jej nic innego, jak pójść za nią. Nagle ktoś wyskoczył na nią z krzaków.
– Ej! – Zaprotestowała.
I straciła przytomność. Ktoś przyłożył jej do nosa mokrą szmatkę, z której unosił się jakiś dziwny zapach i po prostu… odpłynęła. Bez walki.
******************
– Szkoda, że trzeba było odwołać się do AŻ TAK DRASTYCZNYCH METOD, ale co miała robić przez te kilka godzin kiedy szykowaliśmy imprezę? – Obudził ją dziewczęcy głos.
– Nie wiem. – Odarł drugi głos, także należący do dziewczyny.
Otwarła oczy. Było zbyt ciemno, by mogła rozpoznać gdzie jest.
Jednak zapach jedzenia z czymś jej się kojarzył… Z pawilonem jadalnym. Wstała po omacku i spróbowała przebić wzrokiem ciemność nocnego nieba.
Usłyszała podekscytowany szept: „obudziła się!”.
I oślepiło ją złote światło, dziesiątek zapalonych w jednym momencie lampionów.
– STO LAT!!! – Usłyszała piekielny wrzask sześćdziesiątki gardeł.
Ledwo powstrzymała chęć zakrycia sobie uszu rękoma.
– Dzięki. Tylko po co miałam polować na kuropatwy? I po co podaliście mi środek nasenny? – Spytała Marika.
– Wymówka, żebyś wybyła z obozu. A to drugie: żebys do niego nie wracała, przed czasem, bo wiesz… To miała być niespodzianka. – Wytłumaczyła Andi.
– Dziękuję… Dziękuję wam wszystkim. Za trud… – Szepnęła. Po czym rozpłakała się ze szczęścia.
Sorry, Annabeth. To opko mogło mieć lepszą fabułę. Ale po prostu nie miałam pomysłu… Mam nadzieję, że jesteś ze mnie zadowolona.
Pozdrawiam
Chione
Wszystkiego najlepszego!!!!!!!
Bardzo dziekuje, Czekoladko. Matko, Chione, nawet nie wiesz jak bardzo sie ucieszylam gdy zobaczylam zyczenia od ciebie dla mnie. Naprawde bardzo bardzo bardzo Ci dziekuje. Jestem ogromnie szczesliwa, bo mama mi pozwolila skorzystac z neta na wakacjach i moglam przeczytac twoje przewspaniale opko. Serio czytajac je caly czas mialam usmiech na twarzy i bardzo bardzo bardzo Ci dziekuje za zyczenia i opko bo i to i to bylo przewysmienite. Mam wrazenie ze chce mi sie plakac z radosci. Matko naprawde najciekawsze zyczenia bo w najciekawszy wlasnie sposob mi je zlozylas. Bardzo dzieki (24h potem) dzieki dzieki. :D. Mam ochote skakac do gory z radosci. :D.
Pozdrawiam z wakacji z kraju bogow olimpijskich,
Annabeth1999.
PS Sorka za brak polskich liter, ale korzystam z ,,internet corner” gdzie nie ma polskich liter.
PS2 Dzieki za zyczenia raz jeszcze i zycze ci wspanialych wakacj, Chione. 😀
PS3 Do zobaczenia 21 lipca. 😀
Nie ma za co,Ann ;). Myśl, że ucieszyłaś się z tej niespodzianki, jest wspaniała. A to, że mam dostęp do netu to zasługa Włochów, że wynaleźli Wi-Fi XD.
Piszę z fona, bo myślałam, że Wi-Fi nie będzie i nie wzięłam kompa :(.
Pozdrawiam
Chione
Annabeth! Wszystkiego najlepszego! Abyś była z nami jak najdłużej, abyś miała same pozytywne opinie o swoich boskich opkach, no i ogólnie wszystkiego, co sobie wymarzysz, Ci życzę! 😀 Chione – rany, nawet nie wiesz, jak się głupio czuję. Raz nic Tobie nie zrobiłam na urodziny, a teraz na święto Annabeth. Zabijcie mnie.
