Dojechaliśmy.
Ja moja przyjaciółka Gabi jej rodzice i dwaj bracia. Pojechaliśmy do miasteczka na Mazurach koło największego jeziora Mamry. Ta nazwa we wszystkich budziła respekt, wielkie nieposkromione jezioro… aha prawie zapomniałam jestem Maja… więc wracając do jeziora to tak naprawdę wszystkie białe szkwały (sztorm tyle, że na jeziorze) rozpływały się na tym jeziorze i od pewnego czasu wszyscy bali się po nim pływać. Ale my o tym wtedy nie wiedzieliśmy to był błąd… zapamiętać na przyszłość czytać gazetę… no dobra, ale wracając do tego jeziora my nie wiedzieliśmy o tym… [powtarzasz się]… zamknij się to nie istotne [a właśnie, że istotne.Au] należało ci się… ale wracajmy do tematu więc rodzice Gabi wynajęli żaglówkę nazywał się „Omega”. Nie wiem czemu, ale ta nazwa mnie niepokoiła omega….. omega…. w każdym razie nie mogłam sobie przypomnieć co to oznacza kojarzyłam coś z greckiego, a morze z łaciny… nie pamiętam.
Wypłynęliśmy.
Moja kajuta była na dziobie i roztaczał się z niej piękny widok. Drzwi w drzwi miałam kajutę z moja przyjaciółką Gabą na końcu korytarza była kajuta jej rodziców, a na załomie korytarza chłopaków.
***
Dwa dni po wypłynięciu to był deszczowy poranek rodzice poszli do sklepu, a chłopaki cumowali łódź. Ja siedziałam na dziobie i wpatrywałam się w horyzont. Kiedy skończyli jeden z nich wyszedł na ląd i rysował coś palcem w piasku, a wtedy Gaba wybiegła z kajuty podeszła do swojego brata podeszli do mnie i spytali
-Morze zagramy w karty?
-Spoko
Odpowiedziałam.
Graliśmy kolejna partię i nikt z nas nie zauważył, że niebo zasłoniły czarne burzowe chmury, zaczął dąć silny wiatr, a zauważyliśmy to dopiero kiedy karty spadły do wody, a przez świszczenie wiatru dało się usłyszeć wołanie:
-G….i?
-M….a?
-A….t..k?
Zorientowaliśmy się, że jesteśmy na środku jeziora, cumy chyba strzeliły, chyba na pewno.
Gabi zaczęła się kłócić
-To ty cumowałeś łódź!
-Nie ty!
Zaczęli się popychać w stronę burt. W pewnym momencie Gabi potknęła się i wyleciała przez barierkę do morza.
Fale robiły się coraz większe jedna przelała się przez burtę.
Nadchodził sztorm, a morze niebezpieczniejsze niż sztorm to był biały szkwał
-Ty kretynie ona nie miała kamizelki i nie do końca umie pływać!
Starałam się przekrzyczeć wiatr.
Wzięłam jedną z kamizelek ściągnęłam bluzę i wskoczyłam do wody. Zobaczyłam opadającą postać była już dwa metry od dna „szybciej, szybciej zaraz ciśnienie ją zgniecie!” pomyślałam Wytężyłam siły płynęłam szybciej „jest!” udało mi się chwycić ją za nogę i zaczęłam wypływać na powierzchnię. Nie nie mam już sił bezsensu żebyśmy obie umarły.
Miałam jedną kamizelkę. Nie uniesie nas obu jedna musi tu zostać na zawsze…
Wzięłam i zaczęłam zakładać ją Gabi na ramiona. Trzeba pociągnąć tylko jedną linkę żeby się napompowała jest widziałam jak jeszcze moja przyjaciółka wypływa na powierzchnię wody i wiedziałam, że widzę ją po raz ostatni w życiu…
Tonęłam, tonęłam w półmroku błękitnej otchłani. Zamknęłam oczy i powoli, ale płynnie opadałam na dno…
C.D.N.
NaleRZałoby popracować nad ortografią, interpunkcją i stylem. W niektórych zdaniach brakowało przyimków takich jak „i” i inne, przez co ciężko mi sięczytało. Ale nie przejmuj się. Jeśli będziesz ćwiczyła, może wyjść z tego naprawdę fajne opo. 😉
Ciekawe. Tempo spokojne nie za szybkie i nie za wolne. Tylko nie zrozumiałam tego zdania: Nie nie mam już sił bezsensu żebysmy obie umarły. Trochę mało gramatyczne i stylistyczne. Ale tak to fajne opko.
A no i pierwsza!
