Chcę przeprosić za długa nieobecność i niewielką ,,jakość” moich ostatnich opowiadań. Nie mam weny, ale tak długo nie pisałam, że stwierdziłam, że to nie w porządku tak długo siedzieć cicho. Tak więc proszę o wybaczenie
– Chejron był zmuszony cię uśpić, bo kolejna przepowiednia mówiła, że nadchodzi niebezpieczna bitwa, czy coś w tym guście, a wszyscy się bali, że będziesz ranna. Nie mogłaś umrzeć, bo nowa wielka przepowiednia się nie zaczęła, a musiałaś być jej … no musiałaś być herosem z niej. Więc postanowiliśmy, że uśpienie Cię to najlepsze wyjście. Była to trudna mikstura i zapewne Chejron coś nawalił, skoro spałaś aż 4 dni. Bo powinnaś tylko 24 godziny najwięcej. I obudzić się bez bólu głowy itp. – zaczął Chris. Głównie on opowiadał. Inni tylko co chwilę się wcinali. Bridget czuła się w naszym towarzystwie bardzo swobodnie. Wiem, innych znała dłużej, ale coś mnie w niej niepokoiło. Nie zapomniałam sytuacji z oczami. Coś mi się wydawało, że ona coś ukrywa. I to sporo.
– Od razu pomyślałem z Jasonem, że moglibyśmy zatrzymać się tutaj. Po drodze jednak spotkaliśmy jakieś dziwaczne stwory. Nigdy nie widziałem takich potworów. Mieli…
– Po cztery nogi, co wyglądało jak u pająków, głowę wilka z porożem jelenia, a tułów z pnia drzewa – dokończyłam.
Wszyscy spojrzeli na mnie z zaskoczeniem.
– Tak? Czy tak właśnie wyglądali? – zapytałam.
– Tak… – odpowiedziała Sara.
– To słudzy Gai. Nazywają się… chyba pterosprout* czy coś takiego. Nie widziano ich od bardzo dawna, ale teraz będziemy mogli zobaczyć stwory, których nie widziano od czasów Uranosa i Gai. Kontynuuj.
– No i nie poradzilibyśmy sobie, gdyby nie Bi. Jakby siłą woli rozwaliła te pnie, co mieli za tułów, a to sprawiło, że zniknęli, bo dała nam czas do ataku bez ich obrony. Od tamtej chwili jesteśmy pewni, że chodzi o nią. Później w sumie nic się nie działo. Dostaliśmy tylko wiadomość z obozu, że walka była łatwa do wygrania tym bardziej, że Dionizos był na posterunku. Dzieci Ateny od razu skapnęły się, że to było najprawdopodobniej tylko odwrócenie uwagi i wywabienie Cię z obozu. No, ale cóż…. Teraz i tak nic na to nie poradzimy. To wszystko.
Czyli w sumie nic takiego się nie stało, poza pterosproutami.
– Wiecie, że nie możemy zostać tu na długo? – zapytałam.
– Oczywiście. Chcieliśmy tu zostać dopóki nie poczujesz się lepiej. A skoro już jest dobrze, to wyruszamy. – odpowiedziała Brigdet.
– Gdzie?
– Do Californi. – odpowiedziała bez wahania Sara Gwen.
– Tak mówiła ta nowa przepowiednia? A wgl to co ona mówiła?
– Bitwa nadchodzi najpierw tutaj,
Później odchodzi na wschód.
3 przyjaźnie, jeden ochotnik i jeden rozsądny wybór,
Towarzyszyć herosce innej będą,
W wyprawie najważniejszej od dziesiątek lat.
Pomoc herosowa nadejdzie, wykona swój cel, do herosów dołączy.
Kłamstwo w niekłamstwie ukryje się chytrze,
I choć pomoże to wkrótce odejdzie.
Nadejdzie czas na wybór decydujący,
Przez wszystkich oczekujący.
Po słowach Jasona jedyne co mi przychodziło do głowy to:
– Ostatnio Rachel coraz bardziej się rozgaduje…
Wszyscy uśmiechnęli się lekko.
– I nie układa takich rymów. – dopowiedział Chris.
– Czy ktoś ma pomysł, co może oznaczać kłamstwo w niekłamstwie? Sory, ale brzmi to głupio – powiedział Jason.
Kolejna rzecz przyszła mi do głowy. Bi nie powinna wiedzieć kim jest Rachel. A jednak zrozumiała o co chodziło w moich słowach. Ciekawe, czy to inni jej zdążyli opowiedzieć cokolwiek, czy z niewiadomych powodów wiedziała kim jest Rachel choć nie była na obozie. I dlaczego tylko ja dostrzegłam, że ona jest jakaś podejrzana.
– Ok., skąd mamy pewność, że powinniśmy udać się do Californi? I gdzie dokładniej?
– Ja zobaczyłem, że mamy iść właśnie tam. A dokładniej mówiąc do małej miejscowości Perdido Beach.
– A wiadomo po co tam idziemy?
– Tak.
To słowo powiedziała Bridget. wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
– Jak to? Nie zobaczyłem tego. Nie ma o tym słowa w przepowiedni. I skąd możesz to wiedzieć? – zapytał Jason.
