Dedykacja dla Livi. Gdyby nie ty ta część by nie powstała.Jesteś nieuleczalną romantyczką :*
„Nienormalny plan bogów”
2 miesiące później…
Jak co dzień Jake wyżywał się na mnie podczas zajęć szermierki. Każdego dnia szło mu to coraz gorzej. Byłam coraz lepsza jak to Jake miał w zwyczaju mówić gdy kończyliśmy walkę.
Za wszelką cenę starałam się z nim nie przegrywać, ale on był po prostu ode mnie lepszy.
W pewnej chwili podcięłam mu mieczem nogi tak, że Jake upadł na ziemię. Ukucnęłam przy nim i spytałam:
-To jak wygrałam?- chłopak wybuchł śmiechem, złapał mnie za nadgarstek pociągnął tak, że wylądowałam obok niego na ziemi.
-Uznajmy, że jest remis- odezwał się Jake. Pokiwałam zgodnie głową i spojrzałam na niebo. Było takie piękne. Tydzień temu Jake miał bluzkę o takim samym kolorze- jak niebo. Wtedy też Percy wystrzelił w niego strumieniem wody z jeziora. Tak samo zrobił pierwszego dnia gdy pojawiłam się na obozie. To dlatego gdy wróciłam z lasu Jake miał mokrą koszulkę, twarz i włosy. Uśmiechnęłam się do siebie. Jake był cholernie przystojny. Wszystkie dziewczyny na obozie do niego zarywały.
Nie rozumiałam czemu każdą olewał. W pewnej chwili niebo przysłonił mi Jake, który stanął na demną i wyciągnął w moją stronę rękę. Ujęłam jego dłoń, a chłopak pomógł mi wstać. Miał taki silny uścisk, a jednak z drugiej strony był taki delikatny. Gdy go dotykałam moje serce biło mocniej. Przez chwilę staliśmy w bezruchu, żadne z nas nie odsunęło dłoni. Czułam się jak w transie patrząc mu w oczy. Nie rozumiałam tego uczucia. Z jednej strony mnie przerażało, ale z drugiej podobało mi się.
-Jake, Vanesso.- usłyszeliśmy krzyk Chejrona.Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i odwróciliśmy się w stronę skąd dochodził głos centaura. Podeszliśmy do niego szybko, a centaur odezwał się:
-Vanesso twoja ekhem siostra za 2 tygodnie przybędzie na obóz. Myślę, że powinnaś to wiedzieć.- pobladłam. Tylko nie to! Na obozie udawało mi się odzyskać pewność siebie. Ona wszystko mi zniszczy. Zamknęłam oczy i szepnęłam:
-Dzięki za info Chejronie.- otworzyłam powoli oczy, odwróciłam się i ruszyłam w stronę domku Hermesa. Tak dobrze myślicie nadal nie jestem określona. Weszłam do domku i usiadłam na swoim łóżku. Po chwili utonęłam w myślach na temat jak to będzie po przyjeździe mojej upiornej siostrzyczki.
Jedząc obiad zastanawiałam się nad wszystkim co się dzieje w ostatnim czasie, to jest takie… niewiarygodne. Rozglądałam się dookoła i przyglądałam się innym herosom, aż zobaczyłam Jake’a. Uśmiechnęłam się mimowolnie na wspomnienie jego mokrej koszulki, w której wyglądał tak seksownie. Prawie zapomniałam jak o mało by mnie zabił. Podniósł głowę i odwrócił się w moją stronę! Podniosły mu się kąciki ust, a jego spojrzenie, które spotkało się z moim nabrało wyrazu, którego nie potrafiłam rozszyfrować. Zarumieniłam się i odwróciłam szybko wzrok.
Gdy zjadłam to co miałam na talerzu (mogłam wszystko oddać bogom, nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie) wyszłam szybko z kantyny i ruszyłam w stronę Wielkiego Domu. Potrzebowałam pomocy Chejrona i to szybko. Jak burza wparowałam do salonu przy okazji przewracając popiersie Dionizosa stojące przy drzwiach. Machnęłam na to ręką i rozejrzałam się po salonie. Na kanapie siedziała Rachel Elizabeth Dare, uśmiechnęła się do mnie ciepło i wyszeptała:
-Wiedziałam, że tu przyjdziesz. Muszę ci o czymś powiedzieć. Vanesso posłuchaj mnie uważnie, musisz zrozumieć kim jesteś inaczej nie uda ci się wypełnić twojego przeznaczenia.
-O czym ty mówisz Rachel?- nie rozumiałam o co jej chodzi.
-Musisz dowiedzieć się czyją jesteś córką.- gdy tylko Rachel to powiedziała do salonu wszedł Chejron.
