„Jesteś silna. Z rozdartym sercem i błyszczącymi od łez oczyma nie spuszczasz z niego wzroku. Widzę twą twarz – wściekłą i groźną. Choć niedostrzegalnie drżysz, twoja sylwetka jest wyprostowana. Twoje spojrzenie mówi tylko jedno. Chcesz walki.
Przegrałaś. I ty, i oni to wiedzą. Kogo ty chcesz oszukać? Ich? Czy może samą siebie?
Czerwone policzki, czerwone rany na twoim ciele, czerwone przekrwione oczy. Próbujesz się wyrwać z objęć przyjaciół. Szarpiesz się z nimi. Kopiesz, gryziesz, bijesz. Walczysz z nimi. Wyrywasz się. Po co? Oni próbują cię chronić, nie widzisz tego?
Powtarzasz cały czas te same słowa. Jego twarz zaś jest bezlitosna. Króluje na niej pogarda i obrzydzenie. Spluwa na ciebie.
Przegrana, wciąż żądasz walki. Odejdź od niego. Nie prowokuj go.
Bo skazujesz samą siebie na jeszcze większe cierpienie. A ja nie potrafię ci pomóc.
Cierpię razem z tobą.”
Annabeth wyrwała się z objęć uspokajających ją przyjaciół. Podbiegłszy kawałek, stanęła 3 kroki przed zdrajcą. Za nią w półkolu została resztka pozostałych przy życiu niedobitków.
Ale oni w tej chwili jej nie interesowali. Skupiła swój wzrok na stojącym naprzeciw jej blondynie. Wnikliwie obserwowała jego twarz.
Szukała w niej żalu – znalazła triumf.
Zamiast troski, widziała pogardę.
Nie tak to powinno być. Miłość jest przeciwieństwem nienawiści, czyż nie? Dlaczego więc, w jego twarzy dostrzegała tylko to drugie?
Krzyk zrodzony z jej krtani rozniósł się po zatłoczonej sali. Stojący za nią przyjaciele, zastygli w bólu. Tak samo jak jej twarz. Jednak jej emocje były nieporównywalnie większe od ich wszystkich razem wziętych.
Miło cię widzieć całą i zdrową, przyjaciółko.
Ciało szarookiej zesztywniało w napięciu na dźwięk znanego, potężnego głosu.
Sarkazm i zadowolenie raniły jej uszy. Widok jego zwycięskiej twarzy kuł ją w serce i oczy. Blizna na jego policzku szczerzyła się w żałosnej imitacji szczęścia.
A ona stała nieruchomo. Z łzami w oczach. I chociaż wiedziała, że to już koniec, twardym wzrokiem szukała choć najmniejszej oznaki, że stojąca przed nią osoba jest człowiekiem.
Nienawidzę cię.
Chłopiec westchnął teatralnie.
No cóż, starałem się być miły. Ale widocznie za dużo od ciebie oczekiwałem. Bo widzisz, miałem ogromną nadzieję, że choć raz udowodnisz mi, że nie bez powodu jesteś nazywana najmądrzejszą osobą w obozie. Wiesz, zapewne zgodzisz się ze mną, że mądrość nie zawsze idzie w parze z inteligencją i nie oznaczają tego samego. A przynajmniej tak jest w twoim przypadku. Nie ulega to jednak wątpliwości, że dobrze jest mieć chociaż jedną z tych cech. Podanie bezbronnemu, leżącemu na ziemi przeciwnikowi osobistej broni na pewno wyklucza posiadanie którejkolwiek z tych cech – dokończył z przyjaznym uśmiechem.
Choć jej postawa nie zdradzała żadnej zmiany, na widok szarych oczy przesyconych wymyślonymi scenami śmierci blondyna, 2 ogromnych człekokształtnych stworzeń przyłożyło jej to szyi włócznie.
Nienawidzę cię.
Wiesz, ja naprawdę nie jestem kretynem. Nie ma potrzeby powtarzania mi tej samej rzeczy dwukrotnie. Wiem, że jesteś przyzwyczajona do obecności łatwowiernych głupców, ale to już koniec twych mąk.
Percy nie był głupcem – przerwał mu stanowczy acz cichy głos. Z szeregu dołączył do dziewczyny czarnowłosy chłopiec. Odtrącił od niej włócznie, po czym położył na jej ramieniu swą bladą dłoń. Jakże kontrastował ona z jej czerwoną od krwi twarzą.
