Tajemnice z przeszłości
Dla Cassiel, Myksy i Arachne oraz mojej kochanej przyjaciółki Clarisse XD
Cień ogarnął wszystko. Może wydawać wam się, że przesadzam, ale tak było naprawdę. Nie widziałam nawet ręki, którą trzymałam tuż przed twarzą. Był prawie namacalny.
Nad moją głową przemknęło stado nietoperzy. Stanęłam w miejscu i zatrzymałam ręką resztę.
– To tu – odezwałam się szeptem.
– Gdzie? – spytał się Will po czym potknął się o płaskorzeźby na niewielkim kamiennym włazie. Przewróciłam oczami.
– Jak to otworzyć?
– Przymknij się idioto, nie widzisz, że myślę! – warknęłam na Willa. Byłam na niego zła, bo sama nie wiedziałam co robić. Właz był idealnie okrągły, czarny i gładki. O dziwo
Od trzech dni wałęsaliśmy się po dżungli nękani przez moją siostrę. Tak, moja siostra nie przestawała nas gonić, ale znalazłam jej słaby punkt. Jej patronką jest Gaja, a ona czerpie siłę z niej. Musi chodzić po ziemi, ale my nie mamy takich ograniczeń. Spaliśmy na drzewach, a w dzień chodziliśmy po mostach z lian.
Dwa dni temu znaleźliśmy dziwną rzecz. Wyglądała jak lustro, ale o konsystencji kałuży. Dobra, nie ważne jak wglądała. Ważniejsze, że to coś wciągnęło całą naszą siódemkę i wypluło w jakiś opuszczonych, przedpotopowych ruinach. Dobra, może nie całkiem opuszczonych. Znaleźiśmy w nich starą zielarkę, która opowiedziała nam o dziwnym świetle wydobywającym się spod ziemi, o dzikich pieśniach niosących się po dżungli, o dzieciach, porwanych przez dziwne stwory, o kościach podrzucanych pod drzwi domów i napisach z krwi na ścianach, których nikt nie potrafił odczytać. To wszystko w połączeniu z architekturą budynków w ruinach pozwoliło nam przypuszczać, że gdzieś niedaleko może znajdować się Serce. Zielarka wspomniała też, że w pobliżu znajdują się groby królewskie, czyli idealne miejsce na schowanie sztyletu.
W czasie, gdy ja kłóciłam się z Willem i Clarą, o to w jaki sposób dostać się do środka reszta zdążyła do nas dotrzeć.
– Możemy rozpalić ogień? – zaczął jęczeć Connor patrząc na mnie błagalnie.
– Nie – ucięłam. Bracia Hood są nie do wytrzymania! Tłumacz im po raz dwudziesty to samo, że ogień przyciaga potwory, a zaczną pytać jeszcze częściej. Dlaczego nie zostawiłam ich w Rio de Janerio i nie wysłała z powrotem do obozu? Dlaczego ja ich w ogóle wzięłam?
– Ale dlaczego? – nie dawał za wygraną.
– Każdego , kto jeszcze raz wspomni o ogniu… – nie musiałam kończyć. A raczej chciałam, ale nie było to potrzebne. Usłyszeliśmy mrożące krew w żyłach jęki.
– Biegiem! – wrzasnęłam. Nie sądziłam, żeby był to króliczek ze złamaną łapką. Ruszyłam jako pierwsza i przywołałam strumień wody. Wycelowałam we właz, który o dziwo ustąpił. Wskoczyłam na dół.
Wylądowałam na czymś twardym i koszmarnie niewygodnym. Na dodatek chrupiącym, ale w ten obrzydliwy sposób. Zerknęłam i zmroziło mnie. Leżałam na kupie kości. Trafiliśmy do miejsca, gdzie składano ofiary. Gorzej być nie mogło.
Chrup!
Odwołuję to co powiedziałam. Właśnie jest gorzej. Wylądował na mnie któryś z braci Hood’ów i niestety nie chrupnęło to na czym leżałam tylko moja noga.
– AUUUUUUUUUUUUUUU! – wrzasnęłam, gdy wylądował na mnie drugi Hood.
– Sory! Nie wiedziałem, że tu leżysz! Coś ci zrobiłem?
– Teraz to nieważne! Musimy stąd uciekać! Szybko!
Szybko się podnieśli i pomogli mi wstać. Zachwiałam się, ale podpierając się o ścianę stanęłam pewniej. Zaraz po tym na dół zleciał Will trzymając za rękę Clarę. Spojrzałam na to krzywo, ale nie skomentowałam. Nie było na to czasu.
– Nico! Bierz Feel i skaczcie!
– Ona nie chce tam zejść, twierdzi, że czuje śmierć! Ktoś z nas tam zginie!
– Skąd ona może to wiedzieć! Jak zaraz nie zejdziecie zginiecie napewno!
Co w nią wstąpiło? Całą misję zachowywała się normalnie. Była chyba najprzydatniejsza ze wszystich.
Skoczyli dopiero po dziesięciu minutach. Wcześniejsze niewyraźne jęki przerodziły się w wycie. Wilkołaki.
– WIAĆ! – wydarłam się i próbowałam stanąć. Will mi pomógł i pobiegliśmy korytarzem. Wtedy do jamy wpadł pierwszy wilkołak. Dogonił nas bez problemu i… Skoczył. Skok zdawał się trwać całą wieczność, ale w końcu wylądował.
