Dedykacja dla Nyx, Reyny, Chione i oczywiście Boginki, która nas nie zostawiła.
O, i najważniejsze, dla Delfii Dovakhiina!
W następnej części dołączę mapkę krainy rządzonej przez Warnera, będzie o niebo łatwiej się orientować.
Przepraszam, że takie krótkie, pierwsza część miała 7 stron ale nie mam na razie czasu a nie chcę żebyście zapomnieli o mnie. Wiem, że jest kiepsko, chyba nie umiem kontynuować moich opowiadań.
Panades II
La Rosa Enflorece
Biegła z uśmiechem na twarzy trzymając za ręce nieznajomych ludzi. Oczy błyszczały radośnie a rozpuszczone włosy co chwila zasłaniały jej twarz.
Dionizje!
Świętujmy każdy przeżyty dzień, dziękujmy bogom!
Dionizje!
Radujmy się, zatraćmy swe dusze w rozpuście!
Dionizje!
Śpiewajmy Dionizosowi!
– Biegnij – Panades szarpnęła białowłosą za rękę.
Radosne okrzyki, wiwaty, śmiechy, duchota, zapach konwalii. Curian.
– Nie oglądaj się za siebie, po prostu biegnij tą ulicą naprzód. Przy głównej bramie są stajnie, dasz to pilnującemu ich wieśniakowi – wręczyła dziewczynce kilka złotych monet. – Weźmiesz jakiegoś konia. Odjedź jak najdalej się da. Znajdę cię. – dokończyła ponaglającym szeptem.
– Ale ja nie umiem… – oczy Ino błyszczały się od łez.
– Biegnij.
Pane ruszyła w przeciwną stronę niż dziewczynka. Ze złością rozpychała mieszczan zebranych na rynku, podnieconych widowiskowym paleniem wiedźmy. Musiała dopaść zabójców siostry. Zemścić się. Wiedzieli, że tu jest. Nie wiedzieli tylko, że będzie szukała pomsty.
~ ~ ~
Dotknęła palcem swojej skroni. Jest tu.
Wszystko jest granatowe, rozmazane. Nagle zza ciemnego muru wynurza się krwisto czerwony promień. Cel. Nie ma tu nikogo prócz nich. Postarała się o to.
– Jesteś jednak – słychać pewny głos. – czekałem.
Panades tylko brzydko się uśmiechnęła. Spodziewała się, że zastanie właśnie tego mężczyznę a mimo to był jakiś promyk nadziei… Nie on, nie on, nie on.
Podeszła do niego wolnym krokiem. Położyła prawą rękę na udzie a drugą niezauważalnie podniosła.
– Xeo – szepnęła, a z jej dłoni popłynęła lekko biała mgiełka.
– Pane, naprawdę niczego nie nauczyłaś się przez ten czas – mężczyzna wybuchnął przeszywającym śmiechem. – Nie doceniasz mnie!
Kobieta przewróciła oczami. W ułamku sekundy rzuciła się na przeciwnika. Ten zaskoczony brakiem wahania czarownicy stracił przez chwilę równowagę. Zdążył jednak wyciągnąć miecz z pochwy przytroczonej do boku. Blask ostrza odbił się od granatowych oczu Panades. Odskoczyła i wyciągnęła ręce przed siebie. Oczy zaszły jej mgłą. Z ust popłynął potok niezrozumiałych słów, które są używane już tylko przez mieszkańców Bloodsenne, starej krainy elfów, driad, satyrów i krasnali, jedynego miejsca którego król Warner, władca kraju Neaven boi się odwiedzić.
Ostatnie słowo wykrzyczała. To wszystko trwało zaledwie sekundę, wojownik mimo swych umiejętności nie zdążył zareagować. Uderzył głową o bruk. Upuszczony miecz wydał z siebie rozdzierający krzyk. Szybko poszło.
Czarownica zwinnie niczym kot skoczyła na sparaliżowane ciało. Usiadła okrakiem na piersi horkarta i zaczęła przejeżdżać po jego szyli ozdobnym sztyletem.
– Fenris… – szepnęła dotykając palcami jego bladego policzka.
– Rosa das rosas– wydał z siebie prawie niesłyszalny głos. – Nie musisz tego robić, przecież wiesz… Będzie jak kiedyś – udało mu się nawet lekko uśmiechnąć.
– Fenris.
– Tak?
– Fenris…
– Pane.
– Puxe lenta verme sukinsynu.
– Co… – Nie dokończył. Z ust wyciekała mu ciemna ciecz.
Brzydki odgłos dochodzący z krtani mężczyzny.
Kobieta wycierająca czerwony od krwi sztylet o skrawek jego ubioru.
Łzy sączące się z oczu kochanka.
Parsknięcie kochanki
Cichy śmiech.
~ ~ ~
Inocente uderzyła piętami boki chudego, karego kucyka. Kosmyki białych włosów, które uwolniły się spod kaptura powiewały na wietrze. Nie płakała już, co miało jej to dać. Ucieknie. Nie chce wcale pomocy tej kobiety mimo, że to siostra Curian. Nie chce i już. Tylko gdzie teraz się udać. Kogo ma prosić o pomoc trzynastoletnia, błękitno-białowłosa, córa Zeusa.
Miarowy stukot kopyt na bruku
Pieśń liści smaganych przez wiatr
Ponaglające krzyki
Balansowanie w porywczym cwale
Łódź płynąca przez ocean obłoków
~ ~ ~
Szesnastoletnia dziewczyna z wielką trudnością utrzymała się w siodle kiedy jej niski siwek potknął się o kamień. Razem ze starszym odeń bratem jechała drogą oddaloną od Noverd o klika kilometrów. Co chwila trasę oświetlały im błyskawice przeszywające niebo.
