Od autora: Kobieca siła jest fanfiction mającym sparodiować relacje damsko – męskie. Nie dzieje się to w konkrętnym czasie.
Annabeth :
Siedziałam w swoim pokoju i czytałam gazetę… nudy… a przynajmniej tak mi się wydawało… zaraz dowiecie się o historii, która wami wstrząśnie.
A więc zacznę od początku…
Zapewne bawiąc się w zabawy w dzieciństwie mieliście okazję usłyszeć coś w stylu ,,Dziewczyny są słabe”. No więc o tym będzie ta historia…
Było lato… słońce piekło niemiłosiernie… niedawno przyjechałam do obozu herosów. Coś co się zdarza co roku. Siedziałam w domku Ateny i czytałam gazetę. Nagle do pokoju weszli Percy i Nico.
Byli roześmiani… gadali o wczorajszym meczu. Nie wiem dokładnie kto z kim grał, mało mnie to obchodziło. W każdym razie chłopcy gadali o meczu…
-…Stary ! Ta bramka, którą strzelił Ergo! – podniecał się Nico
-No to było niezłe! –zaśmiał się Percy po czym pomachał do mnie –Hej Annabeth! Idziesz z nami przejść się?
Zwinnie zeskoczyłam z łóżka i dołączyłam do nich.
-Więc, może dzisiaj… zagramy w siatkę? – wesoło gwizdałam.
Nico zrobił skwaszoną minę i głośno zarechotał.
Poczułam się głupio… czy powiedziałam coś nie tak?
Percy spojrzał na niego jak na idiotę. Zatrzymaliśmy się. Łypałam zła na chłopaka.
-Sorki ! –wydusił z siebie –Ale Annabeth… jesteś DZIEWCZYNĄ!
-I co z tego?- chwyciłam go za koszulę i uniosłam na wysokość swoich oczu. Nogi mu bezradnie wisiały w powietrzu.
Wyraz twarzy Nica był bezcenny. Chłopak był mocno przerażony. I dobrze… powinnam budzić respekt w oczach innych.
-To że… jesteś słabsza od nas! I w dodatku nie umiesz grać w siatkówkę! – powiedział odrywając moje ręce od jego koszuli.
-Nico! –Percy dał ku kuksańca w bok – Uważaj co mówisz…
Nico spojrzał z wyrzutem na Percy’ego. Wywrócił oczami i założył ręce na piersi.
-Oh… mówiłeś, że dziewczyny są głupie i słabe!
Spojrzałam na chłopaka z ogniem w oczach. A więc Percy tak wyraża się o kobietach za moimi plecami? Głupie? Słabe? Ja mu pokażę! Przecież myślałam, że nic do mnie nie ma… ani do żadnej innej kobiety.
Percy wetknął i wzruszył ramionami.
-Wiem jak nie lubisz gdy zachowuje się jak seksista, po prostu ehm… tak naprawdę myślę!
-Czy ja też jestem słaba i głupia? – położyłam ręce na biodrach i uniosłam pytająco brwi.
Percy spojrzał na czubki swoich butów i powiedział
-Nie… jasne, że nie.
Nico zaśmiał się
-Przecież mówiłeś, że… -przerwał gdy zobaczył groźny wyraz twarzy Percy’ego.
Poczułam w sobie gniew. Mój najlepszy przyjaciel obgaduje mnie za moimi plecami? A ja miałam o nim tak dobre zdanie. Ciekawe co mówi…
Położyłam dłoń na ramieniu Nica i spojrzałam maślanymi oczami na chłopaka.
-Co on o mnie mówił. Proszę Nico… powiedz prawdę!
Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy.
-Że jesteś przemądrzała…. denerwujesz go i… czasami ma ciebie dość. Wybacz stary.
Percy objął mnie i szepnął.
-Wiesz, że byłem na ciebie zły za to, że wrzuciłaś mi do majtek czerwone mrówki! Ale przepraszam…
Odepchnęłam go od siebie i zła odeszłam w stronę swojego domku
-ANNABETH! PRZEPRASZAM! – krzyknął za mną po czym jestem pewna, że rzucił się na Nico z zimną krwią – TY FUJARO! Co zrobiłeś?! Tego się nie powinno mówić w obecności dziewczyn!
