Umieram i rodzę się na nowo
Przeglądam się w lustrze . Czarne rurki , długa beżowa bluzka i krótka kurtka + kilka dodatków.
Idę na własny pogrzeb u śmiertelników, chce oszukać ludzi i Chejrona. Wiem , że bogów greckich nie mogę oszukać oni wszystko wiedzą tylko nie zawsze tą wiedze umieją wykorzystać w odpowiedni sposób . Musze zacząć nowe życie jako dziewczyna Mike i osoba stworzona przez Hekate za pomocą zaklęcia .
Mamy plan, chcemy na razie zamieszkać u wujka Mike – Posejdona . Już się zgodził, wie jakie mogą być tego konsekwencje. Nie tęsknie za dawnym życiem. Zeus nie chce nas znać, raczej mnie, ale ja nie mogę żyć bez Mike . To nie jest chora miłość, co to to nie!! Ale on jest jak narkotyk, daje mi pewien zastrzyk adrenaliny kiedy wali mnie lekkim piorunem. Bez tego bym umarła, cudem przeżyłam tamte lata .
Gdy zrobił tak pierwszy raz zemdlałam i w ten sposób dowiedziałam się prawdy o własnym istnieniu. Do bogów nie mam pretensji. Jestem na razie bardzo spokojna o nasze życie . Wiem że to nie potrwa wiecznie, ale chce się tą chwilą napawać jak najdłużej.
– O co chodzi Mike ??
– Wiesz który dzisiaj jest ?? – Nienawidzę kiedy odpowiada mi pytaniem na pytanie.
– 15 sierpnia – odpowiadam spokojnie.
– Mija miesiąc od kiedy zostaliśmy parą i …
– I… – doskonale wiem ale ja nie mam odwagi tego powiedzieć
– Nie żyje nasz przyjaciel.
– Mike, wiem, ale nie mam pojęcia jak się zachować w takich sytuacjach.
– Spokojnie – Jak to spokojnie!!
– Uznajmy ten dzień jako wyjątkowy, ok?
– Dobrze.
– Idziemy ?? Bo nie zdążymy.
– Na mój własny pogrzeb.
– Tak – Ja wcale nie zadałam pytania, ale spoko .
Był piękny. Rodzice naprawdę się postarali. Tylko to dobrze umieli zrobić – załatwić mój własny pogrzeb. Nie chce o nich wspominać, mój chłopak nawet nie zna mojej przeszłości. Niech tak zostanie. Wracamy z pogrzebu w cichej atmosferze – nic nie mówimy. Ja za bardzo nie wiem co mam mówić. W głębi cieszę się że nikt mnie nie rozpoznał. Mamy się stawić na plaży Manhattanu . Jak ja dawno nie widziałam tego miejsca – jest jeszcze bardziej zaskakujące. Wszystko na razie szło jak po maśle
– Witaj Posejdonie – powiedzieliśmy razem.
– Witajcie. Mam dla was złe wieści.
– Jakie?? – Zapytał Mike
– Pan Podziemi chce was mieć .
– Co!! Mamy IŚĆ do podziemia??
– Nie on chce abyście zginęli .
Byłam w szoku, chyba nie tylko ja, Mike też, ponieważ się nie odzywał jakieś dobre 5 minut. To nie może być prawda – powtarzałam sobie w duchu. A w tym czasie Posejdon ciągnął dalej :
– Musze odmówić wam mojej pomocy, to jest dla mnie zbyt niebezpieczne, a nie chce mieć na pieńku z jeszcze większą ilością Bogów. – Stwierdził pospiesznie Bóg Morza. I zniknął bezceremonialnie.
On martwi się o własny tyłek i o swoje zarośnięte glonami ego, a my o to czy przeżyjemy najbliższe 15 minut, mi wcale nie było do śmiechu. Za to mój chłopak zwijał się na piasku jakby usłyszał najlepszy kawał na Ziemi, chociaż wcale tak nie było. Miałam ochotę płakać i udusić wszystkich w pobliżu 8 metrów. Myślenie na pstrykniecie palcami nie jest moją mocną stroną. Moje myśli pokierowali się ku Atenie. Bogini mądrości nie była w dobrych stosunkach z nim, więc gdy prosiliśmy o pomoc Posejdona staliśmy się wrogami Ateny.
