„Niema nic co mogę ci powiedzieć, nic co kiedykolwiek mógłbym zrobić….” Avril Lavigne „I Will Be”
SELENE:
– Wow! Miałaś super! Ja mojego ojca widziałem raz w życiu- chłopak był oszołomiony.
– No, tak… Ale z drugiej strony miałeś normalne życie.
– Normalne? Cały czas prześladowały mnie potwory.
– Ale chodziłeś do szkoły…- zaczęła dziewczyna
– Beznadzieja!
-…Miałeś kumpli…- wymieniała dalej nie zważając na jego uwagi.
-Niewielu!
-… I możesz się zakochać!- wykrzyknęła w końcu.
DANNIEL:
– Co?- to mnie naprawdę zdziwiło.
– powiem inaczej- zaczęła niepewnie.- Byłeś kiedykolwiek zakochany?
-Tak.
-No właśnie, a ja nie. Ja nigdy nie miałam chłopaka. NIE WOLNO MI!
To mnie kompletnie zszokowało. Wiem, że łowczynie Artemidy nie mogą się zakochać, choć niektóre kochały i ich straciły (jak na przykład moja siostra Thalia).
-Pozwól, że powtórzę: CO??? Czy to znaczy, że ktoś ci tego zabronił?
– Nie dosłownie. Ale spoczęła na mnie klątwa bogini zemsty- Nemezis. Bogini magii, wiedząc, że i tak będę jak ona pomogła mi i znalazła sposób, dzięki któremu może nie spełni się straszliwa klątwa Nemezis. Przemieniła bowiem moje przekleństwo w przepowiednie. W przepowiedni tej mowa jest o tym, że ten, którego pokocham może popaść w obłęd.
-Czyli jest jakieś światełko w tunelu?- przerwałem jej.
– Tak. Ale musi on być bardzo silny i wytrwały.
Dziewczyna uśmiechnęła się słabo. To co mi opowiedziała musiało ją naprawdę przytłaczać. Wzięła głęboki wdech i przymknęła oczy. Była naprawdę piękna jej jasna skóra jakby lekko świeciła (choć wiedziałem, że to tylko gra światła) jej długi kruczo czarny warkocz spoczywał na lewym ramieniu, a grzywka ścięta na bok opadała na bok. Usta miała delikatne i jasne. Miałem wielką ochotę pochylić się do niej i ją pocałować. Miałem ochotę przytulić ją do siebie i zapewnić, że może się zakochać. Nagle przypomniało mi się, że dzisiaj ognisko. Postanowiłem zaryzykować.
-Selene?- zacząłem niepewnym głosem.
Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
-Hm?
-Bo ja tak sobie pomyślałem, że dzisiaj jest obozowe ognisko i… może… może byś…- zacząłem się jąkać.- Może poszłabyś na nie ze mną?
Dziewczyna roześmiała się.
– Chętnie- uśmiechnęła się, a jej oczy błysnęły, tak, że przez chwilę miałem wrażenie, że były srebrne.
Na zewnątrz rozległ się dźwięk konchy.
-Chodź, czas na obiad- powiedziałem wyciągając rękę w jej stronę. Dziewczyna złapała się mojej ręki i podciągnęła tak, że przez chwilę byliśmy naprawdę blisko siebie. Pochyliłem się i byłem o tyle od pocałowania jej, ale nagle do jej domku wpadł Nico. Odsunęła się ode mnie tak szybko, że nie zdążyłem zareagować. Wiec gdy Nico wszedł do pokoju staliśmy sobie na środku pokoju.
– Selene!- krzyknął na widok dziewczyny.- A więc mój koszmar się nie skończył!- dodał po chwili udręczonym głosem.
-O nie!- odpowiedziała zadowolona.
– No dobra- zacząłem.- Czas na obiad.
Uśmiechnąłem się promiennie do Selene po czym wymaszerowałem z domku Persefony i ruszyłem w stronę pawilonu jadalnego.
PERCY:
Usiadłem przy stoliku. Nie był to już wyłącznie mój stolik. Zasady na obozie się zmieniły. Teraz przy moim stole siedzieli wszyscy mieszkańcy domków Wielkiej Trójki. Do głównego stołu podeszła Selene. Przez chwilę porozmawiała z Chejronem po czym ruszyła w stronę naszego stołu. Usiadła na ławce między Dannielem, a Thalią. Thalia uśmiechnęła się do dziewczyny.
– Super wreszcie ktoś normalny przy tym stole!- po czym przyjrzała się nowoprzybyłej i zapytała:- Domek Hadesa?
-Też- odparła dziewczyna z tajemniczym uśmiechem.
– CO???- wszyscy poza nią i (o dziwo!) Nico krzyknęli jednocześnie. I to w dodatku tak głośno, że połowa pawilonu (w tym dzieci Ateny więc i Annabeth przez co się zarumieniłem) odwróciła się w naszą stronę. Myślę, że wszyscy poczuliśmy z tego powodu zażenowanie.
– Mogę mieszkać w domku Hadesa lub Persefony.
– Ale to by znaczyło, że jesteś boginią, bo jesteś córką dwójki bogów.
– Prawnie- wyjaśniła dziewczyna.- Otóż Zeus zabił mojego ojca gdy byłam mała. Chciał zabić mnie nawiasem mówiąc. Wtedy moja matka zabrała mnie do podziemia i… jakby to powiedzieć?
– Zmusiła?- podpowiedział Nico.
– Namówiła Hadesa – powiedziała dziewczyna patrząc wojowniczo na Nico.- Aby mnie zaadoptował. W ten sposób mogę mieszkać w domku Persefony i Hadesa.
-Ale jak to? Jeśli wychowała cię mama to znaczy, że wychowywałaś się w…
-…Hadesie!- powiedział Nico .
– Tak- dziewczyna potaknęła.- Ojciec Nico wychował mnie jak własną córkę. Uczyłam się od najlepszych. Na przykład matematyki uczył mnie Einstein i Pitagoras. Walki też uczyli mnie sami mistrzowie. Ponadto Hades przekazał mi część mocy jakie mają jego dzieci.
– To znaczy?- zapytała zaciekawiona Thalia.
– Potrafię wyczarować armię kościotrupów, albo kościanego konia. Umiem też zmniejszyć piekielnego ogara do rozmiarów małego yorka, ale to już część mocy, które otrzymałam od Hekate…- to powiedziawszy wstała od stołu i odeszła w stronę domków…
CDN
Fajne! Podoba mi się ale za krótkie!
Fajowe czekam na cd
Superowe!!!
Z opinią czekam na więcej rozdziałów.
Nie pozazdroszcze dzieciństwa, siedzieć z armią kościotrupów i upiorów w największej jaskini świata. Super opowiadanie.
Cudo! Świetne, naprawdę. 😉