Dzięki za rozmowy na Boskim chacie. Są super. Miło się rozmawia z wami; fanami Riordana. Poznałam was trochę. Cieszę się z tego. Dedykuję to każdej osobie, która rozmawiała ze mną na chacie. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Chione
Ktokolwiek ciebie zranił…
Ktokolwiek złamał serce…
Zmienił całe twoje życie.
Jesteś cieniem na wietrze…
Mówisz: kocham, wierzę w baśnie.
Czarne światło nie gaśnie…
Ewa Farna – Nie jesteś wyspą
Ktokolwiek ciebie zranił…
Ktokolwiek złamał serce…
Mogę słuchać tego cały czas. Odkąd stało się to, co się stało, ta piosenka jest odtwarzana w mojej głowie, niemal co chwila. Nucę ją sobie w duszy. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu. Ledwo się zorientowałam, że nie leci ona w moim umyśle, tylko wydobywa się z mojej komórki…
Otworzyłam oczy. Po ostatnim dość makabrycznym wypadku, kiedy zginęłam [nawet nie pytajcie] notorycznie źle się czułam. W ostatnich dniach mi przeszło. Teraz już żyłam, pełnią sił. Mój smartphone rzeczywiście dzwonił. Zwlokłam się półprzytomna z łóżka. Podniosłam słuchawkę. To dzwonił Christian. Mój chłopak. No tak. Po tym, jak opuściłam obóz, wydzwaniał do mnie co sześć godzin, by sprawdzić, czy żyję. W sumie, mnie BARDZO trudno utrzymać przy życiu.
– Chris, co się dobijasz o piątej nad ranem? – Warknęłam.
Miałam jeszcze ochotę pospać, ale teraz na 100% już nie zasnę.
– Skarbie, żyjesz jeszcze? – Za chwilę go mentalnie uduszę!
– Tak!
– Chejron ma dla ciebie zadanie, jeśli będziesz chciała się go podjąć. Nie musisz się nawet ruszać ze swojego internatu.
– Gadaj. – Jęknęłam.
Te misje mnie dobiją.
– Od dzisiaj będziesz miała pod opieką czterech herosów i mnie. – Niemal widziałam jak chłopak szczerzy zęby w uśmiechu.
– Co??? – Spytałam z niedowierzaniem.
Głos Christiana wydawał się odrobinę zbyt głośny, by chłopak znajdował się w obozie. Co jest?
Nagle klucz w drzwiach się przekręcił (sam?) i do pokoju ktoś wszedł. Odruchowo cofnęłam się dalej. Było ciemno. Mimo iż wytężałam wzrok, nie potrafiłam niczego dostrzec.
– Chris? Ktoś tu wszedł! Pomóż! – Krzyknęłam do słuchawki.
– Nie ma się czego obawiać. – Usłyszałam jak syn Hekate, śmieje się tuż obok mnie.
Zdziwiona zarzuciłam mu ręce na szyję.
– Jak? – Spytałam.
– Po prostu. Nikt nie miał odwagi podjąć się opieki nad tak liczną grupą. Tylko my.
– Skąd wiedziałeś, że się zgodzę?
– Nie odmówiłabyś mi.
– Fakt. – Przyznałam mu rację.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, jak wyglądam. Ups. Miałam na sobie RÓŻOWE spodnie od dresu i bluzkę tego samego koloru, z napisem: Londyn jest cool. NIE!!! Najgorsze ubrania z mojej garderoby! Na paznokciach widniały resztki czarnego lakieru; pamiątki po wczorajszym przyjęciu w internacie, z okazji dnia dziecka. Ogólnie gdy z niego wróciłam, czułam się tak zmęczona, iż od razu przebrałam się w pierwsze lepsze ciuchy, które udało mi się złapać, cisnęłam w kąt szpilki i poszłam spać.
