Jechaliśmy autostopem: ja i Nico. Kierowca słuchał nudnej łagodnej muzyczki. Wysiedliśmy w parku, tam gdzie było wejście do podziemia. Nico zaintonował jakąś pieśń i drzwi się otwarły. Weszliśmy do środka.Godzinę potem stałem przed pałacem.
– Percy… – zaczął Nico.
– Nie Nico nie wycofam się. Nigdy.
Drzwi otwarły się. Przeszliśmy przez Ogród Persefony prawie dałem się skusić słodkimi owocami. Przeszliśmy przez pałac aż do sali tronowej. Hades siedział na tronie z ludzkich kości, Anabeth klęczała obok z kajdanami na rękach i szyi, twarz miała odrapaną i pociętą. Krzyknąłem. Podniosła na mnie wzrok. Hades uśmiechnął się złowróżbnie szarpnął łańcuchem i Anabeth jęknęła.
– Wiedziałem, że przyjdziesz Perseuszu Jacksonie!
– Wypuść ją! – krzyknąłem.
– Nie broń jej.
Postąpiłem krok do przodu.
– Ona potrafi tylko zawodzić, zawiodła mnie, zawiodła Hermesa, zawiodła Herę, ona nie zasługuję na litość.
– Nie! – zawołałem – Nie mówisz prawdy Hadesie, czy Hermes jej nie przebaczył? Czy Hera nie odegrała się na niej? Nie, nie mówisz prawdy Hadesie!
Bóg zatrząsł się z gniewu.
– Nie będziesz składać swych fałszywych obietnic, nie odezwiesz się puki zaginione dziecko się nie odnajdzie. Anabeth Chase przeklinam cię!
Podbiegłem do tronu.
– Zmiażdżyć go!!! – wrzasnął Hades
Szkieletowi żołnierze rzucili się na mnie. Pokonałem ich bez przeszkód. Po chwili Hades leżał na ziemi z mieczem na gardle.
– Wypuść ją!
Pan Umarłych wzdrygnął się.
– Ekhem, wolałbym negocjować w trochę innych warunkach.
– Wypuść ją! – powtórzyłem.
– Dobrze – szepnął.
Podszedłem do Anabeth i rozciąłem jej łańcuchy. Ruszyliśmy do wyjścia a Nico osłaniał tyły.
Doszliśmy do końca tunelu. Wezwałem taksówkę i pojechaliśmy na Olimp.
– Poproszę na sześćsetne piętro. – powiedziałem.
Tym razem strażnik nie próbował mnie zwieźć i podał mi kartę. Wsiedliśmy do windy.
– Dlaczego to zrobiłaś? – zapytałem Anabeth.
Poruszyła wargami ale nie wydała żadnego dźwięku. Wtedy zrozumiałem na czym polega klątwa Hadesa, Anabeth nie mogła mówić. W jej oczach zobaczyłem strach, taki sam jak ten, który miała w oczach młoda Wyrocznia w moim śnie. Przytuliłem dziewczynę. Winda drgnęła i wysiedliśmy na Olimpie (był on teraz dużo ładniejszy odkąd Anabeth została jego architektem) i weszliśmy do pałacu Zeusa. W sali siedzieli: Zeus, Atena, Posejdon. Uklękliśmy pod tronem Zeusa.
– Zeusie, Hades przeklął Anabeth czy mógłbyś…
– Nie, nie mogę zdjąć z niej klątwy. Bogowie nie mogą tego robić, albo klątwa się dopełni, albo zdejmie ją ten kto ją założył.
– Co mamy zrobić w takim wypadku – zwróciłem się do Ateny.
– Czekać! A poza tym od kiedy interesujesz się tak losami mojej córki? Odkąd zaszła w ciążę tak!?
– Ateno! – krzyknął ostrzegająco Posejdon.
– Cisza! – ryknął Zełus – nie możemy wam pomóc.
Odwróciliśmy się zrezygnowani.
– Jeszcze jedno! Percy dziecko się odnajdzie, a klątwa zostanie ściągnięta. – powiedział mój ojciec.
Wróciliśmy do Obozu Herosów. A ja przez całą drogę rozmyślałem o tym co mi powiedział. Jakie zaginione dziecko miało się odnaleźć?
– Ty podejrzewasz o co chodzi. – zapytałem Anabeth.
Kiwnęła głową. Nico całą drogę milczał, dopiero kiedy dotarliśmy na miejsce zapytał:
– O jakim dziecku mówił Posejdon?
– Też chciałbym wiedzieć. – odparłem
Weszliśmy do mojego domku i usiedliśmy na łóżku.
– Dlaczego Posejdon w ogolę mówił o jakimś dziecku?
Ciągle mamrotał Nico.
Tydzień później do obozu przyszły Łowczynie, na ich czele stała Artemida po jej prawej stała Thalia, a po lewej około jedenastolnia dziewczyna dziwnie znajoma z włosami Anabeth i oczami jak moje.
– Przyprowadzamy zgubę! – powiedziała Artemida.
