Stały wszystkie w rządku przed wielkimi lustrami i ćwiczyły arabesque.*
– Żal mi każdego, kto tego nie widzi.- pomyślała przelotnie Beauty. Ponad pięćdziesiąt tancerek, każda idealnie wyprostowana, idealnie szczupła , idealnie piękna , o idealnie wyrzeźbionym ciele ćwiczyły tą samą idealną figurę. Idealnie.
Koścista pięćdziesięcioletnia kobieta klasnęła w ręce.
– Dobrze. Dobrze. Nyala, popracuj nad rękami. Sophy, czy noga cię boli? Annabella, świetnie, ale na Boga, zwiąż te włosy, gdzie ty jesteś? Teraz balanse*.
Kiedy Beauty zmieniła pozycje, drzwi sali trzasnęły i wszedł do niej mężczyzna. Mógł mieć jakieś trzydzieści lat, z całą pewnością nie więcej- blond włosy i złote oczy. To te oczy przyciągnęły jej uwagę. Były wesołe, nie dało się ukryć- nie pełne drwiny, ale wesołe- ale to nie były oczy trzydziestolatka. Raczej oczy, które widziały tak wiele, że nie istniała już rzecz, która nie mogłyby przyjąć do wiadomości. Oczy, które pod wesołością, skrywały bardzo wiele bólu i goryczy. Piękne oczy. Idealne oczy.
Jak i sam właściciel.
Dziewczyny przerwały na chwilę i zagapiły się nieznajomego. Kilka nawet otworzyła usta ze zdziwienia, większość zaczęła poprawiać włosy i stroje.
Kobiety. Zawsze są takie same.
Vittorie Calvacione odwróciła się i uśmiechnęła szeroko. Annabella była w lekkim szoku. Tańczyła tu trzy lata i ani razu nie widziała uśmiechu na twarzy tej kobiety. Ba! Nawet jego cienia. A teraz się szczerzy, jakby ją zęby bolały.
– Proszę, pozwólcie, że przedstawię wam waszego nowego dyrektora, Alexandra Phoibosa.
-A co się stało ze starym dyrektorem?- wyrwał się jedna z tancerek.
– Pewnie Maysilee- pomyślała Beauty. – Mi tam nie żal starego zboczeńca, ale biedna May wszystkich tak lubi…
Nowy dyrektor o dziwnym nazwisku uśmiechnął się powoli na to pytanie.
– Jestem tu tylko na kilka miesięcy. Pan Pickard miał wypadek, został, że tak powiem… porażony.
– Porażony?- wyrwała się Adrian.
– Tak, przez słońce. Jego oczy… no cóż, powiedzmy, że będzie musiał trochę zostać w szpitalu.
Patrzył na nią. Na nią, na Annabellę Mason, jakby badał jej reakcje na tą wiadomość. Przybrała idealnie kamienną twarz.
– Czy mogłybyście się przedstawić? Mam dobra pamięć, a skoro mamy pracować razem, chciałbym przynajmniej znać wasze imiona. -Nonszalancko oparł się o drążek i słuchał.
Kiedy doszło do ,, – May… to znaczy, Masilee, Maysilee Doner..’’ Annabella zauważyła , jak przez jego twarz przebiega cień. Patrzyła na jego usta. Wymamrotał coś cicho.
Coś jak ,,przeklęty Hermes’’.
Nieważne.
Gdy doszło do niej, zatrzymał się dłużej na jej twarzy. Zdawał się ją lustrować. Delikatnie, ale dokładnie. I była pierwszą dziewczyną, do której się odezwał.
-Czy nie jesteś spokrewniona z niejaką Ariel Grace?– spytał cicho, ale tak, że doskonale go słyszała. Miał wtedy bardzo miękki głos.
– Tak. Aria, Ariel, właściwie to Arianne Grace to moja babcia. Czy pan ją zna?- wydawało jej się to raczej niemożliwe, ale cóż…
Znów się uśmiechnął.
– Tak, znam ją. A raczej znałem… dość dobrze.
Skończył tą krótka rozmowę, kiwając głową na stojącą po lewej Evangeline, żeby się przedstawiła. A Annabella postanowiła, że zadzwoni do babci.
*Arabesque – arabeska, poza w tańcu (inspirowana motywami orientalnymi). Ciało postawione na jednej nodze, druga wyprostowana, uniesiona z tyłu. Dla uzyskania poprawności należy zachować
równowagę. W pozie tej wykonuje się również tendu, obroty i skoki. Wyróżnia się cztery pozycje arabesque, uzależnione od położenia rąk.
*Balanse – ruch, w którym przy przestępowaniu z nogi na nogę występuje demi plie (przysiad na dwóch lub jednej nodze, ugięcie kolan bez odrywania pięt od podłogi) i podnoszenie się na
pół palce, wprowadzane skłonami tułowia, co daje wrażenie miarowego kołysania
Ten nowy dyrektor to Apollo, prawda! Booosko! Geniusz! A babcie Beauty byla „dobrą znajomą” Apolla, mam rację?
nieprawda to jest fobos bog strachu
PIERWSZA!
Świetneboskiesuperhíperzarąbiastezaje*istepoprostugenio 😀
ale błagam DLUZSZE 😀
Napisze w podpunktach.
Dobre.
*opowiadanie wydaje mi się bardzo ciekawe
*fajnie opisujesz emocje
Złe
*wydaje mi się, że już wiem kim ona jest ale nie chce ci zniszczyć opowiadanie pisząc to tutaj ( napisz no mojego maila sog13@op. )
*z nie wiadomych powodów bardziej kojarzy mi się ten rozdział z Piną a nie Czarnym Łabędziem
*robi się trochę dziwne trochę jak melodramat
Podoba mi się i proszę o dłuższe cd. 😉
trafiłaś do 10 moich ulubionych autorów 😀
kocham takie opka, delikatne, z pozoru nic się bie dzieje, ale nie da się przy nich nudzić
trzymaj tak dalej
a, prawie zapomniałam: DŁUŻSZE! 😥 zaczynam się rozkręcać, a tu BUM! i opka nie ma
Mam do powiedzenia jedno: PISZ DŁUŻSZE!!!
W pewnym momencie zabrakło mi literki, ale to szczegół. Opowiadanie mogło by być dłuższe, może łącz rozdziały? Nie wiem to od Ciebie zależy. Cóż… Fabuła wciągająca i ciekawa, czekam na cd!
zajee fajne nie mogę doczekać się następnego opowiadania
Wybaczcie, ale nie lubie pisać dłuższych rozdziałów. Wtedy trzeba lać wodę, a tego też bardzo nie lubię. Niech w tym tekście coś będzie, a nie pusta treść. Choc potraktuje wasze prośby jako komplement;)
Moja druga Nio, ja piszę na sześć stron Arialem 12, a moja przyjaciółka cały czas sądzi, że wszystko jest na szybkie. Ale to twoje opko, i jest świetne, więc to tylko uwaga.
Geniusz! Tylko fakt za krótkie. W tym jest klimat… Da się wczuć… Super opisujesz emocje. Widać że sama pasjonujesz się tańcem; baletem. Świetne!
PS Jeśli chodzi o długość to ja w moich tekstach posługuje się czcionką times new roman 12 (najlepiej się nią piszę I czyta) I nie mierze długości na strony tylko na wyrazy. Moje standardowe opko ma ich ok. 1000…