O porządek w pokoju, także nie dbałam. Po podłodze walało się dokładnie WSZYSTKO. W kąt leżała ciśnięta purpurowa sukienka. Tak. Wasza Ewa musiała założyć wczoraj sukienkę. Wiem, brzmi to strasznie.
Oto małe przybliżenie tego co leżało na ziemi w moim pokoju:
– ubrania
– resztki jedzenia
– wszelkiego rodzaju broń
– kredki i przyrządy do rysowania
– książki
– filmy
– papierki po cukierkach [lubię czasami przed snem, wciąć kilka krówek]
– stare testy i kartkówki
– kłaki mojego psa, który cały czas, zalegał zakopany w pościeli
– zdjęcia
– wiele, wiele innych dziwacznych rzeczy
Zawstydzona zapaliłam światło i rzuciłam w kąt kilka rzeczy, które najbardziej raziły w tym bałaganie [pudełko po pizzy, test z francuskiego oznaczony pałą i słoik z rodzinką żab].
– Sprzątałaś tu kiedyś? – Nigdy.
– Jasne. – Skłamałam. – Robiłam to wczoraj.
– Tak, oczywiście. – Wyszczerzył do mnie te białe zęby. – Już ci wierzę.
– No, to co z tymi herosami? Mam ich niańczyć?
– Ewka. Posłuchaj. Mam tu cztery zdjęcia. Rano znajdziesz te dzieciaki.
– Ja???
– Ty. Mnie tu formalnie nie ma. Przyjechałem tylko do kolegi. A przy okazji będę wpadał do Ciebie. Masz tu zdjęcia, a ja się zmywam. Wszystkie dzieciaki są w internacie. Masz je pilnować przez dwa miesiące, by potwory się tak szybko nie zorientowały. Później je stąd zabierzemy.
Podał mi cztery zdjęcia i… po prostu zniknął.
Stałam jak głupia wpatrując się w miejsce gdzie przed chwilą stał. Po dłuższym momencie spojrzałam na fotografie i zamarłam.
Pierwsza przedstawiało siedmiolatkę. Dziewczynka miała brązowe włosy, do ramion, a jej zielone oczy niemal hipnotyzowały. Była słodka. Jednak na jej twarzy nie było widać, ani cienia uśmiechu. Aniołek bez uczuć.
Drugie zdjęcie… Także dziewczyna. Śliczna, blond włosa 14-nastoletnia lalunia, zapewne od Afrodyty. Wyglądała pięknie na powierzchni, ale pusto w środku. A może się myliłam. Cóż. O piątej nad ranem mam prawo wariować, co nie?
Trzecia fotografia… Szesnastoletni na oko chłopak. Czarne, długie włosy, jak u Chrisa, blada cera i śliczne migdałowe oczęta. Wyglądał sweetaśnie. Czy ja już kompletnie oszalałam? Powiedziałam sweetaśnie. Tak jestem wariatką. Ja jego ustach igrał kpiący uśmieszek.
Czwarte zdjęcie. Kolejna dziewczyna. Miała chyba 13 lat. Jej twarz wyrażała złośliwość, jakby mówiła: cały świat leży u mych stóp. Każdego mam na skinienie. Nie znosiłam takich ludzi. Miała opaleniznę i brzydkie szare włosy. Jej oczy przywodziły na myśl sadzawkę, do której ktoś wlał rozpuszczalnik i zaczęła tracić swoją barwę.
I JA mam tę czwórcę integrować przez miesiąc, sprawić, by się wzajemnie nie pozabijali. Jak? I jeszcze jedno, dość inteligentne pytanie: młody heros nawet przez przypadek, może wyciąć nieprzyjemny numer. Gdy się przestraszą i mnie zaatakują to co wtedy…? Ja jestem jedna, a ich czwórka.
***************
– Dziewczynko? – Spytałam. – Pogadamy chwilę?
