Ta część zadedykowana dla mojej śwince morskiej- Frankowi i Myksie za jej yaoi. Oba dedyki pochodzą od Ovieca.
Delfia
Tommi
Nie pamiętam, ile tu już siedziałem. Co jakiś czas, ktoś przynosił mi złoty napój. Nie jadłem, bo to nie miało dla mnie znaczenia. Obchodziło mnie tylko to, żeby tu siedzieć. Czułem się winny. To przeze mnie tutaj była. Pamiętam, jak ten pudel na sterydach, uderzył ją ogonem. Nie potrafiłem jej pomóc, mogłem tylko ją tu przenieść. Leżała na łóżku, przykryta białą kołdrą. Jej długie, opadające za ramiona ciemno-blond włosy układały się na poduszce. Cały czas spała. Spojrzałem na zegarek leżący na szafce przy łóżku. Była 4:53. Oparłem głowę na ręce. Moje powieki zaczęły się zamykać. Ziewnąłem.
***
Zostawiłem w tym drewnianym domku plecak, obok jakiegoś łóżka. Na wszelki wypadek, zaszyfrowałem partycje dysku w laptopie i ustawiłem hasło na BIOS. W końcu to był domek Hermesa. MP3-kę i słuchawki wziąłem ze sobą. Kiedy wyszedłem z domku, zobaczyłem słońce zachodzące nad jeziorem. Nadawało wodom czerwono-pomarańczowy kolor. Na boisku do koszykówki biło się kilka dzieciaków od Aresa z synem Posejdona. Kiedy zamyślony z założonymi słuchawkami przechodziłem obok strzelnicy, jakaś strzała przeleciała mi przed głową. Ale i tak, prawie wszyscy szli już na ognisko. Przy magicznym ogniu stało kilkanaście ławek. Dużo osób już siedziało. Zająłem miejsce przy stole Hermesa. Z braku bardziej kreatywnego zajęcia zająłem się słuchaniem Guns n’Roses i wpatrywaniem się w płomienie ogniska.
– Mogę się dosiąść?
Podniosłem głowę i zobaczyłem Alyss stojącą obok mnie. Co dziwne, nie próbowała mnie zabić. Pewnie była wdzięczna za tego gofra.
– Nikt tu nie siedzi.
Spojrzałem na wstającego Chejrona.
-Witam na ognisku. Zanim zaczniemy jeść, złóżmy ofiary naszym boskim rodzicom. Wstałem i wziąłem swój talerz z pizzą, wrzuciłem kawałek do ognia. Zapachniało spalenizną. Oni naprawdę przedawkowali jakieś leki. Alyss po wrzuceniu kawałka pizzy (raczej nikt nie jadłby zupy rękami, a widelce miało tylko parę osób od Hermesa i najstarsi – przebywaniem w obozie – obozowicze z poszczególnych domków) miała taką samą minę jak ja. Zacząłem ostrożnie jeść pizzę z chili, bo chyba bóg (WTF?!) pizzy miał zły humor i nałożył za dużo sosu pomidorowego. Kiedy skończyłem jeść, pozostali też już kończyli. Wstałem, a tuż po mnie zrobiła to Alyss. Zobaczyłem, jak siada na ławce przy ognisku. No tak, jeszcze ta głupia obozowa tradycja. Usiadłem obok niej i starałem się wytrzymać obozowe piosenki. Ogień sięgał wysoko. Na szczęście dym z niego nie leciał na mnie. Kiedy dzieci Apolla wpadły na pomysł śpiewania tych „supermodnych przez 5 minut” ********** popowych piosenek.
Gdy byłem w połowie drogi do domku zobaczyłem, że Alyss, która wcześniej przysnęła, złośliwie (no dobra, wcale nie) opierając głowę na moim ramieniu. Po minie wnioskowałem powtarzanie tych samych określeń, co ja. Wszedłem do domku i zostawiłem otwarte drzwi, bo wiedziałem, że ona też będzie wchodzić. Zabrałem mydło i szampon i poszedłem się umyć. Wytarłem włosy i z na wpół mokrymi włosami padłem na swoje łóżko, które było przy oknie. Wyciągnąłem laptopa z mojego plecaka i poczytałem trochę newsów o tym co zawsze: grach, podzespołach, peryferiach i oprogramowaniu.
Alyss
Głupie ognisko. Musiałam słuchać tych żenujących obozowych piosenek. Dlaczego akurat dzisiaj musiała mi się bateria wyczerpać? I jeszcze szanowny Koński Zad podeptał moje nowe glany. Musiałam wrócić do starych. Może racja, że były lepsze, ale jednak kilka stów poszło się paść. Do tego zasnęłam na ramieniu Tommi’ego. W sumie było wygodniej niż w tym łóżku, w którym spędziłam ostatnie dni. A teraz miałam hamak w domku Hermesa. I to jeszcze znajdował się w najmniej przychylnym miejscu do spania- pod schodami. Dorobić tam komórkę i będę jak Harry Potter.