– Ale ja się nie znam na dziewczynach! – zaprotestował chłopak.
Już prawie doszłam do drzwi gdy usłyszałam głośny gwizd.
Obróciłam się i spostrzegłam w kącie stojącą Clarisse. Machała do mnie ręką. Na jej twarzy gościł szaleńczy uśmiech.
Czego ona chce?
Byłam tak wściekła, że nie sposób tego opisać. Mój najlepszy przyjaciel – moja sympatia, wyraziła się za moimi plecami w taki sposób. Ten dwulicowy wąż! Obgaduje mnie z chłopakami… wbił mi nóż w plecy! Bolesna, straszna prawda…. PERCY JACKSON TO GŁUPEK! Chciałam uderzyć w coś z całej siły, czułam jak gotuje się w mojej głowie.
Uspokój się! Przyjmij przeprosiny chłopaka! – krzyknął cienki głos w mojej głowie
Kto ty?! – prawie krzyknęłam
Jestem twoim sumieniem! Twoim aniołem stróżem! Doradzam ci jak dobrze zrobić! – ryknął głos.
Odczep się! Mam dosyć facetów! Są zakłamani! Fałszywi! Miałam go za przyjaciela! –warknęłam do głosu.
Ach… rób co chcesz! Ale i tak wyjdzie na moje!
Nie przyjmę jego przeprosin! Zobaczysz !
Założymy się? –odparł głos
To było głupie… mam się zakładać z moim sumieniem? Jednak jestem córką Ateny! Muszę zasługiwać na to miano i udowodnić moje racje… w końcu nikt nie może być lepszy ode mnie!
Zakład stoi!
Głos się już więcej nie odezwał. Podeszłam do Clariss, która posłała mi szyderczy uśmiech
-Hej Księżniczko! Przypadkiem słyszałam tę całą sprawę z Persiem…
-Podsłuchiwałaś ? – zacisnęłam pięści
-To teraz nieistotne. Wracając do sprawy… Persiu cię obgaduje i robi jeszcze gorsze rzeczy…
-Dlaczego mi to mówisz? – próbowałam opanować złość.
– No dobra… powiedzmy sobie szczerze, nie lubimy się za bardzo… fakt… ale mam swój kodeks. Kodeks kobiet. Mówi on, że powinnyśmy się jednoczyć jeżeli chodzi o facetów. Powinnaś wiedzieć, że my KOBIETY trzymamy sztamę… bo widzisz… faceci myślą, że jesteśmy słabe i głupie… nie możemy sobie poradzić bez nich…
-To absurd! – krzyknęłam zbulwersowana.
-Właśnie –skinęła głową dziewczyna – Dlatego mam pomysł jak z tym skończyć. To będą środki radykalne! Wszyscy w obozie gdy usłyszą o nas … będą trząść portkami! Mam co do tego projektu już parę dziewczyn… mamy specjalne stowarzyszenie przeciw facetom. Jeżeli chcesz usłyszeć szczegóły to…. Przyjdź pod sosnę Thali o północy… tam dowiesz się więcej. Acha… jeszcze jedno… przyjdź sama…
-Dlaczego mam ci ufać? – prychnęłam
-Ponieważ trzymamy sztamę! Dziewczyny powinny trzymać się razem.
-A czy Chejron wie o tym stowarzyszeniu? –zapytałam
-Nie wie… i lepiej żeby się nie dowiedział! – pogroziła mi palcem – W nocy szalejemy. Za dnia śpimy…. A co do facetów… oni mają nam padać do stóp!
-Chyba troszkę przesadzasz… od lat trwa walka damsko –męska… ale to nie powód aby znęcać się nad chłopakami…
Widziałam na twarzy Clarisse drwinę.
-Och przestań…. Pokażę ci co robi ten twój Persiu za twoimi plecami!
Kazała założyć mi czapkę – niewidkę i udać się za nią. Posłusznie udałam się za nią. Wskazała mi na domek Posejdona.
-Idź tam!
Posłusznie udałam się pod domek Posejdona i zaglądnęłam przez okno. W pokoju stał Percy i Rachel. Co oni tak właściwie robią? Sami?! W Jego domku?!
Słyszałam rąbek ich rozmowy
-… naprawdę nie wiem co robić Rachel – żalił się chłopak
-Oj przestań…. wszystko się ułoży… ten związek ma przyszłość!