-Nie sądzę aby to był dobry pomysł Rachel.- powiedział centaur i dodał po chwili- Vanesso powinnaś już iść.- pokiwałam głową i wyszłam z salonu. Nie potrafiłam tak po prostu wyjść z Wielkiego Domu. Oparłam się o ścianę przy drzwiach i zaczęłam podsłuchiwać rozmowę Chejrona z Rachel:
-Nie powinnaś w ogóle zaczynaś tego tematu- odezwał się Chejron.
-Ale to jej przeznaczenie.- powiedziała dobitnie Rachel.
-Bogowie zabronili jej o tym mówić, nadal nie są pewni.
-Jest za późno Chejronie. Ona zaczyna rozumieć uczucia jakie nią targają. Jeżeli on się dowie nie odrzuci jej. Nie będzie umiał, bo świetnie wiesz, że ona nie jest mu obojętna…
-To jest tylko przyjaźń.
-Nie to nie to i ty o tym świetnie wiesz. Bogowie nadal mają nadzieję, ale to głupie. Nie zatrzymacie tego tak łatwo.
-Rachel zrozum, że bogowie pierwszy raz od tysiącleci boją się herosów. Muszą zniszczyć albo ją, albo tego który ją w sobie rozkocha. Myślisz, że Zeus pozwoli na to?
-Chejronie jak na razie bogowie nic nie zrobili.
-Jak sama trafnie zauważyłaś, oni ciągle mają nadzieję. A po drugie dobrze wiesz, że coś zrobili. Rachel pomyśl gdzie jest teraz ta dwójka?
-Nie wiem. Nie znam ich na tyle, żeby wiedzieć gdzie chodzą.
-W tej chwili ta dwójka skacze sobie do oczu- nie mogłam uwierzyć w to co powiedział Chejron. Bałam się, że ta rozmowa ma coś ze mną wspólnego. Nagle obok mnie przebiegł Jake nawet mnie nie zauważając. Wparował do salonu, a aj delikatnie wychyliłam głowę zza ściany i spojrzałam do środka salonu. Jake stał przed Chejronem i widać było, że jest wściekły.
-Chejronie musisz mi pomóc. Mam dość mieszkania z Jessicą. Kiedy wszedłem do domku, ona jak zwykle rozmawiała z Thalią.- Jake wypowiedział to wszystko tak szybko, że ledwo zdążyłam przetrawić natłok informacji.
-Czy coś w tym złego?- spytał Chejron.
-Tak, bo one znowu próbowały zrozumieć jak to możliwe, że nie podoba mi się Vanessa. Jak zawsze w swoich rozważaniach doszły do tego, że ukrywam moje uczucia wobec Vanessy. Jakim sposobem miałbym zakochać się w dziewczynie, która nawet walczyć nie potrafi! Szybciej dałbym się trafić piorunem Zeusa niż zwróciłbym na nią uwagę!- nie wiem czemu, ale rozwścieczyły mnie jego słowa na maksa. Wparowałam jak burza do salonu i huknęłam:
-I vice versa mądralo. Oh mógłbyś się już zamknąć. W życiu bym się z tobą nie umówiła nawet gdyby mi płacili. Jesteś bardziej zarozumiały niż dzieciaki od Afrodyty. Ty weź na siebie spójrz. Nawet przez myśl ci nie przeszło, że nie masz u mnie szans? Twoje siostry chyba nie wpadły na to, że nawet gdybym ci się podobała to wolałabym umówić się z trupem niż z tobą? Ty zadufany, egoistyczny frajerze!- gdy tylko to powiedziałam Jake wysyczał:
-Wara od moich sióstr. Ty jesteś piękniejsza od Heleny Trojańskiej? Ciekawe w którym miejscu. W życiu w to nie uwierzę. Skoro jesteś od niej piękniejsza to niezła z niej brzydula musiała być.
-Oh chociaż nie jestem nadętym idiotą dającym kosza każdej dziewczynie, która do mnie zarywa. Nie czekaj ty im nie dajesz kosza, bo przecież jesteś zbyt miły. Ludzie chyba są ślepi skoro sądzą, że ty jesteś miły, a na dodatek…- moją słowną potyczkę z Jakiem przerwała Jessica, która weszła do salonu, gdy tylko przekroczyła próg pokoju wrzasnęła:
-Uspokójcie się oboje. Co z wami? Tak okazujecie sobie sympatię?
