Od autorki: Kolejne części pojawiać się będą z perspektywy innych postaci. Jak na razie zaczęłam dość tajemniczo, ale sądzę, że się połapiecie
Ujęłam pióro w dłoń i zamoczyłam jego końcówkę w kałamarzu. Kiedy ją wyjęłam cała pokryta była czarnym jak węgiel atramentem. Przyłożyłam go do chropowatego papieru i zaczęłam pisać list.
Droga Annabeth!
Czy wszystko u was w porządku? U mnie średnio, czuję się jakaś samotna odkąd mnie przenieśli. Wolałabym być z wami, ale oczywiście Chejron się uparł, że Obóz to nie miejsce dla śmiertelniczki. Coś tam sobie w kółko mamrotał o tej całej Gai i jej potworach. Jakby mnie to obchodziło. Tylko, że chyba rzeczywiście coś jest nie tak, i wcale nie chodzi mi tutaj o jego przewrażliwienie… po prostu miewam coraz gorsze przeczucia. Coś mi mówi, że niedługo stanie się coś przerażającego, ale nie martw się, to zdarzenie nie będzie miało wpływ na wynik bitwy, i nie osłabi waszych szeregów. Zaczynam podejrzewać, że to wcale nie chodzi o żadnego URODZONEGO członka naszego waszego świata. Chyba rozumiesz, o co mi chodzi, i najlepiej nie mów o tym Percy’emu, okay? I nie martw się za bardzo, przecież ja też mogę się mylić… chyba. Bym zapomniała: jak tam u Ciebie i Percy’ego? Bardzo dawno już was nie widziałam, ale cieszę się, że się pogodziliście. Myślę, że niedługo wszystko się wam ułoży, i znowu będzie tak jak dawniej. I nie muszę zaglądać w przyszłość, żeby to wiedzieć. W każdym razie trzymajcie się i nie martwcie o mnie zbytnio.
Kocham Was!
Rachel.
Przeczytałam moje wypociny jeszcze kilka razy po czym włożyłam do koperty i zakleiłam. Podeszłam do wielkiej klatki stojącej w kącie mojej jaskini i wypuściłam z niej orła. Od razu wystawił nogę do przywiązania pakunku. Kiedy już wszystko było gotowe wyszłam z miejsca mojego zamieszkania i wypuściłam go na wolność. Wiedziałam, że dotrze we właściwe miejsce.
– Hej! – usłyszałam krzyk z dołu. Odruchowo spojrzałam w dół klifu i zobaczyłam jasną postać wspinającą się po jego stromej ścianie. Nie minęła minuta, a dziewczyna już stała obok mnie bez śladu zmęczenia. Uśmiechnęłam się serdecznie i uścisnęłam ją.
-Dzień dobry wasza wysokość. – zamrugałam do Thalii porozumiewawczo spoglądając ukradkiem na jej srebrną tiarę.
– Ha ha ha, bardzo śmieszne – zbeształa mnie z sarkazmem – może zaprosisz mnie do środka, co? – zapytała z udawaną powagą.
-Ciebie? Nigdy! – uśmiechnęłam się i pociągnęłam ją w stronę wejścia.
– No więc… jak ci się tu podoba? – zapytała.
– Wiesz… jeśli lubisz mieszkać w skalnych grotach, to jest świetnie. – skrzywiłam się. Dziewczyna prychnęła rozbawiona.
– Ej, wiesz, że to dla twojego dobra. Tu jest bezpiecznie, nikt Cie tu nie znajdzie.
– Taa, jasne. Tak się składa, że wolałabym pomóc jakoś i zginąć, niż patrzeć bezczynnie jak umieracie w podczas gdy ja będę ślęczeć w „bezpiecznym miejscu.” – nachmurzyłam się.
– O tam, nie marudź. A teraz serio – chciałabym cię prosić o przepowiednię. – jej głos nagle przybrał poważny ton.
– Dobra, to ty sobie posiedź i zrób herbatkę, a ja jakoś spróbuję go przywołać – odparłam z ironią – wiesz, że nie mogę go ot tak wzywać, kiedy chcę. – popatrzyłam na nią spode łba. Oczywiście było to moje wyrafinowane kłamstwo, tak naprawdę nie był to dla mnie żaden problem. Nie chciałam jednak przywoływać ducha Delf. Moje przeczucia zwykle nie były mylne, a intuicja, podpowiadała mi, że to najnowsze wcale nie jest wyjątkiem.
– Na Zeusa! Rachel, to ważne! – zdenerwowała się.
– Ładnie to tak, wyklinać na swojego ojca? – nachmurzyłam się, wiedząc, że i tak już przegrałam sprawę.
– Wyluzuj! – skarciła mnie.
– Dobrze, już dobrze. Ale wiedz, że nie odpowiadam za efekty uboczne, jakiekolwiek one będą. – ostrzegłam szybko i skoncentrowałam się na przepowiedni.
– Jakie efekty uboczne? – usłyszałam jeszcze głos dziewczyny, jakby przez szkło. W następnej chwili poczułam znajomą mi dobrze błogość i spokój. Owinięta w zielone odmęty zmierzałam przez czasoprzestrzeń czując niemal namacalną przyszłość. Wszystko było tu takie jasne i miłe, czułam się bezpiecznie. Jak chmurka sunąca po niebieskim niebie.
Wtem wszystko zniknęło. Poczułam, że spadam w dół. Poczucie bezpieczeństwa zniknęło, zamiast niego pojawił się strach. Kolory nabrały przerażających jaskrawych barw, zdawały się wypalać moje oczy. Miotałam się w tym świecie nie mogąc uwolnić się z jego kłębowiska. Poczułam ból. Jakby tysiące małych szpilek próbowało wdrapać się do mojego abstrakcyjnego ciała. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam, nie miałam głosu. Wiłam się w konwulsjach, próbując złapać powietrze. Chciałam, żeby moje cierpienie się skończyło. Wolałam umrzeć, niż żyć w tym stanie, zawieszona między życiem, a śmiercią. Chciałam.
Niestety chcieć nie zawsze znaczy móc.
Hm, rzeczywiście tajemnicze… ale z chęcią przeczytam CD
Kurcze, poschizowane, ale Genialne!!!!! 😀 !!!!!!
Wyjefajne, tajemnicze i wciągające. Z niecierpliwością czekam na następną część, bo rzadko zdarzają się opowiadania, w których nie odnajduję błędów… a Twoje do takich należy.
GRATULUJĘ!
Fajne fajne. Tajemniczo się zapowiada z pewnością przeczytam cd. Czekam na niego z niecierpliwością. Błędów nie znalazlam. Nawet mi się podoba
Bardzo fajne! podoba mi się ta tajemniczość…
Orzeszki! Czekam na CD z niecierpliwością…
Zgadzam sięz przedmówcami!