Chłopak spojrzał na nią wdzięcznie i nagle zbliżył się do Rachel i mocno ją przytulił… oboje trwali w uścisku dobre parę minut….
CO ON SOBIE WYOBRAŻA?! NAJPIERW MNIE OBGADUJE, A POTEM ZNALAZŁ SOBIE POCIESZENIE U NIEJ?! I MÓWIĄ O ZWIĄZKU?
Poczułam siłę płynącą z gniewu… Jak on mógł? Myślałam, że łączy nas coś więcej! Tymczasem ta…. OPANUJ SIĘ!
Może lepiej mu wybaczysz? –zapytał znowu głos w mojej głowie
W ŻYCIU!!! PRĘDZEJ GO ZABIJĘ!
Szybko podbiegłam do Clarisse i zdjęłam czapkę.
-On jest niegodziwy!
Clarisse wydała z siebie rechot.
-Widzisz? Żaden mężczyzna nie jest warty naszej uwagi! Przemyśl to jeszcze i pamiętaj…. Sosna Thali o północy!- po czym zniknęła.
Wydałam z siebie żałosny jęk. Moje serce było złamane na setki kawałków.
-Annabeth… co się stało? –usłyszałam nad męski głos.
Uniosłam głowę i zobaczyłam wesołą twarz Grovera.
-Ja… ehm… nie zrozumiesz…
-Nikt nie zrozumie kobiet! – mruknął cicho do siebie.
Poczułam znowu fale złości.
-Zatkaj się! Jesteś facetem! Ciebie też nie łatwo zrozumieć!
Zła odeszłam….
Nie wiedziałam gdzie się podziać… szłam do lasu, nie wiem co myślałam… chciałam po prostu trochę ochłonąć. Usiadłam przy pobliskim drzewie i rozmyślałam o wszystkim.
Clarisse oferuję mi pomoc.
Percy obgaduje mnie i przytula się do Rachel
Mogę przyłączyć się do klubu… a co jeśli to coś takiego jak łowczynie?
Chociaż może powinnam do nich przystąpić… powinnam nie zważać na Percy’ego. Powinnam była wybrać lepiej. Jestem w końcu córką Ateny!
Masz rację – odezwał się znowu głos
Nie zważałam na niego… po prostu siedziałam pod drzewem i rozmyślałam… w głowie mi kręcił się tylko Percy… był wspaniały… ale czasami miałam go dość. Zachowywał się jak smarkacz… doskonale, że nazwałam go glonomóżdżkiem…
Hej… zaraz… przecież mogę to potraktować jako zabawę. Pokaże chłopakowi, że dziewczyny wcale nie są takie słabe! Pokażę wszystkim na co mnie stać! Tylko ja i gang… szalone przygody… ehm….
Rozmarzyłam się co bym zrobiła gdybym została łowczynią. Byłoby cudownie! Nie wiem jak Thalia to znosi. Z jednej strony brak chłopaków może być dobijający, ale z drugiej ich brak pozwala mi myśleć logicznie.
Usłyszałam jak coś szeleści w krzakach. Odruchowo wstałam i wyciągnęłam sztylet.
Przede mną stał Percy. Wyglądał jakoś inaczej, na jego twarzy malował się smutek. Wyglądał jakby chciał wykitować.
-Hej – mruknął cicho.
Nie odezwałam się, ale on kontynuował.
-Wiesz przepraszam cię… za to i za całą resztę. Byłem dwulicowy… nie powinienem sama wiesz co…
Serce zaczęło mi mocno bić. On i przeprosiny? Musiało mu bardzo zależeć.
Jednak nigdy nie pozwolę aby miał po prostej. Skoro mu tak bardzo zależy… to dlaczego nie miałby się trochę wysilić o moje względy?
Schowałam sztylet i przeszłam obok niego.
Chłopak wydał z siebie pomruk niezadowolenia i szedł za mną.
-Annabeth! No przecież to nic takiego! Długo będziesz miała do mnie focha?
Nadal milczałam. Złapał mnie za rękę i oboje się zatrzymaliśmy.
-Puść mnie! –powiedziałam ochryple.
– Proszę, wybacz mi…
Chciałam wyszarpać się z jego uścisku, ale on mocno się na mnie zacisnął.