1. Szkwały to nie ‚sztormy na jeziorze’!
2. Żaglówka to kobieta!
3. ‚a morze z łaciny’? Może, jako przypuszczenie, pisze się przez ‚ż’
4. Jak wielka musiała być ta ‚ żaglówka’, żeby pływać po J. Mamry, a mieć trzy dwuosobowe kajuty? Przecież to niemożliwe! W dodatku, kajuty z oknami?
5. ‚cumy chyba strzeliły, chyba na pewno’?
6. Format, sposób, w jaki zapisujesz dialogi i myśli bohaterów.
7. Zdecyduj się, morze czy jezioro?
8. INTERPUNKCJA! ( A raczej jej kompletny brak)
9. ORTOGRAFIA!
10. Literówki!
Musisz popracować nad powyższymi rzeczami. Wiem, że pewno uważasz mnie teraz za wredną sadystkę, ale trudno. Nie zrozum mnie źle, podoba mi się Twoje opowiadanie. Wiesz, co chcesz napisać, nie idziesz w cały świat. Masz bardzo fajny, interesujący pomysł, wykorzystaj to. Jest odpowiednia ilość opisów i akcji. Ale postaraj się zwracać uwagę na to, o czym Ci powiedziałam
Jakbyś chciała parę rad, mogę pomóc. Albo wysyłaj komuś gotowe opowiadania, aby poprawił Ci drobne usterki.
Jakby coś, mój e-mail to: carmen.knight@vp.pl
Pozdrawiam! 😀
Ale się rozpisałam… 😛
Dołączam się do krytyki Carmen Knight, bo nie chce mi się pisać włsnej, bo ja leniwe dziecko jestem, ale poza tym jakichś gigantycznych zastrzeżeń nie mam. Nawet fajne. Tylko trochę za krótkie.
dzięki skorzystam wyślę ci następne opowiadanie:)
Popracuj nad ortografią, interpunkcją i stylem, jak już wymieniła Carmen. W niektórych zdaniach brakowało takich przyimków, jak „i” i innych, przez co ciężko mi się czytało. Opowiadanie wygląda, jakbyś pisała je w wielkim pośpiechu. Wiem, wredna jestem. Ale trochę ćwiczeń i może wyjść z tego naprawdę fajne opowiadanie, mówię serio. Tylko się nie zrażaj. Proszę.
O, kurczę, niechcący wysłałam dwa komentarze! Sorry, ale to przez mojego głupiego kompa, przez którego nie mogłam wysłać żadnych komentów. :/
Ortografia bo uduszę ;D Ale tak to spoko, choć mogłabyś mnie tam dodać ;P
Wdech, wydech, wdech, wydech…
1. MoŻesz, z łaski swojej, popracować nad ortografią? Bo zgrzytam zębami, jak widzę takie „rewelacje”.
2. Trochę przecinków uciekło. Może zainwestuj w siatkę, czy coś?
3. ŻEGLUGA!
Pływasz? Choć trochę? Bo ja, szczerze mówiąc, wątpię.
-CO MASZ DO OMEG?! ŚliMAK się utopi, a omedze na mieczu staniesz i już.
-Mamerki to drugie co do wielkości jezioro w Polsce, pierwsze miejsce mają Śniardwy.
-Szkwał to nagłe uderzenie wiatru. Jakby pogoda dała Ci z plaskacza. Najpierw widać drobniusieńkie zmarszczki, woda w strefie szkwału jest ciemniejsza. Wieje ci piątką, wszystko pięknie, aż tu nagle ŁUP i dostajesz kopa z dychy. Widziałaś Biały Szkwał (piszę wielką literą i możecie się wypchać)? Bo ja tak. Pamiętam, co się działo. Cały świat stał się biały. DOSŁOWNIE. Wiatr rozchodził się kuliście, jakby ktoś smagał powierzchnię wody batem, mieliśmy tylko foka sztormowego (tzw „chusteczkę”), a niosło szybciej, niż normalnie pod pełnymi żaglami, rumpel naburt, a płetwa w ogóle się tym nie przejmuje, miecz wyciągały TRZY OSOBY (fakt, zuszki-kurduple, ale jednak), przechył krytyczny przynajmniej raz na dziesięć sekund… mieliśmy fuksa, że udało nam się sztormować. Ale skrzynka mieczowa była dosłownie wyrwana, wanty w strzępach, co nie było poształowane, to się potopiło, a co się nie potopiło, było mokre i uwalone czym się dało… Jedna z naszych jednostek miała wtedy katarynę. MIAŁA. Urwało razem z pantografem.
Tak wygląda szkwał.