– Jako spokrewniona z Demeter, interesuje mnie też, no ziemia. Za ziemią Idzie Gaja, a za Gają idzie Uranos. Myślę, że w Perdido Beach jest rzecz, która może zabić Uranosa i osłabić Gaję i nie jest to sierp do poćwiartowania ich. Jest to specjalna roślina. Nazywa się werbena*. Właściwie to zioło. Ogólnie rzecz biorąc jest to gatunek wymarły, ale mi się wydaje to niemożliwe, bo Demeter nie pozwala na wymarcie żadnego gatunku. Zawsze gdzieś tam zostawi w ukryciu jakieś nasionka. W Californi jest idealny klimat dla werbeny. A skoro Jason, zobaczył, że mamy się udać właśnie tam, to chyba musi mieć to sens, czy nie tak?
– Twierdzisz, że mamy zabić Uranosa rośliną? Rzucimy mu korzonek w twarz i koniec? Dodamy mu zioło do herbatki? Jakim cudem jakaś tam zielenina ma zabić najstarsze bóstwo w historii? – zapytałam.
Wiedzę o roślinach miała i może jak córa Demeter, ale coś mi tu dalej nie pasowało.
– Oczywiście, że werbena nie zabije Uranosa. Ale napar z werbeny i tylko napar z werbeny może złamać kod wieczności.
Szczęka mi opadła. Miała wygląd lepszy od córki Afrodyty i wiedzę większą niż wnuczka Ateny? Coś tu nie gra, albo ten środek usypiający odebrał mi połowę mojej wiedzy.
– Co to kod wieczności? I co on ma do Uranosa?
– Siedzibą bogów jest Olimp. Tytanów góra Tam. A Uranosa i Gai jest wzgórze Nothing hill. Mimo tego, że stoi na ziemi, jest bardziej powiązane z Uranosem. Może dlatego, że jest takim jedynym punktem na ziemi, na którym czuje się tak swobodnie jak w niebie. Jak zniszczymy nothing hill, zniszczymy doszczętnie Uranosa i osłabimy Gaję. Aby wiedzieć jak zniszczyć Nothing hill, musimy znaleźć ostatnią książkę Arystotelesa, który opisał to dokładnie. Uranos za swoich czasów ukrył ją gdzieś i zabezpieczył kodem wieczności. Nie wiem, gdzie jest ta księga, ale jestem prawie pewna, że w Perdido Beach jest werbena.
Słuchałam tego wszystkiego z szeroko otwartymi oczami. Nic z tych rzeczy nie było mi znajome. Część mojego umysłu była pełna podziwu dla wiedzy Bridget, a część była jeszcze bardziej nieufna. Skąd ona to wiedziała? Jestem pewna, że przecież nikt nie wydał książki pt.,,Jak zniszczyć Uranosa”. No może Arystoteles to opisał, ale jak można się domyślić tego wszystkiego z kodem wieczności i werbeną? Skąd więc ona to wiedziała?
– No to nie mamy wyboru. Jedziemy do Perdido Beach. – powiedziałam.
Nie wiedziałam czemu nie chciałam wyznać nikomu, co myślę o Bridget. Coś mi się wydawało, że nikt by mnie nie poparł w tych podejrzeniach. Ciekawe, dlaczego mam takie dziwne przeczucia?
*pterosprout- nie ma takiego potwora, jest to w stu procentach mój wymysł
* cała ta historia też nie jest wzięta z mitologii, to też mój całkowity wymysł
No nareszcie się doczekałam! Ciekawa jestem co Bridget ukrywa.
Fajniaście! Wreszcie się doczekałam!
Niestety, miejscami brakuje wielkich liter, są też inne debilne błędy…
Nareszcie! Ale za krótkie Następnym razem ma być dłuższe, bo jak nie…
Ej, czytając to opowiadanie, miałam skojarzenia z innymi książkami:
Perdrido Beach -> „Gone zniknęli” Michaela Granta
Werbena -> „Pamiętniki wampirów” L.J. Smith
Kod wieczności -> „Artemis Fowl” Eoi Colfer
To tak specjalnie? Będzie wybuchowa mieszanka? Byłoby fajnie, bo wprost kocham serię Gone 😀
Jakim cudem zabrakło tu mojego komentarza? No więc:
Herosowe! 😀 I świetny pomysł z potworami własnego pomysłu. 😀 Zresztą nie tylko potwory, ale wogóle wszystko było super pomysłowe. 😀 I oczywiście świetnie napisane. 😀
Czekam na następną część i mam nadzieję że dojdzie szybko.
@ Maggie – Mnie też się skojarzyło z Artemisem. 😀 (W razie gdyby ktoś chciał przeczytać to naprawiam mały błąd w imieniu autora – Eoin. ;))
o kurcze! po raz pierwszy spotkalam kogos kto przeczytal artemisa! oczywiscie, ze te tytuly wzielam wlasnie z tych ksiazek, a werbene z serialu. milo ze ktos czyta te same ksiazki co ja. a imie bridget wzielam ze stowarzyszenia wedrujacych dzinsow, takze opieram sie troche na innych powiesciach i filmach. mam pytanie do tych ktorzy czytaja artemisa- czy przeczytaliscie juz paradoks czasu i zaginiona kolonie?
Fajne.
Nie mam słów. to jest takie pomysłowe. O WIELE lepsze od „Innej Heroski”.
fajne :0