Na początku chcę przeprosić za brak ważnej informacji, o której przypomniała mi magiap (wielkie dzięki :)) – otóż wyprawa składała się głównie z doświadczonych weteranów.
Tą część chcę dedykować Delfii, Cllaris, Eris, Io, Erynii, Pallas Atenie (jeszcze ciężej z odmianą tego niż mojego nick’u :p), oraz wszystkim innym, których albo już wymieniłem, albo jeszcze to zrobię 😉
Po przypisach do tej części jest część druga, chociaż tak krótka, że musiałem ją do tej przyłączyć.
Coś dzwoniło mi w uszach. Dobra, nie wyspałem się, ale aż tak? Czemu słyszę gitarę? O ch*lera, to budzik*! Spojrzałem na zegar – była 7:30! Spóźnię się do szkoły! Szybko wstałem, efektywnie poślizgując się o podręcznik z fizyki i łapiąc się w ostatniej chwili szafy. Wyciągnąłem ubrania i popędziłem do łazienki. Umyłem zęby i nie tracąc czasu, zacząłem się ubierać. Parę razy przejechałem grzebieniem po opadających na oczy włosach i wpadłem do kuchni. Wsypałem miskę do płatków, nalałem mleka, po czym byłem zmuszony wyjąć miskę i wrzucić ją pośpiesznie do zmywarki. Nie miałem czasu dalej jeść, więc wyjąłem z szafki buty i je ubrałem. Zamknąłem drzwi i wypadłem z plecakiem na klatkę schodową. Zbiegłem po jednych schodach, a następne całe przeskoczyłem, o mało nie wywracając się. Na dworze przeskoczyłem kolejne dwie pary schodów, przebiegłem przez ulicę i park. Zobaczyłem jadący na mój przystanek tramwaj, więc przyśpieszyłem. Przy schodach wpadłem w poślizg, na kochanym lodzie. Wbiegając do tramwaju oberwałem w udo z zamykających się drzwi. Pośpiesznie sprawdziłem na komórce maila i wyskoczyłem z tramwaju parę przystanków dalej. Sprawdziłem godzinę, była 8:55. Zostało mi 5 minut do dzwonka. Jak szalony wbiegłem do szkoły, zbiegłem po schodach, wbiegłem w górę po następnych, zszedłem ze względu na niezbyt lubiąca mnie (delikatnie mówiąc) nauczycielkę muzyki odłożyć kurtkę w szatni i popędziłem na 2 piętro z piwnicy. Wpadłem na matematykę, tuż po dzwonku i usiadłem w ławce. Na matematyce rozwiązałem z prędkością lemura wystrzelonego z sokowirówki** zadania i zacząłem robić to co zawsze – czyli gadać, rzucać samoloty i robić inne zabronione w regulaminie rzeczy. Na przerwie idąc do sali od religii odskoczyłem od przewracającej się osoby i usiadłem na ławce żeby się napić. Zadzwonił dzwonek, więc wszedłem do klasy. Włączyłem smartphone’a, wyjąłem kartkę i zrobiłem krótkie objaśnienie z informatyki dla „niepełnosprytnych informatycznie”, choć sam oczywiście wszystko pamiętałem. Na informatyce to przedstawiłem i dostałem szóstkę. Zdałem już omawiany temat, więc włączyłem komputer, posłuchałem muzyki i poczytałem opowiadania na blogu, jakaś „Akademia czegośtam”. Zadzwonił dzwonek wiec poszedłem do następnej klasy. Na przerwie nic szczególnego się nie działo, ot paru 3-klasistów urządziło sobie turniej podnoszenia zapełnionych ławek do pionu. Wszedłem do sali gdy zadzwonił dzwonek i z ulgą wyszedłem gdy zadzwonił ponownie. Na fizyce nic nie ogarniałem i rozmyślałem o maszynce do popcornu, biorącej energię z ciepła wydzielanego przez procesor***. W końcu poszedłem na polski. Omawialiśmy jakąś lekturę, której szczerze mówiąc, nie przeczytałem***** i odpowiadałem wykorzystując to co mówili inni. Na połowie lekcji nauczycielka pokazała jakąś prezentację na tablicy interaktywnej. Słońce już zachodziło, więc w klasie było dosyć ciemno. Moje powieki zaczęły opadać…
