Mały Tyber
Przed kilkunastoma laty bogowie stworzyli dziecko. Boskie, acz śmiertelne od pewnego wieku dziecko miały strzec boskie moce w razie kłopotów, potem to ono miało ich strzec, i w razie problemów wykorzystywać dar otrzymany od bogów, miało uratować ich, herosów,śmiertelników.Wszystko co żyje.Jej powołaniem była śmierć na chwałę Olimpu.Dziecku z inicjatywy dano na imię Renn co nie w żadnym starożytnym języku lecz po prostu”wyścig” oznaczało w języku niemieckim.Przydzielono jej także opiekuna, małą boginkę, która miała zejść na ziemie, wcielić się w postać koleżanki i czuwać nad jej bezpieczeństwem….
*****
Podsumowując.Kiedy weszłyśmy do obozu oczywiście Nelly sztucznie się zachwycała, ja nie zamierzałam obijać w bawełnę. Zbiegłam z pagórka i nie zastanawiając się długo wskoczyłam do rzeki.Nurt był silny a woda lodowata i czysta.Nagle za uchem posłyszałam ledwo słyszalny głosik „strzeż się Renn to mały Tyber….”. Odwróciłam się wystraszona, lecz zobaczyłam tylko odbicie własnej, ciemnej twarzy w lustrzanym odbiciu rzeki.Wyobraźnia zaczęła płatać mi figle.Widziałam siebie, tylko że z mieczem w dłoni broniącą czarnych wrót.Wpatrywałam się jak skamieniała w lustrzaną tafle wody, puki scena się nie skończyła.Nelly spojrzała na mnie zaniepokojonym wzrokiem z wysokości wzgórza.Wpatrywałam się jeszcze przez chwile w obraz.Po tym wyrażeniu poczułam jakby spływało ze mnie coś, jakby bezpieczeństwo, które zawsze mnie otaczało zniknęło.Oktawian i dwóch mięśniaków, którzy okazali mieć na imię Asriel i Wernam, wpatrywali się we mnie ze zdumieniem, tylko Nelly była spokojna.Opuściłam delikatnie głowę i drżącą dłonią nabrałam wody, niestety to nie zmąciło obrazu, po chwili woda się wygładziła i zobaczyłam swoją własną sylwetkę spowitą w jasnym świetle, przyjrzałam się swojej twarzy.Wokół mnie wirowały miliony drobinek małego pyłu, który podświetlał mi twarz.Wyprostowałam się, miałam ochotę uciec do akweduktu, za las i jeszcze dalej, ale jakaś nie zrozumiała dla mnie siła zatrzymała mnie.Jakby ktoś obwiązał mnie sznurem i coraz mocniej zaciskał więzły.Czuła się sponiewierana, opanowana przez coś, kogoś.Nelly podbiegła do mnie rozchlapując wodę na wszystkie strony.Kropelki delikatnie osadzały się na trawie,moich włosach i ubraniu.Nie czułam tego.Stałam ja zahipnotyzowana wpatrując się w tafle wody.Nelly wlała mi do ust coś płynnego, skrzywiłam się nad gorzką konsystencją napoju.To było ostatnie co pamiętam zanim zapadłam w sen.Sen wymuszony, lecz poddałam się sile lekarstwa i odpłynęłam twardym, nieprzyjemnym śnie.
* * * * *
Miałam dziwne sny, pełne krwawych scen, lecz nie będę ich opowiadać zwłaszcza,że czytelnik będzie miał je w nosie.
* * * * *
Okazało się że przespałam trzy godziny.Obudziłam się w twardej koi otoczona kółeczkiem jakiś nastolatków w fioletowych koszulkach.Poczułam suchość w gardle, wszyscy wpatrywali się we mnie przenikliwym wzrokiem.Z tłumu wypchnęła się Nelly.Na jej twarzy zagościł gorzki uśmiech wiedziała, że będzie zmuszona odpowiedzieć na wiele nie przyjemnych pytań.Nie zamierzałam jej odpuszczac.Chłodnym głosem rzuciłam w jej stronę:
-Musimy pogadać
Zeszłam z łóżka i przedzierając się przez tych wszystkich ludzi dotarłam wreszcie do drzwi. Wyszłam na powietrze.W słońcu, świecący pyłek rozwiał się otulając trawę kolorowymi źdźbłami. Moje pierwsze trzy godziny nie minęły zbyt miło.Wszyscy wpatrywali się we mnie jak w jakieś egzotyczne zwierze.Potem kiedy zaczęły się obrzędy święta Fortuny, wszystko zaczęło się zmieniać.Pola wypełniali herosi w pełnym rynsztunku recytujący wiersze po łacinie.Stwierdziłam, że chwilowo odpuszczę Nelly….
CDN
KIEDYŚ!!!
Wybacz, ale to jest tak mała czcionka, że nie mogłam przeczytać, szczególnie przy okularach.
Ja się przebiłam (choć też mam oksy) i przyznaję, dość interesujące, ale pierwszy akapit taki… dziwny. Nie umiem powiedzieć, o co chodzi, lecz nie do końca mi on pasuje…
PS: Jeśli ta „cudowna” czcionka to Twoja zasługa to BŁAGAM NA KOLANACH, PISZ JAKĄŚ WIĘKSZĄ!!!
trzy razy na tak, przechodzisz dalej 😀
PUKI? Ja Ci dam! PÓki sie pisze! Powinna być wieksza czcionka. Fajny pomys, lae akcja gna i to wszystko jest jakieś chaotyczne. Musisz popracowac nad stylem!
Bardzo ciekawe, tylko; jak ona może być śmiertelna skoro przyszła do obozu ktoś z mocami danymi przez bogów to chyba nie śmiertelnik,ja tam się nie zanam ale trochę mnie to kłuło, opwiadanie jest trochę dziwnym stylem napisane, ale fabuła jest wciągająca i to się liczy.
Pozdrawiam,
Ann
ps jeśli uraził cię ten koment: olej go. Z góry sorry wtedy.
PSs możesz skomciać moje opo kamienna łza, plis?
Supcio…. choc to pogrubiona czcionka cos mi przypomina 😛 W kazdy m razie ok, choc jest kilka powtorzen. Albo akcji jadacej ferrari na autostradzie, spoczko 😀
Trzcionka sprawiła, że przebijałam się przez to pięć minut. Akcja trochę szybka, może nawet lekko chaotyczna, ale ta ogólnie to spoko.
Nie umiałam tego przeczytać. Wybacz :(.
Oczy mi wręcz łzawią od takiej czcionki! Opowiadanie ładne, nieźle napisane, nie ma za dużo błędów… (PÓKI!!!) Nie jest źle ogółem mówiąc I czekam na CD, bo mnie zainteresowałaś