– ZOSTAW MNIE W SPOKOJU! –krzyknęłam – MAM CIEBIE DOŚĆ! TEGO, ŻE MNIE OBGADUJESZ I JESZCZE CO ROBISZ Z RACHEL SAM NA SAM W DOMKU POSEJDONA!
-To nie tak! – próbował mnie uspokoić- Wytłumaczę ci!
– Daj mi spokój! Od dziś się wszystko zmienia! Ja niby jestem słaba? Jeszcze ci pokażę!
-Co zamierzasz zrobić? Proszę cię tylko aby nie było to coś głupiego!
Ostatnio miałam problemy z koncentracją… to wszystko wina Percy’ego. Traciłam przez niego rozum… działał na mnie nietypowo.
– Mogę wyjechać stąd na zawsze! Uciec! Cokolwiek! Ale ciebie to nie powinno obchodzić!
-To mnie bardzo obchodzi! TY MNIE OBCHODZISZ! –krzyknął na całe gardło.
Wyszarpałam mu się i uciekłam w stronę obozu…
Dosyć! Mam go serdecznie dosyć!
Był już wieczór i miałam zamiar udać się na kolację.
Usiadłam przy stole Ateny, złożyłam ofiarę i pałaszowałam swoją porcję.
Spojrzałam znad stołu wprost na stół Posejdona.
Siedział tam samotnie Percy i wpatrywał się wprost we mnie… tak jakby nic poza mną nie istniało.
Nie chciałam na niego dłużej patrzyć więc obróciłam wzrok. Przyglądałam się temu nowemu chłopakowi z domku Apolla… był uroczy… ach…
Spojrzałam w stronę domku Aresa i widziałam jak Clarisse szczerzy do mnie zęby. Widziałam jak kącikiem ust mówi ,,O północy”
Wstałam i szybko pomknęłam do swojego domku. Usiadłam tam na swoim łóżku i zamknęłam oczy. Reszta rodzeństwa badało mapy…
Otworzyłam oczy… jak mi się zdawało chwilę potem…
Spojrzałam na zegarek. Za dziesięć minut była północ.
Teraz ważyły się losy mojej przyszłości. Mojego nowego życia…
Wybiegłam z pokoju i ruszyłam ku sośnie Thali… czekało już tam niedaleko mnie parę osób. Jednak było tak ciemno, że nie mogłam dostrzec kto to jest.
Usłyszałam głos Clarisse
-Kogo tutaj mamy? Księżniczka…
-Przybyłam jak chciałaś. A wiec co to za stowarzyszenie? –zapytałam podchodząc do największego cienia.
– Więc reguły są jasne. W nocy spotykamy się, bawimy się facetami, łamiemy im serca.. ewentualnie coś innego i zjeżdżamy do domu…
Usłyszałam znajomy głos.
-Wiesz Clarisse, z tym łamaniem czegoś innego to… raczej nie… a tak… ja się nie zbliżam do facetów tylko nimi gardzę!
-Thalia? –zapytałam –Czy to ty?
Usłyszałam śmiech…
-Tak, są tutaj jeszcze inne łowczynie. I inne dziewczyny z obozu… Wiesz Artemida dała nam wolne… więc pomyślałam, że fajnie by było gdybym przyjechała i dołączyła się do takiego klubu…
Clarisse charknęła potężnie
-Więc teraz zmieniasz imię, styl i jedziesz z nami…
-Gdzie?
-Jak to gdzie? – poczułam jak Clarisse kładzie mi dłoń na ramieniu – Do miasta! Od dziś Księżniczko nazywasz się …Rambo!
-Czy to nie męskie imię?
-Tak… ale faceci boją się tego brzmienia! RAMBO!
-Może lepiej Kuba Rozpruwacz! – zaśmiałam się.
-A może wolisz Barbi? –zadrwiła Clarisse
-Rambo mi pasuje! –odparłam pospiesznie.
-Ja jestem Killer! –wrzasnęła bojowo Clarisse.
-Ej no… też chce być Killer… to brzmi tak… strasznie! – odezwała się jakaś łowczyni.
Clarisse głośno warknęła.
-Thalia to Tyson!
Thalia wydała z siebie westknienie.
-Bogowie! Clarisse musimy mieć takie nazwy?