A to tylko jeszcze jeden punkt który mnie przytłaczał. Nie liczyłam na jej dobry dar wyjmowania z kłopotów dwójki 14-latków. Skoro Hades i Zeus się zjednoczyli, nie dobrze jest na razie żyć i umierać w męczarniach aby nie dać im satysfakcji do radości. Czemu to ja popadam zawsze w najniebezpieczniejsze wydarzenia w życiu wszystkich herosów?? Jakie tylko im się tylko przydarzyły. Moje zamyślenia przerwał KTOŚ
– Powinniście się udać do Obozu Herosów – powiedziała
– Nie wrócę tam. To bezpieczne miejsce dla herosów, a ja nim nie jestem.
– Jesteś samolubna.
– Nieprawda!!
– To zabierzcie się ze mną tam.
– Że co ??
– Zaufajcie mi – powiedziała.
Co ona sobie myśli, że będę się za nią wlekła do obozu herosów. Kim ona jest, aby składać nam taką propozycje. Ja podjęłam już decyzje – nie idę z nią. Mam tylko nadzieje, że Mike też tak zrobi.
– Ja chyba z nią pójdę – zaskakująco odezwał się mój chłopak.
– Ale ja nie – postawiłam go przed faktem dokonanym.
– To żegnaj – tylko tyle, zaraz mu przywalę w ten piękny ryj. Nie mógł mnie zostawić na pastwę losu, byliśmy ze sobą miesiąc, co nic na niego nie znaczyło. Powoli do mnie docierało, że byłam dla niego tylko zabawką. Prawda była tak bolesna, że łzy cisnęły mi się do oczu. Nie mogłam go zatrzymać, co bym zyskała, tylko chyba jego gniew.
– Wcale jej nie znasz – powiedziałam.
– I tu jesteś w błędzie – miał przede mną tajemnice !!
– Ale jak to .
– Przed Twoim przybyciem do obozu herosów, poznałem Carmen – tu właśnie wskazał na niską brunetkę – Jest ona córką Dionizosa. Poznaliśmy się i zaczęliśmy ze sobą spędzać coraz więcej czasu. Nie, nie byliśmy parą – stwierdził widząc moją minę. A ona wyruszyła na misje. I to właśnie koniec tej historii. Może teraz ty wyjawisz mi swoje tajemnice ?? – zapytał.
– Nigdy – prawie krzyczałam.
Wzięłam i przewiesiłam przez ramię torbę w której miałam wszystkie swoje rzeczy i odeszłam. Weszłam na zatłoczone ulice Manhattanu. Nie odwróciłam się ani razu, chociaż ledwo się powstrzymywałam aby tego nie zrobić. Nie mogłam zapomnieć tych wszystkich chwil spędzonych razem. Łudziłam się, że zaraz poczuje jego dłoń na swoim ramieniu. Wtulę się w jego pełen bezpieczeństwa tors. Ale nadeszła tylko pustka. Nienawidziłam się za takie dziecinne i nierealistyczne wyobrażenia. No cóż nikt nie jest ideałem – pocieszałam samą siebie. Po godzinnej wędrówce w końcu przystanęłam. Rozważam czy nie pędzić co sił w nogach na Olimp i zacząć przepraszać Zeusa . Zrobiłabym z siebie totalną idiotkę. Mogę sobie podróżować po całym świecie nie bojąc się, że jakiś potwór mnie zaatakuje. Nie mam jakiegoś specjalnego zapachu jak herosi. Kiedy podróżowałam z moim byłym chłopakiem on przyciągał do nas te stworzenia . Ale teraz jestem sama . Zatrzymałam się przed jakimś motelem, prawie nic nie mówiłam, wynajęłam pokój na samym końcu holu . Padłam na łóżko jak zabita, nie myślałam, aby nawet sprawdzić czy nikogo nie ma w pokoju .
Zasnęłam. Koszmar w którym widziałam swoją własną śmierć to nie koszmar, to horror. Jeśli wiesz kto Ciebie zabije i wyśle do Hadesu, to pojawia się instynkt mordu, jak u potomków Aresa. Ja właśnie przeżywałam taki moment.
Zaczęłam się śmiać. Nie wiem z czego, może z własnego nieszczęścia. On nie był normalny, był jak śmiech szaleńca, który odkrył jak zniszczyć świat. Dosłownie jak w filmach. Ojej. Moja szara komórka na temat elektronicznego świata zaczęła mi uświadamiać, że od ponad półtora miesiąca nie oglądałam telewizji i trzeba to nadrobić. Natychmiast !!! O rany. Dwie godziny z Jamesem Bondem daje się w znaki.
