Następnego dnia nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Nie miałam po co i do kogo mówić. Życie jest bezsensu!
Śniadania nie tknęłam, nie miałam ochoty na nic. To na pewno depresja. Wszystko widziałam w szarych kolorach. Nawet wygłupy Hoodów mnie nie bawiły. A przecież zafarbowali włosy Clarisse la Rue na wściekły róż. Jak córka Aresa dowiedziała się kto jest sprawcą, bliźniacy przez cały dzień nie potrafili siedzieć. A ja ciągle unikałam Mitchella i resztę dzieciaków od Afrodyty.
Po śniadaniu zwiałam z treningu, bo moim przeciwnikiem była Annabeth, więc szanse na wygraną miałam mniej więcej takie jak Bieber na zdobycie nagrody dla najlepszego wokalisty nu metalu. Włóczyłam się po lesie, mimo że był zakaz samemu chodzić po nim. Trudno, ewentualnie jakiś potwór bedzie miał jakąś przekąskę.
Eter wypełniał zapach sosny. Wzięłam kilka wdechów i oparłam się o jedno z drzew. Stałam tam chwilę lub dwie, gdy nagle coś mnie odepchnęło i upadłam na ściółkę. Zobaczyłam, że z mojego leśnego oparcia wychodzi driada.
-Widziałaś gdzieś Percy’ego?- zapytała. Przyjrzałam się nimfie i przypomniałam sobie, że to ta sama, która chodzi z Groverem Underwoodem- Panem Dziczy.
-Nie, dzisiaj go nie widziałam- odpowiedziałam bogince leśnej. Kalina, bo tak nazywała się dziewczyna, zmartwiła się. -A coś się stało?
-Nie ma go nigdzie. Annabeth się cholernie zamartwia. Wszyscy go szukają od rana.
-A może ma jakąś misję czy coś? Albo postanowił odwiedzić swoją mamę?-rzekłam. Driada pokręciła przecząco głową.
-Wysłaliśmy iryfon do jego rodziny. Nigdzie go nie ma- dłonie Kaliny zaczęły drżeć.-To był taki dobry chłopak-i zalała się łzami. Oparła głowę o moje ramiona. Niezręcznie mi było, ale niezdarnie ją przytuliłam. Kalina płakała z dobre pół godziny, do momentu, gdy jej chłopak nie przybył z naręczem pietruszki. Romantyczny prezent. Przejął moją rolę przytulacza i pocieszyciela. Pożegnałam ich szybko i pobiegłam na polankę przy Pięści Zeusa. Miałam takie szczęście, że wpadł prosto na mnie Nico. Nie wiem dlaczego, ale nie kręciły mnie już jego czarne jak skrzydło kruka włosy i brązowe oczy.
-Sorry Hope. To prawda o Percy’m?- zapytał mnie. Nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że leżał na mnie. Chyba spostrzegł w jakiej pozycji się znajdujemy, bo nagle całą twarz miał czerwoną. Wstał, otrzepał swoje znoszone jeansy z trawy i ziemi, podał mi dłoń, ciągle się czerwieniąc.
-Jaka prawda o Percy’m? To, że zniknął? Dowiedziałam się dosłownie przed chwilką. A ty co wiesz?- popatrzałam mu prosto w oczy. Wytrzymał moje spojrzenie i odpowiedział:
-Nic a nic.
Wiedziałam, że kłamie, ale nie to teraz zajmowało moją głowę. Dlaczego serce nie wali mi już jak dzwony w Notre Dame na jego widok? I dlaczego on mi się w ogóle podobał?
-Muszę już iść- powiedziałam. Nie była to do końca prawda, no bo skoro Annabeth świruje z powodu zniknięcia Percy’ego to z treningu pewnie nici.
-Pójdę z tobą- zaproponował. Niezręcznie mi było mu odmówić, gdyż uratował mi życie i był dla mnie miły, więc zgodziłam się. Złapał mnie pod rękę i szliśmy w kierunku domków. Kiedy doszliśmy do Jedenastki, to co zobaczyłam zaskoczyło mnie. Na werandzie stał Mitchell z bukietem leśnych kwiatów. Zauważył mnie z synem Hadesa i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wyrzucił wiązankę do kosza i szybkim krokiem pobiegł w stronę Dziesiątki. Odepchnęłam Nico i ze smutkiem pozbierałam resztki bukietu. Tak, Hope Stewart. Jesteś idiotką. I to idiotką, która nie doceniła jedynego przyjaciela, który kochał Cię, mimo twojego IQ poniżej poziomu Drew. I ten sam przyjaciel był jednak kochany, skoro wytrzymywał twoje durne zakochanie w Nico. Tak, jesteś skończoną idiotką, Hope. Idź spać i nie budź się już więcej. Tak dla dobra świata i siebie samej.
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pierwsza! 😉
Popisałaś się kunsztem pisarskim, Eir 😀
Bardzo mi się podoba i już nie mogę doczekać się ciągu dalszego!
trochę krótkie wiem ale następna część ma planowo mieć około 4 strony więc, mam nadzieję, że mi wybaczycie długość
Ot co! Żądam dłuższych! 😉
Wybaczamy, wybaczamy 😀 Ale z tymi czterema stronami trzymamy za słowo 😀
Tylko sprawdź, czy nie ma literówek, bo tu kilka upolowałam.
Moje opo ma 6. 😀 Ale za to jest badziewne.
Super, super Wczoraj czytałem już ma się wtyki u autorki 😛
Ja czytałam dawno… Tydzień temu? XD Ma się etyki u Autorki, hm? 😛
Ja czytałam dawno… Tydzień temu? XD Ma się wtyki u Autorki, hm? 😛
JA chce jescze jeszcze jeszcze xD
to czytaj poprzednie części 😀
Eir to bylo swietne! Bardzo lubie to opko. Hope jest swietna. Nie mige sie doczekac cd. Masz swietny styl.
Świetne, a jakże! Pisz szybko cd, błagam, błagam, błagam!!!!!!!! 😀
bardzo fajne!!! podlaczam sie pod prosby magiap 😀
Skoro następna część ma mieć cztery strony wystarczy tylko: świetne! 😀
Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że kolejny rozdział będzie dłuższy. Z chęcią go przeczytam.
w sobotę będzie 5
piszesz normalnie zajebiście:D uwielbiam twoje opowiadanie!