-Stop. Jeszcze raz. Więc bogowie olimpijscy istnieją, syreny też ale są niebezpieczne, wilkołaki, trole i gobliny- nie, ale za to są potwory których nie da się zabić i które polują na nas –tak. Dobrze zrozumiałam?- spytałam się już chyba po raz setny o to samo.
Szłyśmy przez pola truskawek. Rachel pokazała mi cały obóz, ale ja go prawie nie dostrzegałam. Bogowie Greccy? Żyjący? Na Empire State Building? Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale wierzyłam jej.
-Tak. Wszyscy obozowicze to herosi. Jedno z ich rodziców jest bogiem greckim, a drugie śmiertelnikiem. Mama Annabeth to Atena, a ojciec Percyego jest Posejdonem.
-A ty?
-Co ja?
-Twój boski rodzic? Kim jest?
-Ja nie jestem herosem.
Zdziwiłam się:
-Jak to? Przecież mówiłaś że zwykli śmiertelnicy nie mogą wejść…
-Tak, wiem co mówiłam. Ale ja nie jestem zwykłym śmiertelnikiem. Jestem wyrocznią. Nosze w sobie ducha wyroczni Delfickiej. Przepowiadam przyszłość. To ja przewidziałam, że Empuzy cię zaatakują. Wyruszyliśmy z Percym w poszukiwaniu cie, jeszcze tej samej nocy. Wiesz, nigdy nie wiadomo kiedy przepowiednia się spełni. Wszyscy się przestraszyli kiedy nie było nas rano. Szukaliśmy cię tydzień i udało się. Przeżyłaś.
Byłam bardzo zaskoczona i nie ukrywałam tego. Przy innych obozowiczach czułam się nieswojo, pomimo tego że nie jestem nieśmiała. Przy obcych zazwyczaj nie pokazywałam co czuję, ale przy Rachel nie musiałam ukrywać swoich emocji. Polubiłam ją.
-A kim jest mój boski rodzic?
-Nie wiem. Na razie jesteś nieokreślona, czyli nie wiadomo czyją córką jesteś. Ale myślę, że podczas kolacji twój rodzic cię uzna. Przynajmniej zazwyczaj tak jest. Choć, pokaże ci domki obozowiczów.
Rachel pokazała mi gdzie spali herosi. Pokazała mi każdy domek. Były piękne. Najbardziej podobał mi się domek Artemidy, ale wiedziałam, że to nie możliwe żebym była jej córką. Gdy Rachel powiedziała mi, że Percy mieszka sam w swoim domku zrobiło mi się go żal. Musi być bardzo samotny.
-Ty na razie będziesz spać w domku Hermesa, boga podróżników. Jego dzieci są bardzo miłe spodoba ci się tam, a gdy zastaniesz określona przeniesiesz się do swojego domku. Tylko uważaj na swoje rzeczy, bo Hermes jest również bogiem złodziei, wiesz co mam na myśli.
Uśmiechnęłam się. Nie miałam ze sobą żadnych „rzeczy”. Tylko szkolny mundurek. Nic więcej, ale miałam nadzieję że dostane jakieś ubrania.
-A ty, gdzie mieszkasz?- spytałam Rachel
-Tam.- wskazała jaskinie ozdobioną jakimiś firankami, była dość daleko, nie widziałam dokładnie.
Nie odpowiedziałam. Nie chciałam jej urazić.
-Niedługo będzie kolacja. W domku ktoś da ci dżinsy i koszulkę obozu. Spotkamy się później. Pa.- i już jej nie było
Znowu zesztywniałam. Odwróciłam się, wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam klamkę.
Fajne, tylko trochę schematyczne i BŁAGAM na kolanach nie rób z niej córki Artemidy, pliiiiiiisssssssss
Jak napisała Ann, trochę schematyczne. Nie połykaj ogonków przy ę i nie rób z niej córki Artemis, Nyx itp, aby nie była jakaś unikatowa, że złamała obietnicę i ma śmiertelne dzieci.
Podpisuję się pod Ann i Celem. Ale i tak mi się podoba ;).
CD jest juz napisany od tygodnia i nie martwcie sie, ona nie jest corka Artemidy. Obawialam sie ze pojade po schemacie, ale obiecuje poprawe.
Ogonki przy „ę”… I chyba nic poza tym 😉 Trochę schematyczne, ale strasznie mi się podoba 😀