Siedmiolatka spiorunowała mnie wzrokiem. Właśnie stałam nad tą małą z fotografii. Nie była przychylnie nastawiona. Znalazłam ją na stołówce.
– Nie. – Stwierdziła kategorycznie.
– A jeśli dam ci kucyka pony? – Zaryzykowałam.
– Nie. – Powtórzyła. – Odkąd zginęli rodzice nie bawię się niczym.
Przynajmniej powiedziała coś więcej niż „nie”. Czy to jakiś postęp? Postanowiłam uderzyć z innej strony.
– Jestem kimś naprawdę ważnym, w Twoim życiu. Beze mnie sobie nie poradzisz.
– Radziłam sobie bez Ciebie przez 3 lata. Wątpię, by teraz się to zmieniło. Nie wiem nawet kim jesteś…
– Ej – przerwałam jej – ty się dzieciaku zachowuj. Poza tym nasza rozmowa nie prowadzi do niczego. Posłuchaj. Daję ci wybór: możesz zapomnieć o mojej prośbie spokojnej pogawędki lub o 21 wieczorem przyjść do pokoju nr. 315.
Dziewczynka rozdziawiła usta zdziwiona, tym co powiedziałam
Szybciutko odbiegłam, gdy tylko wypowiedziałam ostatnie zdanie. Nie będę się z nią… Cholera. Nawet nie wiem jak się ta siedmiolatka nazywa… Kłóciła. Stawiam jej wybór. Może wybrać przyjście do mnie lub zapomnienie o całej sytuacji. Do niczego jej nie zmuszam.
Wiem, nudne to. Nie byłam w stanie nic ciekawszego wykrzesać. Przepraszam.
Pozdrawiam
Chione
Wcale nie czekaliśmy tak długo jak myślałam, że będziemy. Opko bardzo fajne, zaintrygowałaś mnie i jestem ciekawa jak rozwiniesz ten pomysł. 😀
Pozdrawiam i wenki życzę ,
Ann.
Zanim nastąpi CD, chcę skończyć Okkwop (4). Chociaż może napiszę najpierw to… Zobaczy się :D.
Pierwsza!!! 😀 :D:D
Ciekawie się zaczyna. Bardzo ciekawie się zaczyna.
PS. Życzę wszystkiego naj z okazji zbliżających się urodzin. (Nie wiadomo czy będę obecna przez najbliższe dni.)
Dzięki, Ann ;).
Druga 😛 Ciekawa jestem tej czwórcy… Ale stanowczo za krótkie! Kiedy kolejna część? 😀
Też jest to dla mnie niewiadoma, Boginko :).
No naprawdę fajne, dzięki za dedyk xD Dośc często ze mną piszesz 😉
No i nie czekałem na nie zbyt długo 😀
Trzeci xD
jednak nie xD
Fajnie, że ci się podoba, Świerszcz ;).
XDDD
Ha! A więc jednak III seria jest już DZIŚ! 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
A samo opko… czytałam fragment na chacie… lecz nic nie pobije całości. Tak się wciągnęłam, że aż się wnerwiłam na mamę, która kazała mi przyjść na obiad. Naprawdę, Chione, jestem pod wrażeniem Twojego talentu. I kropka. ;D
Mam nadzieję, że Twoja mama nie jest na mnie zła XD :D.
Bogowie, ja kocham Ewę! Jej wypowiedzi i zachowania są powalające. Ta seria zapowiada się równie ciekawie, co dwie poprzednie, dlatego, aż się doczekać nie mogę zawiązania akcji. 😀
Pisz cd jak najszybciej, proszę! 😀
Postaram się ;).
Mam nadzieję, że pewna niespodzianka, którą szykuję w związku z Twoimi urodzinami, Ci się spodoba. 😀
Super niespodzianka ;).
Obiecujące. Ech, ten jej balagan w pokoju …
😀
Świetne opowiadanie 😀 A żałuje tylko tego że z tobą na chacien ie gadałam
Ja też ;).