-Cumy poszły od tak sobie, hę? I nikt nie zauważył, że łódka się kołysze? Nikt nie zarejestrował zmiany temperatury?
-W ogóle co to za rodzice, żeby dzieciaki same zostawiać? Gdyby wszystkie znały się na żegludze i umiały pływać to jeszcze. Ale tak? Czy ci dorośli to debile?!
SORRY, że jestem niemiła. Ale jak ktoś o czymś pisze, to wypadałoby, aby CHOĆ TROCHĘ się na tym znał. Jeszcze raz przepraszam. Opowiadanie samo w sobie jest dość ciekawe, więc czekam na następną część BEZ GŁUPICH WPADEK.
PS: Jeśli wyrażam się zbyt ostro i czujesz się z tego powodu dotknięta na tyle, by rozważać zaprzestanie pisania, to OLEJ TEN KOMENT. Twórz teksty tak, jak uważasz. Bylebyś to robiła.
po pierwsze powiem ci tak jeśli ci się nie podoba to nie czytaj!To twój problem jeśli masz zastrzeżenia i uwierz mi znają się na żegludze bo jedno z nich ma kapitana.i morzę to ty się nie znasz nie ja?Co
I JESZCZE RAZ MÓWIĘ NIE ZMUSZAM CIE ŻEBYŚ CZYTAŁA MOJE OPOWIADANIA BO MOŻE TWOJE NIE SĄ WIELE LEPRZĘ
popieram Arachne, bo nawet ja znalazłam te błędy np. Mamry, szkwał, błędy ortograficzne i trochę za dużo wielokropków (może to tylko moje odczucie, że przez te … bohaterka ma jednocyfrowe IQ).
Radzę czytać przed wysłaniem swoje prace, bo wtedy unika się różnych błędów, a jeśli masz dysleksję to wyślij to komuś bez dysleksji, aby Ci sprawdził. I jeśli chodzi o opowiadania Arachne to czytałam chyba dwa czy trzy i z całą pewnością stwierdzam, że jej opowiadania są lepsze. Przepraszam za powtórzenia, ale nie mam głowy teraz do bogatego i rozbudowanego słownictwa. I nie musisz tak naskakiwać, bo Arachne zawsze surowo ocenia i jakoś nikt od tego nie umarł.
Artemis, znowu ortografia! Nie przejmuj sie, slowa krytyki sa bardzo wazne, bo mozna pracowac nad swoimi mankamentami. Arachne ma po prostu znacznie wieksze doswiadczenie i stara sie Ci pomoc. Uwierz, lepiej uslyszec slowa krytyki od niej, niz zawiesc sie w przyszlosci.
O tym, ze jedno z dzieci ma ‚kapitana’ nie wspomnialas w opowiadaniu, moglismy nie wiedziec. Musze jednak przyznac Arachne racje, ze Twoje opisy dot. zeglugi sa nieco niescisle.
Bardzo przepraszam, za brak polskich liter. Na tablecie ich nie ma 😀
Jak jestem wściekła nie zwracam uwagi na błędy.W zasadzie nigdy tego nie robię ale wtedy zwłaszcza:)
Jest pełno błędów „różnego rodzaju”, ale jak się to wszystko zliczy to trochę ich jest. Pomysł masz nie zły, ale są też powtórzenia i głupie niedomówienia min. jak jezioro to nie morze.
Ale nie zniechęcaj się Chętnie przeczytam cd
DO WSZYSTKICH!Jeśli napisałam morze zamiast jezioro to przypadek:)
CHAOS!!!!!!!!!!!!! Nie czepiam się do ortografii, interpunkcji i rzeczy związanych z żeglugą, bo sama się na tym nie znam, ale po przeczytaniu opowiadania stwierdziłam wiele sytuacji nielogicznych i, że akcja jest za szybka. Po co dziewczyna skakała, jeżeli było oczywiste, że przeżyć może tylko jedna? Jacy idioci w sytuacjach kryzysowych przepychają się na rozchybotanej łodzi? Czucie się im wyłączyło na kilka minut? Akcja i zachowania bohaterów muszą się trzymać kupy. To wszystko sprawia, że czytelnik zamiast zachwycać się ciekawym pomysłem, jaki jest zawarty w tekście, nie rozumie połowy opowiadania. Ale pisz dalej, moje pierwsze opowiadanie nie było wiele lepsze.
Literówki! chaos! Ratunku! ale wierzę, że będą z Ciebie jeszcze ludzie.
Artemis, spokojnie. Nie odgryzaj się tak Arachne. Jej surowa krytyka jest na porządku dziennym.