Wtedy zrozumiałem, że to Lucy.
– Lucy! – krzyknęła Anabeth
Zrozumiałem, to Lucy była zaginionym dzieckiem.
Ale zaraz dlaczego Lucy ma jedenaście lat?
– Przepraszam, że Lucy wraca starsza, ale nie umiem zajmować się dziećmi i dlatego musiałam ją postarzyć.
Lucy przytuliła się do Anabeth.
– Mamo! – w jej oczach błyszczały łzy.
Znowu byliśmy razem!!!
Fajne, jedno pytanko tylko mam:
bo jeżeli Annabeth nie mogła mówić to jak podkoniec jest:
„[…]-Lucy!-krzykneła Annabeth[…]”
więc gdy Lucy sie odnalazła klątwa została zdięta?
(a tak to opowiadanie bardzo fajne )
Fajne. Tylko tak trochę bardzo pognałaś z akcją. Reszty szczegółów już się nie będę czepiać. Chociaż wciąż jest co wymieniać.
Czy mam rozumieć, że to już koniec?
Jak dla mnie, to akcja dzieje się zdecydowanie za szybko. No i „Po chwili Hades leżał na ziemi z mieczem na gardle.” Jakoś mi to do niego nie pasuje. No i to, że się ugiął też nie jest w jego stylu.
„- Lucy! – krzyknęła Anabeth”. To ona ma zdjętą tą klątwę, czy nie? Oraz… Źle napisałaś jej imię.
Kolejna rzecz, to brak przecinków w niektórych miejscach, szczególnie na początku. Brakuje nie gdzie spacji po kropce.
Ale to tylko takie niewielkie błędy, a tak to jest zdecydowanie lepiej, niż było na początku.
To opowiadanie jest jak podróż polskimi drogami – zawiłe, nie wiadomo o co chodzi, masa błędów (dziur) ale i tak wszystko dobrze się kończy. I do tego „Zełus”!
Sorki ale w tych wszystkich imionach nie jestem dobra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Evelyne na Annabeth była rzucona klątwa do puki nie odnajdzie się
zaginione dziecko, tak? A Lucy była zaginionym dzieckiem więc kiedy przyszła Annabeth mogła mówić.
Ps:
przyznaję pogalopowałam trochę z akcją. Ale to jeszcze nie koniec!
Będę was jeszcze trochę tym badziewiem katować (:
Ahaaaaaaa… Czyli to nie koniec? Powiem ci: pomysł z tym opowiadanianiem jest czaderski(dobra, fajny), ale… No właśnie. Jest tam za duża tych”ale”. Postarasz się jeszcze bardziej? Wtedy by było ok. Proooszę:) Mimo to jakoś zawsze czytam te twoje opowiadania. Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy dalej. A już myślałam, że to zakończenie…
Akcja mknie jak japoński pociąg przez równiny!!! Nie do zatrzymania, według mnie trochę, a może zdecydowanie za szybko! Wątek dał się zgubić wysiadając na pierwszej stacji po drodze! Teraz to trochę nie wiadomo o co, tak w istocie rzeczy, chodzi!
Ale poza tym opko jest bardzo, ale to bardzo fajne!
Zgadzam się z komentarzami powyżej. Jeszcze dodam że w tym opowiadaniu jest snanowczo za mału uczuć.
No bo weż np. te cuudowne uwolnienie Annabeth.
Ja to odbieram tak, że łańcuchy opadły a on powiedziałcoś w stylu :
och. super jestś wolna a teraz do Obozu!
Zero emocji. Powinien sie cieszyć że ją znalazł, że znowu sa razem czy soć takiego, a on tylko tak jakby wrzuszył ramionami i podziękować Hadesowi za gościnę….
Ehh. Denerwuje mnie takie coś…
Justyna zgadzam się!!!
Zgadzam się z Justyną, za mało uczuć. Wydaje mi się, że akcja biegnie za szybko.
pomysł fajny, ale co z tego
realizacja jest, no cóż…
Zgadzam się z wami. Zeeeero jest tych uczuć:(
Postaram się coś z tym zrobić ale mogę was pocieszyć, piąta część wyszła mi ( moim zdaniem ) dużo, dużo lepiej! (:
Zastanawiam się tylko czy wysyłać szóstą część??
Jasne, że tak, wysyłaj, czekamy!!!
dobre były literki chyba lubisz je zjadać.Ty nie masz słownika?
pisz pisz będzie fajne
Spoko ale… Bez komentarza jeżeli chodzi o stylistykę i gramatykę…
Ale chyba Percy powinien się cieszyć, jak zobaczył że Annabeth żyje i że znów są razem, oraz z tego, że odnalazła się lucy. Jakby dziecko które było uznane za zmarłe by do mnie wróciło,to JA bym się cieszyła.Ale każdy ma inne poczucie humoru, upodobania, więc nie przejmuj się naszymi opiniami tak bardzo. Pamiętaj, krytykujemy Cię żeby następne części były pozbawione wyżej wymienionych błędów.
fajne