Witajcie. Jestem Sally Ambouglejen (czytaj: Amibougli)- boginią… Och pomyślicie co? Pomyłka… a nie herosem? Cóż więc bardzo przepraszam, ale jestem boginką wszystkich roślin oraz zwierząt. Nie myślcie, że to brednie, nie, nie… Sama dowiedziałam się o tym zaledwie miesiąc temu. A więc jak wiecie bóg może mieć dziecko z śmiertelnikiem i to jest heros, ale w roku, miesiącu i dniu mych narodzin umarła boginka roślin i zwierząt, a mój ojciec był bogiem bogów co oznacza potężniejsza moc narodzonego dziecka i tak też stało się ze mną, tyle, że mój ojciec panuje nad bogami więc przejął na mnie te rządy. Wiem to takie nie do wytłumaczenia sama tego nie rozumiem, ale po prostu tato jakoś zrobił, że jestem teraz boginią. Ogólnie bogów rzecz jasna zabić się nie da, ale ona tego chciała więc umarła (jeśli bóg chce śmierci to może umrzeć). Moja mama nigdy mnie nie lubiła i zawsze interesowała się tylko swoimi nowymi śmiertelniczymi dziećmi, mimo to dla mego bezpieczeństwa nigdy nie powiedziała mi kim jestem, aż do moich 13 urodzin. Zostałam wysłana do obozu herosów, gdzie jednak zamiast się uczyć itd. Pomagałam w rządach a po odejściu Pana D. (boga wina) to ja zarządzałam obozem herosów. Teraz zatem stwierdzicie, że jestem do kitu, no i tu się mylicie. Wszyscy nowi bogowie zaczynają swą karierę jako bogowie przyrody nawet taki Hades czy Zeus. I potem zostaje swoje nowe tajemnicze imię. Pewnego ranka stała się właśnie ta chwila… na którą czekałam od tylu lat… Wtedy jeszcze było 11 bogów i ja zamieniłam się w tego 12 – boginię miłości- Afrodytę… Dotąd na obozie niewiele mnie lubiło… jednak od czasu zamiany w Afrodytę wszyscy za mną szaleli. Było teraz też mnóstwo miłości, a ja w wieku 14 LAT MIAŁAM JUŻ MĘŻA- HEFAJSTOSA. To wcale nie prawda, że nie kochałam go i to tylko dlatego kochałam się z Aresem, ale my mieliśmy dzieci właściwie ja z pewnym śmiertelnikiem Samem urodziłam prześliczną heroskę Sami.
Właściwie miałam dzieci z niejednym śmiertelnikiem… W sumie mam 15 herosów: najstarszą Sami, po Sami najstarsza jest Leo, Micky, Ronald, Anna, Sebastian, Amer., Uschli , Simę, Michaela, Biance, Saris, Papis, Andi i Katie która jest najmłodsza. No i cóż kochałam Hefajstosa, ale potrzebowałam wiele miłości, pokłóciliśmy się i potem zawsze próbował śledzić w kim się zakochałam, ale dał sobie już spokój, bo w sumie jestem dobrą dla niego żoną tyle, że z Aresem spędzam więcej czasu. Ach i Ares jest słodszy i bardziej wojowniczy… Ale przechodząc do tematu kiedy przechodziłam przez obóz
chłopcy oglądali się na mnie i gadali „Słodziak idzie”. Od czasu do czasu pocałowałam herosa w policzek – przecież byliśmy w podobnym wieku tyle, że ja byłam boginią. Hefajstos miał chyba ponad 10000000000000 lat, ale bogom nie przeszkadza ile ich żona ma lat, bo oni lat nawet nie liczą raz
zamieniają się w 10 latka raz w starucha … po prostu różnie… Był taki jeden, którego rozpoznawałam był to mój syn Papis, prawie najmłodszy, był podobny do jego taty Edwarda. Papis nawet nie wiedział, że jego mama to bogini miłości (i to dlatego oglądają się za nim dziewczęta) i, że mama jest przy nim. Ale pewnego razu przyznałam się do niego i kiedy przechodził koło jednej dziewczyny zaświecił się nad nim znak serca i już wiedzieli, że jestem jego matką. Papis codziennie mnie odwiedzał i cieszył się, że poznał swoją matkę i tak często może ją odwiedzać co mało zdarza się dla herosa. Później na obozie była już cała gromadka moich dzieci nawet najmłodsza Katie i najstarsza Sami. Sami miała już 20 lat mimo to była na obozie, właściwie kończyła. Kiedy heros był dorosły lub raczej udało mu się dożyć do dorosłego wieku był szanowany jako nauczyciel lub żył w obozie dla dorosłych, najczęściej jednak przybywał do swego rodzica i pomagał mu w rządach. Sami i Leo byli najstarsi więc oni pomagali mi w rządach. Wszystko było Ok dopóki nie wynaleziono komputerów i tego wszystkiego przez co nie ma się czasu na miłość, a ja przez to zaczęłam słabnąć. Moje dzieci wraz z moją pomocą i Hefajstosa musieliśmy odbyć walkę z stworzycielami tych wynalazków właściwie nie z nimi, bo to nie ich pomysł, przekazały im te pomysły nasi wrogowie, syn i wnuk Luke’a itd. Abym osłabła ja, a potem reszta bogów. Ale o tym w następnym rozdziale.