Percy nie był głupcem, w przeciwieństwie do ciebie – powtórzył spokojnie wpatrując się w blondyna.
Ten natomiast uśmiechnął się zimno.
Och, czyżby? Jak więc inaczej nazwiesz jego postawę? Oddał mi swoją broń, czyniąc samego siebie bezbronnym i zdanym na moją łaskę. Umarł, jak to na dobrego herosa przystała, di Angelo.
Jego śmiech rozniósł się po sali, ale Nico tego nie słyszał.
Percy był jego przyjacielem. Jako pierwszy podał mu dłoń. Nie odtrącił go, syna Pana Podziemi. A teraz umarł. I nawet on – Nico di Angelo, syn Hadesa, władcy Umarłych – nie odczuwał jego obecności. Przeraźliwy krzyk Percy’ego w momencie śmierci, uderzył w niego mentalnie krusząc jego umysł. Odgłos konającego przyjaciela był ostatnim dźwiękiem, który kiedykolwiek miał usłyszeć.
A teraz stał przed jego zabójcą. Nie słyszał, jednak w jakiś sposób rozumiał o czym jest mowa. Oczerniali go. Jednak mimo tego, nie był w stanie ratować honoru syna Posejdona.
Luke czekał na odpowiedź, z nieszczerym, współczującym uśmiechem. Ale głos, który mu odpowiedział, był zdecydowanie dziewczęcy.
Nienawidzę cię.
Z wściekłością zbliżył się do blondynki. Sfrustrowany, uderzył z całej siły w jej twarz, a następnie splunął na nią.
Córka Ateny z grymasem skuliła się, w kontakcie swej delikatnej, i tak już poranionej skóry z ciężką rękawicą. Gdy jednak poczuła na swojej twarzy lepką ślinę, mimo bólu rozsadzającego jej głowę wyszeptała:
Nienawidzę cię.
Dawny Luke Castelan, teraz Kronos uśmiechnął się zimno.
Wystarczy mi, że wystąpisz w głównej roli w moim osobistym teatrzyku, Chase. Została bowiem dla ciebie wylosowana liczba 1.
Ale to oczywiście nie jest twoja jedyna alternatywa. Jeśli zrezygnujesz, nie będę cię do niczego zmuszał. Przecież nie mam takiego prawa. Jednak licz się z tym, że twój wybór jest między dożywotnią obecnością przy moim boku, jako nieśmiertelna oczywiście, lub niewiadomym jutrem.
Uradowany przeniósł wzrok na stojących za nią.
Wybór dotyczy się również was. A więc: jakieś pytania, wątpliwości, niejasności? Wszyscy za?
Twierdzące milczenie przerwał mu tylko jeden głos. Wściekły i pewny siebie jak nigdy.
Zabiję cię.
Najbardziej podobał mi się wstęp. Sama malinka! ;D Opowiadanie tajamnicze i mogę nawet powiedzieć, że mHroczne. ;D Tylko o co chodzi z tymi kwadratami na początku wypowiedzi???
Dzięki za opinie ;d Co do wstępu, to ostatnio mam fioła na punkcie opowiadań pisanych w drugiej osobie. Pierwotnie miałam zamiar napisać całe opowiadanie w takim stylu, ale stwierdziłam, że mi się nie chce.
A co do kwadracików to wina mojego najukochańszego worda i jego ustawień.
takich opowiadań chcę! tylko jeden błąd chyba znalazłam: „…swój wzrok na stojącym naprzeciw jej blondynie” powinno być chyba „stojącym naprzeciw niej blondynie”. ale co tam, opowiadania wzruszające, smutne itd. Bardzo podoba mi się to, że Nico odgrywa jakąś ważną rolę i wcale nie jest to rola emo- dziecka. A Kronos to świnia i tyle
Cudowe… Piękny wstęp. Zgadzam się z Eris
Naprawdę fajne. Chociaż osobiście nie za bardzo lubię takie ingerowanie w treść książki, to Tobie wyszło to naprawdę dobrze. Ciekawa jestem, jak dalej pociągniesz ten temat. Co do stylu… Masz bardzo lekkie pióro i pięknie piszesz… Winszuję!