***
Zadzwonił dzwonek i obudziłem się. Na przerwie usiadłem na ławce i użyłem swojego telefonu (co było zakazane) do niecnych celów jakim jest słuchanie AC/DC. Natanek by mnie przeklął i wypędził wodą święconą. Na następnej lekcji nie zasnąłem. Kiedy usłyszałem dzwonek z ulgą wyszedłem z sali. Zbiegłem parę pięter w dół i wziąłem z szatni kurtkę. Wyszedłem ze szkoły i poszedłem do domu. W tramwaju podłoga była mokra jakby ktoś chciał zrobić w nim lodowisko. Wróciłem do domu, zdjąłem kurtkę i buty. Poszedłem umyć ręce, zagrzałem wodę na herbatę i włączyłem komputer. Akurat było dostępne nowe jądro Linuxa****, więc zostawiłem żeby się kompilowało i zjadłem obiad. Dorysowałem parę kresek do rysunku, poczytałem o komputerach i grach. Później trochę pograłem i posiedziałem na forum. Wszedłem na facebook’a i poblokowałem wszystkie fanki pewnej kanadyjskiej gwiazdy, której imienia i nazwiska wymieniać nie będę żeby nie szargać nerwów czytelników spam’ujące jego zdjęciami na tablicy. Było już późno, więc naskrobałem paręset kresek (niektórzy zwą to zadaniem domowym) i poszedłem zająć się bratem. Później było… późno, więc poszedłem się myć. Umyłem zęby (żeby nie było niedomówień – myję nie tylko zęby, tyle że to napisałem w poprzednim zdaniu, więc uznałem, że nie ma sensu ścierać klawiszy na szczegóły ;)) i poszedłem do swojego pokoju. Wyciągnąłem Death Note’a, włączyłem listę odtwarzania z AC/DC i zacząłem czytać. Nawet się nie zorientowałem, a była już 2. Ale ponownie zatopiłem się w lekturze. W końcu, kiedy playlista się skończyła, spojrzałem na zegar i zobaczyłem że jest 4:28. Odłożyłem Death Note’a i MP3-kę, przetarłem oczy ze zmęczenia i poszedłem spać.
* Na budzik mam ustawioną piosenkę „Hells Bells”, jak ktoś chce, to może sobie odsłuchać i zobaczyć że nie kłamię z opisem początku tejże piosenki 😉
** czyli szybko 😉
*** Nie nad jakimś zaprezentowanym urządzeniem, tylko nad przeszkodami utrudniającymi skonstruowanie czegoś takiego 😉
**** Jądro systemu operacyjnego, to jego główna część, akurat w różnych i różniastych dystrybucjach Linuxa można zainstalować np. inne środowisko graficzne, czy inną wersje jądra systemu
***** Nie żebym miał jakąś awersję do książek, wręcz przeciwnie, tylko że właśnie czytałem „Taniec ze smokami” 😀
II
Słyszałem jakieś dziwne głosy i jakiś odgłos… jakby uderzania metalu o metal. Pod sobą widziałem jakieś mieszające się ze sobą niewyraźne kształty, które wyglądały jakby walczyły. Nagle usłyszałem coś. Mrożący krew w żyłach śmiech. Obejrzałem się, ale dobiegał zewsząd. Nagle zobaczyłem nadlatujący w moim kierunku złocisty promień. Obudziłem się. Dotknąłem czoła i zobaczyłem, że jest mokre. Leżałem na podłodze. Obróciłem głowę i zobaczyłem złamaną włócznię wbitą w podłogę obok mnie.
Razi mnie ilość minek. Dopiski są trochę ciekawe tylko emotikon na końcu jest niepotrzebny. Sam opis dnia uważam za ciekawy ale to nie mam nadzieje, że następny będzie dłuższy.
4- za ciekawość
Dziwne. Prolog by o czyms zupenie innym. Ale opis dnia ciekawy.
„…Wsypałem miskę do płatków…” Hmm… Kilka razy mi się to zdarzyło więc nie można tego ująć, jako błąd. Znalazłam kilka literówek, ale nic poważnego. Opowiadanie bardzo mi się podoba, choć zapowiada się Never Ending Story….
Eee, to było działanie bohatera.
„Never ending story nie będzie”, bo zakończenie wymyśliłem zanim zacżząłem pisać prolog.
Bardzo fajne dzięki za dedykację. I masz wielkiego plusa za Taniec ze Smokami: )
Podobało mi się. Opis dnia bardzo szczegółowy i ciekawy.
Pozdrowienia!
dzięki za dedydkę opowiadanie mi się podoba, ja tam literówek nie widziałam. Moja ocena to 5+, bo bohater jest jakiś taki psychiczny, co bardzo mi się podoba 😉 ” Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci.” – ten cytat pasuje do Ciebie idealnie 😀
Eee, bohater jest wzorowany na mnie 😉
Choć bardziej niż „wzorowany” pasuje „to ja” 😉
domysliłam się 😉
Myślę, że większość osób by się domyśliła, że to ty. C:
Eeeee… Uuuuu… Eeee… jedyne słowo jakie zdołałam wydusić to: WOW!
Chyba nawet lepsze od prologu. I genialny główny bohater tak samo nierozgarnięty jak ja 😀
Dzięki za dedykację! 😀 Opko jest hipermagasuperaśne. 😀 Tylko mam dwie uwagi: 1. Powtórzenia (!!!) 2. Rób akapity, bo się gubię!