Chyba zaczynam świrować. Idę hotelowym korytarzem na wczesne śniadanie i jestem gotowa zjeść centaura z kopytami – osoba przechodząca korytarzem usłyszała odgłosy z mojego brzucha xD . Był to chłopak trochę starszy ode mnie. Jego wzrok mówił za niego „Hello jesteś normalna czy nie?? Doprowadziłaś się do takiego stanu, że możesz startować jako strach na potwory”. Zjadłam coś co miało przypominać śniadanie w miarę normalnej osoby która nie jadła porządnego jedzenia od tygodni.
Musze zabrać ze ją ze sobą i rozpalić ognisko. Tak mi weszło w nawyk. Składam je tylko Hekate i jej mocy.
– Mike pomóż mi i przynieś trochę zapałek. – O ja. Powiedziałam to na głos przecież go nie ma już ze mną ….. Odszedł. Dobra musze się ogarnąć i na nowo ponowić próbę rozpalenia ogniska w łazience hotelowej nad umywalką. To moja jedyna nadzieja, że nikt nie poczuje tego zapachu palącego się ogniska. Dopóki nie wrzucę tam kawałki hot-doga. Swoją drogą ja nie wiem jak można jeść to paskudztwo na śniadanie.
– Za ciebie Allanie. Synu Hermesa. Przyjacielu który poświeciłeś dla nas życie abyśmy mogli Ciebie pochować pod wierzbą. Twoim ulubionym drzewem. Miesiąc i dwa dni temu.
Kto to tak natarczywie puka ??
– Proszę – powiedziałam to z wielkim wysiłkiem siląc się na miły ton
– Przyszedłem Cię nawrócić Saro.
– Heros Kronosa ?? – Miał na sobie czarną koszulkę. I 12 lat.
– Nie Święty Wincenty – ale sarkazm.
– Aha. A po co wpadłeś. – Mnie to mało interesowało.
– Twój sen stanie się w krótce rzeczywistością . A ty się nawrócisz .
– Na pewno, i co jeszcze !! Mam Ci wierzyć ?! – Mówiłam to z taką pogardą w głosie, że momentalnie skupiłam się na próbie zamknięcia mu drzwi przed tym prostym nosem, aby chociaż na chwile stał się krzywy i bolący.
– Nie – powiedział to i złapał mnie za nadgarstki .
A ja głupia dziewczyna wyrwałam mu się, przekazując na to dużą ilość siły i pobiegłam do okna w drugim pokoju. Zanim się zorientował co się dzieje, ja je otworzyłam i wskoczyłam prosto do hotelowego oczka wodnego w ogrodzie. Dobrze, że to 1 piętro.
– I tak Ciebie dopadnę – usłyszałam głos smarkacza za mną
Tak, na pewno, a ja w poprzednim wcieleniu byłam orangutanem . Phii .
Nieeee ta woda jest zimna. Ratunku. Ja chce do mamy….. i do fioletowego małego smoczka którym bawiłam się w dzieciństwie. Na kogoś wpadłam skacząc do wody i go lekko podtapiam …
– Zwariowałaś dziewczyno !! – O nie to ten chłopak którego mijałam w korytarzu .
– Przepraszam – powiedziałam prawie szeptem. Dopiero teraz mogłam mu się przyjrzeć. Miał długie blond włosy i szare oczy . Wykapany synalek mamusi . Wyglądał na mądrego .
– Przepraszam – powtarzał za mną udając mój głos – Mogłaś mnie zabić, utopić. Popełnić zabójstwo .
Odbiło Ci aby skakać z okna. Tak się nie popełnia samobójstwa. Ja chce jeszcze żyć. A nie ty prawie mi zepsułaś plany życiowe … !!!!!!!!!
– Mnie nie obchodzą twoje plany życiowe mądralo – przerwałam jego monolog. Całe szczęście. Uszy mnie już zaczęły boleć i puchnąć .
I tak zaczęła się by nasza kłótnia która mogłaby trwać do wieczora gdybym nie zauważyła gromadki gapiów hotelowych. O bogowie. Masakra.
Policja :
– Pójdzie panienka z nami …
Z chęcią przeczytam CD 😀
O ja… Nie no czekam na CD!!!! 😀 ;P
Bardzo fajne. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy 😛
Bardzo tajemnicze, ale fajne. Najbardziej podobało mi się zakończenie.
Kogo ona jest córką?
No na pewno nie jednego z Wielkiej Trójki. Może jej matką jest Hekate…
super