Jejku, biedny Percy! Muszę przyznać, że nie znoszę gdy giną główni bohaterowie, ale Tobie udało się to opisać w bardzo wzruszający sposób, który pozwala poczuć emocje Annabeth i innych… I choć smutno mi, że Percy został przez Ciebie uśmiercony to oddaję honor Twoim umiejętnościom pisarskim, bo piszesz naprawdę niesamowicie. Z niecierpliwością czekam na kolejny fragment!
TYLKO 6 KOMENTARZY??? DO TEGO JEDNEGO Z NAJLEPSZYCH OPOWIADAŃ??? jedyna wada tego dzieła to to, że jest takie króciutkie czekam niecierpliwie, bo wciągnęłaś/łeś mnie swoją historią.
To jest piękne 😥
I Nico w roli głównej…
Innymi słowy: ZABIERAJ SIĘ NATYCHMIAST ZA KOLEJNĄ CZĘŚĆ, BO NAŚLĘ NA CIEBIE CLARISSE XD Z TOPOREM!!! 😀 😀 😀
Zgadzam się ze… Wszystkimi. Świetnie piszesz! Ja sama nigdy bym chyba Percy’ego nie uśmierciła – zbyt go lubię. ;D Świetnie wszystko opisujesz…. Masz piękny styl…. GRATULUJE!
Bardzo, bardzo, bardzo dobre opowiadanie Zajebiaszcze chciałbym tak umiec pisać
Na widok tego tytułu zmrozilo mnie. Od publikacji pierwszej części minęło duuuużo czasu… Myślałam… Może to nie będzie aż tak podobne.
Wykrylam błędy. I osobiście mi się nie podoba. Tak podświadomie mam do tego zraze. Tak wiem, wy inni czytelnicy zakochani w tym zaraz mnie zjedziecie, ale…
Bez obrazy, ale mam nadzieję, że na CD przyjdzie nam długo czekać.
@inni czytelnicy: proszę nie zwracajcie uwagi na ten komentarz. Jak wam się podoba wasza sprawa. To moje odczucia i nie mam obowiazku komentować wszystkie pozytywnie i mam prawo wyrazić swoją opinię
pozdrawiam
Myksa
Intrygujące opowiadanko. Naprawdę wciąga. Wkurzały mnie trochę te kwadraciki, ale to nic.
Styl bardzo mi się podoba, ale dlaczego jest tyle opek naśladujących opka Myksy? Wierzę, zę każdy może stworzyć coś nowego. Ja np. nie czytałam nawet „Gwiezdnego Pyłu”, a na blogu nie było jeszcze opka tego typu (chyba)
arwen dlaczego uważasz, że Przyjaciel naśladuje opowiadanie Myksy? To, że Myksa pisze opowiadanie „co by było gdyby’ nie znaczy, że inni nie mogą też pisać opowiadań tego typu. A gdybym napisała opowiadanie, w którym Percy ginie np. jako pięciolatek porażony piorunem (dziękuję Zeusie )? i jego rolę przejmuje np. Nico?
Zgadzam się z Eris. To, że to opko dzieje się w alternatywnym świecie, w którym Kronos wygrał nie oznacza od razu, że to plagiat Postapokaliptycznego świata Myksy. Tym bardziej, że to dopiero drugi fragment- trudno jest na 100% osądzić o czym będzie.
O co ci chodzi z „Gwiezdnym Pyłem”? Dobra książka, ale nie zrozumiałam do końca sensu twojej wypowiedzi.
Świetne opowiadanie, ale ZA KRÓTKIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Błagam o szybkie i dłuższe cd! 😀
Wiem, że już komentowałam, ale nie mogę się powstrzymać.
Z góry przepraszam za Caps Locka
LUDZIE! tO JEST OPOWIADANIE, NIE TO COŚ CZEGO NIKT UPARCIE NIE CHCE SKRYTYKOWAĆ (Serce Gai).
Takie opowiadania lubię! To Przyjaciela powinniście porównywać do Tolkiena, a nie moje beznadziejne serce!
Wspaniale!!! Pisz szybko dalej!!! Nie moge sie doczekac 😀 😀 😀
PS. Sorki za brak polskich znakow ale pisze z niemieckiej klawiatury.
PPS. NIE KONCZ W TAKICH MOMENTACH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Te twoje trzy opowiadania „Kości zostały rzucone” są naj-lep-sze na całej tej stronie. wiem, ze dopisanie czwartej części, mogłoby się stać uslilnym przedłużaniem tematu, ale wierzę, że napiszesz ją, w tak wysokim stylu jak te trzy :DD
czekam na ciąg dalszy