-To brzmi strasznie!- zaprotestowała
-To brzmi dziwnie! – prychnęłam
Clarisse zignorowała mnie
-Nazwiemy się… Gang dzikich kobiet!
Wszyscy zaśmialiśmy się. Gang dzikich kobiet? To jakiś żart? Już myślałam, że Rambo było dobre.
-Proponuje Amazonki jaki już! – podałam im pomysł.
-Nazywaj to jak chcesz! –Clarisse – Dla mnie to gang dzikich kobiet!
-A co z tym stylem?- zapytałam – Przebieramy się za hipisów?
Widziałam jak w ciemności Clarisse uśmiechnęła się
****************
Spojrzałam na siebie.
Miałam na sobie obcisłe czarne skórzane spodnie, skórzaną kurtkę , czarne okulary i byłam wymalowana czarną szminką. W dodatku miałam na sobie pasek z napisem ,,Rambo” .
Nie wiem czy wyglądałam strasznie czy może bardziej śmiesznie.
Wszyscy członkowie zespołu mieli na sobie takie ubrania. Tylko każdy miał inny pasek ze swoim pseudonimem.
Spostrzegłam jak w ciemnościach błyszczy się pasek ,,Majonez”. I to ma być niby straszne?
Otrząsnęłam się i spojrzałam na Clarisse.
-Musimy w to się ubrać?
Za odpowiedź wystarczyło mi porządne warknięcie.
-Teraz zostało nam ostatnie! Jedziemy zaszaleć kobiety!
Oby się to nie skończyło źle… może powinnam posłuchać Percy’ego.
Clarisse zaprowadziła nas za granice obozu… tam już na nas czekał transport.
To co zobaczyłam, zatkało mnie.
Przed nami stało parę ogromnych motorów. Ich silniki warczały niebezpiecznie….
Gdy podeszłam do jednego zdziwiłam się jaka ja jestem przy nim drobna. Bestia była ogromna, ciężka i sprawiała ogromne wrażenie. Rozpędzała się na pewno bardzo szybko… widziałam już takie motory w telewizji. Zazwyczaj posiadali je jacyś bogaci albo terroryści… jeździli na nich hałasując przez całe miasto.
Poczułam zapach czarnego lakieru i usiadam na motorze. Wolno położyłam ręce na kierownicy i słyszałam jak głośno biło mi serce…
Nigdy nie jeździłam na takim cacuszku… było to coś wspaniałego… siedzenie było wygodne, a ręce same chciały nim sterować…
W ciemnościach zalśnił na nim srebrny napis ,,Harvey” .
Harvey’e są jednymi z najlepszych motorów świata… słyszałam jak opowiadał mi o nich Percy.
-Clarisse? Skąd ty wzięłaś tyle motorów? Wiesz ile jeden taki Harvey kosztuje?
Słyszałam jak śmieje się
– Tata ma takich tysiące… poza tym Sprzedawca nie śmiał mi zaprzeczyć…
-Zwinęłaś go? – spojrzałam na nią w napięciu.
– Pożyczyłam na zawsze – usiadła ciężko na swoim motorze – Sprzedawca raczej nie doniesie na mnie już nigdy więcej…
Wolałam nie pytać co się z nim stało…
Wszystkie dziewczyny usiadły na swoich motorach. Clarisse przekrzyczała warkot silnika.
-Gang dzikich kobiet rusza do miasta!!
Wszystkie parsknęłyśmy śmiechem.
– Amazonki ruszają do miasta! –wydarłam się.
Usłyszałam za sobą krzyk
-Annabeth!
Obróciłam głowę i spostrzegłam zmartwioną twarz Percy’ego. Obok niego stał Nico i Grover.
Czyżby śledził mnie? Niech się postara…
-Annabeth co ty robisz?
Poczułam znowu gniew. Zrobiłam coś o czym nie miałam pojęcia.
Nacisnęłam gaz i mocno przekręciłam się w jego stronę. Światła z reflektorów padały prosto na chłopaka
-Od dziś nie jestem ANNABETH! Nazywam się …
-Rambo! –wtrąciła się Clarisse.
-Od dziś należę do gangu Amazonek!
-…Dzikich kobiet! – znowu wtrąciła się.