-Sympatię? Tej laluni? Chyba ci się śniło.- wysyczał Jake. Byłam wściekła na Jake. Nienawidziłam go za każde jego słowo. Za każdy jego krok. Za to, że żyje. Nie rozumiałam tej nienawiści. Gdzieś w głębi serca czułam ból za każdym razem gdy Jake mnie obrażał, ale odsunęłam to na boczny tor. Teraz liczyło się dla mnie tylko to by go zniszczyć, by stąd odszedł i nie zatruwał mi życia swoim istnieniem. Spojrzałam na Jake’a i wysyczałam:
-Taki mocny w gębie co? Już nigdy mnie nie pokonasz. Teraz pójdziemy na arenę i rozstrzygniemy kto tu nie umie walczyć. Jeżeli popełnisz najmniejszy błąd zabiję cię.
-To będzie twoja ostatnia walka pisklaku.- powiedział Jake i wyszedł z salonu.
-Vanesso, Jake uspokójcie się- huknął Chejron, ale było za późno. Wyminęłam go i wyszłam za Jakiem z salonu.
W wielu miejscach brakuje spacji, przecinków i źle odmieniasz imię Jake’a. Jak poprawisz te błędy, będzie w porządku 😉
błędy na błędach, ale opko mi się podoba. czekam na cd. Meine ocena 7,5/10.
Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!! Szybko pisz następne, chce zobaczyć jak rozkłada Jake’a na łopatki! (moja twarz ma wyraz twarzy diabła)
za dużo dialogów !! łatwo da się pogubić czego nienawidzę !! No dobra koniec krytyki , a teraz plusy : opko wciąga jak wir z którego nie da sie wyjść , postacie są rozwinięte emocjonalnie i uwielbiam główna bohaterkę ,
dziękuje za uwagę pozdrawima Martyna Goik
zabije miało być elisabeth !!
Może to tylko moje skojarznie, ale to cholrnie przypominba „Lady of Shadow ” i „Perłowe łzy”. syn Zeusa, zakochujący sie w dziewczynie, która zagraża olimpowi? Ona go nie nawidzi, ale jednocześnie kocha?! Przypowiednia, o zgładzeniu świata?! Bogowie chcący zgładzić dziecko, które nie powinno sie narodzić?!
Przepraszam, ale to jest łudząco podobne.
wyrazy bliskoznaczne !!!!! stale piszesz Jake, Jake to, Jake, Jake itd. itd. poza tym błędy !!!! no i po trochu się zgodzę z sel…
ale to tylko moja opinia i nie musisz jej brać do siebie
Podoba mi się twój styl pisania, ale treść przypomina mi opowiadanie Sel. Wzorowałaś się na tym pisząc?
ja myślę, że się niekoniecznie musiała wzorować. A nawet jeśli to kurcze, Sel sorry, ale nie wmówisz mi, że ty się na NICZYM nie wzorowałaś pisząc swoje opowiadania. A opowiadanie nawet spoko, tylko jak wcześniej napisałam jest trochę błędów
Podaj coś, do czego moje opko jest podobne. Opko, nie wybrana pojedyńcza postać. Wiem, iz trudno jest napisac opowaidanie, nie nawiązując do niczego, co się przeczytało, bo pozostaje nam to w pamięci. Przyznaje z góry, iż postac Sel była częściowo wzorowana, na postaci Seleny z „Underworldu”, ale staram się aby moje opka niczego nie przypowminały do tego stopnia, iż można by oskarżyć mnie o plagiat czy zgapianie
Dzięki za komentarze i co do wzorowania się to wybacz Selene uwielbiam twoje opowiadania,ale nie wzorowałam się na nich.
Ale dzięki za krytykę.
Pozdrawiam Alexis :*
Ej, spokojnie … Założę się że każda z was też by się nieco zdenerwowała jakby ktoś zabrałby sobie jej pomysł, więc nie czepiajcie się Sel! Może i Alexis wzorowała się na pomysłach Sel, a może i nie. Ja w każdym razie kopiowanie czegoś uważam za pochlebstwo więc bez nerwów
Zgadzam się z Lady Hestią.
Sel ma racje… To przypomina jej opko. Ja sie wkurzam jak ktos plagiatuje moje. Wiec zrob cos by to nie przypominalo LoS ani PŁ. Poza tym akcja szybko sie dzieje. Ale tak to fajne.
Przecinki na spacerku… Synonimy chyba poszły razem z nimi… Pisałam to już dwa razy, ale powtórzę: CZYTAJ! Poszerzysz zasób słów i podszlifujesz interpunkcję.
Moim zdaniem nie przypomina to historii Selene, ale… wasza sprawa.
Trochę przypomina jak dla mnie …. Ale widzę że nie masz dokładnie rozplanowanego opka. Najpierw było podobne do mojego, teraz do opek Sel … Ale ta kłótnia między Jakiem i Van była bardzo fajna.
Niezłe, niezłe. KIEDY, CD JA SIĘ PYTAM??????????????????? To opo jest GE-NIA-LNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
😀 😉
Kłótnia najlepsza ;). Czy podzieliła ich bogini niezgody, Eris? 😀