Otrząsnęłam się i uśmiechnęłam się wymuszenie do przyjaciela.
– Teraz już nic cię nie powstrzyma, prawda?
– Nie – odpowiedziałam pewnym tonem. – Ruszamy.
Przez całą drogę Grover trzymał się uchwytu przymocowanego do sufitu. Ja ledwo wyrabiałam zakręty, spiesząc się, by jak najszybciej dotrzeć do Obozu. Nie mogłam pozwolić, by Percy dłużej cierpiał. Dotarło do mnie, że mogę wymawiać jego imię, mogę myśleć o nim po prostu, bez bólu. Przypomniałam sobie naszą pierwszą prawdziwą ucieczkę samochodem i na samo wspomnienie uśmiech pojawił mi się na ustach. Percy prowadził wtedy auto, ścinając zakręty i gubiąc drogę. Pędził z prędkością niemal 230 kilometrów na godzinę, a na samochodzie nie było nawet ryski. Był dobrym kierowcą, jednak ADHD mu nie sprzyjało. Widziałam, jak jedzie drogą usianą ostrymi zakrętami i nie traci panowania nad kierownicą. Pierwszą stłuczkę zaliczył podczas spokojnej jazdy przez miasto. W czasie egzaminu niemal dachował. Niemal, bo bez swojej winy. Po prostu lew nemejski wyskoczył mu na jezdnię.
– Siedem osób – mruknął po nosem Grover. – Ja, ty, Sally, Paul, Posejdon, Rachel i… brakuje nam ostatniej osoby.
– Chejron – powiedziałam hamując z piskiem opon, kiedy światło sygnalizacyjne zmieniło się na czerwone.
– Zwolnij – marudził satyr. – Martwi się Percy’emu nie przydamy.
Zignorowałam go. Po drodze podjechałam pod dom Percy’ego i zabrałam Paula i Sally. Rachel już została przez nas powiadomiona iryfonem. Obiecała przybyć na miejsce jak najszybciej. Sally niemal się popłakała, kiedy opowiedziała jej o tym, co działo się w Hadesie. Kiedy po raz kolejny wspomniałam słowa Atropos, bezwiednie zacisnęłam dłoń na morskiej kulce.
– Będziemy musieli sprowadzić lekarza, ambrozję – powiedziałam podjeżdżając pod bramę Obozu. – I wodę – dodałam po chwili namysłu. Przez chwilę zastanowiło mnie to, jak śmiertelni zdołają dostać się na teren Obozu. Wtedy przypomniało mi się, o ich uprawnieniom nadanym przez Dionizosa. Wszystko to, za zasługi dla Olimpu.
– Lekarza? – zdziwił się Paul. – Przecież… jak to, lekarza?
– Czułam ból. kiedy na chwilę weszłam do jego umysłu – wyszeptałam zdruzgotana. – Podejrzewam, że rana się nie zagoiła.
– Czy on… będzie wyglądał tak jak wtedy? Nic się nie zmieni?
– Podejrzewam, że nie. Mojry nie przędły nici, ale starzenie się nie należy od tego.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się na środku areny. W miejscy, gdzie umarł Percy w ziemię została wbita spiżowa tablica. Leżała ona płasko w ten sposób, że nie utrudniała walki. Uklęknęłam przy kawale metalu odczytując napis, który znałam niemal na pamięć:
.
Tu skonał Percy Jackson, syn Posejdona
Prawdziwy heros i przyjaciel
Pokój jego duszy
.
Łza sama słynęła mi po policzku. Nie myślałam o nim jak o umarłym, ale jako o kimś, kto wyjechał. I niedługo powróci.
***
Po paru minutach staliśmy już w kręgu naokoło nagrobka. Siedem osób, które tak bardzo chciały powrotu ukochanej osoby. Wyjęłam z kieszeni los Percy’ego. Zacisnęłam na nim palce chcąc jak najszybciej znów go zobaczyć. Rozejrzałam się po zebranych. Wszyscy byli bladzi i przerażeni. Niedaleko nas stał medyk z domku Apollina, który czekał w pogotowiu. Miska z wodą stała niedaleko, ambrozja była przygotowana.
– Dobrze – powiedziałam. Dziękowałam bogom, że głos mi się nie trząsł. – Mojry kazały wspominać. Przywołajcie każde dobre wspomnienie o nim, nie może być ono złe. Inaczej nic nie wyjdzie, a drugiej próby może nie być.
Zaczęliśmy wspominać. Pomyślałam o tym, jak po raz pierwszy go zobaczyłam. Od razu mnie zaintrygował. Mimo, że sam odniósł dość poważne rany, to przyprowadził nieprzytomnego przyjaciela. Wzruszył mnie tym, ale nigdy się o tym nie dowiedział.