Zapewne teraz wyglądałam jak zombie… Po długim śnie zawsze tak wyglądam. A te kilka dni spokojnie można zaliczyć do długiego snu. Padłam na hamak. Oczywiście spadłam na podłogę, obijając boleśnie kości. Podniosłam się z ziemi klnąc pod nosem. Z rezygnacją ściągnęłam koc i poduszkę na podłogę i się tam położyłam. Naturalnie nie mogłam spać. Ale to normalne. Mój dziwny umysł nigdy nie chciał spać. Nie wtedy kiedy chciałam zasnąć. Westchnęłam i podniosłam się z podłogi. Naciągając na nogi glany wyszłam z domku, oczywiście potykając się o próg. Przeklinałam w myślach.
Stanęłam na werandzie. Widok był przepiękny. Bryza znad oceanu orzeźwiała zimne, nocne powietrze. Pochodnia ustawiona w uchwycie obok starych, skrzypiących drzwi migała pod wpływem powiewów powietrza. Odetchnęłam głęboko. Stałam tam jakiś czas, później powieki zaczęły mi ciążyć więc położyłam się spać.
Obudziła mnie kłótnia, popatrzyłam na zegarek. 6:45… Och, świetnie! Nie ma to jak się kłócić w środku nocy! Halo, ludzie tu chcą spać! Przykryłam głowę poduszką, leżałam tak dopóki mogłam oddychać. Podniosłam się z ziemi i powlokłam się do łazienki. Omal nie zbiłam lustra jak się w nim zobaczyłam, w sumie mogłam je zbić… Całe obklejone było plakatami Zjeberka…
Wyglądałam strasznie! Miałam podkrążone oczy. Nie tak troszeczkę tylko jakbym nie spała co najmniej kilka dni! A o włosach nawet nie wspomnę… Na głowie miałam szopę! Zanim się z tym uporam będzie następny rok… Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam dręczyć kudły… Kiedy skończyłam, nie wyglądało to źle. Zimną wodą przemyłam zmęczone oczy. Teraz mogłam iść.
Poszłam na śniadanie razem ze wszystkimi. Kiedy przypadła moja kolej na złożenie ofiary, każdy zamilkł. Nad moją głową pojawiło się oślepiające światło, z którego wyłonił się Kaduceusz, symbol Hermesa. Po chwili z Tommi’m stało się to samo, tyle, że on został uznany przez Apolla. No tak, zadufany w sobie idiota może trafić tylko do jednego boga… A ja? Ciągle będę musiała ślęczeć w przepełnionej 11…
– Witaj, siostro!- ktoś poklepał mnie w ramię.- Jak fajnie, że nie musisz się wyprowadzać… Byłoby szkoda, prawda?
Odwróciłam się, za mną stali grupowi. Travis i Connor Hood. Obaj mieli kędzierzawe włosy i chytre uśmiechy. Dla pewności włożyłam rękę do kieszeni i zacisnęłam palce na MP3.
– Och, tak, jakże to by było smutne!- mruknęłam sarkastycznie.- Co wy byście zrobili?- uśmiechnęłam się i odwróciłam na pięcie podążając do mojego domku.
Oh twój dedyk wzruszył mnie do łez, Ovieczko. Ja wiedziałam że ty lubisz moje yaoi. Zmotywowałeś mnie, specjalnie dla cb będę pisała ich więcej 😀
Fajne wam opko wyszło. Wole Tomiego od Alyss, choc ta tez jest fajna. Ciekawe co będzie dalej. Moze jakies male yaoi (blagalna mina) ? 😉
Swietne 😀 Bohaterowie sa zabawni i ogolnie swietnie sie czyta. Szkoda tylko, ze Alyss nie zbila tego lustra 😉
ŁOVIEC!!! KTÓRY RAZ DRĘCZĘ CIĘ Z POWODU POWTÓREK?! Zrób z tym coś, bo mnie gofr trafia!!! I przy okazji przyjrzyj się szykowi, bo czasem wariuje.
Narracji Alyss się nie czepiam, moim zdaniem jest dobrze napisana i wciągająca. Tylko tak dalej!!!
Nie sądziłam, że moja narracja pozostanie bez Twojej krytyki, Arachne! Według mnie jest dużo gorsza niż poprzednia… I przepraszam za błąd w dedykacji!
Szlak mnie trafia, gdy patrzę na te powtórzenia i te krótkie zdania, to wszystko psuje !!! A takie fajne opowiadanie…, no dobra teraz pochwły; fajnie napisane, tylko trochę szablonowe …o kurde, ja to nie umiem się powstrzymać od krytyki [złość na siebie] Powodzenia w dalszym pisaniu!
Bardzo fajne. Piszcie tak dalej, a otworzę wasz fanklub ;). Tylko te powtórzenia. Następnym razem je zlikwidujcie…. o tak [no tak tutaj nie mogę wam pokazać jak macie zlikwidować te powtórzenia, ale tak czy siak zlikwidujcie ja BACKSPACE’M 😉 ].
SUPER ;)) Bardzo mi się podoba… BARDZO 😀 Czekam na cnd, który OCZYWIŚCIE niedługo pojawi się na blogu 😉 Prawda ? 😀