Wylądował i jednym kłapnięciem szczęk rozdarł gardło Clary.
Szok.
Niedowierzanie.
A potem strach. Zwierzęcy, niopanowany strach, że to ja będę następny.
Wilkołak stał w kałuży krwi nad ciałem heroski. Posoka kapała mu z wyszczerzonych kłów, a żółte zwierzęce ślepia wlepił w Feel, bezskutecznie szukającej pomocy u Nica. W korytarzu pojawiło się więcej potworów. Kolejny skoczył w kierunku Feel, ale napotkał opór. Odbił się od niewidzialnej tarczy wytworzonej przez dziewczynę. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Nad jej głową pojawił się znak – płonąca pochodnia. Feel była córką Hekate.
Wilkołak wstrząsnął łbem i spojrzał na mnie. Byłam bezbronna. Nie mogłam uciec, a spirz w walce z tymi stworami był bezużyteczny.
Rozpaczliwie spojrzałam na innych. Twarze zmęczone, przerażone.
Nagle zrozumiałam. Serce Gai… To nie sztylet. Sztylet to tylko rzecz. Mity, których wiele. Prawdziwym Sercem Gai jest ofiara oddana dobrowolnie za tych, których kochamy. Jak mojej siostry.
Gdy wilk przyczaił się do skoku, zrobiłam coś czego nikt się po mnie nie spodziewał. Tworząc dwa strumienie wody, jednym odepchnęłam moich przyjaciół na drugą stronę korytarza, a drugim uderzyłam w sufit kilka metrów za mną.
Zwały gruzu oddzieliły moich przyjaciół od potworów. Ale ja zostałam. Wyciągając miecz z pochwy na plecach, czekałam na to co miało nastąpić.
Pierwsza! 😉 Geniusz, ponieważ nie mam książek do czytania, czytam Twoje opowiadania i… Echym, słów brak. Pomocy! W jaki inny sposób, niż mówiąc, ze jesteś geniuszem, mogę wyrazić swój podziw i uznanie dla Twojwj twórczości? No właśnie.
Carmen powiedz, że jest kolejnym wcieleniem Apollina czy Riordana, ale bo jeszcze lepiej Tolkiena!!!!!!! Super!
Tolkien rządzi xD
cudne, piękne, wspaniałe i takie………krew się leje strumieniami to lubię 😀 Dziewczyno masz potencjał i talent, takiego opowiadania nie napisał by byle kto , takie piszą wielcy pisarze !! TALENT masz pisz szybko cd
pozdro elli
P.S
Jakbyś uśmierciła główną bohaterkę to by były jajca 😀 Takie straszne że aż śmieszne
Zaraz uśmiercać w czwartej części? Może później 😛
Jej, ale dramatycznie! Uwielbiam to! Wysyłaj szybko kolejną część.
No nie! Przez was popadnę w samouwielbienie! Moje ego nie zmieści się w drzwiach! Niech ktoś mi tu da solidną krytykę!!!
takiej opowieści chyba nigdy nie czytałam!
Nie mogę się doczekać następnej części. Plisska pośpiesz się! Chyba zaraz oszaleję!!!
Super!!!
Dziewczyno, wiem, że chcesz krytyki, ja też w tym dniu chcę coś skrytykować, ale… Po prostu nie mogę!!! To nie fair! xD Świetny styl, akcja… Ech, po prostu mi się podoba. I nie piszę tego tylko dlatego, by zrobić Ci przyjemność, to jest PRAWDA, FAKT HISTORYCZNY.
Nie no…brak słów. Nie umiem tego nawet skrytykować. To są wspaniałe opka!!!!!!!!:)
brakuje przemysleń bohaterki typu: „Żywił się tym, co udało mu się zdobyć – lepkimi batonikami z automatów, stęchłymi bajglami, nie pogardził nawet krokietem z fast foodu, co było już poniżej jego godności.” (syn neptuna) dzięki tym skojarzeniom lepiej poznaje się i zżywa z bohaterem (bo wydaje się bardziej ludzki, człowiekowaty) ale tak to nawet okej, chociaz akcja gna trochę za szybko. ale końcówka wyszła ci naprawdę nieźle
Ja… TO JEST GENIALNE! I Ty się dziwisz, że nikt nie krytykuje. Nie ma czego krytykować! Gdybym ja tak pisała…
Drastyzm i dramatyzm- coś co Myksa lubi najbardziej 😀
Świetne!
A i dzięki za dedykacje 😀
Bardzo mi siępodobalo, a nawet bardziej Super piszesz, cała seria mi się podoba
Eeeeee… trochę mi się urwał wątek, ale opowiadanie genialne. Trzeba przyznać, że masz dobry pomysł i umiesz go ciekawie ubrać w słowa. 😀
Wee! Super! Już się nie mogłam doczekać – a tu – jest! Jak zawsze genialne i cudowne. I koniec. 😀
To opko jest przegenialne 😀 ;).
Drastyczne i emocjonujące, to lubie xD Rewelacja, pisz tak dalej
TOlkien is my lord! Do rzeczy: wspaniała część. Dramatyczna i wzruszająca. ale nie chciałabym, żeby zginęła….