– Coś mnie ciśnie w płucach – usłyszałam głos Grovera. Czułam to samo. Znowu pomyślałam o Percy’m. Uśmiechnęłam się, kiedy przypomniało mi się, jak mówił przez sen. Zawsze. Ilekroć widziałam go śpiącego. Potem przypomniałam sobie naszą pierwszą misję. Potem drugą, to, jak o mnie walczył, kiedy popłynęłam ku syrenom. Naszą wspólną jazdę na hipokampie. To, że nie uwierzył w moją śmierć. Podróż w labiryncie. Pierwszy pocałunek. Ucisk w piersi zmalał. Uchyliłam powieki i zobaczyłam niewyraźną postać leżącą u moich stóp. Po chwili mogłam normalnie oddychać, a przede mną leżał Percy. Ledwo oddychał, był nieprzytomny, a ubranie przesiąknęło mu krwią. Uklęknęłam przy nim i zaczęłam płakać. Po raz pierwszy od jego odejścia zrozumiałam, jak bardzo mi go brakowało. Podbiegł do nas medyk, podał mu ambrozję, położył go na noszach i popędził w stronę szpitala. Ja zostałam w tej samej pozycji, tak jak inni. byliśmy w tak wielkim szoku, że nie mogliśmy nawet się poruszyć. W czasie kiedy próbowałam sobie przypomnieć, jak się nazywam podeszła do mnie mama Percy’ego i przytuliła mnie mocno.
– Dziękuję – wyszeptała szlochając.- Dziękuję za mojego syna.
Uścisnęłam ją i niepewnym krokiem ruszyłam w stronę szpitala. Kiedy do niego weszłam i zobaczyłam Percy’ego leżącego na łóżku i oddychającego miarowo nogi się pode mną ugięły. Przysiadłam na krześle i chwyciłam go za rękę.
– Jest nieprzytomny – usłyszałam głos lekarza. – Jego stan jest stabilny, ale stracił sporo krwi. Biorąc pod uwagę to, że właśnie zmartwychwstał, to ma się całkiem nieźle.
Sally podeszła do swojego syna i dotknęła jego czoła.
– Nie dam rady – szepnęła. – Muszę się z tym przestać.
Wszyscy jej przytaknęli.
– Annabeth, idziesz? – zapytał Grover.
– Nie, zostanę przy nim.
Moi przyjaciele wyszli, a ja zostałam sam z Percy’m. Przyjrzałam mu się dokładnie. Był blady, miał sińce pod oczami, wychudł, włosy mu urosły. Przyglądałam mu się tak, jakbym widziała go po raz pierwszy w życiu. Nagle poruszył się i otworzył oczy. Spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
– Percy, wszystko w porządku?
Podniósł lekko głowę i ku mojemu przerażeniu zadał pytanie, którego najbardziej się obawiałam.
– Kim jesteś?
.
^^^^^^
.
Wiem, wiem, wredna jestem dla Percy’ego 😀
Całkiem ciekawe i mogę powiedzieć, iż fajnie się to czyta. Teraz z przeczytałam wszystkie rozdziały i trochę nie rozumiem jednej rzeczy. Co się stało z Lukiem? A co do amnezji Percego to mogę powiedzieć jedno. Świetny pomysł. Wyczekuje następnych rozdziałów.
Mam nadzieję, że Percy odzyska pamięć i wszystko będziev doibrze, doskonale umiesz rozkręcać akcję, wiele osób, które znam już by zakończyło to opowiadanie i napisało by, że wszystko skońxczyło sie dobrze, że Percy wyzdrowiał i ma sie dobrze, a ty doskanele prowadzisz akcję dalej! 😉
PS. Chcę kolejne części jak najszybciej! 😀
Jak ja uwielbiam to opowiadanie!!! Jest po prostu genialne!
Ale zakończenie mnie nie zaskoczyło. We wszystkich telenowelach, serialach itp., zawsze się tak kończy. Ale ja nie mam nic przeciwko. Cieszę się, że Percy powrócił. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część.
WIĘCEEEEJ!!!!!!!!!!!!!! To jest świetne!!! CZekam na kolejne części i to szybko;p
Cudowne Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Fajne! Bardzo mi się podoba. Czekam na cd.
???!!!…?,***!!!
Kiedy cd???!!!
Dobra, trochę ochłonęłam. Opowiadanie jest PRZECUDNIASTE, na nieliczne błędy językowe można spokojnie przymknąć oko…
Jak przeczytałam to na końcu, to myślałam, że rozwalę komputer…
super! no może poza końcem ale liczę na happy end…
dlaczego zapomniał annabeth? znaczy rozumiem, że miało być dramatycznie ale czemu akurat annabeth?
No za zakończenie chyba cię zabiję. jak mogłaś??!!!!!!!!!!! Ale poza tym to kilka literówek i drobnych błędzików. Strasznie mi się podobają twoje opowiadania. Dość już wzorów. Czas na ” coś innego” super. cd szybko!!! bo zabiję
SUPER!!! CZKAM NA CD!!!!!!!!!!!!!!!1
Przez ciebie płaczę, od pierwszej części.Czytam i płaczę, aż mama przyszła spytać się co mi się dzieje.Powiedziałam, że się walnęłam w szafkę.:)
Super no i znów płacz, Percy!! Jak mi ciebie brakowało!