Zaśmiałam się szyderczo i nacisnęłam mocno gaz… jechałam z ogromną szybkością wprost na nich. Gdyby nie uskoczyli dawno pewnie byłaby z nich mokra plama.
Z piskiem opon się ponownie obróciłam. Teraz już tylko jechałam przed siebie. Za mną jechały dziewczyny.
Clarisse zrównała się ze mną i pokazała mi kciuk do góry.
-To twój pierwszy nalot na chłopaka! Witaj w klubie!
Czy tak dobrze jest w klubie? Sama nie wiem… Gang składał się z niegrzecznych dziewczynek, które gardzą chłopakami… jak przykładowo Łowczynie.
Ale ja nie jestem niegrzeczna, nie? Czy może jestem? Mam wodę z mózgu.
Łowczynie głośno krzyczały.
Czułam wspaniały wiatr w we włosach. Była chłodna noc. Albo może mi się tak zdawało.
Przecież jadę na ogromnej bestii… z prędkością około 180 km/h!
Zasuwam przez miasto i cudem się nie obijam o nic. Nie wiedziałam, że tak dobrze umiem jeździć na motorze, zwłaszcza że nigdy na nim za dużo nie jeździłam. Spodobało mi się takie życie… tylko ja, motor i dziewczyny.
Jadę przed siebie i rozmyślam o swoich sprawach. To jest rozluźnienie na nerwy. Zawsze myślałam, że książki dają radochę, ale to? To coś wspaniałego! Normalnie w dechę!
Chwilowo pomyślałam o Percym… prawie go przejechałam. Co się ze mną dzieje? Chyba hormony działają.
Jechałam dalej przez ciemne ulice miasta… słyszałam tylko warczenie silnika Harveya i trąbienie samochodów ….
Percy:
Och bogowie! Annabeth oszalała! Cały dzień próbuje ją przeprosić, a ona nic tylko się gniewa. Wiem, że dziewczyny tak łatwo nie wybaczają i musisz je przepraszać i przepraszać… kupować kwiaty i czekoladki inaczej dziewczyna nie wybaczy.
Może powinienem jej coś kupić? – zastanawiałem się
Och no tak… daj dziewczynie palec, a ona weźmie całą rękę. Tak już z nimi bywa. Ostatnio dosypała mi czerwonych mrówek do majtek więc się wkurzyłem! I pogadałem z chłopakami o dziewczynach. Skąd mogłem wiedzieć, że Nico wygada!
Zdrajca… obiecuję, że jeżeli ta cała sprawa się zakończy to sam dosypię mu mrówek do majtek!
Ale teraz biedna Annabeth… Clarisse omotała jej rozum. Wiem, że gniew kobiety jest najgorszą rzeczą na tym świecie! Kobiety nie można tak po prostu oszukać! Ona i tak wie, że kłamiesz! A jak się dowie prawdy to… lepiej kryj się!
Annabeth uciekła z gangiem… i to moja wina! Musze ją uratować! Sprawić aby zaczęła myśleć jak dawniej! Co ja zrobiłem! Jaki ze mnie idiota!
Wszyscy leżeliśmy w błocie… po tym jak Annabeth o mało co nas nie rozjechała. Usłyszeliśmy jak dziewczyny odjechały na Harleyach i głośno coś krzyczały.
Szybko wyszliśmy z błota…
-Musimy uratować Annabeth!
-Chciałeś powiedzieć Rambo – wybeczał Grover wychodząc z błota.
– Nieważne… W każdym razie uciekła przeze mnie! Musimy je gonić!
Nico potarł głowę.
-Wiesz może na dziewczynach się nie znam za dobrze… ale za bardzo panikujesz! Trochę pokrzyczy i się podenerwuje, ale wróci… ONE ZAWSZE WRACAJĄ!
-TO MOJA WINA –prawie krzyknąłem – Musimy się za nimi wybrać!
-Zwariowałeś? Wiesz jak szybko zasuwają na tych motorach? I w dodatku nie mamy transportu!
Coś się wymyśli! Musi się coś wymyśleć.
-Nie lepiej powiedzieć Chejronowi o tym, że działa tutaj nielegalny gang? – Grover otrzepywał się z brudu.
-Nie!
Zagwizdałem i już obok nas pojawił się Mroczny z dwoma kolegami.
-Mroczny! Szybko! – wskoczyłem na jego grzbiet.