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
fajne, ale stosuj akapity
+ za ciekawy, nowy pomysł
Oryginalny pomysł, ale wykonanie mi się powiem szczerze nie podobało. Po pierwsze: akapity! od ich braku oczy boloą jak cholera.
Po drugie: Dla mnnie było zbyt chaotycznie.
Po trzeczie: Zrobiłaś zbyt złożone zdania, przez co zdanie się czyta i czyta i czyta. Większość tych zdań można by przerobić na dwa albo nawet trzy oddzielne zdania.
Po czwarte: W niektórych miejscach w tych złożonych zdaniach bardzo mocna kłaniają się przecinki.
Mam nadzieję, że Cię nie zniechęciłam, ale weź to pod uwagę, przy pisaniu kolejnych rozdziałów, proszę.
Pomysł ciekawy, ale błagam rób akapity
Pomysł ciekawy, ale Afrodyta narodziła sie z morskiej piany. Trzymaj się chociaż podstawowych informacji. Trochę chaotyczne. I… O tak! Akapity! To boli jek tak brniesz przez cały tekst. Czasami miałam też wrażenie, że tekst jest wymuszony i jest takie bla, bla, bla. Poza tym, że krótki. Przepraszam, że się tak wyzywam, ale jestem w złym nastroju.
Zbierałam gały z podłogi! AKAPITY!!! Czy tak trudno nacisnąć „ENTER”?!
Opowiadanie jest straszliwie chaotyczne, a Ty nie trzymasz się nawet podstawowych faktów z mitologii (nie chodzi o zamianę w boga, tego się nie czepiam, a nawet pochwalam- idzie mi o Afrodytę, która NARODZIŁA SIĘ Z MORSKIEJ PIANY).
Nie doszłam nawet do połowy, bo oczy mi już wysiadły! RÓB AKAPITY!
Opowiadanie jakoś nie specialnie przypadło mi do gustu, choć nie wiem dlaczego.
PS. Wczoraj nabyłam pierwszą część „Olimpijskich Herosów: Zaginiony Heros” Początek jest wspaniały, ale niestety nie pozwolono mi czytać dalej, ponieważ gdybym ją przeczytała nie miałabym co czytać na wyjeździe! Skonfiskowano mi książkę!
AKAPITY to podstawa , ale mnie jakoś mnie poruszylo , ja lubię wyrażać swoje zdanie , jednakże szanuje osoby , które twierdzą , że to opowiadanko jest fajne . ja zawsze jestem dobrej myśli, więc może druga część będzie lepsza (o ile w ogóle powstanie )
@Delfia
Ja też kupiłam sobie zaginionego herosa i mi skonfiskowała go siostra
Opowiadanie niezłe, ale dołączam się do powyższych komentarzy. Zaginionego herosa już wczoraj przeczytałam. 😀
Uch, a ja się powtórzę po wszystkich: Akapity!!!
Nie mogłam o tym nie wspomnieć, wybacz.
A zagubionego herosa mam od piątku jeszcze przed premierą. Dostałam z empiku wcześniej. 😀
bardzo ciekawe