Jednak Ty pamiętałaś, i za to pewno Ann będzie Ci wdzięczna. 😉
Jeszcze raz najlepszego dla solinizantki!!!
Wiecie, co? Ja też coś takiego napisałam, ale o 23:37… Nie napisałabym tego, gdyby moja Best Friends nie zapytała mnie „Marta, dzisiaj mieliśmy 9.07, nie?”
Bardzo dzieki ,Pallas. Jestem ci wdzieczna za tak fajne zyczenia. 😀
PS Twoje opko przeczytam i skomce 21. ;D
Ooooo jak fajnie
Wszystkiego Najlepszego Annabeth, zdrowia, szczęścia, pomyślności, radości, dobrych ocen, itd.
Weny twórczej przez całe wieki, i aby spełniły się wszystkie twoje marzenia
Bardzo dziekuje za zyczenia, Niewidzialna. Niezwykle mi milo.
Sto lat Annabeth! Szczęścia, zdrowia i dużooo weny 😀
Dziekuje bardzo 😀
100 lat, 100 lat, niech żyje nam! Wszystkiego najlepszego!!!
Baaardzo dziekuje. 😀
Wszystkiego Najlepszego 😉
Bardzo dziękuje.
Sto lat , sto lat.A jak minie to żebyś trafiła do Elizjum.Wiem ponure życzenia, ale mam nadzieję , że się nie obrazisz.
Życzenia składał Nozownik7
Nie obraziłam się, ale faktycznie nieco ponure, ale i tak dzięki. 😀
Ann, wszystkiego najlepszego! Duzo szczęścia, pomyślności, radosci i zdrowia!
Dziękuję Ci bardzo, Boginko. 😀
ojeju, wszystkiego najlepszego Ann! (teraz przgotuj się na moje zyczenia xD) : dużo zdrowia szczęścia, pomyslności, spełnienia marzeń, abyś dostała dużo prezentów na urodziny i na Gwiazdkę, abyś miała mnóstwo chłopaków w przyszłości (ale męża tylko jednego) żebyś miała szczęśliwą dorosłość i ogólnie całe życie, żebyś nie miała nigdy żadnych problemów, żebyś pisała, rysowała i robiła ogolnie wszystko na bloga z twojej twórczości, żeby spełniło się wszyyyystko, czego pragniesz i wgl no wszystkiego najlepszego 😀
Bardzo Ci dziękuje, Cllarisso. Sprawiłaś mi dużą radochę 😛
a tak wgl, to może zrobmy jaką listę dat urodzin blogowiczów??
W sumie dobry pomysł, ale to by trzeba na forum może?
Wszystkiego najlepszego, zycze ci żebyś była jak najdłużej z nami i pisała jeszcze lepsze opka:) Przrpraszam że dwadziesciapare minut po polnocy , ale sie trochę spoznilem, jeszcze raz wszystkiego najlepszego 😉
Bardzo Ci dziękuje, Świerszczu, ale blog cofa o dwie godziny datę napisania komentu, więc byłeś, on time 😀
Gapa ze mnie! Ale tak czy siak…
Zdrowia, pomyślności,
szczęścia i radości,
ale przede wszystkim:
weny!!!!!!!!!!!!!!!!!!
dzień później
Bardzo dziękuje za urocze życzenia, magiap. 😀
Najlepszego!!! Zdrowia, szczęścia, pomyślności i czego tam sobie jeszcze nie wymyślisz. Przepraszam, że spóźnione, ale wczoraj w ogóle nie miałam czasu (chociaż pewnie i tak nie chcesz wysłuchiwać moich wymówek, ale na serio, nawet nie włączyłam komputera, co w moim przypadku jest rzadkością :D). Będziesz na obozie? To może się coś przyszykuje 😀
Bardzo Ci dziękuje, Atalanto. Odpowiadając na twoje pytanie: tak, jadę na obóz herosów, na drugi turnus. Jeżeli ty też, to do zobaczenia, na obozie. 😀
Dziękuję też Admince, za to że to opublikowała, jestem jej bardzo wdzięczna. 😀