Grover nieufnie spojrzał na pegaza i wybeczał
-Percy! Czy my…
-Wsiadaj na niego! Inaczej kopne cię w ten włochaty zadek!
Grover szybko wskoczył na pegaza i wskazał na Nica.
-Czemu on nie leci?
Nico był gotowy do ucieczki.
-Proszę cię… Wiesz, że nie lubię…
Chwyciłem go za koszulkę i posadziłem na pegazie po czym pomyślałem
Mroczny! Leć szybko do miasta! Jeżeli zobaczysz bandę dziewczyn na Harveyach to leć za nimi!
Pegaz rozpędził się i mocno zaczął machać skrzydłami. Reszta jego kolegów zrobiła to samo.
Jesteś dzisiaj jakiś nie w sosie! – usłyszałem w głowie głos konia – Szefie, o co chodzi?
Nie gadaj tylko leć! – odpowiedziałem opryskliwie
Lecieliśmy wprost nad ulicami miasta… wiedziałem, że muszę znaleźć Annabeth albo stanie jej się coś bardzo złego… jest z Clarisse więc mam się czego obawiać….
CDN
Geniusz! Świetne! Annabeth odbilo,i,dobrze. Kiedy cd?
Super!!! Wysłany cd? 😉
Super opowiadanie !
Genialne 😀 !!!
nie no….. jaki CD, ja nie chcę czekakać!!!
To jest boskie! Bardzo wciągające, zabawne i ciekawe! Świetnie piszesz! Z wielką przyjemnością przeczytam kolejną część!
1. -Więc, może dzisiaj… zagramy w siatkę? – wesoło gwizdałam.
Ta końcówka jest dziwna. Ale oprócz tego genialne.
Narazie nie napisałam. Staram sie pisać parę opowiadań naraz więc prosze o wyrozumiałość. Narazie nie wyrabiam.
Super! Annabeth-Rambo na Harleyu z czarną szminką na ustach i skurzanej kurtce – cuuuuudo!!! Annabeth ( sorry- Rambo) odbiło! Pisz CD!!! 😀 😀 😀
Świetne! Rambo xD? CD chcemy!
Buhahahahahahahahahahahahahahahahaha!!!
Wprawdzie są błędy (typu: przemiksowany szyk i literówki), ale treść wynagradza wszystko. 😀
A żeby było jasne: większość chłopaków to nie bezwłose małpy po lobotomii- istnieje spora grupa, która jest spoko.
Zaje po prostu genialne
Czy mi się coś z oczami porobiło, czy na prawdę są tylko dwa opka?!
Majones?? Zjebiste !! Pisz dalej i więcej !
Powiedziałabym tak jak było w jednym filmie, ale bym dostała naganę za wulgarne słownictwo. Zaje -*****-biste
Super!!! Chcę ciąg dalszy !
PS. Czy ktoś może mi dokładnie wytłumaczyć jak sie tu pisze bloga ? Bo w pytaniach do admina nie rozumiem… Ktoś napisałby instrukcje. Piszcie na GG : 7768286. Proszę
By Twoje opowiadanie ukazało się na blogu, musisz:
1) Rzeczone opowiadanie napisać w zacnym programiku Word.
2) Wysłać je na maila percy@percyjackson.pl (w załączniku), w mailu podając swój nick (żeby Adminka mogła zrobić odpowiednią kategorię).
3) Otrzymać mailowe potwierdzenie odbioru od Adminki.
4) Czekać.
5) Czekać.
6) Czekać.
…
100) Doczekać się i przeczytać komentarze.
Ochhhhh !!! Świetnie , czekam na cd 😀 !!!
Zajefajne, niezły pomysł i Annabeth w zupełnie nowej odsłonie szalonej laski
no kiedy następna część?!?!?!?!
narazie nie kontynuuje gdyż jestem zbyt zajęta. W wolnej chwili napiszę
napisz szybko proszę!
Postaram się jak tylko mogę 😀
AAAAA! TO JEST GENIALNE! ANNABETH ODBIŁO!!! KIEDY CD?!
Narazie nie wznanwiam tego opowiadania
To jest GE-NIA-LNE. Córce Ateny odbiło. Nie sądziłam, że to możliwe ;). Błagam cię, napisz CDN.
Uwierz mi że zrobię cd