– Kyner, zawróćmy, błagam! Powiemy panu, że… – czarnowłosa przerwała w momencie gdy mężczyzna wyciągnął rękę by uderzyć ją w policzek.
– Milcz głupia. Ona tu jest, czuję to. Jeszcze chwila.
– Tak, czujesz ją już od trzech mil – dziewczyna parsknęła z pogardą.
– No i właśnie, myślisz, że teraz zawrócę żeby wszystko poszło na marne?
Siwek parsknął i pogalopował przed siebie z chyboczącą się na nim dziewczyną, która tylko wzruszyła ramionami.
Like like like like like !!!! To co napisałeś to – Puxe lenta verme sukinsynu- MNIE OCZAROWALO!! Czytałam ten fragment z 10 i zawsze będę się uśmiechać hahahaha. Bardzo fajne opowiadanie, pełne uczuć i w ogóle! Uwielbiam twój styl bo jesteś jedna z nielicznych osob, które pisze opowiadania w 3 formie…maj niby teraz zaczęłam ale mam kompletny brak weny. Mam nadzieje ze pogadamy czy coś ,NO I OCZYWIŚCIE CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA CD!!
Super!!!! 😮
To jest wspaniałe. Po prostu doczekać się nie mogę cd. 😀
PS Jakim cudem mielibyśmy zapomnieć autora tak świetnego opowiadania?!
[jedzie do Chin po szczękę, która przebiła się tam, zahaczając po drodze o jądro Ziemi]
Jak możesz mówić, że to jest kiepskie?
Głupia jesteś w takim razie, Dovahkiinie! :3
Kocham, kocham, kocham!
Pisz dalej, ja moje prace z dedykacją dla Ciebie, jak obiecałam, wrzucę za niedługo :3
Pisz dalej i… FUS RO DAH! 😀
YEAH! Wreszcie CD, już nie mogłam się doczekać… To okrucieństwo, te opisy, ci bohaterowie, pogmatwane wątki i tajemnica, coraz bardziej zasklepiająca się tajemnica… To co tygryski lubią najbardziej
Dzięki, dzięki, dzięki za dedykę przy tym magicznym opku! Wiele dla mnie znaczy.
PS. Twoje opowiadanie jest łudząco podobne do Księgi Przeznaczenia, czytałaś może? Oczywiście nie chodzi mi o treść, a raczej o klimat.
Wielkie, wielkie, wielkie dzięki Wam! Nawet nie wyobrażacie sobie jak mi miło, jeju, tak ciepło na sercu i jestem radosna i jejujejuejujeujeuej! Jak to wysłałam to się bałam, że się nie spodoba i byłam przytłoczona myślami, że Was zawiodę ale dzięki wam zrozumiałam, że może faktycznie nie jestem całkowitym beztalenciem. Jesteście niesamowici, serio. Teraz z osobna. Nyx, nie mów mi nawet o braku weny, męczyłam się z tą częścią nie wiadomo ile. Jedziesz może na drugi turnus obozu? (błagampowiedzżetakbłagampowiedzżetak!). Mazaku dziękuje, że przeczytałaś, jesteś nowa prawda? Magiap, dziękuje, Twoje zdanie wieeeeeeeeleee dla mnie znaczy. Arachne zbieraj szczękę bo czekam na jakieś rady 😀 Och i Dovakhiinie, Dovakhiinie, nie każ mi długo czekać bo jadę do Londynu niedługo I VICE VERSA PONOWNIE! Reyno, a dla mnie wiele znaczy Twoje zdanie. Nie czytałam ale słyszałam, może się skuszę
A wiesz ze jadę na drugi turnus?! K-BOOM!!!
Bijcie pokłony! Hahahaha więc będziemy mogły pogadać, a powiesz mi tylko ile masz lat? Żebym sie tak trochę orientowala, bo ja mam 15
No nieeeee, hahahaha udalo sie! 13 ale chodze do 1gim (o rok szybciej poszlam) no i jestem na takim poziomie intelektualnym (no ok nie zawsze hehe), i nie chodzi tu o nauke) jak gimnazjalista, podobno wiekszym ale osmielam sie w to watpic 😀
(wali łbem o klawiaturę)
I JAK JA TERAZ SIĘ ODWDZIĘCZĘ ZA DEDYKACJĘ PRZY TYM CUDZIE?! (ryk) I CZEMU MUZY POBŁOGOSŁAWIŁY TALENTEM WSZYSTKICH OPRÓCZ MNIE?! (ryk x2)
Boginko nie mow tak bo kazdy wie, ze jestes jedna z najlepszych pisarek na blogu. Nie mam talentu, wiem to, ale kocham pisac i mam ogromne checi do robienia tego. Mam talent co do muzyki (podobno) ale do pisania czy malowania nie, czuje to. po rostu kocham to i moze dlatego mi to w miare wychodzi. NIE WAZ SIE WIEC TAK MOWIC!
Przepraszam, że tak późno. Chionediangelo… Masz niepowtarzalny styl… Piszesz pięknie. Widać każda Chione, na blogu jest pisarsko utalentowana (patrz mój przykład [ach, ta wrodzona skromność] ) :).
Opko jest megaganialne.
I dziękuję za dedykację.
Pozdrawiam
Chione