– Nie! Nie możemy tego zrobić!- wrzasnęłam oburzona.
– Robimy tak, jak ja to zaplanuję! A poza tym, to jedyne wyjście, inaczej stracimy ćwierć prawej falangi.
– Ale… na pewno jest jakiś inny sposób.- wtrąciła Mara.
– DOSYĆ TEGO!!- warknął Admos.- Koniec zebrania, zejść mi z oczu!
Niechętnie opuściliśmy namiot dowództwa. Każdy kto zna Admosa, dobrze wie, że lepiej z nim nie zadzierać. Cóż, zawsze jesteśmy mu podporządkowani, ale tylko dla tego, że to na prawdę świetnym wodzem.
Rozeszliśmy się w ciszy. Powolnym krokiem zmierzałam w stronę namiotu piątego. Widok dookoła doszczętnie mnie przygnębił. Wszędzie, gdzie tylko się nie spojrzało – gruzowisko. Ta wojna… ona to wszystko spowodowała. Cała cywilizacja zachodnia, poniekąd Ameryka, to jedna, wielka ruina. Nie znajdziesz tu ani jednego dobrze zachowanego budynku, zadbanej roślinki czy nawet żywej, śmiertelnej duszy. Olimp ledwie się utrzymuje. Choć i tak żadnego z oddziałów nie wspomaga. NIE MOŻE. Los znajduje się w naszych rękach. Los, który sami sobie zgotowaliśmy. To jest walka wszechczasów. Legendarna bitwa. Stokroć gorsza od wojny z Kronosem i jego armią. Skrzyżowane miecze. Tak jest już od… Dziesięć lat nieustannej walki. Dziesięć lat bez miłości, czy poczucia szczęścia… Dziesięć lat, w czasie których tak bardzo się zmieniłam, dorosłam – z dziecka stałam się młodą kobietą, wojowniczką, naznaczona mieniem bratobójczej wojny.
Bitwa na śmierć i życie, a każdy z nas marzy tylko o jednym – aby przeżyć kolejne dni. Aby naszym bliskim nic się nie stało… z resztą, jakim bliskim? Zostaliśmy tylko my – herosi. Nasze rodziny i przyjaciele zginęli, bogowie słabną, ich moc jest tak nikła, a świat robi co chce i zaczyna zapadać się w nicość… Niedługo znikniemy, pochłonięci przez czarną dziurę lub chaos. Nasza planeta przestanie istnieć, jeśli ta wojna nie zakończy się czym prędzej. A nawet jeśli świat nie zniknie, to czymże on będzie bez roślin, zwierząt, ludzi, herosów, bogów…. stanie się bezkresną wodą, krążącą bez celu we wszechświecie…
Ciekawe!
Fajny pomysł. Czekam na cd
Fajnie, fajnie 😀 Genialny prolog. Ciekawie się zapowiada 😉
noooooooo, musze przyznać, że nieźle nam wyszło 😛
ZAJEBI***!!! POKŁONY!!!
Tylko że…
„Cóż, zawsze jesteśmy mu podporządkowani, ale tylko dla tego, że to na prawdę świetnym wodzem.”- chyba „JEST naprawdę świetnym wodzem”, albo „to naprawdę ŚWIETNY WÓDZ”.
Oprócz tego się nie czepiam. PRZEŚWIETNE!!!
no jak na nasze możliwości Sabi nie jest najgorsze 😀 hah xp
dzięki za komentarze
No no świetny pomysł. Bardzo fajne. Kojarzy mi się troszke z moim PŚ ale tamto to bylo juz o po apokalipsie, a nie samym jej procesie I bitwie. Zapowiada się genialnie. A czy Battlefield to nie gra komputerowa?
o tu:
Gra, piosenka itp 😀
cieszymy się, że Wam się podoba jak na razie 😉
genialne!
a więc tłumacze
tak gra
tak moja ukochana piosenka
I TAKL NASZE OPO
ps.
z angielskiego – pole bitwy; pasuje idealnie
no dokładnie Sabi 😀
Kocham to! Kocham! Doskonały pomysł! Ja bym na to nie wpadła!
Booooskie, zgadzam się z Myksą, pisz CD bo zamorduje (jk? już coś wymyślę, nie martw się)
ja tego nie skomentowalam?? boskieee