Wow. Sypiesz miskę do płatków, ubierasz buty… Jednym słowem artystyczny nieład ^^ Nie rozumiem jeszcze tego: ‚nalałem mleka, po czym byłem zmuszony wyjąć miskę i wrzucić ją pospiesznie do zmywarki’, ale może jestem za głupia, żeby to ogarnąć… XD Czasami powtarzasz się o ‚dzwoniącym dzwonku’. Wiem, że się czepiam. Oprócz tego naprawdę super, szybko i przyjemnie się czyta ;D Ja nie byłabym w stanie tyle napisać o dniu w szkole. Mój opis ograniczałby się do: ‚jak zwykle’ albo ‚masakra’ … Gratuluję, podziwiam 😛
Oblałem miskę mlekiem, więc to trochę oczywiste że trzeba ją było umyć. A ubieranie butów – to poprawna forma wkładanie dolnej części kończyn kroczących do zlepku różnych materiałów i związywania ich sznurkiem 😉
Może się mylę, ale w słowniku poprawnej polszczyzny stoi, że buty się ZAKŁADA, a nie UBIERA. Ale to tylko spekulacje 😛
Nasza „Oviecka” WYMIATA….. :D.
ZAJEGENIOWYMIASTECUDNIASE XP.
I KU*NA PISZ CD XD.
Fajniaste opis dzwonka. Hehe mam pytanie czy,, akademia czegośtam” nie jest aluzje to mojego bloga Akademia przeznaczenia? 😉 i jak wiesz też kocham Death Note (<<patrz avek<<) 😉 Fajne opo
Tak, to aluzja. Tak wiem. Tak, aluzja była też w prologu
Fajne. Główny bohater ma bardzo intensywny tryb życia XD Bardzo ciekawy opis dnia.Oby tak dalej! I widzę, że na blogu jest jeszcze jeden fan G. R. R. Martina. To się nazywa dobry gust 😉
Dodam, że trzecia część jest w zasadzie gotowa, tyle że jest tak słaba, że muszę pomyśleć nad jakimś innym zapisem tego kawałka fabuły.
Dziękuję za dedykację. 😉 Opowiadanie jest fajne, ale, nie obraź się, jakbyś w ogóle nie znał „zasad”. Wszędzie są powtórzenia i pierwsza część jest pisana strasznie! Nie ma ani jednego dialogu! A to zdanie: „Wsypałem miskę do płatków”? To nie miało być na odwrót? Ogólnie jeszcze mało wiadomo, ale za względu na tą włócznię można mieć jaki taki zarys wszystkiego. Ogólnie gdybyś poprawił chaotyczność i popracował nad powtórzeniami, było by bardzo dobrze! 😉
Pisz dalej! 😀
Nie, z tą miską specjalnie (efekt rzeczywistego błędu, który jeszcze w czasie pisania słowa „miska” wychwyciłem, ale to pasuje do bohatera.
A ta włócznia (i sen) może być dla was mylący. Ale słowo od wyroczni:
„Bohater, który roztrzepany,
nie jest niczym w stylu ‚Hanny Montany’ ” 😉
Piszę dalej, ale 3-cia część jest taka że mam ochotę usunąć folder „windows” z laptopa (kiedyś to zrobiłem od razu lepiej się poczułem;))
PS. Ja również uwielbiam Death Note! 😀
Widać, skoro na avku masz L’a przytulającego truskawkę 😀
Naprawdę fajne opowiadanie! Napisane w ciekawy i zabawny sposób :D, ale nie widzę sensu napisania pierwszej części Twojego opka…
Nic się nie wydarzyło, żadnych informacji o bohaterach opisany został tylko i wyłącznie dzień chłopaka!Widzę jednak, że zaczyna się rozkręcać:D Podsumowując:
1. styl extra tak trzymaj
2.więcej akcji
3.pisz dalej!!! 😉 i się mną nie przejmuj
PS. Przepraszam, że się tak czepiam tym bardziej ,że ja sama nic nigdy nie napisałam.
To właśnie był opis bohatera. Wiele można wywnioskować.
Świetne, twój bohater jest genialny! 😀
Przecież to oczywiste – skoro ja jestem bohaterem, to bohater musi być super 😉
Słuchaj no, Baranie, oszczędź nam tych mord, bo mi się niedobrze robi. Tak jak poprzednio- POWTÓRZENIA. Pracuj nad tym.
Plus za Twoje „uczenie się” i „uważanie na lekcjach” 😀
tak, wiem moj refleks jest wspaniały Dzieki za dedykacje, a opowiadanie wspaniałe, śmieszne, lekko napisane, dobrze się czyta
łał jesteś genialnym wariatem! kiedy cd?